Marek Wiśniewski

Marek Wiśniewski To podróż daje nam
szczęście, nie jej
cel

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Chciałbym porozmawiać na ten temat, ponieważ na wielu portalach turystycznych ludzie często pytają, maja obawy przed wyjazdem gdzieś dalej. Czy biuro z którym chcę jechać jest dobre, czy inni je polecają. Myślę że tu śmiało mogły by paść nazwy biur ( reklama lepsza lub gorsza ) KiribatiClub, LogosTur, MK tramping, Supertramp... i wiele innych. Z tymi ostatnimi zaczęła się moja przygoda z podróżowaniem. Wszystko było OK ! gdyby nie jedna para która swoim zachowaniem próbowała za wszelką cenę zepsuć wyprawę.
Postanowiłem spróbować jeszcze raz wyjazd kilka lat temu do Indii i znowu to samo 12 osób dogaduje się dobrze trzy osoby odstają od wszystkich. Od tamtej pory postanowiłem podróżować według zasady - Nie ważne gdzie, ważne z kim ! W tym roku spotkałem grupę ponad 20 osób z Logos tur w Birmie, to jeszcze bardziej uświadomiło mi że dobrze zrobiłem wybierając się na wyprawy w sprawdzonym towarzystwie. CO O TYM SADZICIE I JAKIE MACIE DOŚWIADCZENIA ?
Katarzyna F.

Katarzyna F. Dziennikarz i
promotor turystyki
aktywnej,
intarifa.info ...

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Marek Wiśniewski:
Chciałbym porozmawiać na ten temat, ponieważ na wielu portalach turystycznych ludzie często pytają, maja obawy przed wyjazdem gdzieś dalej. Czy biuro z którym chcę jechać jest dobre, czy inni je polecają. Myślę że tu śmiało mogły by paść nazwy biur ( reklama lepsza lub gorsza ) KiribatiClub, LogosTur, MK tramping, Supertramp... i wiele innych. Z tymi ostatnimi zaczęła się moja przygoda z podróżowaniem. Wszystko było OK ! gdyby nie jedna para która swoim zachowaniem próbowała za wszelką cenę zepsuć wyprawę.
Postanowiłem spróbować jeszcze raz wyjazd kilka lat temu do Indii i znowu to samo 12 osób dogaduje się dobrze trzy osoby odstają od wszystkich. Od tamtej pory postanowiłem podróżować według zasady - Nie ważne gdzie, ważne z kim ! W tym roku spotkałem grupę ponad 20 osób z Logos tur w Birmie, to jeszcze bardziej uświadomiło mi że dobrze zrobiłem wybierając się na wyprawy w sprawdzonym towarzystwie. CO O TYM SADZICIE I JAKIE MACIE DOŚWIADCZENIA ?


Idealnie to grupa znajomych, ktora zatrudnia mala agencje turystyczna, tworzaca programy na miare - zero przypadkowych ludzi i tylko to, co Was naprawde interesuje. Jakby co, zapraszam na nomad-instinct.com. Pozdrawiam i przepraszam za chwilowy brak polskich czcionek.

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

hmmm, ja chyba jestem dla odmiany indywidualistą i za żadne skarby nie zrezygnowałbym z wolności zmiany planów. W podróżowaniu chyba najfajniejsze jest doświadczanie miejsc, klimatu i ludzi - a to jest po drodze z jeżdżeniem na własną rękę.

Dla mnie najfajniej jest wyjechać w dwie osoby - z kimś, kto ma podobnie jak ja. Nie czuję się wtedy samotnie, a i nie muszę chodzić na zbyt wielkie kompromisy, bo dużo łatwiej zgrać potrzeby dwójki ludzi niż wielu.

No i łatwiej wtedy o spontaniczną interakcję z tubylcami, można zawsze jakoś wbić się do marszrutki czy innego zbiorowego transportu.

No i jest taniej :)
Krzysztof B.

