Temat: Po operacji
Nie miałam operacji, nie poddałam się nawet badaniu żył. Uczestniczyłam za to dzisiaj w konferencji "Każdy ma swoja drogę w SM. Rehabilitacja wielowymiarowa".
Spośród uczestników (nie-prelegentów) wypowiadały się dwie osoby: jedna po wszczepieniu stent, druga po balonikowaniu. Wrażenia podobne - początkowo nieznaczna poprawa, po niedługim czasie powrót do stanu poprzedniego.
Prowadząca wykład ("Szersze spojrzenie na SM") dr Joanna Woyciechowska podała też możliwe skutki uboczne ww. zabiegów. Wszystkiego nie zdążyłam zanotować, ale z tego, co zdążyłam to było: żyły mogą być zbyt słabe i źle znieść zabieg, stent może się przemieścić i doprowadzić do wylewu. Może ten drugi skutek uboczny to trochę mój skrót myślowy, ale z uwagi na to, że od dawna piszę przede wszystkim na klawiaturze to zapomniałam, jak się pisze ręcznie w takim tempie, by zdążyć wszystko zapisać.
W każdym razie z uwag zarówno osób które poddały się zabiegowi, jak i samej dr Woyciechowskiej (neurolog od lat specjalizującej się w SM) wynika, że raczej nie warto.
Ale dla równowagi dodam też, że wszystkie ww. opinie nie zniechęciły jednej z uczestniczek, której udało zebrać się na fundusze na tę operację do poddania się jej. Jednak wątpię czy będę miała możliwość spotkania się z tą panią czas jakiś po tym, jak podda się wszczepieniu stent. Z uwagi na to, że była święcie przekonana, że ten zabieg jej pomoże, nie zdziwię się, jeżeli faktycznie pomoże - wpływ psychiki na powrót do zdrowia też był jednym z tematów konferencji ;-)