Magda R.

Magda R. Obserwuję, szukam

Temat: Polacy w Australii

Tak się zastanawiam, jak to jest z Polakami w Australii?

Po pierwsze - jeśli chodzi o turystów, to wszystkie kilka osób z Polski, jakie spotkałam, były marudząco/dołujące (drogo, daleko, gorąco, ło rety - mój jedyny komentarz to "nie trzeba było jechać"), z drugiej strony spotkałam 2 (słownie: dwie) osoby pracujące w biznesie turystycznym, które kojarzyły Polaków (i to tylko z Krakowa!) jako bardzo sympatycznych turystów.

Po drugie - jeśli chodzi o Polonię - z jednej strony gdzieś czytałam, że się integruje, organizuje spotkania, a z drugiej moja koleżanka mówi, że w jej mieście (Brisbane) ta Polonia to tak kiepściuchno, w porównaniu z innymi narodowościami to zero pomocy czy integracji.

Jakie są Wasze doświadczenia?
Jacek Donda

Jacek Donda Senior Risk Analyst,
Sydney

Temat: Polacy w Australii

super pomysł na temat, aż strach coś napisać ;)))

Temat: Polacy w Australii

Ja sie od nich trzymalem jak najdalej, poza sporadycznym kontaktem na zasadzie, miejscowy: o ja znam takiego polaka, poznam was ze soba
Magda R.

Magda R. Obserwuję, szukam

Temat: Polacy w Australii

Ale zaraz strach,
wspierajmy pozytywne przykłady ;)

Temat: Polacy w Australii

Sie nie znam na Polakach w Australii, gdyz niewielu ich znam :P. Ale - sadzac po obserwacjach, ktore poczynilem na obczyznie - to generalnie jestesmy narodem jeczacym, piszczacym i wiecznie niezadowolonym. Nic nam sie nie podoba, wszystko jest zle zorganizowane, nieprzemyslane i slabe.

Niedawno znajoma wrocila z Maroka i mowila, ze Polacy najwiesza wies robili. Juz drugiego dnia wycieczki zaczeli sie domagac polskich dan na stolowce i polskiego piwa, bo miejscowe im nie odpowiadalo. Krytykowali tez wszystko, co sie dalo - ponoc na zasadzie "a moze uda sie jakies odszkodowanie dostac od biura podrozy". Do tego na wycieczkach ciagle byli niezadowoleni - a ze ruiny to ruiny, a ze slonce grzeje, a ze w autobusie nie ma filmow po polsku, a ze piaskiem sypie, a ze za szybko, za wolno, bez sensu... Ale miejscowi nie narzekali, bo ponoc Ruscy sa duzo gorsi.

konto usunięte

Temat: Polacy w Australii

W pewnym sensie rzeczywiście Polacy i tutaj generalizuje jako turysci a zwłaszcza Ci jeżdżący z biur podróży lubią sobie pomarudzić oj lubią :) wystarczy wejść na forum np. Tunezja Turcja, i poczytać. W Australii też takie gagadki się zdarzają - to wiem od siostry :)
Co do Polaków w Australii musze przyznać że mam bardzo dobre doświadczenia. Choć ja byłam można rzec obca to jednak zostałam kapitalnie przyjęta przez znajomych dalszych i bliższych mojej siostry, większosc osób sama deklarowała chęć pokazania mi masy miejsc i w związku z tym co dzien z kimś innym pląsałam po Sydney.
Natomiast przed Sylwestrem przypadkiem trafiłam do Adaminaby Rocky Corner, mały ośrodek prowadzony przez Marte i Ryszarda Kaprińskich ( Ukrainka i Polak) cisza, spokój, kilka piramid, i rzeka z pstrągami (national geograpfic uznał to miejsce za jedno z najpiękniejszych) i gościnnosc gospodarzy. Poza tym sławna piwnica - w której wiszą tysiące zdjęć kazdej osoby, która tam była :) moje też.
Generalnie takze wspaniałe wspomnienia z kontaktów w rodziną Strzeleckich z Coomy? moze ktoś z was miał okazję poznać?
Ci których poznałam kochają ten kraj i żyją bo życie tam im smakuje jak nic innego.

konto usunięte

Temat: Polacy w Australii

A ja sie z wami nie zgodze ;)
W Australii jest inaczej...
Ucze sie tutaj i pracuje i wielu polakow jakich znam to swietni ludzie, pomagaja sobie tutaj, mowia jaki to piekny kraj i co trzeba tutaj zobaczyc, do tego sa swietnymi kompanami na imprezach w Sydney :)
Nie liczac ludzi w moim wieku, mam tutaj tez rodzinke mieszkajaca obok Sydney, swietnie sie dogaduja z innymi polakami, jezdza wspolnie pod namioty, imprezuja razem itp.