Krzysztof B. Product Owner w
Grupie PZU

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Witaj,
Z moich niewielkich doświadczeń skłaniam się ku wersji, że idealna grupa składa się z maksimum 4 osób. To optymalna opcja pod względem logistyczno-ekonomicznym (pokoje {2x2}, wynajem auta {kompakt starcza na ludzi i plecaki}) jak też łatwo się w takiej grupce dobrać pod względem celów i temperamentów.
Mój ulubiony model: 4 osoby organizujące się na własną rękę, z podziałem zadań przed wyjazdem (bilety, materiały informacyjne, ubezpieczenie, zakup brakującego wyposażenia, itp historie)

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Z moich prywatnych doświadczeń wynika,ze najlepiej podróżuje się w 2 osoby, fakultatywnie i niezobowiązująco łącząc się z innymi osobami po drodze.
Jeśli chodzi o grupy to na podstawie moich pilockich doświadczeń uważam, że więcej niż 10 osób z pilotem to tragedia - moim zdaniem optimum to 4-6 osób - w takich grupach organizuję wyjazdy do Papui.
Marek Wiśniewski

Marek Wiśniewski To podróż daje nam
szczęście, nie jej
cel

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Ja juz przerobiłem wiele opcji - Najpierw były grupy z biura, dwanaście osób, następnym razem 10 też z biura . Jak już pisałem nie odpowiadała mi taka opcja podróżowania więc postanowiłem coś zmienić, dałem ogłoszenie na serwisie globtroter i obserwowałem. Ale ukazało się podobne ogłoszenie skontaktowałem się z kolesiem zrobiliśmy wspólne spotkanie i spróbowaliśmy wyłuskać kilka osób ( zainteresowanie było bardzo duże na spotkanie przyszło około 30 osób ) I jak tu wybrać ? Jakoś nam się udało w końcu pojechało 8 osób. Kolejny rok Ktoś tam nie mógł, postanowiliśmy powtórzyć akcje z ubiegłego roku i znowu chętnych było dużo. Pojechaliśmy w 10 osób-okazało się za dużo. Niestety nie wszyscy wytrzymali tak długi czas, finansowo i przede wszystkim zaczęły wychodzić różnice charakterów. W ubiegłym roku pojechaliśmy cztery sprawdzone osoby i było chyba najlepiej - Palau, Filipiny, Tajlandia - oni wrócili a ja sam zostałem dłużej i pojechałem do Birmy (Myanmar )trochę się obawiałem pierwszy raz sam , angielski słabiutko i niepewny byłem tej Birmy. Okazało się rewelacyjnie , zmuszony samotnością poznawałem miejscowych ludzi, odwiedzałem ich domy- dziś gotów jestem podróżować sam jeśli będzie taka potrzeba, naprawdę jest się bliżej lokalnych ludzi, wszystko chłonie się zupełnie inaczej - ale w grupie raźniej podsumowując jak powiedział Krzysztof cztery osoby jest perfect !

PS. Jakub Papua jest gdzieś w moich planach, ponieważ dużo nurkuje a tam jest naprawdę dobrze , chciałbym to kiedyś połączyć. Zwiedzanie a przy okazji zrobić parę fajnych nurów - nawet wcześniej przeglądałem gdzieś tam Twoją propozycję :)Marek Wiśniewski edytował(a) ten post dnia 12.01.10 o godzinie 21:09

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Zapraszam ;) Planuję zorganizowanie safari nurkowego w okolicach Papui - wstępnie przełom roku. Jeśli chodzi o wyprawy w interior to organizuję wyjazd w kwietniu i kolejny w listopadzie - być może coś w międzyczasie - ale oczywiście jestem otwarty na sugestie i chętnie "uszyję na miarę" wyjazd w tamten rejon...

A co do lokalnych ludzi - to powiem szczerze po to właśnie podróżuję ;) to chyba najważniejsza, najbardziej fascynująca i najwspanialsza część wyjazdów - ludzie... I dlatego tak kocham Papuę, tam ludzie najlepsi na świecie...
Aneta K.

Aneta K. EU Controller/ G/L
Team Supervisor SDI
Media Polska

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Witam. Jakubie, a czy organizujesz rowniez wyprawy w inne miejsca? Ja z checia wybiore sie gdzies na wlasna reke, zamiast z biurem podrozy. Lubie zwiedzac, focic, poznawac ludzi, a oprocz tego lubie troche adrenaliny ;).
A moglbys podac wstepny koszt takiej wyprawy do Papui?
Pozdr.

