Paweł Krzych

Paweł Krzych Marketing and
business
development. I am
open to business...

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Wpisujcie swoje opinie na temat tegorocznej edycji BOSSa.

Jakie szkolenie Wam się najbardziej podobało, co mogliśmy zrobić lepiej.

Będą to dla nas bardzo cenne informacje, aby za rok przygotować jeszcze większe BOSSkie uderzenie :)

pozdrawiam
Mariusz Kacprzak

Mariusz Kacprzak Dowiedz się kim
jesteś i zostań sobą

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Chciałem podzielić się wrażeniami z tegorocznego festiwalu przedsiębiorczości, bo myślę że naprawdę jest czym . Nie będę nikogo oceniać, raczej powiem o swoich odczuciach i o tym co utkwiło mi w pamięci najgłębiej. Nie mogłem też być na wszystkich kursach (a szkoda) gdyż nakładały się one godzinowo.

Opiszę tylko 3 szkolenia które wwierciły się w moją głowę najskuteczniej, zaczynając od początku, żeby nikogo przypadkiem nie wyróżnić:) :

+ "Mówię, więc jestem skuteczny - komunikacja interpersonalna" - Jarosław Gorczyca -> dowiedziałem i nauczyłem się naprawdę dużo, sprzyjała temu stworzona przez prowadzącego świetna atmosfera, ciekawe i nieoklepane przykłady oraz ćwiczenia(a raczej zabawy:) ) praktyczne, dzięki którym dowiedziałem się wiele o sobie i innych loodziskach.

+ "Praca w grupie" - p. Michał Józef Kawecki-> Moje odczucia to początkowo lekkie zdziwienie, poprzez zaciekawienie, lekki szok i totalne porażenie gdy miałem juz wstać z krzesła po zakończonym "wykładzie". P. Michał przekazał nam cześć siebie, umieszczając TO pomiędzy wyrazami, grając na naszych emocjach i odczuciach, zrobił to z niesamowitą skutecznością i precyzją zupełnie nic nie robiąc sobie z różnicy wieku czy konwencjonalnych sposobów prowadzenia szkolenia...

+ "Rockowa strategia w biznesie - czym zajmowałaby się spółka Hendrix Corporation!" - Makebetterproject ->Widowisko wykonane przez absolutnie genialnego Aureliusza Górskiego, któremu w przeprowadzaniu świetnego szkolenia nie przeszkodził totalnie brak prądu (spójrz jeszcze raz na tytuł szkolenia...) i wszelkie możliwe kataklizmy :). Wyszedłem z sali bogatszy o cenne informacje i wskazówki, naładowany przy tym olbrzymią dawką optymizmu i entuzjazmu, jak z resztą po każdym widowisku (jakie miałem możliwość oglądać) przygotowanym przez ww. prowadzącego.Mariusz Kacprzak edytował(a) ten post dnia 10.04.08 o godzinie 14:40
Michał Szczeciński

Michał Szczeciński Business Analyst

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Świetne wydarzenie. Współpraca z SFBCC to czysta przyjemność.

pozdrawiam
Monika S.

Monika S. Absolwentka Akademii
Morskiej w
Szczecinie

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Ja niestety byłam tylko na jednym szkoleniu - Taming Stress, prowadzonym przez Panie z Sedina Toastmasters Club i muszę przyznać, że na długo zapadną mi w pamięć te warsztaty;PP. Oczywiście to ze względu na ciekawe prowadzenie i wyjątkowo energetyzującą atmosferę, jaka tam panowała;P. Te warsztaty to super pomysł, szczególnie ze były prowadzone w języku angielskim.
Co do reszty moich spostrzeżeń, to małym utrudnieniem ( w wyborze;) było to, że niektóre szkolenia odbywały sie w tym samym czasie, no i przydałyby sie tez potwierdzenia przysyłane na maila bezpośrednio po zapisie na konkretne szkolenia.
All in all, FP BOSS to super przedsięwzięcie:)GOOD JOB!;)
Pozdrawiam!Monika Sasak edytował(a) ten post dnia 10.04.08 o godzinie 22:56
Wojciech Baran

Wojciech Baran Localization QA
Analyst

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Hej, chciałem pogratulować naprawdę udanej imprezy. Zresztą nie spodziewałem się niczego innego, kiedy zobaczyłem, że w planie znaleźli się zarówno koledzy z MakeBetterProject, jak i klubu Toastmasters - czyli najlepsi mówcy w tym mieście. Naprawdę bawiłem się rewelacyjnie, wyniosłem wiele bezcennej wiedzy i już czekam na kolejną edycję. No i jeszcze chłopaki z Blade pozamiatali na koniec i dopełnili dzieła... Co do sugestii, przynajmniej odnośnie szkoleń, na których ja byłem, to zdecydowanie najlepsza była sala na Mickiewicza, sale na WZiEU i ZPSB nie były moim zdaniem przystosowane za bardzo do przyjętej, warsztatowej formy zajęć (mało miejsca). Co oczywiście w niczym nie zmieniło faktu, że było naprawdę świetnie.
Ok, tyle ode mnie, życzę więcej takich udanych imprez (sobie i Wam ;))
Jarosław Gorczyca

Jarosław Gorczyca Trener / Psycholog

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Witam!

