Irena B.

Irena B. Animos labor nutrit
– praca karmi umysły
(Cycero)

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Spędziłam cudowne osiem lat na zbiórkach, biwakach, obozach i zimowiskach. Ale koniec końców najpierw zostałam wyrzucona za zgubienie krzyża harcerskiego podczas biegu terenowego, a drugi raz tak na prawdę za to, że się rozwiodłam...

Brakuje mi tego wszystkiego, dreszczyku emocji na grach, lekkiego strachu gdy coś stuknęło na warcie, wymyślania tematów na zbiórki odpowiedzialności za zastęp (chociaż to dalej realizuję - w mojej firmie).

Harcerstwo dało mi podstawy na całe życie. Wyżej wymienioną odpowiedzialność, odporność na stres, radzenie sobie z wieloma zadaniami na raz...

Szkoda, że nie ma już dla mnie powrotu.
ZHR w mojej miejscowości stał się bardzo upolityczniony, jakby nadrabiali braki z początków istnienia...

Córkę zapisałam do ZHP - jedyny minus - koedukacja.

Moje pytanie do was:

1. Czy spotkało was lub kogoś ze znajomych coś takiego jak mnie?

2. Czy uważacie koedukację za dobry pomysł czy nie?

Czekam na wasze komentarze, pozdrawiam!

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

A mogłabyś najpierw mnie uświadomić co złego widzisz w koedukacji ??

Bo staram się znaleźć coś " złego"... ale jakoś nie potrafię.

Tylko , że ja mam Krzyż od 1975 r .. więc możliwe,iż patrzę na problem z punktu widzenia mamuta :)
Radosław Wit Polański

Radosław Wit Polański Project Manager at
HEINEKEN, PRINCE2,
L6S Black Belt

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Koedukacja ok, ale potrzebna jest rozumna i odpowiedzialna kadra. Im kadra mniej odpowiedzialna, tym mniejszym byłbym zwolennikiem koedukacji.
Akurat w Polsce można wybrać - czy chce się posłać dziecko do koedukacyjnego związku czy takiego który koedukacji mówi nie. To kwestia indywidualna.
Osobiście wolę opcję bez koedukacji, bo współpracować można z dziewczynami i tak, poprzez wspólne organizowanie i uczestniczenie w akcjach na szczeblu wyższym niż drużyna (Chorągwie lub, co najbardziej, Szczepu; lub w referacie wędrowników z bratnim referatem wędrowniczek).

Co do Ciebie, i kwestii wyrzucania czy zwalniania. Za zgubienie krzyża to raczej zwalniać się nie powinno i uważam to za grubą przesadę, szczególnie gdy mogło dojść do tego w warunkach ekstremalnych i pośpiechu.
Co do rozwodzenia się, tu jest różnie. Technicznie w obu związkach jest wyraźne nawiązanie w Prawie Harcerskim do dekalogu i nauk Kościoła. Jak też wiadomo, Kościół nie zakłada instytucji rozwodu, więc jeśli taki wzięłaś, to mówiąc brutalnie (i trzymając się faktów), dla Kościoła, żyjesz w grzechu. Tutaj pytanie w końcu się pojawia, czy kwalifikuje się to do wyrzucenia ze związku... Nie spotkałem się z innym takim przypadkiem, sam pewnie bym nie wyrzucił kogoś takiego ze związku, ale to tylko dlatego że jestem liberalny. Ktoś bardziej konserwatywny w przekonaniach mogłby powiedzieć nie i basta.
Natomiast na pewno za coś takiego wykreśliłbym z listy instruktorów. A sprawa jest jeszcze o tyle gorsza, że tu już się nie wiele da zrobić (nie wiem jaki to ślub, zakładam że katolicki kościelny a nie cywilny, generalnie w sumie to nawet nie jestem przekonany czy można się posługiwać stwierdzeniem rozwód w takim przypadku... rozwód dotyczyłby tylko części cywilnej). W przypadku samego ślubu cywilnego, można by wziąć ponowienie ślubu ale już kościelnego i spokój (istnieje jakaś futrka).
Irena B.

Irena B. Animos labor nutrit
– praca karmi umysły
(Cycero)

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Radosław Polański:
Koedukacja ok, ale potrzebna jest rozumna i odpowiedzialna kadra. Im kadra mniej odpowiedzialna, tym mniejszym byłbym zwolennikiem koedukacji.

Dokładnie to miałam na myśli. Nasze dziewczęce drużyny, zastępy miały więcej czasu na zajęcia, dyskusje, ale też więcej luzu, dlatego, że nie trzeba było "pilnować" młodzieży...
Z drugiej strony - w szkole byłam outsiderką, nie miałam kontaktu z chłopakami, raczej siedziałam w bibliotece, i jedyny kontakt z płcią przeciwna miałam właśnie na obozach (np. dni sportu), które również były organizowane osobno...

