Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Bezpośredni podatek unijny
Artykuł zaczerpnięty z Onetu:Komentatorzy niemieckiej prasy krytykują propozycję Janusza Lewandowskiego, komisarza ds. unijnego budżetu, wprowadzenia bezpośredniego podatku europejskiego - informuje Deutsche Welle.
"Westdeutsche Zeitung" uważa, że "propozycja komisarza UE ds. budżetu Janusza Lewandowskiego, nie jest dobrym pomysłem. W gruncie rzeczy cały budżet UE zamykający się kwotą 120 mld euro jest w porównaniu z budżetami narodowymi dość skromny. Niemcy uchwaliły na rok bieżący budżet dwa i pół razy większy. Większość składek wpłaconych przez państwa członkowskie wcale nie zostaje w Brukseli, lecz wraca do państw członkowskich na przykład na wspieranie gospodarki. Plany komisarza z Polski, Janusza Lewandowskiego nie przewidują bezpośredniego opodatkowania obywateli, lecz opodatkowanie usług. Jak odczujemy to w naszych portfelach, zależy od realizacji ustaleń. Koszty tego przedsięwzięcia mogą być wysokie, ale nie muszą. Najpoważniejszą jednak przeszkodą jest nie polityka budżetowa, lecz sama demokracja. Konstytucjonalista Hans Herbert von Armin krytykując plany Lewandowskiego ma rację. Członkowie Komisji UE nie są wybierani, a Bruksela dla większości z nas leży daleko, dalej niż Paryż, Berlin czy Madryt. Jeśli państwa narodowe żądają (od UE) pieniędzy dla siebie, to bardzo zbliża je to do obywateli. Bardziej, niż Europa zbliżyła się dotychczas do ludzi".
"Nordbayrischer Kurier" wskazuje, że "nowe podatki są ostatnią rzeczą, której potrzebują i chcą mieszkańcy UE. Nie tylko dlatego narodowe rządy ochładzają zapały komisarza. Jak długo utrzymują one UE, zasiadają przy sterze. Kto płaci, ten działa. Kiedyś państwa członkowskie wyraziły gotowość postawienia UE na własne nogi. Ale były to obietnice bez pokrycia. W rzeczywistości zainteresowanie zmianami jest umiarkowane. A kto tak naprawdę wierzy, że europejski podatek będzie korzystny dla obywateli i budżetów publicznych państw członkowskich? Łatwiej uwierzyć w efekt odwrotny".