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Póki co nie, ale planujemy na przyszły rok włączyć do "oferty" Bangladesz. Szczegóły wyjazdów do Papui są na stronie http://www.papua.com.pl w dziale wyprawy - na dole jest zakładka "Papua z góry na dół" - póki co nie ruszamy z "marketingiem" pełną parą, ale wkrótce pewnie się uda i na stronie wsednosprawy.pl umieścimy informację o naszej wizji i idei wyjazdów oraz kolejnych kierunkach...

Ja obiecuję z kolei umieścić na stronie papua.com.pl więcej informacji bardziej, etnograficznych o rejonach, w które jeździmy no i odpalić galerię... niestety czasu brakuje, kończę teraz pisać doktorat i do marca mam z tym urwanie głowy....Jakub U. edytował(a) ten post dnia 15.01.10 o godzinie 22:12

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Jakub U.:
Póki co nie, ale planujemy na przyszły rok włączyć do "oferty" Bangladesz. Szczegóły wyjazdów do Papui są na stronie http://www.papua.com.pl w dziale wyprawy - na dole jest zakładka "Papua z góry na dół" - póki co nie ruszamy z "marketingiem" pełną parą, ale wkrótce pewnie się uda i na stronie wsednosprawy.pl umieścimy informację o naszej wizji i idei wyjazdów oraz kolejnych kierunkach...

Ja obiecuję z kolei umieścić na stronie papua.com.pl więcej informacji bardziej, etnograficznych o rejonach, w które jeździmy no i odpalić galerię... niestety czasu brakuje, kończę teraz pisać doktorat i do marca mam z tym urwanie głowy....Jakub U. edytował(a) ten post dnia 15.01.10 o godzinie 22:12
Jestem pod wrażeniem. Czekam z niecierpliwością na zdjęcia z Papui.

Pozdrawiam,
Michał

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Dzięki ;)
Dopiero się rozkręcamy... W sumie jeździmy do Papui tylko od 5 lat, i tak naprawdę dopiero niedawno nawiązaliśmy kontakty, które pozwalają nam realizować bardziej ambitne wyjazdy - mam nadzieję, że ten rok będzie owocny...

Trochę zdjęć jest w naszym reportażu w NG Polska z grudnia 2008 i w kilku artykułach w Focus (te ostatnie na pewno są dostępne w sieci). Muszę wmontować w platformę strony jakiś ładny i szybki system do robienia gelerii i póki co testuję... Ale mam nadzieję, że wkrótce umieścimy trochę zdjęć z terenów Korowajów i Asmat - jako materiał poglądowy...
Marek Wiśniewski

Marek Wiśniewski To podróż daje nam
szczęście, nie jej
cel

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Jakub U.:
Dzięki ;)
Dopiero się rozkręcamy... W sumie jeździmy do Papui tylko od 5 lat, i tak naprawdę dopiero niedawno nawiązaliśmy kontakty, które pozwalają nam realizować bardziej ambitne wyjazdy - mam nadzieję, że ten rok będzie owocny...

Trochę zdjęć jest w naszym reportażu w NG Polska z grudnia 2008 i w kilku artykułach w Focus (te ostatnie na pewno są dostępne w sieci). Muszę wmontować w platformę strony jakiś ładny i szybki system do robienia gelerii i póki co testuję... Ale mam nadzieję, że wkrótce umieścimy trochę zdjęć z terenów Korowajów i Asmat - jako materiał poglądowy...
Kuba podchodząc do tego biznesowo , zdjęcia najbardziej przemawiają do ludzi, nie wszyscy obdarzeni są wielka wyobraźnią.
Pamiętam układając plan podróży po Ameryce Środkowej ( cała grupa każdy z nas był z innego miasta ) Na jakimś forum mieliśmy pisać do siebie co chcieli byśmy tam zobaczyć - skończyło się że każda osoba wstawiała fotki( znalezione w sieci ) wulkanów, gór, zabytków, ruin... itp. Punkt po punkcie powstał plan podrózy
Pokazując po powrocie fotki ludzie nakręcaja się na wyjazdy
Andrzej Trutkowski

