Maciek G.

Maciek G. www.SadyBlotnica.pl

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Pomyślałem, że to może być ciekawy temat, a historie tutaj przeczytane pozwolą w przyszłości nie powielać błędów, po których straciło się wartościowe przedmioty - portfel czy aparat fotograficzny…

Ja straciłem portfel na dworcu kolejowym w Havanie, po tym, jak wcześniej kupiłem napój, chowałem ten portfel do kieszeni w bojówkach, pewnie wtedy byłem już obserwowany, obowiązuję tam taka zasada, że nie wpuszcza się podróżnych na perony, wszyscy czekają przed wąską bramką w głównym holu dworca, oczywiście to cała masa ludzi, która na sygnał kierownika pociągu, ustawia się gęsto przed dziurą w płocie będącą wejściem, to stało się właśnie wtedy, w ścisku, i nie muszę nadmieniać, że trwało chwilę, bo naprawdę szybko zorientowałem się jakie to niebezpieczne, no ale było już po sprawie i portfelu,

Nauka 1 – nie wyciągać portfela w miejscach publicznych, mieć drobne luzem w kieszeni,

Nauka 2- mając bilety na dworcu w Hawanie, nie trzeba się przepychać, bo i tak jest on imienny i na pewno miejsce będzie,

Nauka 3 – to już słowa Cejrowskiego: „w Ameryce Południowej wszystko co nie przywiązane dostaje nóg”, dlatego podróżuje z zapięciem rowerowymi na plecak a portfel mam na łańcuchu przypiętym karabińczykiem nie do szlufki, bo łatwo ją oderwać, a do klamry pasa ;))
Maciek G.

Maciek G. www.SadyBlotnica.pl

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

a to opowieść Patrycji, którą pozwoliłem sobie przytoczyć:

"przez ostatatni tydzien podrozowalysmy po pogorzu jungas i okolicach boliwijskiej pampy, teraz jestesmy z powrotem w la paz i jest to nasz najbardziej pechowy dzien jak dotychczas. wybralysmy kase z bankomatu, zamienilysmy calosc w kantorze, nastepnie udalysmy sie do restauracji na obiad. po kilku minutach sylwia zorientowala sie ze nie ma tortebki z cala zawartocia, tj kasa, ciuchami, telefonem. pradwopodobnie zlodzieje - a bylo ich dwoch, bo kojarze dwoch typow ze stolika obok - obserwowalo nas podczas wymiany kasy w kantorze, nastepnie sledzili i weszli do tej samej jadlodajni co my. 5 sekund nieuwagi i torebki nie ma. coz, jestesmy w ciemnej dupie"

pozostałe historie dziewczyn sa tutaj: http://pograbisz.geoblog.pl/
Maciek G.

Maciek G. www.SadyBlotnica.pl

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

a tak napisała do mnie Szpiinka z Chin, kiedy straciła aprat:

"mialam go przewieszonego przez ramie w torbie zapinanej na zamek i dodatkowe zabezpieczenie. Byl wieczor, ciemno, po duzym miejskim festynie - kilka tysiecy ludzi rozchodzilo sie z placu w Xi'an. Tlok, scisk itp. Podczas wsiadania do autobusu, odpieli mi torbe i wyciagneli aparat - wazacy ponad kg.... nic nie poczulam. W autobusie okazalo sie ze okradli jescze goscia przed nami... a przez kolejne 2 dni w samym naszym hostelu spotkalo to kolejne 3 osoby..."

aj, to była bolesna strata - Nikon D90!

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Ja w takim razie też opiszę swoją przygodę, może nie z tak egzotycznego miejsca, ale za to z ciekawym finałem.

A mianowicie po niespełna 2 tygodniach objazdówki po Maroku, w przedostatni dzień mojej podróży, siedziałam sobie na murze nad brzegiem oceanu w Essaouirze i cieszyłam się widokiem zachodzącego słońca :) Gdy na moment odłożyłam aparat na murek (dosłownie 2cm od mojej nogi), usłyszałam jakiś szelest i tylko zobaczyłam, że aparatu nie ma, a wzdłuż muru znika jakiś czarny punkt. No i dramat... pal licho ten aparat, ale 2500 zdjęć?!... bezcenne. Jakiś Marokańczyk doradzał, żeby się udać na policję, ale mając już doświadczenie jak to wygląda u nas w kraju stwierdziłam, że w Maroku tym bardziej będzie to tylko strata czasu. Ale dałam się przekonać. Na podartym skrawku papieru (co już zupełnie zabiło moje nadzieje)rozrysowałam funkcjonariuszom aparat i złodzieja, po czym kazali mi wrócić za godzinę po zaświadczenie, bo teraz to słońce zaszło i oni idą jeść (byłam w okresie Ramadanu). Wróciłam po godzinie, jeszcze bardziej zrezygnowana niż poprzednio, a tu co... czarny uciekający punkcik siedzi w kajdankach, a mój aparat ze wszystkimi zdjęciami leży na stole :)))

