Barbara Dziobek

Barbara Dziobek Instytut Rozwoju
Rodziców

Temat: faworyzowanie dzieci

Dręczą Was wyrzuty sumienia z powodu faworyzacji którejś z pociech?
Teraz okazuje się, że niepotrzebnie:

Cytat: "Maminsynek i córunia tatunia.
Nie ma jednak co się oszukiwać. Rodzeństwo to nie tylko zalety. Powiem więcej – to całkiem sporo wad. Jak wam się wydaje, co bracia i siostry najczęściej wspominają jako zmorę lat dziecinnych? Przemoc w rodzinie? Nałogi? Nic podobnego – faworyzowanie przez rodziców jednego z dzieci.
Ogromna większość (65–90 procent) uczestników sondaży i badań psychologicznych twierdziła, że doświadczyła faworyzowania jednego z dzieci w swojej rodzinie. Najczęściej nie polegało to wcale na obsypywaniu prezentami i spełnianiu zachcianek. Dzieci dostrzegały przede wszystkim różnice w ilości czasu poświęcanego każdemu z rodzeństwa i zaangażowaniu rodziców, które temu towarzyszyło. Okazuje się jednak, że rodzice wcale nie powinni mieć wyrzutów sumienia z powodu faworyzowania jednego z potomków. Tym ostatnim może to nawet wyjść na dobre.

Z ewolucyjnej perspektywy rodzina nie jest niczym więcej niż urządzeniem do jak najskuteczniejszego przekazywania i rozpowszechniania genów. A to mogą zrobić tylko najbardziej udane dzieci, wspierane przez rodziców. Wydaje się, że podświadomie otaczają oni jedno z dzieci troskliwszą opieką niż pozostałe. Najczęściej wybierają to najstarsze i częściej chłopca niż dziewczynkę (mężczyźni mogą teoretycznie przekazać geny większej liczbie potomków niż kobiety).
Niektórzy badacze twierdzą jednak, że rodzice wybierają sobie jako "oczko w głowie" dziecko przeciwnej płci. Tłumaczą to wyższymi wymaganiami stawianymi synom przez ojców i córkom przez matki. Pokazywanie, że jest się inteligentnym, grzecznym i kreatywnym, jest bardzo ważne dla wysokiej pozycji w rankingach rodziców. A przy wysoko postawionej poprzeczce dzieciom trudniej jest się wykazać przed rodzicem tej samej płci.
Wbrew pozorom problemy z nierównym traktowaniem nie kończą się wcale wraz z opuszczeniem rodzinnego gniazdka. Faworyzowane dzieci idą w świat wyposażone w większą pewność siebie, te "gorsze" zaś mniej w siebie wierzą, częściej reagują na problemy lękiem i złością. Ale też mają za sobą niezłą szkołę sprytu i negocjacji. Zamiast konkurować w nierównej walce z ulubieńcem rodziców, potrafią go wykorzystywać do załatwienia swoich spraw. Przecież jemu mama i tata nie odmówią!
Najzabawniejsze, że dzieci najczęściej nie odgadują, które z nich jest ulubieńcem rodziców. Naukowcy z Cornell University w USA wykazali, że zaledwie 41 procent dorosłych dzieci poprawnie wskazywało, kto z rodzeństwa był i jest największym skarbem ich mamy."

Mnie spadł kamień z serca, a Wam?
Ania M.

Ania M. Dobra Wróżka ;)

Temat: faworyzowanie dzieci

Jakoś kamień z serca mi nie spadł...

Rozumiem, że to naturalne, że odczuwamy większą sympatię do jednego z dzieci, mamy z nim lepszy kontakt itp. (akurat ja mam takie odczucia wobec trzeciego dziecka - najmłodszego syna)...

Jednak "biologiczny" argument faworyzowania jednego dziecka z rodzeństwa nas nie usprawiedliwia... tymbardziej, że rzeczywiście wiążą się z tym faktem poważne konsekwencje.
Dzieci "mniej kochane" mogą przecież czuć się niedowartościowane, słabsze psychicznie, niepewne siebie, po prostu gorsze (nawet chorowite!), a co za tym idzie po prostu nieszczęśliwe...

