Temat: Tydzień z dziećmi w maju: Adriatyk czy Bałtyk?
No więc polecałabym raczej wypowiadanie się tylko wtedy, gdy jest się pewnym, że udziela się prawidłowych informacji.
Otóż z punktu widzenia ilości wdychanego jodu (nie pogody, nie słońca i nie innych rzeczy, a tylko i wyłącznie jodu) Bałtyk jest zdecydowanie lepszy niż Adriatyk. Owszem, jod jest w każdej wodzie morskiej, ale nad zimnymi morzami, czyli np. Bałtykiem i Morzem Północnym, wdychamy go znacznie więcej (bo jego stężenie w powietrzu zależy od fal i temperatury). Z tego względu najlepsze miesiące do wdychania jodu (znowu: nie do plażowania etc. tylko do wdychania jodu) to wiosna i jesień, kiedy są sztormy, a miejscem - właśnie wybrzeże Bałtyku.
Dlatego podsumowując:
1. Pod względem tego jodu - bezdyskusyjnie Bałtyk (albo, z tego samego powodu Ciechocinek właśnie), nie ma co się zastanawiać.
2. Pod innymi względami, ale nie pod względem jodu - nie tego dotyczy wątek, ale mogę Ci tylko powiedzieć, że:
- podróż nie musi być do Pobierowa, po co, nad Zatokę Gdańską masz znacznie bliżej i dojedziesz w parę godzin nawet z południowego Śląska, oszczędzasz wiele kilometrów, a dzieci mniej się zmęczą niż 24-godzinną lub dwudniową podróżą do HR,
- słońce nie jest argumentem, bo przed słońcem należy się chronić, a szczególnie należy chronić przed nim dzieci (1,5-roczne w ogóle nie powinno przebywać w pełnym słońcu ani minuty),
- "piękność" to rzecz gustu, np. dla mnie wydmy i wybrzeże bałtyckie to najpiękniejsze miejsca na Ziemi, choć bardzo kocham Chorwację,
- w maju zapewne dzieci nie mogłyby jeszcze bawić się w piasku na plaży z powodu temperatury, ale w innych miesiącach plaża bałtycka dla małych dzieci jest o wiele lepsza z tego punktu widzenia.
Aha, pamiętaj jeszcze o dwóch sprawach: 1. Stężenie jodu zmniejsza się dosłownie z każdym metrem odległości od morza, więc starajcie się jak najwięcej spacerować brzegiem (oczywiście dalej od brzegu ten jod też jest i też pomaga;, 2. Z punktu widzenia korzyści dla zdrowia dziecka pobyt krótszy niż trzytygodniowy nie ma sensu, po prostu "nie zadziała". Ty zapewne nie masz tyle urlopu, dla wielu osób przeszkodą są też fundusze. Dlatego wypraktykowany i dobry moim zdaniem sposób jest taki, że (zwłaszcza że Twoje dzieci nie chodzą jeszcze do szkoły, więc nic by nie straciły) jedzie się przed sezonem lub po, kiedy jest taniej (i tego jodu nawet więcej, patrz wyżej) z jedną osobą (Mamą dzieci) na 3 tygodnie lub więcej, a Ty dojeżdżasz.
Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam. A Twoim dzieciom życzę zdrowia.