Temat: Handel Ukraina
Włodzimierz B.:
...
To standart . Brak realizmu cechuje naszych producentów, handlowców.Poproszono mnie w 2010 roku o pomoc w certyfikacji produkcji mięsnej na UA. Przedstawiłem możliwe warianty i choć to znajomi, stwierdzili ,że sami taniej to zrobią .Do dziś rozmawiamy ,a nie mają ani dokumentąw ani firmy a stracili już kupę kasy.Takich przykładów jest wiele.Chcą sprzedawać ale ty przyjedź, ty kup i sobie sprzedaj dalej. Jeżeli proponuję wizytę na ukrainę, wstępne spotkania ,okazuje się ,że to drogo ,że nie mają czasu. To znaczy ,że tak naprawdę coś bym chciał ,ale nie sam co. Chęć wejścia na rynek kończy się wysłaniem katalogu z myślą ,że będzie on dalej rozsyłany i ktoś się zainteresuje.I tak jest prawie codziennie.
Hitem była ostatnia akcja jednego takie biznesmena...
Poprosił o wycenę certyfikacji, powiedział, że wystarczy tylko orientacyjnie, więc otrzymał maila z sumą netto w PLN, było tego 1500 złotych polskich.
Odrzucił ofertę, podpisał umowę z inną firmą, wyrobił certyfikaty za 1000, tylko euro...
Okazało się, że nie doczytał, że my daliśmy cenę w PLN, a konkurencja w EUR. Rozmawiałem z nim i na początku wręcz wykrzyknął, że znalazł taniej, co mnie zdziwiło, więc zapytałem za ile, powiedział, że za 1000, zacząłem opowiadać, że 1200 to kosztuje tylko samo podanie dokumentów w instytucji, a my zarabiamy tylko 300 PLN na pośrednictwie i tu się zaczęło: jak to 300 PLN??? Przecież daliście ofertę 1500 EUR itd itp, klął jak szewc, że się tak przejechał...
Codziennie spotykam się z takimi perełkami...