Andrzej Trutkowski Nowe Motywacje,
‎Dyrektor
Merytoryczny, Senior
Trener

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

ja lubię jeździć samodzielnie do tego stopnia - że wpadłem na pomysł aby ludzi tego uczyć:-)

nie będzie to całościowa wyprawa z pełną opieką o jakiej pisze Jakub na swej stronie, no ale i teren mniej dziki :-)

nie wiem czy się znajdą chętni, ale sprawdzimy
http://www.goldenline.pl/forum/globetrotter/1452798

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Ale też ładny. Powodzenia.
A ja zgodnie z sugestiami odpaliłem galerię - póki co zdjęcia z terenów plemienia Yali i Festiwalu w Dolinie Baliem.
Dla osób nieprzyzwyczajonych do SlideShowPro z lewej strony na dole jest mała ikonka - przez nią otwiera się galerię z opisami poszczególnych albumów. http://www.papua.com.pl/?page_id=35

Wkrótce (pewnie jeszcze w tym tygodniu) kolejne albumy - Biak, Korowajowie, mumie z Doliny Baliem i może coś więcj... Zapraszam!
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Marek Wiśniewski:
Chciałbym porozmawiać na ten temat, ponieważ na wielu portalach turystycznych ludzie często pytają, maja obawy przed wyjazdem gdzieś dalej. Czy biuro z którym chcę jechać jest dobre, czy inni je polecają. Myślę że tu śmiało mogły by paść nazwy biur ( reklama lepsza lub gorsza ) KiribatiClub, LogosTur, MK tramping, Supertramp... i wiele innych. Z tymi ostatnimi zaczęła się moja przygoda z podróżowaniem. Wszystko było OK ! gdyby nie jedna para która swoim zachowaniem próbowała za wszelką cenę zepsuć wyprawę.
Postanowiłem spróbować jeszcze raz wyjazd kilka lat temu do Indii i znowu to samo 12 osób dogaduje się dobrze trzy osoby odstają od wszystkich. Od tamtej pory postanowiłem podróżować według zasady - Nie ważne gdzie, ważne z kim ! W tym roku spotkałem grupę ponad 20 osób z Logos tur w Birmie, to jeszcze bardziej uświadomiło mi że dobrze zrobiłem wybierając się na wyprawy w sprawdzonym towarzystwie. CO O TYM SADZICIE I JAKIE MACIE DOŚWIADCZENIA ?

Ciekawe to wnioski i w zasadzie wdzięczny jestem za ten wątek, bo zastanawiałem się nieraz nad tego typu wyprawami. Niemniej - odstrasza mnie pewna komercjalizacja trampingu tą drogą i utrata samodzielności, części przygody i doświadczenia.

Jeździłem dotychczas we dwoje i cenię sobie ten styl jazdy. Jakkolwiek uważam, że równie ciekawie byłoby jechać w gronie 4-6 znajomych - co mam nadzieję spróbować (oczywiście tu wielkie znaczenie ma dobór ekipy).

Natomiast mam znajomego, który uważa, że tylko jazda samemu pozwala na faktyczne poczucie podróży, poznawanie ludzi, wymuszenie wręcz ciągłej interakcji z ludźmi, kulturą, zdarzeniam - coś w tym jest...

Pozdrowienia.

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Bartłomiej Juszczyk:

Ciekawe to wnioski i w zasadzie wdzięczny jestem za ten wątek, bo zastanawiałem się nieraz nad tego typu wyprawami. Niemniej - odstrasza mnie pewna komercjalizacja trampingu tą drogą i utrata samodzielności, części przygody i doświadczenia.

