Temat: Jezyk hiszpański-Gdzie warto się uczyć?
Agnieszka H.:
zgadzam się przedmówczynią, początki są bardzo przyjemne i to daje dużego "kopa" i motywację do dalszej nauki.
Przyznam szczerze: 2 razy w zyciu zaczynalam uczyc sie niemieckiego... znudzilo mi sie po 2 miesiacach. Nie z powodu lektorow, bo byli naprawde dobrymi nauczycielami. Grupa tez byla na poziomie, raz byly to same nastolatki (uwielbiam uczyc sie w towarzystwie mlodziezy) drugi raz to koledzy z pracy (lubilam ich). I... nic. Przestalam sie uczyc.
Dlatego poszlam na hiszpanski z duza doza ostroznosci. Zaczelam od taniego i krotkiego kursu w Cervantesie "Hiszpanski na lato". Kurs byl wzglednie tani i trwal tylko miesiac. Lektorka mowila tylko po hiszpansku, czasem wpadaly mi do glowy slowka znajome z francuskiego, jednak na lekcji siedzialam jak na tureckim kazaniu! Ale tak czy siak mi sie spodobalo.
ale generalnie espanol es muy facil jak mawia jeden z lektorów, do których trafiłam.
:))))))
Nam mowil to lektor na pierwszym semestrze, tlumaczac czasowniki nieregularne, czyli pierwsze strome schody w hiszpanskim:)))
Zawsze gdy sie z tego smialismy - mowil ze jest latwy jesli sie porowna z polskim. Z drugiej strony mial racje: ci biedni cudzoziemcy, z roznych krajow maja naprawde przerabane z naszym jezykiem!
jeśli osobiście mogę coś polecić z własnych metod nauki to nie traktuj języka jako celu samego w sobie, lecz zacznij szybciej z niego korzystać
nawet jak jesteś początkujący.
No wlasnie: podpisuje sie tym obiema rekami i nogami. Mowic, mowic, mowic i jeszcze raz mowic. Ukladac proste zdania, na zlozone przyjdzie czas kiedys. Gdy sie nie rozumie to jest prosta fomulka: "otra vez y mas despacio, por favor". Na lekcji polecam nie pytac nauczyciela po polsku, ale zawsze po hiszpansku. I nie nalezy sie wstydzic bledow. Nauczyciel slyszy tyle bledow na co dzien, ze jest do nich przyzwyczajony i ze stoickim spokojem bedzie je poprawial.
Do rad kolezanki dorzuce jeszcze jedna: jesli zrobicie blad, i nauczyciel go poprawi - powtorzcie na glos wersje poprawna. Po cichu jeszcze nikt nie nauczyl sie zadnego jezyka. Trzeba mowic i powtarzajac poprawnie nalezy myslec o tym "to jest poprawnie".
ja przykładowo już w trakcie pierwszwego półrocza nauki rzucałam się na oglądanie filmów w oryginale i jak załapałam parę zdań to byłam przeszczęśliwa.
Wlasnie - ucziowie Cervantesa w Warszawie maja bezplatna wypozyczalnie w IC. Ci z miasta cos placa, ale nie wiem ile. Nie sadze jednak aby bylo to drogie. Nie ma tam przeciez biezacych hitow kinowych.
warto też słuchać muzyki po hiszpańsku bo wtedy dużo słówek wpada mimowoli.
A jak jakas piosenka sie spodoba, to warto znalezc jej slowa w internecie, np. tu:
http://www.letrascanciones.org/
A jesli tam nie ma, to beda na stronach artystow. Wpisuje sie w google zapytanie: "letras de canciones" +nazwisko wykonawcy.
Jest niezla zabawa, bo czasowniki pojawiaja sie tam w odmianach i trzeba tez rozpoznac jego forme. Dla poczatkujacego to niezly survival. Ja sobie polamalam zeby juz na tytule "No me ames" Marca Anthonyego i Jennifer Lopez. Niby rozumialam, ale koncowka "es" w tytule mi nie pasowala. Rzucilam sie na moja ksiazke z czasownikami, i zobaczylam, ze jest to subjuntivo (znam ten tryb z francuskiego). Po lekcji spytalam lektora dlaczego subjuntivo, i tak sie dowiedzialam, ze po hiszpansku uzywa sie go w przeczeniu trybu rozkazujacego.