Pół biedy - jeśli siły owej faworyzacji rozkładają się "sprawiedliwie" u dwójki rodzeństwa - jedno jest ulubieńcem mamy, a drugie taty; ale problem może narastać wśród liczniejszego rodzeństwa...

Oczywiście trudno jest kochać jednakowo i równo, ale w tym przecież nasza mądrość rodzicielska, aby 'rozsądnie' obdarzać potomstwo miłością :)
Katarzyna Radziszewska

Katarzyna Radziszewska projekty, rozwój JST

Temat: faworyzowanie dzieci

Moim zdaniem bzdura! to brzmi jak przywrócenie "siły natury, która elminuje słabsze osobniki.."

Nigdy nie powinno sie faworyzować dzieci-to by oznaczło miłość warunkową: jak ty jesteś dobry i grzeczny mam cie bardziej kocha..

Utrwalanie filozofii "dobrego" faworyzowania moim zdaniem jest na pograniczu jakies psychozy
Zofia W.

Zofia W. psycholog, terapeuta

Temat: faworyzowanie dzieci

Nie mam własnych dzieci, na studiach uczą mnie, że nie ma rodziny, w której nie pojawiłaby się rywalizacja między rodzeństwem i jest to jak najbardziej naturalne.
Mogę za to wypowiedzieć się jako średnie dziecko w rodzinie - poczucie, że któreś z rodzeństwa jest faworyzowane, spostrzegane jako "lepsze" (nie myślę tu tylko o rodzicach, ale i o dziadkach), jest jednym z trudniejszych doświadczeń, z którymi trzeba sobie poradzić. Ma daleko idące konsekwencje chociażby w obrazie własnej osoby i poczuciu własnej wartości. I wydaje mi się, że lepiej popracować nad sobą i obdarzać dzieci uczuciami możliwie "po równo", niż wytłumaczyć sobie, że "to naturalne".
Katarzyna Radziszewska

Katarzyna Radziszewska projekty, rozwój JST

Temat: faworyzowanie dzieci

Nigdy w swoim życiu nie odniosłam wrażenia że którekolwiek z nas było faworyzowane przez naszych rodziców. Róznica w wieku moim i moich braci to 3 lata. Nigdy nie było zawiści, zazdrości..zawsze byliśmy razem. Tak jest do tej pory. Razem spędzamy wakacje, spotykamy sie na wspólnych obiadach..i choć każde z nas idzie własną niezależną scieżka udaje nam sie utrzymać wspólną więź. Teorie z faworyzacją i ich "dobrych" efektach wychowawczych są wymysłem rodziców,którzy wolą w ten sposób sie tłumaczyć przed światem i samym sobą.
Ktoś kto ma dzieci, nie powinien nawet dopuszczać myśli o faworyzacji czy warunkowej miłości..
Barbara Dziobek

Barbara Dziobek Instytut Rozwoju
Rodziców

Temat: faworyzowanie dzieci

Niezupełnie to miałam na myśli :)
Nie mówie o tym, że jawne niesprawiedliwe traktowanie dzieci, wyróżnianie pupili itp. jest czyms dobrym. Absolutnie nie chodzi mi o to, by pozwalać sobie na takie zachowania. Pragnęłam poruszyc ten temat z zupełnie innego powodu :)

Otóż, nie tylko moje, doświadczenie i obserwacja wskazują, że nie da sie jednakowo kochac wszystkich dzieci, że miłość do każdego z nich jest odrobinę inna. Przeciez nasze dzieci sa takie różne. I że nie ma w tym nic złego.

Chciałam porozmawiać tutaj o akceptowaniu tej sytuacji, o pozbyciu sie hipokryzji, która przybiera szczególnie silne formy im większe wyrzuty sumienia mają rodzice z powodu odczuwania różnic w miłości do dzieci. I nie posuwałabym sie tutaj do skrajności, która oznacza faworyzację dzieci. Bo nie trzeba od razu być niesprawiedliwym czy faworyzującym, jesli nawet czujemy, że jedno z naszych dzieci jest nam bliższe czy lepiej sie z nim rozumiemy. Chcę powiedzieć, że nie ma w tym nic złego.