To prawda, z drugiej strony są miejsca (takie jak głęboki interior Papui), w które łatwiej (a na pewno taniej) jest dotrzeć w kilkuosobowej (z pewnością nigdy większej) grupie - kwestia z kim się jedzie. Oczywiście przygotowanie samemu wyjazdu, czy wyprawy od początku do końca, daje olbrzymią satysfakcję, zwłaszcza jak dotrze się w dziwne i dzikie miejsce, ale w większości wypadków wymaga to, bardzo wiele czasu, pieniędzy i często wyjazdów rekonesansowych, a na to nie wszyscy mogą sobie pozwolić... A to czy komercjalizację się odczuwa, czy nie to już kwestia poziomu biura i przewodnika/pilota.
Tu dochodzi też kwestia, na punkcie której jestem przeczulony - jedno, to dotrzeć w egzotyczne miejsce, a drugie to zobaczyć ciekawe rzeczy, które w tym miejscu można zobaczyć - wiele osób jedzie w odległy rejon, ale ma okazję postrzec go tylko powierzchownie. Dotarcie do fascynujących na ogół głębszych warstw kultury, wymaga nie tylko dotarcia w jakieś miejsce, ale przede wszystkim umiejętnego wykorzystania wiedzy o tym rejonie, a także zdobycia zaufania miejscowych, a to bardzo trudno osiągnąć za pierwszym pobytem (a często na drugi nie ma już okazji - ze względu na koszty i to, że ciągnie nas mnóstwo innych ciekawych miejsc rozsianych po globie). Ten sam problem dotyczy wyjazdów organizowanych przez biura podróży - organizują wyjazdy w miejsca, o których mają często blade pojęcie, ale organizują je bo pytają o te kierunki klienci. Biura nie silą się na przeszkolenie przewodnika - bo na ogół jest to człowiek, który jeździ tam, gdzie mu każą - trudno być specjalistą od wszystkiego - poza tym (tu wrócę do przykładu Papui) wrażenia na miejscu będą dla przeciętnego uczestnika grupy i tak egzotyczne, więc wróci zadowolony i dopiero po powrocie, kiedy zacznie szukać czegoś więcej na temat miejsca, okaże się, że pokazano mu wszystko po łebkach, a można było zobaczyć więcej....
Ostatnio przeglądałem w sieci oferty polskich biur i opisy wyjazdów do rzeczonej Papui (weszły już do programu prawie wszystkich większych biur "trampingowych") i trochę mnie zmroziło. Bez względu na charakter oferty i program, z dwoma wyjątkami (a w zasadzie jednym, bo drugi program opracowywałem z moja żoną) wszędzie w opisach wyjazdów roi się od błędów rzeczowych i bzdur, świadczących o tym, że wiedza na temat kultury plemion papuaskich (to one są na ogół gwoździem programu) czerpana jest z mało wiarygodnych i na ogół, sądząc po powielanych błędach w nazewnictwie mocno przeterminowanych źródeł (biura oferują wyjazdy do nieistniejącego już od blisko dekady Irian Jaya, lub Papui Zachodniej, z którą program wycieczki nie ma nic wspólnego). Pomijając fakt, ze świadczy to o niechlujstwie, czyli braku szacunku dla klienta i jego pieniędzy, to aż boję się pomyśleć jakie bzdury opowiadają ludziom przewodnicy/piloci (skoro zgodzili się realizować wyjazd, którego opis zapewne pomagali układać, a w którym roi się od bzdur)....I w tym wypadku rzeczywiście lepiej już jechać samemu, bo taka komercjalizacja psuje wszystko po kolei...

Natomiast mam znajomego, który uważa, że tylko jazda samemu pozwala na faktyczne poczucie podróży, poznawanie ludzi, wymuszenie wręcz ciągłej interakcji z ludźmi, kulturą, zdarzeniam - coś w tym jest...

Z tym się po części zgadzam, samotne podróżowanie (o ile nie jest się socjopatą) wymusza interakcje z ludźmi i pozwala na skrócenie czasu potrzebnego na nawiązanie z nimi bliższych kontaktów...

edit: literówkiJakub U. edytował(a) ten post dnia 01.03.10 o godzinie 14:00
Katarzyna F.

Katarzyna F. Dziennikarz i
promotor turystyki
aktywnej,
intarifa.info ...

