Krzysztof K.

Krzysztof K. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Uważam że ważne jest dawanie sobie nawzajem tego czego się potrzebuje. Szczególnie chodzi o potrzby wynikające z histori życia. Kolejna rzecz to poczucie odrębności i odpowiedzialności za siebie, oraz rozwój osobisty. Aby mieć kontakt z drugą osobą trzeba miec kontakt z sobą!!!
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Krzysztof Kosonóg:
Uważam że ważne jest dawanie sobie nawzajem tego czego się potrzebuje. Szczególnie chodzi o potrzby wynikające z histori życia.

Moment, nie rozumiem tego. Czyli, dajmy na to, jeśli facet wychowywał się bez mamy to ja mam mu matkować, bo on tego potrzebuje? Niedoczekanie! :)
Helena B.

Helena B. Office Manager

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Piszcie co chcecie..dla mnie najważniejsza jest po prostu rozmowa.
Dwoje ludzi którzy są ze sobą długo, minęła już największa fascynacja i wkrada się rutyna w ich życie (codzienność, praca, dzieci, sprzatanie itd itp)powinno ze sobą rozmawiać.

Sprawdza się to fantastycznie w moim związku dlatego to polecam;)

H.
Krzysztof K.

Krzysztof K. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Moment, nie rozumiem tego. Czyli, dajmy na to, jeśli facet wychowywał się bez mamy to ja mam mu matkować, bo on tego potrzebuje? Niedoczekanie! :)

Beato jest różnica między myleniem ról w związku a dawaniem sobie tego czego sie potzrebuje.

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Czy możesz zatem wyjaśnić tę różnicę na przykładzie faceta, który wychował się bez matki?
Krzysztof K.

Krzysztof K. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Beato Matkowanie jest rolą jaką pełnisz - rolą matki. A rozumiem że chodzi Ci o związek pertnerski, czyli pełnienie roli partnerki.
Nie wiem co masz na myśli mówiąc o "matkowaniu". Jak sprecyzujesz to pojęcie i podasz konkretne przykłady, to odpowiem Ci konkretnie.

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Napisałeś, że "ważne jest dawanie sobie nawzajem tego czego się potrzebuje. Szczególnie chodzi o potrzby wynikające z histori życia".

Proszę Cię zatem o wyjaśnienie, w jaki sposób zaspokoić potrzeby wynikające z historii życia faceta, który wychował się bez matki, nie wchodząc jednocześnie w rolę matki, tylko pozostając partnerką.

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Beato - ja odpowiem za siebie ale myślę,że Krzysztoowi też o to chodziło - nikt nie zastąpi matki której nie było - ale w takim związku facetowi trzeba będzie po pierwsze pokazać jaką role może mieć kobieta w związku a po drugie dać mu kobiece ciepło którego nie zaznał w życiu - nie znaczy to żę mam mu matkować, broń Boże on tego by nie przyjął bo nie znał tego. W podobnej choć odwrotnej sytuacji jestem ja - moja żona pochodzi z rodziny gdzie ojciec krótko mówiąc nie wywiązywał się ze swoich obowiązków - i to odemnie ona uczy się kim jest Ojciec dla dzieci i kim może być mąż który jest - dla niej była to nowość. Podobnie będzie w takim wypadku jak ty piszesz.
Czasu nie da się cofnąć, zmieniać możemy tylko przyszłość ale musimy ją zmieniać wspólnie.
Każdy z nas ma jakieś "braki" wynikające z dzieciństwa tylko czasem sobie ich nie uświadamiamy a często podświadomie szukamy.
Czasem wydaje się nam że brakowało nam czegoś w sensie materialnym a jak się nad tym zastanowimy to ten materialny przedmiot jest tylko emanacją tego czego brakuje nam w naszej sferze duchowej.

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Dobrze jest się uzupełniać...Dobrze wiedzieć, kiedy odpuścić...Dobrze jest razem śmiać się, płakać i milczeć...

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

chęć poznawania ... siebie i innych
pokora wobec życia
Praca przedewszystkim nad sobą - nie wolno zmieniać innego człowieka inaczej niż przez zmianę swojego postępowania
Krzysztof K.

Krzysztof K. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

nie mogę Ci tego wyjaśnić, gdyż najpierw trzebaby zdiagnozować potrzeby mężczyzny wychowywanego bez matki a potem rozróżnić które może zaspokoić partnerka a które nie.
Krzysztof K.

Krzysztof K. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Nie odpowiedziałaś na moje pytanie o matkowanie co to dla Ciebie znaczy.
Krzysztof K.

Krzysztof K. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

coś musiałaś mieć na myśli kiedy pisalaś ze nie zgadzasz sie na matkowanie meżczyznie?

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Krzysztof Kosonóg:
Nie odpowiedziałaś na moje pytanie o matkowanie co to dla Ciebie znaczy.

