Roman P. ---
Temat: Prośba do rzeczoznawóców ppoż - drzwi na klatce a...
Przeczytałem masę orzeczeń, opinii nt. rozporządzenia MI z 2002 roku w którym mowa o przepisach przeciwpożarowych i konieczności zachowania 120 cm szerokości korytarza dla budynku wielorodzinnego do 20 mieszkańców (w przeciwnym razie 140 cm) plus opinie osób którym kazano demontować drzwi itd. I wciąż nie wiem, czy decydować się na montaż drzwi na stronę korytarza - sprawa będzie rozchodzić się o kilka centymentrów (patrz rysunek).Po kolei: mieszkanie jest w 4-piętrowym bloku, ostatnie piętro, planowane drzwi znajdują się obok zejścia schodami w dół z ostatniego piętra, obok moich drzwi przechodzą jeszcze sąsiedzi 3 pozostałych na pietrze mieszkań. W ten sposób rozumiem, że - mając na ostatnim piętrze 4 lokale - mogę przyjąć przychylniejsze przepisy dot. max 20 osób (na piętrze mieszka realnie 9) i dotyczy mnie z poniższego aktu szerokość 120 cm:
Cytat: § 242. ROZPORZĄDZENIA MINISTRA INFRASTRUKTURY z dnia 12 kwietnia 2002 r.
Cytat: 1. Szerokość poziomych dróg ewakuacyjnych należy obliczać proporcjonalnie do liczby osób mogących przebywać jednocześnie na danej kondygnacji budynku, przyjmując co najmniej 0,6 m na 100 osób, lecz nie mniej niż 1,4 m.
2. Dopuszcza się zmniejszenie szerokości poziomej drogi ewakuacyjnej do 1,2 m, jeżeli jest ona przeznaczona do ewakuacji nie więcej niż 20 osób.
3. Wysokość drogi ewakuacyjnej powinna wynosić co najmniej 2,2 m, natomiast wysokość lokalnego obniżenia 2 m, przy czym długość obniżonego odcinka drogi nie może być większa niż 1,5 m.
4. Skrzydła drzwi, stanowiących wyjście na drogę ewakuacyjną, nie mogą, po ich całkowitym otwarciu, zmniejszać wymaganej szerokości tej drogi.
Z uwagi na mały metraż mieszkania zależy mi aby te drzwi otwierać na klatkę, ale nie chciałbym zostać zmuszony do demontażu. Sytuację moich drzwi przedstawia schemat który właśnie narysowałem na podstawie xero planu budynku:
Zaznaczona żółta linia to odległość między balustradą (wisi ona parę cm bliżej niż schody i jak sądzę od niej mierzymy) a skrzydłami drzwi po ich maksymalnym otwarciu. Ponieważ drzwi nie są zamontowane, nie mogę co do centymetra określić, ile to będzie, ale zapewne około 105-115 cm czyli najpewniej trochę cm mniej od wymaganej szerokości.
Tym nie mniej przepis jest idiotycznie martwy, jako że sama szerokość między balustradą a drabiną na dach jest mniejsza niż będzie do moich drzwi (szerokość wynosi tu 100 cm, jest to blok powstały przed powstaniem rozporządzenia), więc sama trwała drabina łamie obecnie te przepisy. Nie mówiąc o tym, że schody mają szerokość 105 cm, ale nie są powierzchną poziomą, więc ich ten przepis nie dotyczy.
Czy dobrze lokalizuję na obrazku żółtą linię, jako żądaną odległość w rozporządzeniu?
Co istotne, po konsultacjach ze mną, spółdzielnia ustnie sugeruje, że nie widzi przeciwwskazań, jednocześnie nie napisze zgody na piśmie na takie drzwi, bo po pierwsze zgoda nie jest wymagania na wypadek wymiany drzwi, po drugie wówczas osoba podpisująca to złamałaby być może w/w przepisy. Tym nie mniej spółdzielnia nieformalnie zapewniła mnie, że nie będzie "szukać dziury w całym", pisać z własnej inicjatywy żądań demontażu i jest to jedynie kwestia jakiejś kontroli na podstawie np. donosu złośliwego sąsiada. Co więcej - spółdzielnia nie widzi przeszkód co do mojego planu, mimo, że drzwi nie będą otwierać się na kąt prosty z uwagi na wiszący nieopodal zawór gazowy. Pan inspektor ze spółdzieli ustnie dał do zrozumienia, że metalowego pudła nie uszkodzę, a żeby nie porysować sobie drzwi, powinienem na korytarzu pod tym pudłem zainstalować gumowy bolec blokujący otwarcie sięgające do skrzyni.
Nie widzę sensu dyskutowania, czy od strony praktycznej sytuacja będzie groźna - moim zdaniem w praktyce absolutnie nie, ponieważ, drzwi w momencie pierwszej fazy otwarcia tj. uchylenia 20-30 cm nie wychodzą jeszcze w ogóle przed schody (przy drzwiach jest ogrodzona dziura aż do parteru), a wychodzący w takiej sytuacji widzi już dobrze, czy nie wbiega ktoś szybko, czy nie idzie ktoś z innych mieszkań (nie dajmy się zwariować!). Zresztą wszyscy sąsiedzi skręcają na schodach w prawo, więc mając ponad metr (ale być może nie "aż 120 cm") nie mają szansy zderzyć się z drzwiami będąc na trzeźwo. A w razie jakiejś niewyobrażalnej katastrofy (pożar/gaz?) sąsiedzi znają drogę do schodów - to maleńka klatka i prawdopodobieństwo uderzenia w takie drzwi jest takie samo co rozbicie się o drzwi zamknięte, niezależnie w którą stronę otwierane (absurd).
Jest to zatem wyłącznie kwestia funkcjonowania przepisu i od tej strony ją rozpatruję. Czy waszym zdaniem w przedstawionym przypadku istnieje groźba, że faktycznie w razie np. donosu sąsiada PINB zmusi mnie do demontażu? Czy w takich przypadkach rzeczoznawcy odstępują zwykle od wartości w rozporządzeniu i mogą napisać krótką ekspertyzę, że w tym przypadku takie drzwi nie stanowią zagrożenia?