konto usunięte

Temat: Niedoczynność tarczycy u beagla.

Beagle są jedną z ras, u których dość często występuje to schorzenie. Niestety, częściej u suczek. Bywa to uwarunkowane genetycznie.
Z uwagi na objawy uwidaczniające się powoli, zwykle zauważamy tę przypadłość po kilku latach . Z moją Gretą też tak było. Najpierw zauważamy tycie. Jako, że beagle mają ogromny apetyt, wcale nas to nie dziwi. Ale, jeżeli ilość pokarmu ograniczamy praktycznie do minimum a tusza pozostaje, to już powinno nas niepokoić.
Drugim, widocznym objawem jest ciemnienie i "rogowacenie" skóry, zwłaszcza na brzuszku. Do tego dochodzi ciągłe linienie wraz z osłabieniem i łamliwością włosów. Na ogonie tworzą się wyłysienia - ogon staje się, jak gdyby cieńszy z łysiejącą końcówką (to już znacznie później).
No i powolne, niekorzystne zmiany w zachowaniu. Pies staje się smutny, apatyczny, dużo śpi, brak mu kondycji.
Nie u każdego pieska występują wszystkie objawy - u mojej Grety były wszystkie.
Zaznaczam, że zmiany te zachodzą powoli i na pewno nie zauważymy ich od razu. Z obserwacji mojej suni mogę teraz powiedzieć , że zaczęło się to gdzieś w piątym roku życia.
Dobrze, gdy weterynarz to zauważy i zbada poziom hormonów.
U mnie, niestety sama doszłam do diagnozy. Wet jedynie wciąż zwracał uwagę na przekarmianie ( co nie było prawdą).
Ponieważ czytam czasopisma kynologiczne, wpadł mi w ręce artykuł o niedoczynności tarczycy u psów- zwłaszcza beagli. Moja Greta miała 100% objawów!.
Pojechałam do bardzo dobrego weterynarza (po zaznajomieniu się z opiniami o w.w.) i już od czterech lat Gretusia jest na hormonach, które całkowicie zniwelowały chorobę. Odmłodniała, poprawił się stan sierści, w ogóle jest taka sama , jak kiedyś.
Wiem, że te hormony musi brać do końca życia, ale to żaden problem, leki nie są drogie i łatwe w stosowaniu.
Rozpisałam się, ale może ktoś z Was ( czego nikomu nie życzę) podejrzewa u swojego pupila tę dolegliwość. Wówczas lepiej to rozpoznać wcześniej, niż później.
Pozdrawiam serdecznie.