Wiec to co mowia o Polakach za granica nie tyczy sie wedlug mnie Polakow w Australii, tutaj wszystko jest na luzie i przyjacielski i otwarty charakter wszechobecnych brazylijczykow wszystkim sie udziela :)
Pozdrowionka z Bondi ;)

konto usunięte

Temat: Polacy w Australii

Marcin Gębala:
A ja sie z wami nie zgodze ;)
W Australii jest inaczej...
Ucze sie tutaj i pracuje i wielu polakow jakich znam to swietni ludzie, pomagaja sobie tutaj, mowia jaki to piekny kraj i co trzeba tutaj zobaczyc, do tego sa swietnymi kompanami na imprezach w Sydney :)
Nie liczac ludzi w moim wieku, mam tutaj tez rodzinke mieszkajaca obok Sydney, swietnie sie dogaduja z innymi polakami, jezdza wspolnie pod namioty, imprezuja razem itp.

Wiec to co mowia o Polakach za granica nie tyczy sie wedlug mnie Polakow w Australii, tutaj wszystko jest na luzie i przyjacielski i otwarty charakter wszechobecnych brazylijczykow wszystkim sie udziela :)
Pozdrowionka z Bondi ;)
zgadzam sie z Toba bez dwóch zdań, te same doświadczenia mam
Magda R.

Magda R. Obserwuję, szukam

Temat: Polacy w Australii

Mój znajomy mieszkający w Oz ma nieco inne doświadczenia - kółka wzajemnej adoracji, niechęć do integracji i pomocy, wypieranie się polskości.

Pewnie jest tak, jak wszędzie, czyli zależy, na kogo się trafi.
Niemniej jednak przed wyjazdem do Oz przypuszczałam, że ten kraj działa kojąco na każdą, nawet najbardziej marudzącą duszę. Sądząc po tych Polakach-turystach, których tam spotkałam, jednak nie na każdą. Stąd ciekawa byłam pozytywnych wrażeń Polonii mieszkającej tam na stałe.
;)
Jacek Donda

Jacek Donda Senior Risk Analyst,
Sydney

Temat: Polacy w Australii

Magda Jaroszewicz:
wypieranie się polskości.

... polskiego akcentu trudno się wyprzeć ;) A tak poważnie to co miałaś na myśli?

Poza tym, mam takie wrażenie że pojęcie "Polonii" jaką znamy z przeszłości skończyło się po 1989 roku.
Magda R.

Magda R. Obserwuję, szukam

Temat: Polacy w Australii

Na przykład gadanie ze sobą po angielsku w miejscach publicznych (mimo że w swoich kręgach gada się po polsku).

konto usunięte

Temat: Polacy w Australii

Magda Jaroszewicz:
Na przykład gadanie ze sobą po angielsku w miejscach publicznych (mimo że w swoich kręgach gada się po polsku).

w zyciu sie z czyms takim nie spotkalam a moj krag znajomych w australii to glownie polacy. po angielsku mowimy miedzy soba tylko i wylacznie wtedy jesli w towarzystwie jest ktos nie mowiacy po polsku.

a jesli chodzi o integracje, to integruje sie ta polonia z czasow emigracji solidarnosciowej. skupiaja sie wokol polskich klubow. w takim np klubie w ashfield ciagle sa jakies festyny, koncerty, przedstawienia itp. mloda emigracja sie w to nie bawi, bo to po prostu rozrywki dla innej grupy wiekowej. sa podejmowane jakies tam proby integracji mlodych, np co miesiac odbywa sie tzw polska impreza w jednej z knajp na liverpool street w sydney. osobiscie na niej nie bylam ale slyszalam historie o niskim poziomie pijanstwie itp, wiec chyba nie wychodzi to za bardzo.
konsulat w sydney organizuje co kilka tygodni pokazy polskich filmow dla mlodziezy, ale zainteresowanie niestety srednie (jak jest 15 osob to duzo). mlodziez woli siedziec w pubach.
Remigiusz C.