Na początek słowa uznania dla organizatorów tego przedsięwzięcia. Z mojej strony, jako prowadzącego jeden z warsztatów, wszystko wyglądało naprawdę OK – profesjonalna organizacja.
Teraz napisze coś z pozycji biorącego udział w innych spotkaniach/warsztatach.
Wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem spotkania z Panem Michałem Kaweckim. Było to dla mnie niepowtarzalne przeżycie. Myślę, że nie będzie z mojej strony nadużyciem, jeśli napiszę, że i dla innych biorących udział też. Wnioskuje to z reakcji na to, co mówił Pan Michał. Pełne skupienie i atmosfera chłonięcia poglądów, jakie przedstawiał do przemyślenia.
Ciekawe podejście do tematu spotkania.
Jeśli chodzi o drugie spotkanie, to długo się zastanawiałem czy o nim napisać. Jednakowoż zdecydowałem się, ze zabiorę głos w tej sprawie. A to ze względu na uczciwość jak i na to, ze zostałem „wywołany do tablicy” przez Pawła Krzycha.
Nie wiem od czego zacząć – tyle emocji wciąż wiąże się ze wspomnieniem tego, co zobaczyłem i usłyszałem na (no właśnie co to było?) "Rockowa strategia w biznesie…” prowadzona przez niejakiego Aurelisza Górskiego. Nie chce być gołosłowny w swoich opiniach, dlatego będę pisał o faktach.
- rewelacyjne sprzedanie wydarzenia. Chwytliwy tytuł, ciekawe przedstawienie programu (na etapie promocji) tego wydarzenia. Szacunek. Sam dałem się na to i specjalnie zostałem w Szczecinie jeden dzień dłużej. Ten człowiek jest znakomitym PR-owcem. Niestety, poza tym NIC. Reasumując. Pięknie opakowane gówno.
- poza tanimi chwytami typu: zakręcenie gitarą na szyi, zaśpiewanie rzewnej piosenki przy akompaniamencie (niestety) totalnie rozstrojonej gitary (teraz już mogę się domyślić, dlaczego nie zrobił kariery, jako rockman), rzucanie (od dupy, znaczy bez uzasadnienia) znanymi nazwiskami, nonszalancka postawa.
- przez 2 godziny słyszałem przechwałki: czego to nie udało się w/w osiągnąć, jakie to miał włosy, jak podskakiwał na scenie i nimi machał, czego to nie powiedział udzielając wywiadu dla TV itd. itp. poza nimi zero merytoryki a wręcz opowiadanie wierutnych bzdur (zacytuje je poniżej)
- w/w twierdzi, że: można się nauczyć inteligencji, przedsiębiorczość różni się tym od biznesu tym, że w tym pierwszym przypadku haruję się jak wół, a w drugim pracuje się 2 godziny dziennie a „biznes” sam się kręci, że aby zaistnieć na rynku trzeba „wykosić” konkurencję używając nieuczciwych chwytów (patrz, skecz z „fabryką papy”). Widać, że pomimo przechwałek (zadałem sobie ten trud i wszedłem na stronę Aureliusza), że brał udział w licznych szkoleniach, brakuje mu elementarnej wiedzy na tematy, o których mówi. Szczególnie polecam zagadnienia dotyczące etyki biznesu.
- brak „warsztatu” trenerskiego. Żenujące próby zaangażowania uczestników z pomocą nawoływania „ No, ej. No jak nie będziecie mi odpowiadać i zadawać pytań, to ja wam nie powiem tego, co mam wam do powiedzenia”. A już szczytem hochsztaplerstwa było podstawienie kolegi, który zgłosił się jako ochotnik. Aureliuszu, takie chwyty stosuje się w cyrku!!! Wśród trenerów nie stosuje się takich kuglarskich sztuczek!!!
Wiem, że ktoś może mi zarzucić, że się czepiam i pewnie będzie miał rację, bo czego można wymagać od człowieka, który twierdzi, cytuję „że robienie biznesu to nic innego jak nieustanne robienie z siebie głupka”. Przez litość pozostawię, to stwierdzenie bez komentarza!
Zmierzając „do brzegu” [bo się rozpisałem ] Aureliusz Górski postąpił BARDZO NIEUCZCIWIE (wiem, że są to bardzo mocne słowa, ale piszę je z pełną świadomością) nazywając to „coś” szkoleniem!!! Nie czepiałbym się gdyby nazwał to spotkaniem z sobą, w celu zdobycia popularności!!!
Reasumując, bardziej adekwatny byłby tytuł „Jak robić biznes, używając strategii DISCO POLO”!!!

konto usunięte

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Brawo dla organizatorów, pracować z SF BCC nawet w najtrudniejszych warunkach to sama przyjemność. Macie w sobie tyle energii, że prąd jest zbędny. :)

Dziękuję za informację zwrotną ze szkolenia Panie Jarosławie (szkoda tylko, że jest niekonstruktywna), ale potrafię z Pana wypowiedzi wyłowić to czym powinno się charakteryzować dobre szkolenie - według Pana. Ma Pan duże doświadczenie więc dziękuję, że poświęcił Pan czas na napisanie tak wyczerpującej ewaluacji. Chciałbym, zauważyć, że był Pan najlepiej ubraną osobą na szkoleniu - skóra, przypinki - Bardzo ROCKowo :). Dziękuję za Pana obecność.

Wierzę, że kiedyś poprowadzę szkolenie wykładowe, które spełni oczekiwania wszystkich uczestników - bo wszystko jest możliwe :).

