Dorota Z.

Dorota Z. staram się być

Temat: Czy to jest wyzwolenie? Czy to jest zniewolenie?

W brytyjskich szkołach II stopnia (gimnazja i licea) - tam gdzie jeszcze nie występują - mają być otwarte przychodnie seksualne, zajmujące się rozprowadzaniem wśród młodzieży środków antykoncepcyjnych oraz pomocą w zorganizowaniu aborcji bez wiedzy rodziców – donosi brytyjska gazeta „The Daily Mail”.

Nastolatkowie będą mieli dostęp do darmowych prezerwatyw, pigułek antykoncepcyjnych, testów ciążowych oraz testów na nosicielstwo pewnych chorób przenoszonych drogą płciową.

Rodzice będą poinformowani o istnieniu takich przychodni, jednak nie będą mieć dostępu do informacji o tym, czy ich dzieci kiedykolwiek z nich korzystały.

Setki szkół już prowadzi takie przychodnie, ale prawdopodobnie pojawi się ich jeszcze więcej w następstwie pilotażowego programu wprowadzonego do szesnastu szkół w Bristolu.

Według raportu sporządzonego przez naukowców uniwersytetu West England, uczniowie znacznie chętniej korzystają z porad seksualnych, jeśli udzielane są one w szkole. W szesnastu szkołach, w których przeprowadzono badania (uczy się w nich dwanaście tysięcy dzieci) miesięcznie przychodnie odwiedzało pięciuset uczniów w wieku między czternastym a szesnastym rokiem życia. Zdarzali się też jedenastolatkowie.

Naukowcy szczegółowo śledzili losy 515 nastolatków. Okazało się, że w ciągu 15 miesięcy pielęgniarki wydały 55 dziewczynkom pigułki poronne „dzień po”. W jednym przypadku dziewczynka otrzymała je aż trzy razy.

Przeprowadzono również 213 testów ciążowych dla 137 dziewcząt. Dziewięć z nich było w ciąży.

Jedna dziewczyna zachodziła w ciążę aż trzy razy i za każdym razem była odsyłana do ośrodka dokonującego aborcji.

Ponad 100 dziewczynek otrzymało doustne środki antykoncepcyjne, bądź też zastrzyki z hormonami o przedłużonym działaniu antykoncepcyjnym, a 29 zalecono użycie środków mechanicznych.

Tylko 136 osobom, tj. 26 proc. młodych, pielęgniarki doradziły, by rozważyły odłożenie współżycia seksualnego na później.

Przychodnie seksualne w szkołach są fundamentem rządowej strategii walki z plagą niechcianych ciąż wśród nieletnich. Ponad 50 proc. szkół II stopnia ma takie poradnie. Jednak, jak zauważa profesor ekonomii David Paton z Nottingham University’s Business School „znakomita większość wszystkich badań dotyczących tzw. planowania rodzinnego opierającego się na poradniach pokazuje, że ma ono znikomy - jeśli nie żaden - wpływ na odsetek ciąż wśród nieletnich”.

– Istnieje prawdopodobieństwo, że takie usługi zmienią zachowanie niektórych młodych ludzi i mogą zwiększyć ryzyko podejmowania kontaktów seksualnych przez nich – dodał naukowiec.
Krzysztof Szopa

Krzysztof Szopa Produkcja filmów na
zamówienie

Temat: Czy to jest wyzwolenie? Czy to jest zniewolenie?

A może lepiej było by stworzyć szkoły dla ciężarnych mam, np. 15 latek... Z szczególnym uwzględnieniem ich profilu osobowości i problemów emocjonalnych, społecznych i rodzinnych...

Może od razu 'szczepionki poronne' obowiązkowo od pierwszej miesiączki do pełnoletności? raczej spowodowało by to brak odpowiedzialności.
Mariusz Górczyński

Mariusz Górczyński Wierzę w cuda :)

Temat: Czy to jest wyzwolenie? Czy to jest zniewolenie?

Ma ktoś dla porównania np polskie statystyki?
W Polsce nie mamy w szkołach takich przychodni.
Ile polskich nastolatek zachodzi w ciąże w skali 15 miesięcznej?
Ile jest w tej skali aborcji?

Coś mi się wydaje, że pod latarnią znów będzie najciemniej i jeśli pominiemy statystyki, to w Polsce nasze cyferki przebiją statystki brytyjskie.