Remigiusz C. zakupy, najchetniej
miedzynarodowe ...

Temat: Polacy w Australii

i klub polski Syrena na przedmiesciach Melbourne .... panowie w skorzanych kurtkach z sumiastymi wasami i komorkami za paskiem .... jakbym widzial greenpoint lub jackowo ... :-)
smieszne ... ale rozumiem ze to byla ta "stara" emigracja ...

konto usunięte

Temat: Polacy w Australii

Magda B:
Magda Jaroszewicz:
Na przykład gadanie ze sobą po angielsku w miejscach publicznych (mimo że w swoich kręgach gada się po polsku).

w zyciu sie z czyms takim nie spotkalam a moj krag znajomych w australii to glownie polacy. po angielsku mowimy miedzy soba tylko i wylacznie wtedy jesli w towarzystwie jest ktos nie mowiacy po polsku.

a jesli chodzi o integracje, to integruje sie ta polonia z czasow emigracji solidarnosciowej. skupiaja sie wokol polskich klubow. w takim np klubie w ashfield ciagle sa jakies festyny, koncerty, przedstawienia itp. mloda emigracja sie w to nie bawi, bo to po prostu rozrywki dla innej grupy wiekowej. sa podejmowane jakies tam proby integracji mlodych, np co miesiac odbywa sie tzw polska impreza w jednej z knajp na liverpool street w sydney. osobiscie na niej nie bylam ale slyszalam historie o niskim poziomie pijanstwie itp, wiec chyba nie wychodzi to za bardzo.
konsulat w sydney organizuje co kilka tygodni pokazy polskich filmow dla mlodziezy, ale zainteresowanie niestety srednie (jak jest 15 osob to duzo). mlodziez woli siedziec w pubach.

zgadzam sie masz racje, tez właśnie widziałam taką mega integeacje wsród ludzi emigracji solidarnościowej, i pamietam taki polski klub w Sydney w Bankstown ( przyjaciele zorganizowali mi zamkniete pożegnanie przed odlotem do Polski ) ten klub to chyba wciąż podupada, jedzenie nie zbyt dobre tam, i obsługa komuną ciągnie ostro :) ale za to mają żywca, jaka radość po dwóch miesiącach bez żywca- przykleić się do zimnego kufla :) Starsze pokolenie spotyka sie w tym klubie na potancówkach przy orkiestrze, ale rzeczywiscie mało tych ludzi.
Ale to że się ludzie nie integrują to nie znaczy że się wypierają korzeni. moja siostra zawsze rozmawia po polsku, i rzeczywiscie tylko w grupie osób nie polskojezycznych i w pracy posługuje sie angielskim. A sprzyja z kilkoma polskimi małżestwami i znajomymi. i cieszy sie zawsze jak pozna kogoś z POlski
Jacek Donda

Jacek Donda Senior Risk Analyst,
Sydney

Temat: Polacy w Australii

Magda B:
Magda Jaroszewicz:
Na przykład gadanie ze sobą po angielsku w miejscach publicznych (mimo że w swoich kręgach gada się po polsku).

w zyciu sie z czyms takim nie spotkalam a moj krag znajomych w australii to glownie polacy. po angielsku mowimy miedzy soba tylko i wylacznie wtedy jesli w towarzystwie jest ktos nie mowiacy po polsku.

zgadzam się z Magdą, to bardziej kwestia szacunku dla otoczenia niż wyperania się czegokolwiek.

a jesli chodzi o integracje, to integruje sie ta polonia z czasow emigracji solidarnosciowej. skupiaja sie wokol polskich klubow. w takim np klubie w ashfield ciagle sa jakies festyny, koncerty, przedstawienia itp....
...konsulat w sydney organizuje co kilka tygodni pokazy polskich filmow dla mlodziezy, ale zainteresowanie niestety srednie (jak jest 15 osob to duzo). mlodziez woli siedziec w pubach.


Klub w Ashfield, no po prostu sama radość. Na dzień dobry wita Cię zapach przetrawionego bigosu, piwa Żywiec i siarczysta "K... Mać" obijająca się jak bumerang o ściany tego smutnego przybytku, w którym czas się zatrzymał mniej więcej 30 lat temu.