Ja już nie wnikam czy oni po prostu wiedzą kto kradnie czy mają swoje sposoby dochodzenia prawdy... ja się cieszę bo odzyskałam moje cyfrowe wspomnienia :)

Morał 1: nie wszędzie policja jest tak słaba i mało skuteczna jak w Polsce, dlatego czasami naprawdę warto zgłosić kradzież :)

Morał 2: Najlepiej mieć kilka kart pamięci np po 2GB, że jak się straci aparat, to wraz z nim tylko część zdjęć. Ja miałam jedna kartę 8GB, na której miałam wszystkie zdjęcia razem :(Barbara Krause edytował(a) ten post dnia 15.10.09 o godzinie 12:55

konto usunięte

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

1)Historia miała miejsce na Filipiniach, Manila (dokładnie Makati). Chciałem wymienić w kantorze trochę dolarów na filipińskie peso.
Gość na moich oczach liczył pieniądze i odkładał je na kupkę, przy czym nie każdy banknot na nią trafiał (zrzucał potajemnie na ziemię).

Jak zwróciłem mu uwagę, było trochę zamieszania: #!... no english, sir, ale na hasło policja oddał wszystko.

Udało się uniknąć, ale też pewnie zdaża się nagminnie.

2)Manila (tym razem stare miasto Intramuros).

Znajomy zdecydował się wykupić zwiedzanie dzielnicy łącznie z opcją strzelania z broni. Cena wyjściowa wynosiła kilka/kilkanaście dolarów, natomiast prawdziwe negocjacje zaczęły się pod koniec wycieczki, kiedy wylądował z bronią w towarzystwie kilku gości w ciemnym zaułku i powiadomiono go, że opcja strzelania nie była wliczona w cenę. Skończyło się na 200 dolarach.Wojciech Baran edytował(a) ten post dnia 15.10.09 o godzinie 17:49

konto usunięte

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

To i ja wrzucam coś co jakiś czas temu umieściłem na innym forum:

"W marcu 2008 roku byłem na 1,5 miesięcznej wyprawie w Ekwadorze/Galapagos. Trzeciego dnia podróży zostałem okradziony z dokumentów, karty kredytowej, większej części gotówki + jeszcze kilku innych wartościowych rzeczy. Sytuacja dość dramatyczna bo nie mówiłem po hiszpańsku a jednocześnie byłem tam zupełnie sam.

Rzecz miała miejsce w Quito, stolicy EKW. Policja nijak mi nie pomogła ponieważ na dwóch posterunkach nie znalazł się ani jeden funkcjonariusz mówiący po angielsku. Kiedy chcieli zawieźć mnie na trzeci odpuściłem bo to strata czasu (to oczywiście bardziej moja wina niż ich - to ja byłem gościem który nie zna ich języka:).

Konsulat polski w Quito nie pomógł w żaden sposób. Ludzie odbierający telefony nie mowili ani po polsku ani po angielsku. Żeby w ogóle się dogadać musiałem znaleźć na ulicy osobę, która służyła jako tłumacz (co w Ekwadorze nie jest łatwe). Dowiedziałem się, że konsul jest w rozjazdach i mogę się zgłosić dopiero za ponad tydzień. Nikogo nie obchodziło, że jestem po drugiej stronie ziemi bez pieniędzy, bez dokumentów i generalnie równie dobrze mogę iść zaraz pod most...:)

Jak sobie poradzić (przynajmniej w Ameryce Łacińskiej)? Zamiast się rozpisywać podam kilka rad:

1. Nawet jeśli jedziesz w ciemno i spontanicznie (tak jak ja) - zarezerwuj z Polski hotel/hostel/camping przynajmniej na pierwsze dwie noce. Upewnij się, że właściciele mówią po angielsku (czy w innym języku jaki znasz), pogadaj z nimi jeszcze przed wyjazdem, złap kontakt. Kiedy nie miałem już pomysłu co zrobić wróciłem po prostu do hostelu, który wynajmowalem przez dwa pierwsze dni. Gdyby nie jego właściciele prawdopodobnie nie poradziłbym sobie. Pozwolili mi zostać dwie kolejne noce bez płacenia, do czasu aż wszystko sobie ustawiłem i sytuację ogarnąłem - udzielili mi również wszystkich możliwych informacji.