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Zgadzam się z Bartkiem, że samodzielne przygotowanie wyprawy daje mnóstwo satysfakcji, ale też stwarza wiele problemów, z którymi trzeba sobie na bieżąco radzić. Co prawda, jak ktoś jedzie sam i coś w trakcie podróży nie wychodzi, to traktuje to z uśmiechem - to w końcu przygoda. W sytacji, gdy coś nie wychodzi w trakcie zorganizowanego wyjazdu, jest wściekły na biuro, które go zabrało - stąd biura muszą taką wyprawę przygotować znacznie staranniej, żeby się nie narazić klientom. A że w praktyce różnie to bywa... Przykład z mojego podwórka - organizuję ludziom indywidualne wyjazdy do Maroka (ten temat akurat znam na wylot). Temat powszechnie znany, mnóstwo biur to robi, ale w praktyce najczęściej proponują pobyty i objazdówki po najbardziej turystycznych miejscach (niestety, w wielu przypadkach organizatorzy nawet tych miejsc nie znają, sprzedają gotowe programy). Ja proponuję taką formułę (dla pary, rodziny, grupy znajomych): lokalny, sprawdzony i sympatyczny przewodnik z samochodem - zawiezie, dokąd chcą klienci i zaproponuje miejsca, których nie znajdą w przewodnikach, zorganizuje noclegi i jedzenie, zna realia cenowe, więc nie da się zrobić w..., a do tego jest kopalnią wiedzy na temat kraju, kultury, polityki (i nie wciska turystycznego kitu). Taki program można dowolnie modyfikować, wzbogacić, a ludzie czują się bezpiecznie zanurzeni w innej kulturze. Ale oczywiście wszystko jest kwestią, co komu pasuje.

P.S. Kuba, sorry, że nazwałam Cię Bartkiem, bo do Twojej wypowiedzi się odniosłam - kolejność imion w poście nieco mi się pokiełbasiła :)))Katarzyna Falkowska-Warchoł edytował(a) ten post dnia 01.03.10 o godzinie 13:53
Marek Wiśniewski

Marek Wiśniewski To podróż daje nam
szczęście, nie jej
cel

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Kuba masz rację, ale nigdy nie wiesz Kto do takiej grupy dołączy. Jedna osoba może naprawdę spieprzyć cały wyjazd. Jest to na zasadzie zapłaciłem wymagam...I jako organizator nigdy nie masz pewności Kto stoi za wpłaconymi pieniążkami na wyjazd. Dla pocieszenia, osoba którą wydaje Ci się że znasz dobrze, w momencie kiedy przebywasz z nią 24H na dobę może zmienić swoje oblicze - myślę że najmniejsze ryzyko to dobierać osoby jak najmniej konfliktowe.
Ja osobiście lubię towarzystwo i staram się dopasować. Niestety zazwyczaj ja organizuje i dobieram sobie osoby więc jakby ostatnie słowo należy do mnie. W sytuacji kiedy każdy jedzie na własna odpowiedzialność nie ma problemu gdyby Komuś coś nie odpowiadało zawsze może się odłączyć - na szczęście nie mam takich sytuacji jest wesoło przyjacielsko od czasu kiedy omijam biura i przypadkowych ludzi. Samotność jest też fajna, ale tak jak napisał Kuba zależy jakim jesteś człowiekiem. Osobiście wolę małą 0d 4 do 6 osób grupę i może zabrzmi to trochę szowinistycznie jeżdżę z samymi facetami.
Nie ma problemów albo jest ich o wiele mniej
Katarzyna F.

Katarzyna F. Dziennikarz i
promotor turystyki
aktywnej,
intarifa.info ...

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Marek Wiśniewski:
Osobiście wolę małą 0d 4 do 6 osób grupę i
może zabrzmi to trochę szowinistycznie jeżdżę z samymi facetami.
Nie ma problemów albo jest ich o wiele mniej


Marku, ja tak z ciekawości - bo też mam własne wnioski - dlaczego wyjazd z dziewczynami stwarza więcej problemów?

konto usunięte

Temat: Backpackers-owe biura podróży a podróz na własna rękę

Katarzyna Falkowska-Warchoł: z uśmiechem - to w końcu przygoda. W sytacji, gdy coś nie wychodzi w trakcie zorganizowanego wyjazdu, jest wściekły na biuro, które go zabrało - stąd biura muszą taką wyprawę przygotować znacznie staranniej, żeby się nie narazić klientom. A że w praktyce różnie to bywa...