Córką właśnie się "zapisała" do ZHP, jestem ciekawa jak rozwiąże się problem Boga z Prawa Zuchowego, skoro jestem niewierząca, i tak córkę wychowuję, dopóki nie będzie na tyle dorosła, by sama poznać, korzystać z drzewa Dobra i Zła...

Pozdrawiam w czas Zimowych Godów!
Dariusz O.

Dariusz O. Życie bez przygód
byłoby nudne.
(B.-P.)

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

W regulaminach ZHR-u jest wyraźnie napisane, że Instruktor związku jest chrześcijaninem. Stąd, jeżeli osoba pełni funkcję wychowawczą a nie jest instruktorem, wcześniej czy później będzie zobligowana do zdobycia takowego stopnia. I w tym miejscu problem życia w związku niesakramentalnym sam się rozwiązuje.
Poza tym Instruktor/Instruktorka wychowuje poprzez przykład własny. Nie ma tego w żadnym regulaminie, ale przecież wszyscy wiedzą że to podstawa.

Znam kilka przypadków, kiedy to za życie niezgodne z Prawem Harcerskim i Dekalogiem, skreślano z list instruktorskich bądź Związku. I szczerze? Nigdy mnie to nie dziwiło...
Anna A.

Anna A. Transport, obsługa
klienta,
administracja. ,

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Aha czyli lepiej, żeby instruktorka, chodziła nieszczęśliwa, mrukliwa, albo posiniaczona i wyżywała się na podopiecznych????????

To jest chore.
Dariusz O.

Dariusz O. Życie bez przygód
byłoby nudne.
(B.-P.)

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Nie widzę związku jednego z drugim...

Poza tym skoro wizja ideowa związku jest jasna i konkretna, to w czym problem? Skoro jasno i wyraźnie akceptujemy wartości chrześcijańskie, to raczej nie ma dyskusji. Poza tym życie w samotności, choć go nie doświadczam, ale takie są moje spostrzeżenia, nie jest niewykonalne. To już oczywiście indywidualna sprawa.
A już poza tymi rozważaniami zostawiam wolną wolę człowieka i zamysł Pana Boga.

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Tak naprawdę to przecież banalnie proste: powstaje jakaś organizacja, za zasadami, normami postępowania/moralnymi, strukturą etc. I każdy kto chce do niej przystąpić albo akceptuje takie założenia albo nie....
Albo niech założy własną organizację lub przystąpi do innej...
Proste, nieprawdaż???
Tylko że - życie jest życiem i zaskakuje nas czasem np. koniecznością rozwodu (bo współmałżonek zdradza, bije etc) - i co wtedy? Ktoś staje się BEEEE bo wziął rozwód? I już nie może być dobrym wychowawcą, instruktorem?
A z drugiej strony - ilu instruktorów harcerskich współżyje ze swymi partnerami przed ślubem? Ilu żyje w związkach bez ślubu? Nie mam moralności Pani Dulskiej - rzucam tylko proste pytania.
Czy za takie "życie w grzechu" kiedykolwiek zwolniono kogoś z ZHR-u?
Nie popieram rozwodów -ale stają się one życiową koniecznością, by ratować własną godność, spokój dzieci i własne życie...
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Irena B.:

2. Czy uważacie koedukację za dobry pomysł czy nie?

pytanie prawie sprzed roku, ale to ciekawy temat.
Byłem 10 lat instruktorem ZHP.

Nie ma powodu bać się koedukacji - to jest jak najbardziej pozytywne zjawisko, pod każdym względem. Wręcz pożądane.
Czego nie mogę powiedzieć o separacji - zupełnie nie rozumiem jej sensu.

Jeżeli znajdą się jeszcze chętni do porozmawiania o tym to ja bardzo chętnie.

Pozdrawiam.
Dariusz O.

Dariusz O. Życie bez przygód
byłoby nudne.
(B.-P.)

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

rzucam tylko proste pytania.
Czy za takie "życie w grzechu" kiedykolwiek zwolniono kogoś z ZHR-u?

Oczywiście że tak. Sam znam kilka takich przypadków. Sprawa oczywiscie powinna być rozważana indywidualnie, ale zasada jest prosta. Albo coś jest czarne albo białe. Albo masz rozwód i żyjesz w związku niesakramentalnym albo nie. A skoro na jakieś wartości się powołujemy, to "na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy".

konto usunięte

Temat: czy w ZHR coś się zmieniło?

Właśnie to mi się podoba w ZHR-rze - białe jest białe a czarne czarne - "bez światłocienia"... :)

A tak bardzo brakuje mi w dzisiejszych czasach prostego rozróżnienia dobra od zła...Aleksandra P. edytował(a) ten post dnia 05.10.10 o godzinie 20:50



Wyślij zaproszenie do