Temat: Brytyjska prasa

Zródło Onet.eu

Times może pisać o "Polaczkach"
Press Complaint Commission odrzuciła skargę Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii na dziennik "The Times". Komisja uznała, że reakcja wydawcy na protesty po artykule Gilesa Corena, w którym autor użył słowa "Polaczki" i oskarżał Polaków o palenie Żydów dla zabawy, była wystarczająca - pisze goniec.com.
Członkowie PCC uznali, że forma felietonu, jakiej użył Coren w swoim tekście "Two waves of immigration, Poles apart" (The Times, 26.07.2008), uprawniała go do wyrażania opinii i emocji, z którymi nie wszyscy czytelnicy mogą się zgadzać.

Ponadto PCC uznało za wystarczającą reakcję wydawcy na skargi i żądania przeprosin wysyłane do redakcji przez Zjednoczenia Polskie.

Przypomnijmy, że zdaniem Corena, Polacy są współodpowiedzialni za Holocaust. Felietonista "Timesa" powołuje się na los swojego dziadka, dawnego żydowskiego emigranta z Polski. To od niego miał zasłyszeć opowieści o "przodkach tych Polaków, którzy dziś wracają do siebie, bawiących się na Wielkanoc zamykaniem Żydów w synagogach i podpalaniem ich".

Komisja oddaliła też skargę o dyskryminację poprzez użycie w tekście obraźliwego słowa "Polack", czyli "Polaczki". PCC argumentuje, że słowo to odnosi się do grupy narodowościowej, a nie jednostki. Z tego powodu, zdaniem członków PCC, Kodeks Etyki Mediów nie został złamany.

Jest już reakcja na decyzję PCC ze strony Zjednoczenia Polskiego. Wiktor Moszczyński, rzecznik prasowy ZP, wystosował bardzo ostre pismo i zapowiada odwołanie się od postanowienia oddalającego skargę. Moszczyński przypomina, że oskarżenia o współudział Polaków w zagładzie Żydów nie zostały przez redakcję w żaden sposób udowodnione ani też odwołane. Wyraża też oburzenie z powodu stanowiska Komisji w sprawie użycia słowa "Polaczki".

"Jakie prawo chroni Żydów i Hindusów przed agresywnymi określeniami takimi jak "Kikes" i "Pakis"? Poczucie przyzwoitości? Strach przed dezaprobatą ze strony czytelników i środowiska dziennikarskiego? Obawa przed procesem sądowym za podżeganie do nienawiści rasowej? Dlaczego w takim razie Polacy nie mogą być chronieni w podobnym względzie? Czy dlatego, że nie ma tu polskich czytelników, polskich środowisk dziennikarskich, polskich pieniaczy sądowych, polskich demonstrantów i zadymiarzy, których należy się obawiać?" – pisze Moszczyński.

- Chciałbym przypomnieć PCC, że ów felieton wywołał oburzenie zarówno w Polsce, jak i wśród Polaków w UK. Były protesty parlamentarzystów w polskim Sejmie, była skarga polskiego rzecznika praw człowieka, listy od zaniepokojonych obywateli brytyjskich, jak np. Lord Belhaven, oraz petycja organizacji Polish Professionals podpisana przez 2000 osób – wszystko to "The Times" kompletnie zignorował. Wcześniej wyraziłem opinię, że od decyzji PCC zależy reputacja brytyjskiej prasy w Polsce. Wasze postanowienie w tej sprawie poważnie zaszkodziło tej reputacji.

- Jesteśmy zdania, że mniejszości w UK zasługują na ochronę przed niewłaściwą informacją i oszczerstwami. Wy twierdzicie, że nie jest to już rola PCC. Dajecie w ten sposób do zrozumienia zarówno brytyjskim parlamentarzystom, jak i Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości, że ochroną Polaków i innych mniejszości przed tego rodzaju napaściami i ksenofobią w tym kraju powinna się zająć inna organizacja – kończy Moszczyński.