Chciałbym sprostować pewną przenośnię, którą uczynił Pan cytatem. I dodać do niej kontekst by umożliwić członkom Grupy SF BCC wyjście poza ramę, którą Pan narzucił ograniczając strukturę powierzchniową mojej wypowiedzi. Pytanie: Po co tak to powiedziałem?
Jarosław Gorczyca:
Wiem, że ktoś może mi zarzucić, że się czepiam i pewnie będzie miał rację, bo czego można wymagać od człowieka, który twierdzi, cytuję „że robienie biznesu to nic innego jak nieustanne robienie z siebie głupka”.

Biznes niewątpliwie to przełamywanie barier. Jeżeli, ktoś przełamuję barierę społeczną... często na jego drodze pojawiają się ludzie którzy mówią, że jest np. głupi. Ważne, żeby się nie przejmować niekonstruktywną krytyką.

Jeżeli ktoś ma ochotę przeczytać więcej zapraszam do pobrania notatek ze spotkania http://autorozwoj.pl/notatki.php

i jeszcze 3 wydaje mi się, że ważne aspekty:
Jarosław Gorczyca:
- w/w twierdzi, że: można się nauczyć inteligencji, przedsiębiorczość różni się tym od biznesu tym, że w tym pierwszym przypadku haruję się jak wół, a w drugim pracuje się 2 godziny dziennie a „biznes” sam się kręci, że aby zaistnieć na rynku trzeba „wykosić” konkurencję używając nieuczciwych chwytów (patrz, skecz z „fabryką papy”).

1. Wierzę w to, że inteligencję (każdą IQ, FQ, SQ, EQ ... itd.) można rozwijać, poprzez przejmowanie postaw. Jest na ten temat bardzo dużo literatury fachowej. Myślę, że dla wielu osób może być to bardzo dobra informacja. :)

2. Jest duża różnica między przedsiębiorcą a biznesmenem. Warto poznać ją w praktyce. Nie lubię generalizować ale chodzi o to, że przedsiębiorca zamienia swój czas na pieniądze, a biznesman generuje przychód poprzez zarządzanie zasobami (np. "firmą która sama się kręci"). Są jeszcze inwestorzy, którzy zarabiają poprzez inwestowanie kapitału. Więcej na ten temat można przeczytać w literaturze z zakresu inteligencji finansowej.

3. Z moim ust nigdy nie padły słowa aby zaistnieć na rynku trzeba „wykosić” konkurencję używając nieuczciwych chwytów.
Powiedziałem natomiast, że w biznesie zagrania typu "perswazja i nlp" są niepotrzebne ... bo wystarczy sobie zadać pytanie. Co mogę zrobić by mój Klient czuł się dobrze obsłużony. To wystarczy.

4. Scenka "Biznes Króla Papy" miała pokazać siłę kontaktów i spowodować, że wszyscy zapamiętają ją na długo - to jak sądzę się udało. Zachęcam do przyjrzenia się jak wygląda rynek budowlany w Polsce. Tam widać, jak działa to w praktyce (np. hasło "systemy przetargowe" :) ) Nie mieszałbym do tego etyki biznesu. Bo etyka biznesu, jest przedmiotem wykładowym na uczelniach. Biznes rządzi się innymi prawami. Mam szczerą nadzieję, że to się zmieni... i zmienia się. Starzy liderzy odchodzą, na ich miejsce przychodzą ludzie, którzy konkurują np. poprzez jakość, zadowolenie Klientów. Na szczęście w dzisiejszych czasach to Klient decyduje o tym gdzie kupuje i jak spędza czas.

Cieszę się, że pomimo iż szkolenie nie spełniło Pana oczekiwań został Pan do końca. Jeszcze raz dziękuję za Pana czas i docenienie umiejętności PR'owych.

Zapraszam gorąco do komentowania "ROCKowych Strategii w Biznesie". :) Piszcie co Wam się nie podobało i co było ciekawe. Jest to dla mnie bezcenna wiedza.

Pozdrawiam,
AureliuszAureliusz Górski edytował(a) ten post dnia 11.04.08 o godzinie 22:04
Wojciech Baran