Nie mówię że pochwalam takie przyszkolne kliniki.
Ale zapewniam że polskie nastolatki w wieku 16-18, w większości usuwają ciąże, często bez wiedzy rodziców. Nieliczny tylko % decyduje się na dziecko.
Mariusz Górczyński

Mariusz Górczyński Wierzę w cuda :)

Temat: Czy to jest wyzwolenie? Czy to jest zniewolenie?

Coś ciekawego znalazłem w temacie:

http://www.federa.org.pl/publikacje/mat_info/ciazenast...

"Dane statystyczne i aspekt demograficzny

Dane szacunkowe na temat liczby przeprowadzanych na świecie aborcji wahają się od 42 (Abortion TV) do 53 mln (Raport WHO, dane z roku 1997), z czego ocenia się ,że 20 mln to tzw. aborcje niebezpieczne, czyli takie, które dokonywane są przez osoby bez odpowiednich kwalifikacji albo w warunkach zagrażających zdrowiu lub życiu kobiety.

W statystyce dotyczącej całego świata tylko 6,1% aborcji dokonywanych jest z powodu ryzyka utraty zdrowia. Reszta przypadków to wszelkiej maści przyczyny społeczne i psychiczne. Niechęć do wychowywania dziecka jest z nich największą - 25% czyli ok. 11.000.000 rocznie bezbronnych dzieci zabijanych jest bo ktoś inny po prostu nie chce aby były na świecie.

Aborcja jest drugą przyczyną śmierci na świecie. Przeciwko wszystkim innym przyczynom istnieją ogromne programy rządowe, medyczne, naukowe. W wyniku powikłań poaborcyjnych umiera rocznie na świecie około 100 tysięcy kobiet.

Średnio co trzy minuty dokonywany jest w Polsce jeden zabieg pozbawienia życia dziecka nienarodzonego.

Danym statystycznym trudno wierzyć-zależnie od źródła bardzo się wahają. Dochodzi nawet do tego że środowiska proaborcyjne(pro-choice)(dane ze strony http://www.federa.org.pl) podają dane mówiące o 10-cio krotnie większym zagrożeniu dla życia kobiety w przypadku porodu niż w wyniku aborcji!!!
Natomiast środowiska antyaborcyjne(pro-life) podają zupełnie inne dane np.: W USA dla kobiety "bezpieczniej" jest urodzić dziecko niż dokonać aborcji. Na 10000 porodów 1,84 kończy się śmiercią matki, podczas gdy na 10000 aborcji aż 7,7 powoduje śmierć kobiety!
Biorąc pod uwagę fakt, że ciąża i poród są dla kobiety zupełnie naturalne, fizjologiczne, rzadko wymagają znieczulenia (w przeciwieństwie do aborcji) dane organizacji pro-life wydaja nam się zdecydowanie bardziej wiarygodne.

Mówiąc o danych satystycznych należy wspomnieć o zakrojonym na szeroka skale procederze celowego wprowadzania opinii publicznej w błąd. O sytuacji takiej mówi Prof. B. Natanson, który swym działaniem przyczynił się do zalegalizowania i upowszechnienia sztucznych poronień w USA, po czy zmienił swe stanowisko stając się gorliwym obrońcą dzieci nienarodzonych (to autor znanego filmu „Niemy krzyk”). Mówi on o praktyce celowego zawyżania danych statystycznych np. (...) Wiedzieliśmy także, że liczba kobiet zmarłych w USA rocznie podczas nielegalnych zabiegów zawierała się między 200 a 250. Liczba, którą stale powtarzaliśmy i przekazywaliśmy do publikacji, to 10000 (dziesięć tysięcy). Liczby te zaczęły formować świadomość społeczną w Ameryce i były one najlepszym środkiem, by przekonać Amerykę, że trzeba znieść ustawy antyaborcyjne. (...)"

Daje do myślenia co?
Czy więc aż taką zbrodnią dla ludzkiej moralności są poradnie przyszkolne?
Jakiekolwiek by nie były polskie statystki, to i tak będę one zaniżone. Dużo nastolatek usuwa ciąże u tzw domorosłych specjalistów i często nikt o tym nie wie. Nie wspomnę o konsekwencjach dla zdrowia tych dziewczyn.Mariusz Górczyński edytował(a) ten post dnia 19.06.08 o godzinie 15:56



Wyślij zaproszenie do