Podobnie jest z konsulatem, tyle że tam w roli głównej występuje "fortepian Chopina" okraszony makatką z Kopernikiem i obowiązkowymi czerwonymi kotarami. Czasem myślę, że miejscowa "Polonia" powinna się zrzucić na wycieczkę edukacyjną dla pracownikow konsulatu, aby mogli zobaczyć jak funkcjonuje ambasada Australii w Warszawie.

Dlatego ja tam się wcale nie dziwię młodzieży, że przy takim wyborze woli pić piwo w pubie. Oba opisane miejsca są dość traumatyczne, przy czym jedno z nich trzeba odwiedzić średnio raz na 4 lata.

konto usunięte

Temat: Polacy w Australii

Jacek Donda:
Magda B:
Magda Jaroszewicz:
Na przykład gadanie ze sobą po angielsku w miejscach publicznych (mimo że w swoich kręgach gada się po polsku).

w zyciu sie z czyms takim nie spotkalam a moj krag znajomych w australii to glownie polacy. po angielsku mowimy miedzy soba tylko i wylacznie wtedy jesli w towarzystwie jest ktos nie mowiacy po polsku.

zgadzam się z Magdą, to bardziej kwestia szacunku dla otoczenia niż wyperania się czegokolwiek.

a jesli chodzi o integracje, to integruje sie ta polonia z czasow emigracji solidarnosciowej. skupiaja sie wokol polskich klubow. w takim np klubie w ashfield ciagle sa jakies festyny, koncerty, przedstawienia itp....
...konsulat w sydney organizuje co kilka tygodni pokazy polskich filmow dla mlodziezy, ale zainteresowanie niestety srednie (jak jest 15 osob to duzo). mlodziez woli siedziec w pubach.


Klub w Ashfield, no po prostu sama radość. Na dzień dobry wita Cię zapach przetrawionego bigosu, piwa Żywiec i siarczysta "K... Mać" obijająca się jak bumerang o ściany tego smutnego przybytku, w którym czas się zatrzymał mniej więcej 30 lat temu.

Podobnie jest z konsulatem, tyle że tam w roli głównej występuje "fortepian Chopina" okraszony makatką z Kopernikiem i obowiązkowymi czerwonymi kotarami. Czasem myślę, że miejscowa "Polonia" powinna się zrzucić na wycieczkę edukacyjną dla pracownikow konsulatu, aby mogli zobaczyć jak funkcjonuje ambasada Australii w Warszawie.

Dlatego ja tam się wcale nie dziwię młodzieży, że przy takim wyborze woli pić piwo w pubie. Oba opisane miejsca są dość traumatyczne, przy czym jedno z nich trzeba odwiedzić średnio raz na 4 lata.

heh z obliczeń wynika że za dwa lata musze się zgłosić! :)
Jacek Donda

Jacek Donda Senior Risk Analyst,
Sydney

Temat: Polacy w Australii

Sylwia Brzeska:
heh z obliczeń wynika że za dwa lata musze się zgłosić! :)

...a konkretnie jesienią ;)

konto usunięte

Temat: Polacy w Australii

najchwtniej wpadłabym tak jak ostatnio ostatni dzień listopada i tak do połowy stycznia.. :) ech aż mnie radość ogarnęła na wspomnienie tamtych chwil
Piotr Krupa

Piotr Krupa Specialist Systems
Engineer, DGTA

Temat: Polacy w Australii

Rafal C.:
i klub polski Syrena na przedmiesciach Melbourne .... panowie w skorzanych kurtkach z sumiastymi wasami i komorkami za paskiem .... jakbym widzial greenpoint lub jackowo ... :-)
smieszne ... ale rozumiem ze to byla ta "stara" emigracja ...

Definitywnie "starsze" pokolonie :) ale niestety wedlug mojej opinii to "mlode" nie jest wcale duzo lepsze. W ciagu tych kilkunastu juz lat odkad tu mieszkam wybralem sie na kilka imprez ... i raz na kilka(nascie) miesiecy daje sie namowic na ponowne odwiedziny... pod koniec wieczoru ponownie wiem dlaczego tak dlugo sie nie wybieralem ... :) moze nie spotkalem odpowiednich ludzi... albo musze nauczyc sie pic :)

Stan K.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Następna dyskusja:

Polacy szanowani w Australii




Wyślij zaproszenie do