2. Przede wszystkim pierwszym zakupem przy dużych wyprawach powinien być telefon w lokalnej sieci. Dzięki temu, że kupiem go pierwszego dnia mogłem spokojnie zablokować kartę kredytową, dzwonić do hostelu i do rodziny (rozmowa z najbliższymi naprawdę pomaga w takich sytuacjach)czy nawet do nieszczęsnego konsulatu - kto wie może gdyby konsul by na miejscu sytuacja potoczyłaby się inaczej:).

3. W przypadku Ameryki Łacińskiej, nie tylko Ekwadoru zresztą, najlepszym sposobem doraźnym gdy stracimy np. całą gotówkę jest skorzystanie z usług Western Union. Firma ma oddziały w najmniejszych dziurach i miasteczkach. W dużych miastach po kilkanaście biur. Po prostu ktoś z rodziny może przelać bardzo szybko pieniądze, które potem w Polsce oddamy (przelew jest do odbioru nawet w 40 minut!). W Am. Łac. jest to niezwykle popularny sposób przekazywania pieniędzy w związku ze średnio rozwiniętą bankowością.

4. Nie zapominajmy o ubezpieczeniu na sprzęt jaki ze soba mamy. Można odzyskać po powrocie pieniądze za niemal wszystkie skradzione przedmioty.

No i najważniejsze - nawet mimo kradzieży nie można negatywnie nastawiać się do miejscowych. Złodzieje są wszędzie i to, że ktoś nas okradł nie oznacza, że cały naród to złodzieje. W czasie kolejnych tygodni przekonalem się wielokrotnie, że mieszkańcy Ekwadoru (każda grupa etniczna bez wyjątku) są niezwyke pomocni, przyjaźni i serdeczni. Trzeba szukać u nich pomocy, nie bać się o nią poprosić (nawet łamaną hiszpańszczyzną jak robiłem to ja)."
Michał Przybysz

Michał Przybysz Ekspert e-marketingu
i e-commerce,
project manager

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

to opis naszej historii z buenos aires

Retiro - glowny dworzec autobusowy w Buenosie. Oboje na plecach mielismy duze plecaki, a z przodu male i torbe. Monia polozyla swoj maly plecak i torbe na siedzeniu, a ja kolo nogi, zeby zdjac duze plecaki. W tym momencie przeszedl jakies dwa metry od nas schludnie ubrany mezczyzna w srednim wieku, upusil klucze i zaczal schodzic schodami w dol. Monia zdjela duzy plecak i odruchowo podeszla oraz schylila sie, zeby podac zgube. Taki naturalny, ludzki odruch. Ja nie ruszajac sie zmiejsca, zostalem ze wszytkimi plecakami kolo nog i w zasiegu rak. Spojrzalem w kierunku Moni i tego pana. To bylo najdrozsze spojrzenie w naszym zyciu, kosztowalo nas grube tysiace...

Zobaczylem, ze przez ulamek sekundy ten czlowiek wcale nie chcial kluczy od Moni. Zaswitalo mi w glowie, ze cos tu jest nie tak i momentalnie przypomnialo mi sie, ze czytalem o takim triku zlodziei, ktorzy cos upuszcza lub krzykna, zeby odwrocic uwage. Ale w tym przypadku przeciez ja jestem z plecakami, wiec spoko. Zaniepokojony zerknalem pod swoja noge, gdzie stal nasz najwazniejszy, czerwony plecak. rzucilem sie na schody w pogoni. Choc nie wiedzialem za kim, bo nie widzialem nikogo z moim plecakiem. Ale czlowiek od kluczy wydawal sie jedynym slusznym celem.
Paweł Kajdas

Paweł Kajdas organizator,
specjalista ds.
administracji,
eksplorator

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

krótko:
Węgry, Budapeszt, stacja metra (chyba) Moszkwa Ter - dłuuugie ruchome chody. na peronie tuż przed schodami chowam wizytówke do portfela a portfel do kieszeni bojówek i zapinam guzik.
schodami jade do góry....
będąc w połowie drogi zauważam na górze chłopca około 13-14lat w ręku z moim portfelem i wielkim uśmiechem.
chłopak prosi o parę groszy za uczciwość że oddał zgubę....