Opiekowanie się kimś jak dzieckiem i traktowanie kogoś jak dziecko. 'załóż ciepłą kurtkę', 'zjedz obiad bo będziesz głodny', 'daj, ja wypiore ci skarpetki', 'pamiętaj że jutro masz wizytę u dentysty', 'nie spotykaj się ze Zdzichem bo on nie jest dla ciebie dobrym towarzystwem'.
Albo, do innych osób: 'wracam do domu bo muszę mojemu misia nakarmić', albo gdy miś leży nachlany: 'przepraszam najmocniej w imieniu misia, ale dzis sie z wami nie spotka bo zle sie poczul', itp.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Hmm, mam wrazenie ze taka matka, na dluzsza mete, bylaby szkodliwa nawet dla dziecka, a co dopiero dla doroslego.

Po co zakladalas, ze opiekunczosc musi sie rownac odebraniu odpowiedzialnosci?

Z mojej perspektywy wrecz przeciwnie - opiekunczosc WYMAGA dawania odpowiedzialnosci. Niekiedy stopniowo, niekiedy wolniej lub szybciej... Ale rodzice ktorzy 'chronia dziecko przed wszystkim co złe' - robia mu sporą krzywdę... I podobnie w zwiazku. Opieka oznacza, ze dbasz tez o umiejetnosc brania odpowiedzialnosci na siebie i placenia ceny za swoje bledy u drugiej osoby.

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Beato to co opisujesz to dokładnie maminsynek - czyli taki co z od skrzydeł amusi trafia prosto pod skrzydła żonki a i tak póki żyje to mama ma najwięcej do powiedzenia. Facet który wychowywał by się bez matki byłby skrajnie samodzielny - sam by prał, gotował itp. tylko właśnie w sferze uczuć, czułby (na ile facet potrafi sobie uświadomić uczucia) braki.

A Artura popieram - dzieciakom trzeba odciąć pępowine możliwe jak najwcześnie - wychowanie to nauka samodzielnosci - najpierw w rzeczach podstawowych (ubiór, jedzenie, nauka) potem tych ważniejszych - uczucia, samodzielne podejmowanie decyzji.

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Nie chcę wyjść na babę niesolidarną:-)ale...Kochane Panie!!!
Same sobie to robimy!!!
Hodujemy mamisynków jak paprotki!
Jeśli dom rodzinny faceta nie nauczył podstaw, to na litośc boską nie pogłebiajmy tego!!! Facet ma mózg, dwie ręce i dwie nogi i doskonale wie, co ma robić! Zostawmy Mu pole do popisu!Nie pytajmy ciągle,czy głodny, czy mu zimno, czy się nudzi...Sam powie...
Potem kończymy jako urządznie wielofunkcyjne, sprzątająco-piorąco-gotujące i mamy do wszystkich pretensje...I tylko mówimy: jaki on niesamodzielny, zginąłby beze mnie...Jasne...A taka postawa jest bardzo wygodna, bez znczenia, czy dotyczy mężczyzn, czy kobiet...
Wiem, co mówię, bo sama byłam taką nadopiekuńczą kokoszką i zapędziłam się w kozi róg...Zupełnie bez sensu..Związek, to partnerstwo. Osobiście znam "huby" płci obojga i widzę, jka drugiej stronie jest ciężko...Ale się nie wtrącam, bo na zmądrzenie czas przychodzi...Czasem..A czasem nie...
To samo tyczy się dzieciaków...Opiekujmy się, kochajmy, troszczmy, ale z dystansem! Dajmy żyć, poznawać i błądzić. Takie jest życie i już!POzdrawiamAnna G. edytował(a) ten post dnia 03.12.07 o godzinie 09:39

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

Artur Krol:
opiekunczosc WYMAGA dawania odpowiedzialnosci. Niekiedy stopniowo, niekiedy wolniej lub szybciej... Ale rodzice ktorzy 'chronia dziecko przed wszystkim co złe' - robia mu sporą krzywdę... I podobnie w zwiazku. Opieka oznacza, ze dbasz tez o umiejetnosc brania odpowiedzialnosci na siebie i placenia ceny za swoje bledy u drugiej osoby.

Popieram. Wychowanie ku samodzielności. Zaś w związku warto także działać na zasadzie "dwuosobowej grupy wsparcia" - ja i moja Partnerka jesteśmy z wykształcenia psychologami (z zawodu trenerami) i może dlatego takie myślenie jest nam szczególnie bliskie. Tym niemniej warto się przekonać o ile więcej może człowiek samodzielnie dokonać, jeśli chociaż ma świadomość tego, że robi to dla kogoś. Pasja działania wtedy niepomiernie rozkwita! A jak pisał Nietzsche "Ten, kto ma powód, dla którego żyje, może przetrwać prawie w każdej sytuacji.", albo, dodając od siebie,... dokonać niemal wszystkiego.