Wojciech Baran Localization QA
Analyst

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

W takim razie chętnie pierwszy zabiorę głos.
Osobiście mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że naprawdę bawiłem się świetnie i wyniosłem sporo pozytywnej wiedzy z Twojego szkolenia.
Dlaczego uważam, że było wartościowe?
Przede wszystkim jakoś tak się dziwnie składa (może nie bez przyczyny, hehe), że ostatnio przy okazji Twoich szkoleń przychodzi Ci sie zmagać z różnymi przeciwnościami losu. Kto był na Autorozwoju, ten zapewne pamięta, jak przez cały czas musiałeś zmagać sie z własnymi strunami głosowymi, które odmówiły posłuszeństwa. Tym razem, oczywiście zupełnie przypadkiem ;], przygotowane w najdrobniejszych szczegółach fajerwerki pokrzyżował brak prądu. I co? Ktoś by się wkurzył, ktoś inny zwalił na pecha, może odwołał całą imprezę. Tymczasem, zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku, pokazałeś, że naprawdę o proaktywności nie mówisz ot tak sobie, jakby to ujęli niektórzy "od dupy", tylko potrafisz zademonstrować, co to tak naprawdę znaczy. Tego można było się nauczyć już na początku: Prawdziwej postawy PROAKTYWNEJ.
Co do kontrowersyjnego stwierdzenia, że biznes to nieustanne "robienie z siebie głupka", to przyznam, że uderzyła mnie w pewnym sensie jego prostota, a zarazem celność. Faktycznie - chcemy zaistnieć, zrobić coś odkrywczego, innego - musimy zatem liczyć się z krytyką, czasami wytykaniem palcem, kontrowersyjnością - i nauczyć się nie przejmować tym, że niektórzy będą nas uznawali za głupków. Pozbyć się ograniczeń, wstydu - to nic, że ktoś nas za tych głupków uzna, ważne, że realizujemy swoje cele. Krytykantów zawsze znajdzie się cała masa.
Dlaczego jeszcze mi się podobało? Bo tak naprawdę, to największą wartością tego spotkania nie były nawet same fakty, ale podświadomy przekaz, dający sporo optymizmu i "kopa" do działania.
Pojawiła się krytyka, że Twoje szkolenie sprowadziło się do zarozumiałego wykładu pod tytułem "Słuchajcie, jaki to ja nie jestem zajebisty." Zwróćmy jednak uwagę na taki fakt - wychodzi gość, ledwie 22 lata na karku, a już tak spory bagaż doświadczeń. Od zespołu rockowego, przez 10 lat sztuk walki do założenia własnego, poważnego biznesu w wieku lat 21. Przechwałki? A może jednak chęć pokazania, że wystarczy tylko chcieć coś robić i po prostu to robić. Zamiast użalać się, jak to ciężko założyć firmę, może lepiej założyć tę firmę i sprawdzić, czy faktycznie jest aż tak strasznie. Dobra, żeby tutaj nie tworzyć jakichś peanów, powoli będę kończył ;]
Podsumowując:
Dzięki wielkie za to szkolenie i powodzenia w dalszym rozwoju trenerskim. Świetnie, że są w tym mieście ludzie, którzy przełamują schematy sztampowych, nudnych szkoleń z epoki kamienia łupanego i potrafią zrobić je rockandrollowo, nawet bez prądu.
Mariusz Kacprzak

Mariusz Kacprzak Dowiedz się kim
jesteś i zostań sobą

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Niestety nie mam ani wiedzy, ani doświadczenia w dziedzinie, na płaszczyźnie której rozgrywa się ta 'wymiana spostrzeżeń', żeby udzielić tu miarodajnej wypowiedzi i może nie powinienem się odzywać ale na szkoleniu było wielu takich jak ja, raczkujących laików ;P i wydaje mi się, że do nich głównie było ono kierowane, więc mimo wszystko zabiorę głos.

Na wstępie chciałbym powiedzieć, że z każdego spośród trzech szkoleń, które wcześniej pokrótce opisałem wyniosłem coś innego. Pójdę o krok dalej i powiem, że wydaje mi się, iż świetnie się one uzupełniały:

+ p. Jarosław na swoim szkoleniu bardzo obrazowo i profesjonalnie przedstawił czym różnimy się od siebie i jak każdy z nas może odbierać i postrzegać świat.

+ Wykład pana Michała mogę śmiało porównać do dzieła sztuki, które poruszyło moje wnętrze, a to co tam zobaczyłem/poczułem wierci dalej moja głowę i mam ciągle wrażenie, że było tam coś jeszcze, coś czego do końca nie rozumiem i co ma dopiero wykiełkować w mojej uczuciowej sferze.

+ O "Rockowych strategiach w biznesie" napiszę natomiast najwięcej gdyż o nich tutaj toczy się głównie dyskusja.

Dotarcie do młodego słuchacza (nie ukrywajmy, wielu z nas podczas studenckiego beztrosko-imprezowego życia , rzadko kiedy zastanawia się dogłębnie i szczegółowo nad swoją karierą...:) nie jest na pewno rzeczą łatwą i musi wyglądać zapewne inaczej niż w przypadku "ułożonego" i sprecywanego młodego biznesmena :) , a zainteresowanie go przez muzykę, sport i inne pasje wydają mi się tutaj dobrym posunięciem.

Nie czułem też "wywyższania się" Aureliusza gdyż ciągle podkreślał również naszą wartość, to że każdy człowiek przecież takimi samymi zasobami i od nas zależy co z tym zrobimy. Wpłynęło to więc na mnie raczej motywująco, a mówiąc na marginesie to myślę, że nie przemówiłby do mnie, a przynajmniej nie w takim stopniu, gość o 3 lata ode mnie młodszy, o nieznanym dorobku, mówiący, nawet z wielkim przekonaniem o "wielkim biznesie" (zdaję sobie sprawię że jest to stereotypowe myślenie ale tak myśli większość z nas, a i ja nie zawsze jestem obiektywny).

Jeśli chodzi o stwierdzenie, że "(...) bussines, to robienie z siebie głupka (...)" też odebrałem trochę inaczej. Zrozumiałem to w ten sposób -> głupek-błazen może zrobić więcej, może wyłamać się poza ramy konwencji, barier , rozmywają się dla niego granice , a (z tego co zrozumiałem) w biznesie (i uogólniając w życiu) chodzi o to żeby bariery właśnie forsować.

