Temat: LEKI ANTYMALARYCZNE
Natalio. Jest to moja opinia na ten temat. Jeśli szukasz potwierdzenia swoich kwalifikacji medycznych to świetnie trafiłaś - jestem w tych sprawach laikiem. Bo twoja wypowiedź nie ma nic wspólnego z lekami antymalarycznymi.
Leków antymalarycznych (choć 100% ochrony przed malarią jeszcze nie wymyślono chyba, że coś wiesz na ten temat) nie biorę i nie polecam. Wyruszając w podróż w takie rejony jest to ryzyko, które trzeba brać pod uwagę. trzeba oczywiście minimalizować to ryzyko ale każdy robi to w swoim zakresie. To moja opinia którą przedstawiłem i z której wynika chyba, że nie jestem ekspertem i nic nie narzucam. "Decyzja należy jednak do każdego z nas" piszę.
Branie leków przeciwbólowych, przeciw skurczowych, regulujących metabolizm, witamin H A C i I, antykoncepcyjnych leków, leków na porost włosów, kremów na celulitis i kremów nawilżających na noc oraz extasy jest decyzją indywidualną. Tak jak moje podejście do tematu. Pisząc o miejscowych remediach miałem na myśli coś zupełnie innego niż śmierdzącą moczem sąsiadkę. Miejscowe remedia to sprawdzone przez Indian sposoby zapobiegania i leczenia schorzeń, które zaadoptowali biali. Najlepsze z nich przedostają się do Ameryki i Europy są poddane BADANIOM i sprzedawane w aptekach. Nie bez przyczyny znajomy ksiądz wozi z Amazonii do Polski naturalne wywary od Indian na podtrzymanie ciąży lub na wywołanie ciąży...
W zasadzie to świetnie, że zabrałaś głos. Wysłucham w końcu - może być nawet przy piwie - wyjaśnień specjalisty dot. działania, środków ubocznych oraz efektywności Malaronu.
A propos przykładu Kingi (pokój je duszy)... znałem dziewczynę, która jeździła stopem po całym świecie. Sama w Pakistanie, Indiach etc. Kilka lat temu ktoś ją zgwałcił przy drodze (wybudowanej ze środków Funduszu Rozwoju Regionalnego UE) w Irlandii. Czy to znaczy, że od tej pory ŻADNA dziewczyna sama nie może podróżować??
Saludos cordiales