Temat: Kosovo
Marta Biegańska:
Bo o tym czyje jest Kosowo moglibyśmy rozprawiać podobnie długo jak na temat Wilna czy Lwowa:)W końcu tez chwilę były nasze, no nie?;)
Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości "czyje jest" Kosowo.
Historia Polski, Litwy i Rusi jest diametralnie różna od historii Kosowa. Porównania w tym zakresie absolutnie bezsensowne.
Główna różnica to przekrój etniczny, religijny i narodowy ludności.
Dyskusje na ten temat są chyba w innych wątkach.
Myślę, że ze znajomością historii Europy radziłem i radzę sobie dośc dobrze więc uwaga o rezultacie bitwy na Kosowym Polu jest niestosowna.
Natomiast refleksja nad jej skutkami w kontekście innych w dziejach Europy starc z agresywnym (tzw. "wojującym") Islamem, jest bardzo ważna.
Mogę w tym miejscu zadac pytanie czy z powodu obchodzenia również przez owych "skinów" nadwiślańskich święta niepodległości, corocznie 11 listopada, ja mam tego święta nie obchodzic ??
Oczywisty absurd.
No i co mają robic Serbowie w Mitrowicy i enklawach na terenie Kosowa ? Czekac cierpliwie i w pokorze na powtórkę wiosny 2004 ?
Uważam, że mają prawo głośno mówic kim są, mówic, że w ogóle są.
Rozumiem, że uważasz to za niedopuszczalne.
Może w przyszłości przez tą ciszę nikt nie zauważy, że z Kosowa kolejny raz "zniknęła" jakaś częśc serbskiej społeczności, znów zniszczono czyjeś domy, cerkwie, wypędzono rodziny ...
Tylko dla tego, że mówią innym językiem czy wyznają inną wiarę.
Oczywiście dziękuję za przyznanie mi prawa do posiadania własnego zdania i wyrażania subiektywnych opinii ... :/