Wypada wymienić tez jakieś zastrzeżenia …. I mam mały problem gdyż jedyne co mi przychodzi do głowy to brak wgłębienia się w temat i konkretnych strategii ale to raczej nie wina prowadzącego, a ograniczeń czasowych oraz brak koncertu rockowego, co to z kolei spowodowane było brakiem prądu…. Może dopisze jeszcze coś później jak coś sensownego przyjdzie mi do głowy……)

Podsumowując, Aureliusz (nie wiem czy mówić tutaj p. Aureliusz bo w zasadzie się nie znamy:) stworzył pewien obraz siebie, nie ukrywam, że dla mnie pewien autorytet, a młodzi loodzie potrzebują autorytetów, szukają ich i podążają za nimi. Dodatkowo buduje fakt , iż można coś osiągnąć także w naszym wieku. Jeśli o mnie chodzi to jestem zadowolony ze szkolenia. Myślę że na pewno pomogło wielu z nas odpowiedzieć na podstawowe pytania, jakie należy postawić sobie na początku drogi do kariery. Pomógł też uzmysłowić sobie, iż nasze dotychczasowe doświadczenia (niekoniecznie związane sztywno z bussinesem) mogą nam pomóc właśnie w spojrzeniu na nasza karierę z innej perspektywy i wcale nie musi być ona gorsza. Dał tu też coś z siebie, myślę że jest jednym z tych ludzi, którzy są obdarzeni tzw. zaraźliwym entuzjazmem, potrafiąc się nim w dodatku dzielić.

Jeszcze raz chciałem zaznaczyć, że w wypowiedzi ograniczał mnie brak głębszej znajomości tematu.

pzdr. Mariusz
Jarosław Gorczyca

Jarosław Gorczyca Trener / Psycholog

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Witam,
Odnosząc się do wyżej napisanych słów, jeszcze raz zabiorę głos.

Nie napisałbym ani słowa, gdybym nie przeczytał wcześniej „Po raz pierwszy w Polsce! Szkolenie biznesowe, na którym poczujesz się jak na koncercie ROCKowym. Ponad 13 najskuteczniejszych strategii Gwiazd sceny ROCKowej! Przełożymy je na praktyczny język biznesu i pokażemy Ci to wszystko "LIVE" na przykładzie firmy makebetterproject. Będzie się działo! To szkolenie to 2 godziny rewelacyjnej zabawy, podczas której za pomocą dźwięki gitar obalimy mity biznesowe i pokażemy to co najskuteczniejsze” lub „czym zajmowałaby się spółka Hendrix Corporation”.
- nie poczułem się jak na koncercie rockowym, a byłem na kilku ;-) (takich z prądem i bez)
- nie poznałem żadnych skutecznych strategii (a miało ich być 13), a co za tym idzie nie dowiedziałem się, któreż to Gwiazdy je stosowały. W związku z tym, jak coś co nie zostało pokazane mogło być przełożone na ”praktyczny język biznesu”?
- nie wiem jakie „mity biznesowe” zostały obalone
- nie dowiedziałem się też, czym zajmowała by się spółka „Hendrix Corporation”.

Nie napisałbym też ani słowa gdybym nie usłyszał na początku tego spotkania (spróbuję przytoczyć słowa prowadzącego najwierniej jak tylko będę umiał), że szkolenie to da wam więcej niż 5 lat studiów na tej uczelni”.
- przepraszam, ale dla mnie jest to przekroczenie granicy wiary we własne (Aureliusza) umiejętności i siły sprawcze, zakrawające na megalomanię. Może szkoda, że prowadzący nie trafił na spotkanie z Michałem Kaweckim, które miało miejsce dzień wcześniej, w którym mówił, między innymi, jak niebezpieczna jest pycha.

Odniosą się też do aspektów jakie znalazły się odpowiedzi na moja krytykę:
- tak jak zauważył Aureliusz (we wspomnianej odpowiedzi), inteligencję rzeczywiście można rozwijać, ale (na Boga Ojca Wszechmogącego) NIE MOŻNA SIĘ JEJ NAUCZYĆ!!!
- chętnie się dowiem, na podstawie, jakiej pozycji naukowej „z zakresu inteligencji finansowej” wprowadza podział na przedsiębiorców i biznesmanów wg. kryteriów: przedsiębiorca haruje jak wół, a biznesmen zajmuje się swoja działalnością 2 godziny dziennie.
- scenka „Biznes Króla Papy” niczego nie pokazała, ponieważ:
1. na co byłby Aureliuszowi opust na tej papie, jeśli musiałby wywalić kasę aby odkupić od dostawców tekturę i co by z nią zrobił i gdzie by ją zmagazynował lub musiałby zapłacić za zmagazynowanie jej i wyrównać straty powstałe z nie uzyskania dochodu ze sprzedania w/w tektury??? ABSURD, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością biznesową.
2. dlaczego prowadzący uniemożliwiał kontaktowanie się uczestników skeczu w sprawie negocjowania warunków?
Jeśli już wprowadza się Case study do szkolenia, to powinno ono być (ze swojego podstawowego założenia) „szczegółowym opisem, zazwyczaj rzeczywistego, przypadku, pozwalającym wyciągnąć wnioski co do przyczyn i rezultatów jego przebiegu oraz szerzej danego modelu biznesowego, cech rynku, uwarunkowań technicznych, kulturowych, społecznych itp. Celem studium przypadku jest pokazanie koncepcji wartych skopiowania, jak i potencjalnych błędów, których należy uniknąć”. Niestety SKECZ, zaproponowany przez prowadzącego w najmniejszym stopniu nie spełniał w/w warunków.