? czy na pewno zostałem okradziony?
? jak znalazł się u góry mój portfel skoro nikt przede mną nie jechał?

nie wiem do dziś.
Dominika Dąbrowska

Dominika Dąbrowska Personal Real Estate
Agent | Home
Branding |
Inspiracja i...

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Mialam bardzo podobno historię co Michal, z tym ze w Barcelonie.

Przyjechalysmy z kolezanka nocnym autobusem na dworzec Sants. Godzina 6:30. Czlowiek polprzytomny. Wypakowalysmy nasze plecaki z bagaznika. Przenioslysmy na srodek peronu i kolezanka zaczela pakowac do duzego plecaka swoj spiwor. Oba plecaki staly przed nami, a my przodem do siebie. Podszedl mlody chlopak i zaczal cos do mnie mowic. Kompletnie go nie rozumialam. Kolezanka to samo. Po wymianie gestow i min odszedl. Kolezanka pakuje spiwor dalej, a z drugiej strony sprzedawcy drozdzowek zaczynaja cos do nas krzyczec. Mysle - powariowali wszyscy! Tamci nie daja za wygrana i krzycza dalej. Aga orientuje sie ze zniknal jej maly podreczny plecak ktory miala postawiony obok duzego. Na horyzoncie dwoch gosci, jeden z jej plecakiem na plecach. Pogon za nimi, zgubili ja w uliczkach. Wraca na dworzec, zaczynamy sie krecic i po 15 minutach widzimy goscia ktory nas zaczepil. Mowie kumpeli ze on w to jest zamieszany. Ta mowi ze na pewno nie on, bo gosc z plecakiem wygladal inaczej. Przekonuje ja ze bylo ich 3, jeden nas zagadal, dwoch przeszlo i zgarnelo maly plecak. Podchodzimy do goscia i pytamy "gdzie koledzy ktorzy ukradli nasz plecak" Ten zaczyna sie smiac. Wychodzi jakis straznik i zaczyna go odganiac od nas. My podnioslysmy larum, straznik sie zorientowal ze cos nie tak, skul goscia, nas wypytal i czekalismy na policje. Oczywiscie lebek dokuemntow przy sobie nie mial, niby go spisali - pochodzil z Indii, ale nie jestem pewna czy podaj prawidlowe dane, a go po 30 min puscili...
Cale szczescie ze kumpela miala w tym plecaku jedynie jakies bezwartosciowe rzeczy typu recznik, stary tel itd. I pewnie tego nie odzyska i tak. Ale ponoc tego typu kradziez, to standard.
Anna Jankowska

Anna Jankowska Tłumaczę
nieprzetłumaczalne

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

taaaa nie ma to jak Sants w BCN.... w tym roku "uratowałam" radosnych turystów, którzy chcieli rozgryźć mapę metra, a robili to trzymając za sobą walizeczki na kółeczkach, a torebki i plecaczki na tychże walizeczkach... a za turystami i ich walizeczkami ja i cały szczęśliwy sudamerykaniec, który postanowił im te torby zabrać... spokojnie podszedł, kilka kółek zatoczył, udawał, że patrzy na mapę metra i już chwyta za torbę, bez pośpiechu... ale fakt jak zwróciłam mu uwagę, ze go widzę to się uśmiechnął ładnie przeprosił i poszedł polować na kogoś innego i to dopiero był szok ;-)
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Jakkolwiek takich przykrych przygód jakimś cudem dotąd nie miałem - mimo że w Indiach nie ryglowałem plecaka w pociągu (spałem na nim, to inna kwestia ;) ) ale słyszałem o pewnym numerze dość częstym w Bukareszcie (masa ludzi traktuje to miasto jako punkt przesiadkowy w drodze do Turcji). I penwie nie pisałbym dziś, gdybym pewnego pięknego dnia nie dostał telefonu z Bukaresztu od mojego serdecznego przyjaciela, który prosił mnie o ekspresowy przelew na jego karte gdyż...

