Barbara Dziobek

Barbara Dziobek Instytut Rozwoju
Rodziców

Temat: Chodź opowiem Ci bajeczkę - bajkoterapia jeszcze raz :)

Bajki stanowią podstawę dziecięcego życia, są strawą i lekarstwem dla dziecięcej duszy. Ty sama znasz najlepiej Twoje dziecko i jesteś ogromnym źródłem informacji o nim. Naucz się korzystać z tej wiedzy, układać i opowiadać bajki dla własnego dziecka, albo innych dzieci. Podczas naszych warsztatów poznasz krok po kroku zasady budowania bajki, która ma leczącą moc. W oparciu o swoje zasoby i nową wiedzę możesz sprawić, by świat stał się dla dzieci bardziej zrozumiały i bliski. Pisząc dla dziecka bajkę, stwarzasz mu bezpieczny świat.

Serdecznie zapraszamy wszystkie MAMY - warsztaty: "Podróż w świat dziecka" - kuźnia bajki terapeutycznej odbędą się podczas Rozwojowo-Rozrywkowego Festiwalu dla Kobiet PROGRESsteron - zobacz: http://www.wychowacdziecko.pl.tl/Warsztaty.htm

Termin: 11 października 2008, sobota, godzina 15.30-18.30
Miejsce: Centrum Sztuki Współczesnej Solvay, ul. Zakopiańska 62Barbara Dziobek edytował(a) ten post dnia 02.10.08 o godzinie 20:42
Anna M.

Anna M. komunikacja i
kreacja

Temat: Chodź opowiem Ci bajeczkę - bajkoterapia jeszcze raz :)

a ile kosztuje taki warsztat?Anna Moderska edytował(a) ten post dnia 03.10.08 o godzinie 21:28

konto usunięte

Temat: Chodź opowiem Ci bajeczkę - bajkoterapia jeszcze raz :)

Aniu 40 zł za 3 godziny:)
Anna M.

Anna M. komunikacja i
kreacja

Temat: Chodź opowiem Ci bajeczkę - bajkoterapia jeszcze raz :)

Dobra cena :)
szkoda, że mieszkam w Wawie w tej sytuacji.
Ale przekażę informację komu trzeba.

konto usunięte

Temat: Chodź opowiem Ci bajeczkę - bajkoterapia jeszcze raz :)

Anna Moderska:
Dobra cena :)
szkoda, że mieszkam w Wawie w tej sytuacji.
Ale przekażę informację komu trzeba.
:) zapraszamy:))
Anna Marta Wilczkowska

Anna Marta Wilczkowska poradnictwo
psychologiczne,
szkolenia, edukacje,
warsztat...

Temat: Chodź opowiem Ci bajeczkę - bajkoterapia jeszcze raz :)

