Temat: Wyjazd do Chin - co należy wiedzieć ?
Grażyna W.:
Jesteśmy nastawieni na szaleństwo spontaniczności tym samym nie zależy nam na hotelowych gwiazdkach i poznawaniu kraju z perspektywy "enklawy turystycznej".
Cieszę się niezmiernie, bo to i mój profil podróżowania ;) soo...
Gdzie spać?
Nie róbcie za nic w świecie rezerwacji, w hotelach czy hostelach. Zwykle przyjeżdżając na chiński dworzec *(kolejowy, autobusowy, każdy) biali turyści są wręcz rozrywani, a Chińczycy biją się o nich chcąc trocę na nich zarobić. Więc pod względem spania, nie ma w ogóle problemu. Należy się targować ile tylko dacię radę. Nie ma tam miejsca na uprzejmości. Zwykle wręcz jest to licytacja - trzech naganiaczy i Wy, oni między sobą się licytują, kto da... mniej. Bywa, że podchodzą z wydrukowanymi kartkami, na których niby są te pokoje, ale zwykle różnią się one sporo od rzeczywistości. Jednak jest to najlepsza i najtańsza forma znalezienia noclegu. Na całej mojej drodze miałem dwa przypadki, że owych naganiaczy nei było: jeden to Shi Lin *Kamienny Las", zwany też Stone Forest, a drugi to Kunming i tam faktycznie był mały problem z noclegiem, jednak po głębszych poszukiwaniach i kilku telefonach udało się coś znaleźć.
Co jeść?
Byle nie w drogich restauracjach i fast foodach typu McDonalds etc.
W chińskiech miastach są tzw. uliczki z różnymi rzeczami, np. uliczka szewców, fryzjerów, drogoryjna, jest i też z jedzeniem - zwykle nie daleko dworca (jednego z kilku, kilkunastu lub kilkudzisiećiu ;) ), wiec i tych uliczek jest więcej. Na takiej uliczce jest pełen wybór, a nalepiej jest jeść tam, gdzie jest najwięcej miejscowych i gdzie nie ma menu po angielsku tylko w "krzaczkach". Wchodzisz do takiego "baru", wchodzisz do kuchni i pokazujesz paluchem, co Cię interesuje. Oczywiście potem musisz zapytać ile to kosztuje (Duo szao cien), bo może sięokazać, że cena jest kosmiczna, bo biały, to trochę zarobimy ;)
Można też wejśc do takiego baru, rozejrzeć się, co jedzą miejscowi, zawołać "kelnera" i pokazać, żę takie coś interesuję Cię np. x 4 ;)
to oczywiście, jesli nikt z Was nie zna chińskiego. Podstawy jednak polecam sie nauczyć, bo czasem bywa ciężko.
W Chinch często tez się jada na ulicy. Czyli masz jakąs budkę, 4 krzesełka i zamawiasz coś na miejscu i jeszcz na chodniku, też fajnie :)
Czym jeździć? Uuu, temat rzeka i mój ulubiny :) Najszybciej pociągami, ale to nie jest takie proste jak u nas czy w Europie. Tutaj odeśle Cię do moejgo artykułu na ten temat, który można znaleźć tutaj:
http://www.geoturystyka.pl/?articles,37
Lektura wydaje mi się konieczna do przeczytanie, przed trampingowym wyjazdem do Chin.
Oczywiście im dalej w góry, tym gorzej z pociągami i zostają autobusy. Jest ich sporo i są w całkiem niezłym stanie. Polecam kilka razy się nimi przejechać szczególnie właśnie w wysokich górach w okolicach Tybetu czy w samym Tybecie.
To tak w kilku zdaniach. W razie pytań, wątpliwości, pisz śmiało.
Pozdrawiam,
Andrzej
PS: W jaki sposób chcecie się dostać do Chin?
Jeszcze w sprawie noclegów. Jesta taka strona,
http://www.hihostels.com/dba/country-CN.en.htm i hostele z tego zrzeszenia są bardzo popularne w Chinach i są w naprawdę niezłym standardzie. Warto sobie wydrukowac namiary na nie z miast, które macie na trasie i mieć na wszelki wypadek, jakby czasem nic innego się nie znalazło.
Andrzej Budnik edytował(a) ten post dnia 19.06.07 o godzinie 16:11