Temat: Handel Ukraina
Jak zauważyłem, większość wypowiedzi dotyczy eksportu na Ukrainę. Ciekawi mnie natomiast sprawa (tak z dziennikarskiego punktu widzenia), jak jest z importem, czy nie jest to bardziej perspektywiczny kierunek. W końcu na Ukrainie są o wiele niższe koszty pracy, energii i surowców oraz bardziej liberalne przepisy środowiskowe, więc wytwarzanie tam jest generalnie tańsze niż w Polsce.
I nie mówię tu o towarach niskoprzetworzonych, ale np. o produktach spożywczych, wśród których jest wiele porządnych marek. Ja np. widziałbym na polskim rynku takie ukraińskie produkty: keczup, majonez i inne podobne wyroby (firmy Czumak i Torczyn), sucharki do piwa, różnego rodzaju suszone kalmary, "anczousy" i ryby (w Polsce w ogóle nie ma), kawa Hałka (atrakcyjna cena przy stosunkowo niezłej jakości), dżemy i przetwory owocowe, napoje (piwo i wódka już są, ale np. Żywczyk mógłby się przyjąć), słodycze, miód (tu jest chyba trzykrotna przebitka cenowa), morska kapusta (kosztuje grosze, a w Polsce w ogóle nie ma), owoce morza (w sklepach dwukrotnie tańsze), niektóre ryby, wyroby kawioropodobne (mające o wiele więcej wspólnego z kawiorem, niż polskie pasty kawiorowe).
Te przykłady podałem tak intuicyjnie, po prostu z tymi towarami spotkałem się w ukraińskich sklepach i zwróciłem uwagę na ich wysoką jakość (w tym naturalny charakter, czyli mało "chemii" - np. keczup), brak odpowiedników na polskim rynku (np. suszone kalmary, morska kapusta) czy niska cena.
Kolejną obiecującą grupą wydają mi się lekarstwa i wyroby farmaceutyczne: tutaj przebitka jest nawet dziesięciokrotna, ale nie wiem, na ile odzwierciedla rzeczywiste ceny, a na ile np. dopłaty, refundacje.
Niektórzy mieszkańcy Lubelszczyzny jeżdżą na Wołyń kupić tańsze i podobnej jakości ciuchy, firanki itp., więc również w tej branży mogłoby się opłacać.
Ciekaw jestem waszych opinii na ten temat - czy brak zainteresowania importem wymienionych grup towaru wynika z wysokich ceł, trudności ze zdobyciem odpowiednich papierów, problemami z wprowadzeniem ich na polski rynek czy z jeszcze innych powodów? Dlaczego właściwie polskim handlowcom łatwiej jest zajmować się eksportem na Ukrainę niż importem stamtąd?