Monika
Gorbaczyńska
Każdego dnia szukaj
własnej drogi
szczęścia
Temat: ważne - psy sukaja domu
od kiedy w Polsce przeprowadza sie doświadczenia na psachKrew się we mnie zagotowała - w jakim swicie my żyjemy
serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,4378949.html
Psi obowiązek naukowców
Marcelina Szumer, ol2007-08-09, ostatnia aktualizacja 2007-08-09 21:55
Dwa kundelki przez siedem lat służyły do doświadczeń naukowcom z PAN. Teraz nie są im potrzebne. Jeśli nikt ich nie zechce, wylądują w schronisku
Felek to siedmioletni, kolorowy kundelek. Towarzyski, uwielbia pieszczoty i zabawę na wybiegu. Gdy pojawiają się goście, wita ich merdaniem ogona. Inaczej dziesięcioletni Puszek, który lubi ludzi, ale nie jest wzorem odwagi. Przestraszony ucieka do kojca.
Ich przyszłość na razie maluje się w czarnych barwach. Dlaczego? Do tej pory mieszkały w zwierzętarni przy Instytucie Medycyny Doświadczalnej PAN. Służyły naukowcom jako obiekty badań - pobierano im i analizowano krew. W czerwcu projekt się skończył i zwierzęta nie są dłużej potrzebne uczonym.
"Dwa psy doświadczalne Zakładu Chirurgii Transplantacyjnej są do oddania do adopcji. (...) W przypadku nieznalezienia opieki psy trafią do schroniska" - mail takiej treści dostali niedawno pracownicy Instytutu. List trafił też do "Metra". - Oddanie ich do schroniska to ostateczność, której chcielibyśmy uniknąć - zapewnia nas Marzena Zalewska z Zakładu Chirurgii Transplantacyjnej. - Na razie staramy się znaleźć troskliwych opiekunów.
Te tłumaczenia nie wszystkich przekonują: - To duże psy, nikt ich nie przygarnie ot tak, do mieszkania w bloku - martwi się jedna z pracownic PAN. - Poza tym jest sezon urlopowy, informacja dotrze do zaledwie kilku osób.
Naukowcy nie chcieli nam wyjaśnić, skąd w instytucie wzięły się psy. Sprawa jest o tyle niecodzienna, że w Polsce badania na dużych zwierzętach to rzadkość. Zwykle przeprowadza się je na myszach i królikach. - Mamy wszelkie pozwolenia - powtarza Zalewska.
- Nie jestem taki pewien, czy nie doszło tu do przestępstwa - uważa jednak Wojciech Muża z komisji etycznej Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. I wyłuszcza: - Po pierwsze, nie wiem, skąd psy trafiły do instytutu, bo w Polsce nie ma licencjonowanej hodowli, a tylko z takich można brać zwierzęta do badań. Poza tym prawo wyraźnie mówi, że plan doświadczenia ma określać, co się stanie ze zwierzętami po jego zakończeniu. Schronisko jest wykluczone.
Przedstawiciel Straży dla Zwierząt Mateusz Janda: - Szefowie Zakładu Chirurgii Transplantacyjnej tłumaczyli się, mówiąc, że wewnętrzne przepisy mówią, iż zwierzaki powinny od razu zostać uśpione albo oddane do schroniska. - A oni się zlitowali i postanowili potrzymać psy dłużej. Po siedmiu latach służby nauce zwierzęta traktuje się jak przedmioty - dodaje.
Naukowcy, którzy zajmowali się Felkiem i Puszkiem, podlegają pod lokalną komisję etyczną z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN. To tu musieli uzyskać pozwolenie na badania z użyciem psów. Trwają wakacje i w komisji nie było wczoraj nikogo, kto mógłby zająć się sprawą zwierzaków.
Sprawę będziemy wyjaśniać. Jeśli chcecie przygarnąć pieski, dzwońcie do Zwierzętarni Instytutu Medycyny Doświadczalnej albo do Straży dla Zwierząt. Ich numer to 0 22 353 50 60.
Źródło: MetroMonika Gorbaczyńska edytował(a) ten post dnia 10.08.07 o godzinie 09:25