No właśnie - numer polega na tym, że podchodzi kilku Panów w cywilu, wymachują jakimiś tam legitymacjami, mówiąc, że są policją i żądają sprawdzenia paszportów. Paszporty przeglądają i grzecznie oddają informując, że w Rumunii nie wolno mieć zbyt wielu dewiz przy przekraczaniu granicy - w związku z tym proszą grzecznie o okazanie swoich. Uwaga: na oczach ludzi liczą kasę wraz z nimi po czym oddają tylko... jakimś cudem po chwili okazuje się, że połowy już nie ma i zniknęła a sprytnych rękach sprytnych panów. Panowie znikają chwilę później zanim nie zorientujemy się że plik banknotów jest ciut lżejszy niż był wcześniej.

Czytałem o tym numerze w Sieci przed swoimi wyjazdami do Turcji - miałem też okazję "spotkać się" z nim owego letniego dnia siedząc wygodnie w Polsce.
Barbara H.

Barbara H. Księgowa bez granic

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Ja na swoje przejechane kilometry i totalny brak ostrożności w drodze, to mam baaaardzo dużo szczęścia :) A kradzieży doświadczyłam do tej pory tylko dwóch i to drobnych.

1. Pociąg relacji Kijów-Astana - stacja kolejowa, wychodzimy z pociągu by złapać świeżego powietrza. Oczywiście wszystkie rzeczy zostają w pociągu. Niestety nie wiedziałam że wagon nie jest zamykany (z drugiej strony, bo z tej pierwszej jest pilowany przez prowadnika, który zna swoich 58 pasażerów mniej więcej), więc przez ten wagon mogli przechodzić wszyscy. Zostawiłam na górze komórkę - której nie było gdy po 20 minutach wrócilam - a pechowo wyszli wszyscy moi kompani dookoła.
Efekt? to był początek wakacji, dzięki pomocy towarzyszy pociągu którzy użyczyli mi swoich telefonów (kiedy tylko chciałam), skontaktowalam się z domem, ktoś tam zablokował numer. Telefon nie należał do jakiś super wypasionych - bo takich nigdy się nie bierze w drogę. No i jaki spokój miałam w wakacje? ponad trzy tygodnie zero telefonów, smsów itd :)

2. Gruzja - tym razem zostawiłam plecak w busie (ten główny duży plecak, mały z reguły staram się brac ze sobą) i na 10 minut poszłam oglądac kwaterę. Wracam do busa, kierowca odjeżdża, wtedy się orientuję że plecaki były otwierane. Zninkęła tylko kosmetyczka (miałam ja na górze pod klapą). Czyli zero strat. Zębów co najwyżej dzisiaj nie umyję :) Po godzinie wraca nasz bus, z kierowcą który przeprasza, ale chyba wypadła mi kosmetyczka i oddaje ją :) Prawdopodobnie przeczesania plecaków dokonał jego młodociany pomocnik, bo jestem pewna że nie mogła wypaść sama :)

Jedyna metoda jaką mam na uniknięcie problemów w związku z kradzieżą to:
- trzymanie pieniędzy w wielu miejscach, czasami w zwykłych foliowych torebkach, rzucone wśród ubrań. Z reguły rzeczy w dużym plecaku są bezpieczne.
- kopia paszportu i wizy, by cokolwiek zostało z dokumentów
- karty do aparatu - kilka małych by nie stracić wszystkich zdjęć
- sprzęt, ubrania, plecak - stare, nie rzucające się w oczy, w zwykłych kolorach. Często problemy mają podróżnicy w wypastowanych butach prosto ze sklepu, lśniącym sprzęcie za parę tysięcy uwieszonym na szyjach, barach, pasach i gdzie się tylko da. Często potem pojawiają się pretensje że są oszukiwani, liczeni potrójnie. Serio zmycie się z tłumem (na ile się da), wiele pomaga....

konto usunięte

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

mnie całe szczęście nigdy nie okradziono w podróży. Oj nie, raz tylko, ale ze względu na moją nieuwagę i zbytnie zaufanie do rodaków :( poznanych na trasie. trochę kasy straciłam. w sumie miałam jeszcze tyle, ze spokojnie starczyło na powrót, ale mimo wszystko strata była.

