Dominika Cieśla-Szymańska

Dominika Cieśla-Szymańska rzemiosło
artystyczne, praca u
podstaw

Temat: klauzule zbójeckie

Mam ostatnio takie osobliwe hobby: kolekcjonuję jawnie niekorzystne dla tłumaczy zapisy z umów wydawniczych (chodzi o umowę na przekład książki). Przykład dość powszechny: "Tłumacz przenosi na Wydawcę – a wydawca nabywa – wyłączne autorskie prawa majątkowe do wydawania drukiem w formie książkowej i rozpowszechniania przedmiotowego utworu w wydaniu pierwszym i nakładach następnych na czas nieokreślony."

Może jakieś inne fajne propozycje?
Dominika Cieśla-Szymańska

Dominika Cieśla-Szymańska rzemiosło
artystyczne, praca u
podstaw

Temat: klauzule zbójeckie

Nikt nie podjął wątku (czyżby wszyscy mieli do czynienia wyłącznie z rewelacyjnie korzystnymi umowami?) a może - nie, to chyba niemożliwe - po prostu ich nie czytają?.Dominika Cieśla-Szymańska edytował(a) ten post dnia 20.05.11 o godzinie 09:33
Jakub Jedliński

Jakub Jedliński Tłumacz: język
francuski, język
angielski

Temat: klauzule zbójeckie

Ja zastanawiam się nad zapisem mówiącym,że należność za tłumaczenie zostanie wypłacona xxx dni po przyjęciu tłumaczenia. Przyjęcie tłumaczenia xxx dni po terminie oddania. Wg. tego zapisu jedynym pewnym terminem jest dzień oddania tłumaczenia (sic). Pozostałe terminy trzeba sobie obliczać ;-), dlaczego wydawnictwa tak często nie chcą podać konkretnej wypłacenia należności i czy jest to w porządku?
Olga Martyniak

Olga Martyniak Chciałabym zmienić
branżę.

Temat: klauzule zbójeckie

Podam jeden zapis z głowy, bo akurat nie mam przy sobie. Pierwsza rata do wypłaty wtedy i wtedy, druga rata po wydaniu książki. Doprawdy, bardzo precyzyjne określenie. Czyli co, książka zostanie wydana w kwietniu, a ja dostanę drugą ratę w sierpniu - a może i jeszcze później - no bo przecież to jest po wydaniu? Wydawnictwo zostawia sobie furtkę w razie jakichś trudności. A to, że tłumacz je suchy chleb, już nikogo nie obchodzi. Może trochę demonizuję, ale przecież mało to jest takich zapisów w umowach?
Powinny być jeśli nie konkretne terminy, to przynajmniej np. taki: w ciągu 2 miesięcy po wydaniu. Koniec kropka.
Dominika Cieśla-Szymańska

Dominika Cieśla-Szymańska rzemiosło
artystyczne, praca u
podstaw

Temat: klauzule zbójeckie

To ja może najpierw odkręcę to, co napisałam wcześniej, bo już jestem mądrzejsza :) Umowa z przeniesieniem praw jest owszem niekorzystna, bo definitywna, to znaczy sprzedajemy prawa i koniec (choć zdarza się dziwna forma hybrydowa z przeniesieniem praw na czas określony, po którym prawa wracają do nas). To tak jak sprzedać komuś rzeźbę - więcej jej nie zobaczymy.

Lepsza jest umowa licencyjna, w której tylko zezwalamy na korzystanie z utworu przez określony czas, typu 5-7 lat, a prawa zostają przy nas. To jest podobne do udostępniania np. programu komputerowego. Wtedy mamy prawo być w nocie copyright na przekład. Licencja może też być na czas nieokreślony, ale to nie znaczy, że jest na zawsze - można ją rozwiązać z rocznym wypowiedzeniem.

Co do terminu wypłaty: moim zdaniem termin typu miesiąc po przyjęciu tekstu jest ok, bo to jest konkretne - tłumacz przecież może się spóźnić, trudno więc sztywno określać datę. Po złożeniu wydawca ma określony czas na przyjęcie (typu 14-30 dni), a potem kolejne np. 30 dni na wypłatę - wszystko jest jasne. Nie zgadzałabym się za to na wypłatę po wydaniu, ponieważ możemy wtedy czekać np. dwa lata, jeśli książka się spóźni. Ewentualnie można się zgodzić z zastrzeżeniem, że po wydaniu, ale nie później niż do określonego terminu.

Jedną z najczęstszych klauzul niezgodnych z prawem autorskim jest zapis o tym, że jeśli wydawca wypłacił zaliczkę poniżej 25%, a potem nie przyjął utworu z powodu usterek, to tłumacz musi tę zaliczkę zwrócić. To jest sprzeczne z art. 55.1 prawa autorskiego, zgodnie z którym zaliczka w takim przypadku zostaje przy nas. Tracimy ją za to, jeśli tekstu nie dostarczymy albo spóźnimy się skandalicznie.

Inna niefajna klauzula to zapis o tym, że tłumacz upoważnia wydawcę do wykonywania w jego imieniu osobistych praw autorskich. To jest zgodne z prawem, praw osobistych nie można zbyć, ale można właśnie upoważnić wydawcę, tylko że wtedy nie mamy już nic do gadania w sprawie poprawek w tekście, brzmienia tytułu, a nawet podpisania tekstu naszym nazwiskiem. Absolutnie więc nie należy się na to zgadzać.

Nie zgadzałabym się też na umowę typu niewielka zaliczka niezależna od objętości, bez honorarium podstawowego, a za to iluzoryczne tantiemy od sprzedaży - może się okazać, że zostaliśmy tylko z tą marną zaliczką w garści.

Ech, długo by wyliczać :(
Dominika Cieśla-Szymańska

Dominika Cieśla-Szymańska rzemiosło
artystyczne, praca u
podstaw

Temat: klauzule zbójeckie

Generalnie podpisując umowę, należy zwracać uwagę nie tylko na stawkę, ale na wszystkie inne zapisy. I nie bać się pytać o to, co niejasne. Oraz negocjować :)Dominika Cieśla-Szymańska edytował(a) ten post dnia 20.05.11 o godzinie 09:35

Następna dyskusja:

Klauzule niedozwolone. Jak ...




Wyślij zaproszenie do