Temat: Kto chce jechać do Australii - policzmy się!!!
Drodzy!
Jeśli macie marzenia to je realizujcie! (zresztą nie tylko w kwestii wyjazdu do Australii).
Ja o Kangurlandii zacząłem myśleć poważnie jakieś 10 lat temu. I bardzo żałuję, że od razu się nie zdecydowałem (zwłaszcza, że firma w której wtedy pracowałem była częścią globalnej korporacji i pewnie załatwiłbym sobie dobrą pracę).
Teraz kiedy zaczynam stawać się starym piernikiem (buhahaha!) zorientowałem się, że zmarnuję życie tylko snując takie fantazje. Dość rozkminiania – do działania!
Od kilku dni ostro zabrałem się za temat. I zobaczycie: w sierpniu / wrześniu pojawię się w Sydney.
Najpierw szkoła językowa, żeby podszlifować umiejętności, a później pewnie konkretniejsze studia w zupełnie nowym kierunku.
Oczywiście sikam w majty ze strachu i mam kilka sporych problemów do rozwiązania. Ale czego w zasadzie mam się bać? Pracować (nawet ze ścierą) potrafię, ludzi lubię i kocham świat.
A kariera i kasa? Oczywiście są ważne. Ale to tylko kody i fetysze, które nas bardziej ograniczają niż rozwijają.
Najważniejsze to żyć w zgodzie ze swoją prawdziwą naturą i być dobrym człowiekiem!
Wszystkich zainteresowanych wyjazdem do Sydney jeszcze w tym roku zapraszam serdecznie do korespondencji i wzajemnego wspomagania się. A może nawet wspólnego wyjazdu...