Mam nadzieję, że biorąc pod uwagę tę oraz poprzednią wypowiedź, wykazałem się wystarczającą konstruktywnością krytyki.Jarosław Gorczyca edytował(a) ten post dnia 13.04.08 o godzinie 23:36

konto usunięte

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

8 kwietnia w Szczecinie ogłoszono stan Klęski Żywiołowej z powodu największej w historii awarii prądu. Wydaje mi się, że można się domyśleć dlaczego szkolenie które odbywało się o godz. 8 rano nie miało możliwości zachować konwencji którą projektowałem czyli - edutainment. Dodajmy jeszcze iż szkolenie było darmowym szkoleniem w które moja firma włączyła się non-profit w celu promowania przedsiębiorczości wśród studentów.

Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy by wystąpić przed 1/5 audytorium i dać najlepsze szkolenie w takich warunkach w ramach podziękowania dla ludzi którzy pomimo warunków pogodowych, wyłączenia komunikacji miejskiej jednak przybyli. Zdecydowaliśmy o 5 nad ranem w momencie gdy sytuacja była bardzo niepewna, że mimo to jedziemy 2-ma samochodami i przewozimy sprzęt (gitary, profesjonalny wzmacniacz gitarowy, nagłośnienie, laptopy, mikroporty... i wiele innych akcesoriów które miały składać się na "efekt WOW" szkolenia).

Z mojego doświadczenia wynika, że wplatanie takich konceptów do szkoleń jest ciekawe dla uczestników. Poza Panem nikt nie czuł się oszukany, a wiele osób stwierdziło, że nauczyło się bardzo dużo nowych rzeczy. Pomimo iż cały sprzęt stał i nie było możliwości jego użycia cały czas wierzyliśmy, że może włączą prąd. (Gdybym wiedział, że tak Pana to dotknie kupiłbym agregat :))

Zdecydowałem, że rzucanie nazwiskami gwiazd rocka i opowiadanie co robili... nie dało by takiego efektu więc musiałem przeprojektować szkolenie w ciągu chwili. Nie wszyscy na sali byli takimi ekspertami od muzyki jak Pan. Czasami ludzie na szkolenie przychodzą po dobrą zabawę, po motywację. Jak prowadzę szkolenie to skupiam się, na tych ludziach którzy chcą się dobrze bawić.

Siedział Pan z boku... smutny i wydawał się Pan pomimo rockowego stroju (który był genialny w ten dzień) mało zainteresowany tym co mówiłem. Skupił się Pan na negatywach więc wg mnie nic się Pan nie nauczył. Być może chodzi także o to, że jest pan o 20 lat starszy, więc "czego Pan się może ode mnie nauczyć". Chodzi o przekonania i o świadomość, że proces uczenia się zależy głównie od tego w jaki sposób postępuje odbiorca. Mógłbym "stanąć na głowie" (podkreślam, że chodzi o przenośnie gdyby to nie było jasne) a i tak niczego by Pan nie wyniósł z jednego prostego względu. Bo to nastawienie było już przed szkoleniem.

Dlaczego? Zastanawiałem się dlaczego przed szkoleniem gdy staliśmy z organizatorami byłem jedyną osobą, której nie podał Pan ręki? Było to wg mnie nieeleganckie i nieprofesjonalne z punktu widzenia Pana zawodu (komunikacja interpersonalna). Dziś już wiem. Pytanie po co się tak negatywnie nastawiać i po co "tracić czas" na szkolenie.

Szkoda, że nie znalazł Pan chwili by dać mi feedback po szkoleniu i powiedzieć mi co mógłbym zrobić lepiej. Moją pasją jest nauka i uwielbiam się uczyć od innych. Jest jednak jedna rzecz która mnie irytuje w sytuacji - odejście od najważniejszego tematu.

Przy całej tej wielkiej zabawie w dodawanie komentarzy zapomnieliśmy o najważniejszej rzeczy. Cały festiwal w którym Pan również brał udział jako trener komunikacji interpersonalnej dzień wcześniej (reprezentując firmę Play) miał promować przedsiębiorczość. A co my teraz robimy? Zróbmy coś, żeby ludzie chętniej zakładali firmy, zamiast sie tłuc po forach internetowych :). W konwencji rockowej było by to "make love, not war".

Pomimo, tego co Pan napisał kiedy widzę jak ludzie w okół mnie odnoszą sukcesy i powstaje w moim mieście kolejna firma, która wybija się na rynek ogólnopolski wiem że warto pomagać w starcie i nie warto ograniczać.

Wczoraj byłem na pięknej komedii w teatrze Pułkownik Ptak... polecam ja dlatego, że pokazuje pewien absurd psychologii. Kto dał Panu prawo by oceniać mnie nie zamieniwszy ze mną słowa i mając mglistą wizję tego co robię wyhalucynowaną poprzez Internet. Ja wiem czego chcę w życiu, ale gdyby zrobił Pan to samo młodemu przedsiębiorcy, który nie ma wyuczonych postaw proaktywnych - mogłoby się okazać, że podetnie mu Pan skrzydła. I co wtedy? To nie jest gra wideo, w której można się cofać jak zrobi się zły ruch.

Konstruktywna krytyka TAK. Niekonstruktywna NIE. Zna Pan doskonale modele komunikacji typu JA i TY, asertywności, strategie budowanie informacji zwrotnej dla osób wyposażonych w różne systemy reprezentacji, modele lingwistyczne, prowadzi Pan badania do pracy na temat struktur językowych wykorzystywanych w procesach decyzyjnych. Pytanie czy stosuje Pan to w życiu? Dla mnie liczy się spójność trenera czyli to, że stosuje to o czym mówi w praktyce. Z reguły sprowadza się to do tego, że może mówić o sobie a także o swoich sukcesach. Wierzę, że poza Internetem jest Pan innym człowiekiem. Mam cholernie duże oczekiwania od psychologów. To oni mają pomagać innym w walce z samym sobą i wierzyć w nich!