Opowieści z zielonego lasu

Postanowiłam podzielić się z kimś moimi obserwacjami dotyczącymi nadawanych w TV bajek dla dzieci.
Ostatnio śledzę je uważnie ponieważ mam w domu trzyletniego basałyka, który chętnie spędza czas przed telewizorem. Zajmuje mu to około pół godziny – czterdzieści minut dziennie. I to najczęściej rano, gdy wszyscy nerwowo biegają po domu między śniadaniem a wyjściem do pracy. Te czterdzieści minut przed telewizorem daje nam wszystkim możliwość zebrania myśli, załatwienia potrzeb higienicznych, pozbierania rzeczy nie do zapomnienia oraz „przydasiów”.
Przyciskam wtedy guziki pilota i okazuje się, że nie chcę zostawić dziecka sam na sam z bajką,której sama się boję. Syn patrzy. Siedzi wbity w kanapę, przestraszony, ale i zaciekawiony wartką akcją, mimo, że najczęściej nie do końca ją rozumie. Zatrzymuje jednak wzory zachowań bohaterów. Nie chcę żeby moje dziecko tak się zachowywało. Zatrzymuje słownictwo. Nie chcę, żeby moje dziecko tak mówiło.
W domu jest również roczna dziewczynka – siostra małego Jasia. Chłopiec bardzo ją kocha, ale czasem ma w stosunku do małej uczucia mieszane. Dziewczynka denerwuje go kiedy zabiera właśnie TĘ zabawkę, kiedy zabiera czas i zainteresowanie matki, kiedy jej płacz wydaje się ważniejszy od jego próśb. Wtedy przychodzi czas naśladownictwa.
Staram się być świadomą matką toteż oglądam bajki razem z dzieckiem, zanim zostawię go sam na sam z telewizorem. Są tytuły, które nie pozostawiają wątpliwości. Są „bezpieczne”. Z czystym sumieniem zostawiam dziecko i zajmuję się bieżącymi sprawami. Jest ich jednak niezwykle mało. Na 16 programów dla dzieci od lat 3 do 5 zaledwie sześć podaje Gazeta Wyborcza w „Przewodniku dla Rodziców” jako godne polecenia, przyjazne i bezpieczne. Codziennie emitowany jest tylko jeden z nich – „Mama i ja” w programie 1 TVP. Natomiast koszmary budzące lęk, uczące fatalnego języka, zachowania, postaw są nadawane np. w TVN dwa razy dziennie przez ponad półtorej godziny !
Już przyglądając się niewinnym „Smerfom” zauważyłam strach dziecka gdy do akcji wkroczył Gargamel. Jaś powiedział :” Mamo boję się tej bajki” i wyszedł. Wyszedł również z kreskówek Disney’a nadawanych w porze Dobranocki, raz kazał wyłączyć Muminki. Nasze kochane, niewinne, filozoficzne Muminki w przeróbce japońskiej czy koreańskiej nie mają nic wspólnego z książkowym pierwowzorem. Nawiasem mówiąc to co zrobili specjaliści Disney’a z Kubusiem Puchatkiem nie mieści mi się w głowie. Kilka razy jeszcze syn mówił mi, że bajka nie podoba mu się. Nigdy nie zmuszałam go do oglądania ich. Wyłączaliśmy telewizor i szliśmy poczytać o Misiu Uszatku lub o Żwirku i Muchomorku.
Ostatnio Jasiowi znudziły się bajki nagrane przeze mnie na kasetach video więc zwiedziona tytułem nagrałam „Opowieści z zielonego lasu” nadawane w TVN dwa razy dziennie. Nagrywałam w ciemno nastawiwszy aparat na odpowiednią godzinę i wyszłam z domu. Po obiedzie zaserwowałam dziecku nową bajeczkę. Jakież było moje zdziwienie gdy usłyszałam dialogi z bajeczki dla grzecznych dzieci. Najdelikatniejsze z nich nie bardzo nadają się do zacytowania. „Dlaczego oni jeszcze żyją?” woła czarny charakter. Po czym przeklina w tak wymyślny i złożony sposób, jakiego nie powstydziłby się przysłowiowy szewc. Na ekranie widzimy jak czarny charakter przecina liny wiszącego mostu, po którym idzie właśnie bohater pozytywny, następnie strzela gdy ten usiłuje się ratować. Przez kilka sekund oglądałam bajkę razem z Jasiem. Zdziwiło mnie, że w lewym górnym rogu ekranu nie miga czerwono logotyp tej stacji. Zazwyczaj przy drastycznych scenach ostrzega się widownię, że dany film czy fragment nie nadaje się dla nieletnich przynajmniej jeśli chodzi o filmy po 22. Tu jednak nic takiego nie było.
Rozmawiając z koleżankami – matkami zauważyłam, że nie jestem jedyną „nawiedzoną mateczką”. Przemoc, wulgarny język i epatowanie złem bije z większości nadawanych przez media kreskówek. Ja na szczęście nie mam telewizji kablowej ani satelitarnej. Podpatrzyłam jednak u znajomych co proponują dzieciom na świecie inne stacje. W mojej ocenie to koszmar, w dodatku w bardzo złej oprawie plastycznej.
Tu nasuwa mi się pytanie DLACZEGO powstają takie filmy? Czy to głupota twórców? Czy absolutny brak wrażliwości? Może przeświadczenie, że dzieci lubią się bać? Jest to skądinąd prawda, ale przecież „”Czerwony Kapturek” jest dostatecznie straszny. A może komuś zależy na tym, żeby dziecko utraciło swoją wrodzoną wrażliwość, umiejętność instynktownego odróżniania dobra od zła. Czego uczy się moje dziecko z takich bajek? Używania podstępu, przewagi siły, źle zrozumianego sprytu. Uczy się. Że nie ma cudzego bólu, bo ono go nie odczuwa. Sama śmierć zaczyna być groteskowym żartem, bez rozpaczy, bez powagi, w dodatku odwracalna. Nasz bohater pozytywny uratował się dzięki specjalnej gumie balonówie i mimo celnych strzałów czarnego charakteru bezpiecznie wylądował. Bohaterowie pozytywni wreszcie zwalczają przeciwnika w TYM odcinku, aby zacząć z nim walkę w NASTĘPNYM.
Można tu dyskutować, że należy być z dzieckiem i tłumaczyć mu na bieżąco pewne rzeczy. Próbowaliśmy z mężem. Prawie niewykonalne. Człowiek plącze się w zeznaniach w krzyżowym ogniu pytań dziecka.
No i jeszcze nie rozumiem co wszystkie wymyślne zdobycze cywilizacji (tajna broń, guma do żucia, sprzęt tnący, strzelający, balon bojowy, murowany zamek, sieć komputerowa itd.) robią w filmie pt „Opowieści z zielonego lasu”...

Następna dyskusja:

Chodź do mnie :)




Wyślij zaproszenie do