Pozdrawiam

Paweł Smółka

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

To doskonale że tak myślicie, czyli oznacza to, że nie jestem osamotniona w swoim wstręcie do odbierania samodzielności zarówno w związku, jak i wszędzie indziej :)

Aniu, zgadzam się z Tobą, że kobiety bardzo często hoduja maminsynków jak paprotki, dlatego całą sobą, rękami i nogami i wszystkimi organami chcę mówić temu wielkie "NIE"! :)

W dalszym ciągu jednak nie rozumiem co Krzysztof miał na myśli pisząc, że trzeba zaspokajać potrzeby partnera wynikające z historii życia.

konto usunięte

Temat: Podstawy udanego związku - know-how :D

To mi przypomniało pewną historię. Może weźmiesz coś z tego dla siebie. Tylko jeśli potrzebujesz.

"Żył sobie w USA pewien biznesmen. Był bajecznie bogaty. Wychował się jednak w rodzinie, w której było mało wzajemnego szacunku i gdy pewnego dnia odziedziczył swoją fortunę to odkrył, że w obliczu pieniędzy czuje się bardzo samotny. Gazety rozpisywały się o nim jako o "Księciu z Bel Air", który ma bajeczną fortunę i nie ma księżniczki. Pewnego dnia podczas jednego bankietu spotkał on zwykłą hostessę, na którą nikt wcześniej nie zwrócił uwagi. Była to dziewczyna z nieszczęśliwego domu z małej wioski w Albuquerque, która wyzwoliła się z więzów toksycznych rodziców i postanowiła zacząć życie w zupełnie innym Stanie, z innymi ludźmi i w nowym środowisku. Typowa szara myszka.

Gdy biznesmen zobaczył ją na bankiecie postanowił z nią porozmawiać, chociaż rzadko rozmawiał z kobietami, bo po prostu czuł się bardzo nieśmiały w stosunku do nich. Okazało się, że bardzo miło ze sobą rozmawiają. W jego oczach była księżniczką. W kilka tygodni z hostessy zmieniła się na żonę jednego z najbogatszych ludzi w Stanach. Gazety rozpisywały się o tej historii. Niektórzy mówili, że to wspaniałe i romantyczne. Inni twierdzili, że po prostu "ona go wykorzystuje". Sam biznesman był na początku przeszczęśliwy, książę dostał swoją księżniczkę. I tak ją traktował. Robił dla niej wszystko. Czuł się niezwykle szczęśliwy.

Pewnego dnia zażyczyła sobie ona nowego samochodu. Książę kupił jej samochód. Kilka tygodni później zapragnęła posiadłości na Florydzie. Dostała ją. Parę miesięcy później zapragnęła wielkiego pałacu w Tunezji, należącego do prezydenta tego kraju Habiba Burgiby. Był to przedziwny człowiek i nie lubił gdy coś mu się zabiera, więc mimo negocjacji prezydent nie sprzedał księciu z Bel Air swojej rozległej posiadłości. Wtedy Księżniczka zaczęła stroić fochy. Zaczęła krzyczeć na męża, że już go nie chce, że ma dość. Że jej nie kocha i że ją drażni samym sobą.

Książę zakupił setki podarków i obdarowywał swoją Księżniczkę i ona nie chciała go widzieć mimo tego. Pewnego dnia gdy wziął ją na zakupy i ona się na to zgodziła i podczas kupowania strasznie wybrzydzała i zaczęła krzyczeć na księcia ten powiedział:
- Królowo, zrobię dla Ciebie wszystko, przestań tylko, uczyń mnie na powrót szczęśliwym!

Ona ucieszona kupiła cały sklep. Całej sytuacji przyglądał się jednak pewien starszy pan na wózku, który w sklepie obok kupował właśnie krawat. Popatrzył on na księcia i podjechał do niego. Królewna nie widziała tego wydarzenia, bo tak zajęta była zakupami. Starszy pan zapytał biznesmana:
- Jesteś tym człowiekiem z gazet? Księciem Bel Air?
- Tak, jestem - odparł biznesman
- Żarty sobie stroisz - uśmiechnął się ciepło starszy pan.
- Nie, ja naprawdę nim jestem - odpowiedział biznesman.
- Nie przekonałeś mnie - powiedział staruszek.
- Jak mam Cię przekonać? - zapytał biznesman.
- Zanim przekonasz mnie - ciągnął staruszek - przekonaj najpierw siebie. W gazetach pisali o Tobie, że jesteś Księciem Bel Air, a to kogo zobaczyłem teraz to usłużny pachołek, spętany niewolnik, który nie potrafi uwolnić się z niewoli. I przypomina mi to losy setek niewolników w Cesarstwie Rzymskim, żyli w niewoli, ponieważ nie widzieli innej możliwości. Od dziecka byli rzeczami. To tak jak murzyni w Stanach. Aż pewnego dnia przyszedł taki moment, że powiedzieli DOŚĆ i wybrali wolność.
- Chcesz powiedzieć, że miłość to okowy niewolnicze?
- Wolność jest wszystkim, miłość to cała reszta - odparł staruszek i odjechał.



Wyślij zaproszenie do