a propos kasy- osobiscie tego w Polandzie nie widzialam, ja mialam zakupiony ten gadzet we wloszech. a konkretniej chodzi mi o "saszetkę" na rekę- na kasę i inne pierdoły, na kilka kart, nie wiecej.saszetka ta była zapinana na rzep i była wielkosci większej bransoletki/ ok 5 cm. Naprawde fajna rzecz.

konto usunięte

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Podróże kształcą :) wszytskie metody sa dobre. Ale powiem Wam jedno
nie znasz dnia ani godziny. Strzeżonego Pan Bóg strzeże... i takie tam maksymy - jedyne co to warto zawsze miec do wszytkiego dystans, sprzet pomaga, ale zabezpieczanie placaka jakimis kłódkami, siatkami etc. tylko przyciaga ludzkie oko.

Wieci czym roznie sie dobry zlodziej od kiepskiego artysty? - Niczym - obaj sa bezimienni.
Joanna Julia S.

Joanna Julia S. Adiunkt na Wydziale
Inżynierii Lądowej
PW

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Pepson P.:
zabezpieczanie placaka jakimis kłódkami, siatkami etc. tylko przyciaga ludzkie oko.

Zależy.
Zabezpieczanie łańcuchami i kłódkami, np. przypinanie plecaków do kuszetek w indyjskich tańszych pociągach, tak na pokaz (bo przecież zawsze można plecak pociąć) ma na celu odstraszenie, zniechęcenie potencjalnych szperaczy. I chyba działa.
Ale oczywiście i tak trzeba spać na plecaku, jak to Bartek powiedział.Joanna Julia Sokołowska edytował(a) ten post dnia 03.01.10 o godzinie 20:20
Katarzyna P.

Katarzyna P. Student, Uniwersytet
im. Adama
Mickiewicza w
Poznaniu

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Nocny autokar na trasie Edynburg-Londyn. Pierwszy raz podróżowałam samotnie, ukradziono mi portfel. Mój błąd, bo za każdym razem, gdy był postój np. na stacji benzynowej i szłam do toalety chowałam portfel do kieszeni spodni, a gdy wracałam do kieszeni plecaka. Portfel był wypchany (na szczęście nie kasą;) a drobnymi złotówkami i funtami na toaletę, na kawę, etc. oraz co gorsza dokumentami. Towarzysze podróży wyglądali na nieco bardziej majętnych ode mnie, co dodatkowo uśpiło moją czujność:) Na szczęście część dokumentów i pieniędzy trzymałam w osobnym schowku, dzięki czemu udało mi się kontynuować podróż w miarę bezstresowo. Mam teraz nauczkę, by nie zabierać ze sobą masy niepotrzebnych dokumentów, nie afiszować się z portfelem w miejscach publicznych...

Deptak w Kijowie. Rok 2009. Ukradziono mi starą komórkę (pamiętacie te stare nokie-cegły z antenką?), której zawsze pilnowałam jak oka w głowie (jak i reszty rzeczy). Bogatsza o poprzednie doświadczenie wzięłam ze sobą m.in. stary, zniszczony plecak, tak by nikt nie wpadł na to, że w środku mogę nosić laptopa. Myślę, że ten plecak uchronił mnie przed niejednym potencjalnym złodziejem. Pech chciał, że na dzień przed wyjazdem z Kijowa wybrałam się na miasto w celach czysto turystycznych, by ostatni raz podziwiać stare uliczki, kupić jakieś pamiątki dla rodziny - wzięłam ze sobą tylko pokrowiec od aparatu, w którym schowałam tenże aparat, pieniądze i komórkę (w przedniej kieszonce!! w której nigdy nic nie nosiłam). Nie wiem kiedy komórka zniknęła, zauważyłam tylko rozpiętą kieszonkę...
Andrzej Budnik

Andrzej Budnik linencjonowany pilot
dronów UAV, pilot
wycieczek
incentiv...

Temat: Zostałem okradziony(a) w podróży - opowiedz ku przestrodze!

Świetny wątek - bardzo otwiera oczy :) Ja swoich przeżyć opisywać nie będę, kto będzie chciał to sobie znajdzie, ale hmm... połowa przypadków mówi o krajach Ameryki Łacińskiej... :D

PS: Dominika, nie wspominałaś o tej przygodzie? :>Andrzej Budnik edytował(a) ten post dnia 19.01.10 o godzinie 20:04

Następna dyskusja:

Przyjaciele w podróży




Wyślij zaproszenie do