Igor
Gębarowski
dyrektor sprzedaży i
marketingu, Dibaq
Polska | FMCG &
pe...
Temat: Dzięki Czechom przeżyłem komunizm :-)
To prawda, że Czesi byli wyjątkowo gorliwymi komunistami, czerwone gwiazdy widniały na ich dachach kościołów, a na granicy trzepali nas mocniej od Polaków, czy Węgrów, ale...W połowie lat osiemdziesiątych, kiedy u nas nie było dosłownie nic, wyjazd do Czech(osłowacji) oznaczał podróż do innego świata: słodycze, napoje, ubrania i buty - u nich to wszystko było. Miałem wtedy kilka lat, ale do końca życia smaki dzieciństwa będą mi się kojarzyć z chlebiczkami (kanapki z szynką i sałatką ziemniaczaną plus ogórek konserwowy) popijanymi kakao w barach, z orzeszkami w czekoladzie i z nieśmiertelną czekoladą studencką. O knedlikach, smażonej kapuście i innych narodowych daniach już nawet nie wspominam.
Pochodzę z Wałbrzycha - 30 km od granicy. Wyjazdy te zawdzięczam ojcu, który pracował w turystyce i organizował obozy młodzieżowe (o prywatnych wyjazdach można było zapomnieć). Dwa razy w roku - na narty zimą i wakacje latem czekałem, żeby wreszcie wyjechać, "zażyć" lepszego świata i kupić sobie rzeczy, o których w Polsce mogłem tylko pomarzyć. Bawiłem się czeskimi zabawkami, czytałem czeskie komiksy - miałem czeskich kolegów w moim wieku - dzieci znajomych rodziców. Jakoś tak mimowolnie chłonąłem ten klimat, ten "klid", przywiązanie do sportu i radość codziennego życia.
Również dzisiaj chętnie wracam do kraju mojego dzieciństwa, bo lubię pooddychać czeską atmosferą, mimo że już coraz gorzej jest odróżnić Czechy od Polski - globalna wioska zaciera różnice - te same sklepy, towary i o zgrozo... piwo. :-) Jednak nie ulega wątpliwości, że dzięki naszym południowym sąsiadom łatwiej cała moja rodzina zniosła beznadziejność lat osiemdziesiątych.