Piotr O. Doradca medialny
Temat: Pudelek wg Rzeczpospolitej i wg.Was
Tak o Pudelku pisze znana dziennikarka showbiznesowa,a jakie są wasze opinie?? Wchodzicie do tego serwisu???:...Na http://pudelek.pl wchodzę, kiedy spędzając długie godziny przy komputerze, chcę się trochę rozerwać. Mam go w zakładkach, podejrzewam, że nie ja jedna, bo wielu znajomych dziennikarzy przyznaje się, że tam zagląda. Niektórzy ukradkiem. Serwis miesięcznie odwiedza 4,5 miliona osób.
Dla tych z państwa, którzy nie wiedzą, co to takiego Pudelek, wyjaśniam, że chodzi o internetowy portal plotkarski: "Plotka. Sensacja. Komentarz". Witryna jest dziennikiem codziennie aktualizującym swój serwis dwoma, trzema nowymi wiadomościami. Są tu krótkie doniesienia o gwiazdach opatrzone wyrazistymi tytułami, ilustrowane równie wyrazistymi, choć technicznie rzadko doskonałymi zdjęciami. Dane informatorów są niejawne.
"Interesuje nas tematyka obyczajowa, celebrities, skandale, romanse, plotki oraz kontrowersje wokół biznesu i polityki" – podaje redakcja w notce informacyjnej.
"Jacyków w kościele! Został... ojcem chrzestnym" (o styliście skandaliście), "Hania Lis pastwi się nad biedniejszymi" (o dziennikarce, która lubi duże pieniądze), "Amy Winehouse – zostały jej trzy miesiące życia" (o wokalistce uzależnionej od narkotyków), "Krzysio Ibisz uwielbia młode laski" (o prezenterze, który chętnie pojawia się na konkursach piękności i modelek).
Oczywiście, że Pudelek to tabloid. Pisze prostym językiem. Czasami dosadnie ("Uprawiał seks z bratem" – o Hugh Hefnerze, "Beckham jednak ma wielkiego"). Niekoniecznie sprawdza swoje informacje. Nie obchodzi go poprawność polityczna. Fotografuje gwiazdy tam, gdzie wolałyby nie być fotografowane, opisuje je w sytuacjach, w których niekoniecznie chciałyby być widziane. Jest niedyskretny, złośliwy, bezwzględny, trywialny. Nikogo nie oszczędza. Ale bywa dowcipny, a niektóre zachowania znanych ludzi komentuje z zaskakującą celnością.
A przede wszystkim pisze o gwiazdach to, czego inni nie piszą. Inni, czyli zajmujące się idolami kolorowe pisma plotkarsko-towarzyskie, eleganckie i eleganckie mniej. Nie śmiałabym mieniącej się luksusową "Gali" umieszczać w jednym rzędzie z "Twoim Imperium", ale nie zmienia to faktu, że oba pisma zajmują się tą samą kategorią osób. Celebryta jak wiadomo jest tym, co gazetę sprzedaje najlepiej.
Pudelek przykłada równo tym, przed którymi na kolana padają dziennikarze z błyszczących okładek. Tam gwiazdy opowiadają o swoich kochających rodzinach, ciężkiej pracy, o tym, jak świetnie gotują, jak kochają i cierpią, gdy są porzucane. Fotografują się uśmiechnięte w strojach od projektantów wyciągnięte na designerskich kanapach. Wszystko podlane mdłym sosem, uzgodnione z menedżerami i na kilometry zalatujące sztucznością. Gwiazdy w magazynach są fascynujące tylko z samego powodu, że są. Nie można ich obrazić ani obrazić się na nie, bo wtedy czym magazyny zapełnią swoje strony?
A Pudelek jest przeciwwagą dla tego glamouru. Łapie celebrytów, kiedy wychodzą z klubu niezbyt trzeźwi, wytyka kiczowate kreacje, cellulitis i brudne paznokcie. Ośmiesza głupawe wypowiedzi. Nie wątpię, że Pudelka gwiazdy nienawidzą, ale myślę, że mogą się go też trochę bać.
Moim zdaniem na tę witrynę wchodzi się nie tylko dla trywialnej ciekawości. Ludzie wyczuwają sztuczność medialnego mikrokosmosu salonów. Nie biorą poważnie tego, co aktorki seriali plotą w wywiadach. Między pisanymi poprawnościowym językiem informacjami z błyszczących magazynów a tabloidowymi wiadomościami z kulis próbują znaleźć prawdę o osobach publicznych. Pudelek nazywa rzeczy po imieniu, pisze o tym, o czym ludzie mówią między sobą. Może sobie pozwolić na ten luksus tylko dlatego, że jest anonimowy. Inaczej padłby pod naporem spraw sądowych.
Można oczywiście zarzucić Pudelkowi, że to magiel, że sprzyja niskim instynktom, rozdrapuje resztki prywatności. Tak rzeczywiście jest. Ale są gwiazdy i gwiazdy. Niektórzy sami chętnie sprzedają swoją prywatność mediom, obficie się lansują i są szczęśliwi, kiedy o nich napiszą. Może być nawet źle, byle było.
Więc może celebryci nie są znów tacy niewinni?