Tekst ze spektaklu:
"Człowiek pochodzi od Ptaka... bo tylko Człowiek i Ptak potrafią latać. Ptak skrzydłami, Człowiek duszą." Tylko to się liczy.

Z szacunku dla osób, z którymi współpracuję proponuję o odrobinę zainteresowania naszą pracą. To co robimy daje wymierne efekty w Szczecinie. Od 17 roku życia promuję postawy przedsiębiorcze w Szczecinie. Wraz z grupą przyjaciół współtworzymy kilka organizacji, w których młodzi ludzie mogą rozwijać swój potencjał. I z miesiąca na miesiąc zarażany tym samym coraz więcej młody osób.

Zachęcam do tego by czas poświęcony na pisanie opinii poświęcić na budowanie merytoryczni forum oraz pomaganie swoim doświadczeniem zgodnie z ideą networkingu.

Życzę dużo uśmiechu i proaktywności,

pozdrawiam,
AureliuszAureliusz Górski edytował(a) ten post dnia 14.04.08 o godzinie 02:25
Jarosław Gorczyca

Jarosław Gorczyca Trener / Psycholog

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

Oj Aureliuszu, Aureliszu :-) !

Po co tyle złośliwości :-) i zbyt daleko i pochopnie wyciągniętych wniosków?

Ale do rzeczy, bo tylko tak jest sens w tej sytuacji rozmawiać.

Napisałeś, że ogłoszono w Szczecinie stan klęski żywiołowej.

To jest NIEPRAWDA!!! Fakt, prądu nie była, ale to Ty podjąłeś decyzję, że w tych warunkach się to odbędzie i to Ty w pełni ponosisz odpowiedzialność za poziom tego wydarzenia. Sam zresztą przytaczałeś, postać Ś.p. Docenta, który nie potrzebował prądu, aby wszystkim w Słowianinie „szczęki opadły”. Ale Docent, to był ktoś!

Napisałeś, iż szkolenie było darmowym szkoleniem

To, że takowym było nie upoważnia do niezachowania odpowiedniego poziomu.

Użyłeś sformułowania – edutainment.

„Istotę Edutainment dobrze oddaje powiedzenie „uczyć bawiąc”. Wskazuje ono zarazem odpowiednią hierarchię ważności. Pod pojęciem Edutainment będziemy rozumieć takie działania, których celem jest przede wszystkim edukacja, zaś forma rozrywki jest wyłącznie sposobem uatrakcyjnienia lub ukrycia przekazu o charakterze edukacyjnym.”

Proponuję Ci zwrócić uwagę na tę „hierarchię ważności”, „przede wszystkim edukacja”, „forma rozrywki jest wyłącznie sposobem uatrakcyjnienia”. Jak już wcześniej pisałem edukacji w tym nie było, a i na czym miała polegać ta rozrywka to tez nie zauważyłem.

Napisałeś, ze przywiozłeś: gitary, wzmacniacz gitarowy, nagłośnienie, laptopy, mikroporyty… i wiele innych akcesoriów, które miały składać się na „efekt WOW” tego szkolenia.

No i właśnie tutaj tkwi problem, chciałeś go osiągnąć za pomocą zabawek, a nie jego zawartością i kiedy ich zabrakło to okazało się, ze było ono puste jak bańka mydlana która się mieni w słońcu kolorami tęczy, ale bardzo szybko pęka i czar prysł.

Aureliuszu, nie dotknąłeś mnie brakiem dźwięku gitary podłączonego do tego zajebistego wzmacniacza, Wiem jak on brzmi. Dokładnie takie same mieliśmy grając z moja kapelą. No może mieliśmy lepsze paczki (znaczy się głośniki, ale to szczegół). Może to nawet i lepiej, ze tego nie usłyszałem, bo jeśli ta gitara miałaby być tak samo rozstrojona jak ta, na której zagrałeś to byłbym już całkiem załamany. Kocham dźwięk przesterowanej gitary, przyprawia mnie on o gęsią skórkę i jest prawie tak miły jak przeżycia związane ze zbliżeniem z kobietą, ale tylko w przypadku kiedy ta gitara stroi i dźwięki wydobywane są przez wprawne palce człowieka obdarzonego talentem.

Jeśli jestem przy dotykaniu to przykro mi, ze się tak poczułeś przed szkoleniem. Przywitałem się ze wszystkimi organizatorami ponieważ ich wszystkich znałem. Ty nie zostałeś mi przedstawiony i dopiero jak wyszedłeś na środek sali dowiedziałem się, ze Ty to Ty. Było tam kilkadziesiąt innych osób i mam nadzieję, ze nie poczuli się urażeni tym, ze się z nimi nie przywitałem.

Jest jedna rzecz, która mnie dotykasz. Są to niczym nieuzasadnione zarzuty o to, ze byłem i jestem do Ciebie uprzedzony. Z tego powodu jest mi bardzo przykro. Bóg i osoba, która prosiła mnie o usunięcie swoich inicjałów, które były tu we wczesniejszej wersji tego posta ;-), są mi świadkiem jak byłem pozytywnie „nagrzany” na zobaczenie i wzięcie udziału w tym szkoleniu. Jak indiańska strzelba ;-). Po przeczytaniu jego zapowiedzi, wziąłem dodatkowy dzień urlopu aby zostać dłużej w Szczecinie. Myślałem, ze jeśli będzie OK. to pogadam z Tobą o odkupieniu licencji na wykorzystanie tej formy czy nawet całego know how w celu wykorzystania jej do szkoleń naszych pracowników.