Wyobraźcie sobie, że macie dwójkę dzieci i że zwykle na co dzień jesteście dość tolerancyjni. Czy kiedy przyjdą w odwiedziny do Was goście pozwalacie dzieciom na to samo zachowanie, co na co dzień? czy nie jest tak, że zmiejsza sie Wasza tolerancja?
To pewien rodzaj niekonsekwencji, który jest zupełnie naturalny i dzieci to rozumieją. Nie ma w tym nic złego.

Równiez to, na ile akceptujecie charakter dziecka czesto zalezy od tego, jakimi sami jesteście ludźmi i jakim ono jest człowiekiem. Są dzieci, które trudniej budza uczucie akceptacji, bywaja w meczący sposób aktywne, przedsiębiorcze lub flegmatyczne, moga miec odpychajacy wygląd - tzw. niesympatyczne ;-), albo posiadac cechy charakteru, które budzą nasz wewnetrzny sprzeciw.
Wiem, że temat jest trudny, zaraz ktos sie odezwie: to te niesympatyczne mamy mniej kochać?
Oczy wiście, że nie, mamy im okazywac taką samą miłość. Ale je inaczej kochamy... Taka jest prawda.

Wystepujący w książkach i artykułach pogląd, że rodzice muszą odczuwać (nie mylic z okazywaniem) jednakową akceptacje dla każdego dziecka jest szkodliwy. Powoduje poczucie winy. Przeciez większość osób przyzna bez oporów, że równiez wobec dorosłych, których znają odczuwają różne stopnie akceptacji. Dlaczego w przypadku dzieci miałoby to wyglądac inaczej?
Anna Pisarska

Anna Pisarska mgr inż.
budownictwa,
pracownik
samorządowy,
kosztorysant...

Temat: faworyzowanie dzieci

Przede wszystkim witam :).

Jestem nieco "specyficzną" mamą, bo podwójną. Mamą 5-letnich chłopców bliźniaków. W przypadku moich dzieci rywalizacja jest mocno zaostrzona (mamo a pogłaszczesz mnie ytak jak Maćka, ja tez chcę to co Mikołaj!). Moim zadaniem jest tę rywalizację minimalizować, o eliminacji chyba marzyć nie mogę. Dlatego staram się uczucia okazywać jednakowo. O różnym mocniejszym lub słabszym kochaniu nie ma mowy i przyznam, że w głowie mi się to nie mieści ;). Jednakowoż nie znaczy identycznie w naszym przypadku, bo moi chłopcy, choć bliźniacy (dwujajowi) są bardzo różni i mają różne potrzeby. To jeszcze małe istotki, potrzebujące ciepła obojga rodziców. I naszą rolą jest tak ich obdzielać tą naszą miłośćią, aby w przyszłości każdy mógł o sobie powiedzieć "czułem zawsze, że jestem/ byłem kochany". Taki jest mój cel w dawaniu miłości, trudny i czesto realizowany po omacku ;).
Faworyzacji nie ma w naszej rodzinie.
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: faworyzowanie dzieci

Ja również witam :)

Mnie dopiero czeka taka rywalizacja, pewnie to nieuniknione. Mam 4 latniego synka a w kwietniu urodzę drugie maleństwo i już ze strachem myślę, co to będzie ?
W moim rodzinnym domu rywalizacja była pomiędzy mną a moją starszą siostrą. Główną winę ponoszą za to dziadkowie ze strony mamy, mnie uważali i nadal uważają za czarną owcę ( takie hasło usłyszałam w dniu mojego ślubu od babci ) a moją siostrę wywyższali jak tylko się dało, rozpieszczali do granic możliwości. Mama starała się być neutralna, tata za to "rekompensował" mi to co "zabierali" dziadkowie. Zachowanie zarówno dziadków i ojca uważam za coś złego, okropnego, owszem jak byłam młodsza cieszyłam się, że mam w tacie oparcie, ale jednocześnie krzywdził moją siostrę.
Teraz odkąd mam własną rodzinę "odseparowałam" się od nich, żyję własnym zyciem i chronię jak dotąd moje jedyne dziecko przed takim zachowaniem dorosłych, mam nadzieję, że mój syn nigdy nie poczuje się "gorszy" i będę potrafiła miłość do niebawem obojga dzieci tak rozdzielić by żadne nie poczuło się odepchnięte.

Następna dyskusja:

Czy nasze dzieci to ofiary ...




Wyślij zaproszenie do