Temat: Niewidzialna ręka rynku
Grzegorz O.:
A ja bym rozgraniczył ochronę konsumenta od interwencjonizmu czymś innym jest kontrola jakości produktu i możliwość dochodzenia swoich praw a czymś innym pompowanie setek milionów w próżnie i przyznawanie zezwoleń według metodyki widzimisie.
Interwencjonizm to raczej wysoce nietrafne nazewnictwo, źle kojarzące się z poprzednią epoką.
Wolę określenie protekcjonizm wychowawczy, lista teoretyków i praktyków jest bardzo długa, ale ograniczmy ją do polskich nazwisk - Ksawery Drucki-Lubecki, Władysław Grabski, Eugeniusz Kwiatkowski.
We współczesnym świecie nie da się, by państwo funkcjonowało efektywnie bez koncesji. Możemy dyskutować o obszarach koncesyjnych, lecz nie o tym, czy koncesje mają być, czy ma ich nie być.
Przykład częstotliwości radiowych ...., OK spróbujmy rozważyć co się stanie, jeśli zniesione zostaną koncesje. Jeden wielki chaos w eterze, telefony komórkowe możemy powyrzucać. Jest wypadek drogowy, są ciężko ranni, będą mieli prawdziwe szczęście, jeśli uda się dodzwonić pod 112.
Koncesje i ich efektywne funkcjonowanie to kwestia tylko i wyłącznie uczciwości urzędników.
Nie pamiętam, ale zdaje się, że żaden urzędnik nie trafił jeszcze do loszku za przekręty koncesyjne. Mamy same "święte krowy", cieszmy się, że nie musimy im oddawać pokłonów i mantrować.