Dziwi mnie dlaczego (na potrzeby tej wymiany zdań) dopuszczasz się kłamstwa, ze siedziałem z boku. Siedziałem przecież w pierwszej ławce, a zajęcie tego miejsca wynikało właśnie z chęci czynnego udziału w tym szkoleniu. Humor miałem Bardzo Dobry (widać to na posiadanych przeze mnie zdjęciach) niestety błędnie odczytałeś wyraz mojej twarzy. Spowodował go, nie był smutek lecz zażenowanie wynikające z tego co widziałem i słyszałem w Twoim wykonaniu.

Muszę przyznać, że jesteś bardzo odważnym człowiekiem. Po pierwsze, aby wystąpić tak nieprzygotowany przed audytorium. Chyba, że wynika to z Twojego (wygłoszonego) założenia, że szkolenie (podobnie jak biznes) to „robienie z siebie głupka”.

Twoją odwagę dostrzegam tez w generalizacji „Poza Panem NIKT nie
poczuł się oszukany”.
Skąd taki wniosek? Z tego co wiem nie została przeprowadzona, wśród uczestników ankieta ewaluacyjna. Niestety ja w takich kwestiach jestem tchórzem i bardzo boję się używania sformułowań: ZAWSZE, NIGDY, WSZYSCY , NIKT.

Nie dałem Ci feedbacku po szkoleniu z prostej przyczyny. Ponieważ mnie o to nie poprosiłeś! Ja np. takowy otrzymałem od osoby, która prosiła mnie o usunięcie swoich inicjałów, które były tu we wczesniejszej wersji tego posta ;-), na wyraźną moją prośbę. Zastanawiam się jednak, obserwując Twoją reakcję na moja krytykę (wg. mnie konstruktywną, bo sugeruje Ci abyś zdobył warsztat trenerski, przygotował się do szkoleń, które prowadzisz, dbał nie tylko o formę, ale i o treść) czy udzielenie Ci informacji zwrotnej miałoby jakiś sens.

Co do głównego tematu tego forum, to uważam, że to co się tu dzieje ma z nim ścisły związek. Napisałeś wcześniej, że firmy powinny konkurować jakością usług. Czyli powodowanie powstawania nowych firm, jak najbardziej TAK, ale pokazanie im na czym polega wysoka jakość (np. w szkoleniach) tym bardziej, aby kiedy jej nie potrafią dać klientom nie wypadli od razu z rynku. Można kupić bardzo ładny, bardzo dobrze zareklamowany produkt, lecz jeśli nie jest on użyteczny, to powoduje u Klienta zniechęcenie producentem i zmiana, co do wyboru producenta kiedy przyjdzie mu dokonać następnej decyzji zakupowej. I to trzeba przekazać przyszłym przedsiębiorcom.

Twój zarzut dotyczący, moich ewentualnych uprzedzeń do Ciebie ze względu na Twój młody wiek jest totalnie chybiony. Na co dzień pracuję z trójką ludzi (dwie dziewczyny i chłopak), którzy mieli na początku naszej współpracy (rok temu) po 23 i 24 lata. Uwielbiam z nimi pracować [mam nadzieje, ze oni też ;-) ] bardzo dużo się od nich uczę [mam nadzieje, ze oni też ;-) ].

Gdybym nie był zainteresowany rozwojem młodych ludzi, to nie przybyłbym tutaj w swoime wolnym czasiu (urlop) przemierzając ponad 1000 kilometrów :-).

Do budowania networkingu się nie przyłącze, bo o tej idei nic nie wiem, a co więcej kojarzę ją z tragicznym skeczem „Król Papy”.

Życzenia uśmiechu przyjmuję, choć już bez nich jestem odbierany za człowieka na granicy, poza którą optymizm i okazywana afirmacja życia może być kwalifikowana jako nadająca się do leczenia ;-)

Życzeń proaktywności, zaś nie przyjmę, a to z kilku względów. Pierwszy to to, że mnie śmieszy, nadużywany przez Ciebie. Po drugie, ze go nie rozumiem. Ja po prostu jestem AKTYWNY, bez żadnego „pro” cokolwiek ono znaczy. Po trzecie, jestem tak aktywny (nieporównywalnie bardziej niż np. ok. 20 lat temu), że po prostu nie wcisnę już wiecej aktywności w mój kalendarz.

Pozdrawiam

Ps. „Do teatru to nigdy z własnej woli nie pójdę” [patrz film „Miś” ;-) ]Jarosław Gorczyca edytował(a) ten post dnia 17.04.08 o godzinie 19:27
Paweł Krzych

Paweł Krzych Marketing and
business
development. I am
open to business...

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

dziękujemy za feedback :)
Paweł Krzych

Paweł Krzych Marketing and
business
development. I am
open to business...

Temat: Festiwal przedsiębiorczości BOSS 2008 Szczecin

http://video.google.pl/videoplay?docid=-24836198218087...

Byłeś na szkoleniu Polkadru 9 kwietnia - tutaj znajdziesz materiał wideo :)

Następna dyskusja:

Inteligencja Finansowa 8-10...




Wyślij zaproszenie do