Pół biedy jeśli chodzi o niezrealizowanie programu - gorzej jeśli ignorancja i niewiedza organizatora stawiają pod znakiem zapytania bezpieczeństwo i zdrowie uczestników wyjazdu. Są miejsca, w których pogoda może spłatać niezłego figla i, organizując wyjazd dla zgoła przypadkowej grupy trzeba starać się zminimalizować potencjalne ryzyko - na przykład planując wyjazd o takiej, a nie innej porze roku, a nie dostosowując jego termin do sezonu wakacyjnego... (ja popełniłem ten błąd raz i naprawdę miałem wyjątkowe szczęście, bo grupa (głównie kobiety) musiała iść cały dzień przez dżunglę w wodzie po kolana lub pół uda, a nie po szyję (a takie sytuacje się zdarzają). Pomijam kwestię przepisów, ale generalnie jeśli wyjazd odbywa się w miejscu o wyjątkowo dużym ryzyku np. malarii, to trzeba o tym poinformować uczestników, nawet kosztem ryzyka rezygnacji niektórych z nich...

W listopadzie zeszłego roku znalazłem na stronie jednego z biur aspirujących do bycia najbardziej ekskluzywnym na naszym rynku, opis wyjazdu do "Papui Zachodniej" - program roił się od błędów rzeczowych, które można było zweryfikować z nawet mało dokładną mapą, opisy etnograficzne były wzięte z księżyca, zdjęcia ilustrujące wyjazd nie miały nic wspólnego z rejonem, w którym odbywała się większa część programu. Kwiatki w stylu spływ w dół rzeki (mimo, że płynęło się pod górę), czy też plan przejścia na piechotę w ciągu jednego dnia dystansu, którego pokonanie zajmuje miejscowym dwa dni... DO tego duża grupa - do tego stopnia duża, że uczestników trekkingu, było więcej niż ludzi w odwiedzanych przez nich obozowiskach (nazwanych w programie wioskami)... I tak dalej, i tak dalej... Do tego terminy zahaczające o porę deszczową (przy dużych opadach i zalanej wodą dżungli program nie do zrealizowania zgodnie z harmonogramem)...
Napisałem do biura "recenzję" tego wyjazdu, zaznaczyłem wszystkie błędy w programie, napisałem o potencjalnych ryzykach i niebezpieczeństwach, poddając w wątpliwość kwalifikacje i doświadczenie osób odpowiedzialnych za realizację programu (brak zdjęć z rejonu, tylko i wyłącznie utwierdził mnie w przekonaniu, że nikt z biura tam nie był, zwłaszcza że te zdjęcia mogłyby stanowić podstawę kampanii marketingowej wyjazdu)...
Dostałem odpowiedź, że... mam szczęście, że napisałem prywatnie i nie przedstawiłem zarzutów publicznie, bo spotkalibyśmy się w sądzie, że jestem arogantem i impertynentem... Zarzuty co do poważnych nieścisłości w programie zostały określone mianem tu cytuję "szczegółów zupełnie nieistotnych z punktu widzenia osoby, która na Papui nigdy wcześniej nie była." i tyle jeśli chodzi o etykę zawodową....


Marku - zgadzam się, że w grupach zoorgranizowanych jest zawsze ryzyko, że trafi się ktoś kto rozbije wyjazd. Ja organizując wyjazdy staram się dowiedzieć jak najwięcej o ludziach, którzy się zgłaszają, to pozwala przygotować się na potencjalne konflikty, które, jak wiem z doświadczenia autorytet i charyzma przewodnika są w stanie skutecznie buforować w całkiem sporym zakresie. Tu wychodzi paradoksalny plus wyjazdów zoorganizowanych - przewodnik jest zawsze na innej pozycji i oczko wyżej od uczestników. Łatwiej jest wtedy dojść do konsensusu i rozwiązać problem, niż na przykład jadąc na równych zasadach z grupą przyjaciół.

A co do płci - z doświadczenia powiem szczerze, że na ogół są to rozczarowania facetami i mocno pozytywne zaskoczenia w przypadku kobiet. Oczywiście tu wychodzi moja nieco szowinistyczna perspektywa oceny ;) Mam wrażenie, że w sytuacjach krytycznych, zdecydowanie mocniejsze i bardziej wytrzymałe psychicznie (nie mówię o wytrzymałości fizycznej, bo to zupełnie inny rodzaj predyspozycji) oraz bardziej zdyscyplinowane i skłonne do podejmowania racjonalnych działań okazują się kobiety - ale to moje subiektywne wrażenie...

Następna dyskusja:

Niemieckie biura podróży




Wyślij zaproszenie do