Temat: Smutek
Anna Ławrzyniak:
Mariusz Gabler:
Odbiór negatywny mojej osoby to już Twoje (i kilku innych osób) wrażenie.
(...)To, co parę razy przeczytałam w Twoich postach, nie spodobało mi się i stąd takie a nie inne wrażenie dotyczące Twojej osoby. Na razie zdania nie zmieniłam. Mam prawo do własnych wrażeń, nawet jeśli są one -według kogoś- mylne.
Niniejszym oświadczam, że moja osoba i moje wypowiedzi nie są zielonym dolarem co się każdemu podoba i każdy go chce mieć jak najwięcej. OK, nadużyłem słowa każdy. Tak miało być.
Tylko dla Ciebie wynika co innego... Nie jest to coś obiektywnego. Patrzysz przez swoje filtry i widzisz jakąś tam niespójność.
No oczywiście, ze patrzę "swoimi" oczami i odczuwam to"po swojemu". Trudno, żebym odbierała przeczytane teksty przez pryzmat innej osoby.... Nie twierdzę, że moje spostrzeżenia i opinie są obiektywne, bo są subiektywne - i jedynie głośno wypowiedziane.
Ciekaw jestem dlaczego pominęłaś w cytowaniu najistotniejszy fragment, który był poniżej. Chodzi o przekręcanie moich wypowiedzi co pokazałem więcej niż raz w tej grupie. Milczenie w tym wypadku oznacza zgodę?
A do tego dochodzą przepychanki słowne, obrażanie mnie czy wmawianie mi pewnych rzeczy, co tylko potęguje stan wcześniejszy.
Rozumiem, że zarzucasz mi przepychanki słowne. Już samo niewycofanie się z dyskusji może powodować, że odnosisz takie wrażenie. Może jesteś na to wyczulona. OK, zgadzam się.
Ale obrażanie Ciebie? Jest odwrotnie. Zobacz swoje pierwsze wypowiedzi. Z tego wyciągaj wnioski.
Wmawianie pewnych rzeczy? Niezupełnie. Daje zbyt wyraźne przykłady. Czasami wyolbrzymiam aby coś pokazać. O to chodzi.
Wystarczy, że wejdę na dowolny wątek, który czytasz, napiszę tam cokolwiek i już jesteś zirytowana?
Nie jestem robotem, by się programować ani na pozytywny ani na negatywny odbiór określonych rzeczy czy osób.
Opisałaś mi bardzo dokładnie co Cię irytuje:
"Ja piszę o niebie, a ktoś - rzekomo się do mnie ustosunkowując - pisze o chlebie (że użyję takiej małej parafrazy). i to jest irytujące, bo nie mogę się porozumieć z taką osobą."
Taka instrukcja co zrobić aby Cię zirytować. W realu możesz trafić na osobę, która nieświadomie albo świadomie coś takiego zrobi. To może być np.: klient, przełożony, współpracownik, osoba z obsługi w sklepie itp. itd. Zapewne to zadziała nie tylko w języku pisanym, ale i mówionym. Sznurek za który trzeba pociągnąć i prowadzi wprost do stanu zwanego irytacją. Nie jest to kwestia robota i programowania się. Ktoś już na tej grupie napisał, że emocje pojawiają się same.
Dopuszczam wymianę zdań. Inaczej nie pisałbym nic.
Jeśli dla Ciebie wymiana zdań oznacza: wygłoszenie swojej, jedynie słusznej teorii na dany temat - to gratuluję zrozumienia terminu.
Nie jest to jedynie słuszna teoria. Często uczę się od innych czegoś nowego. Nie od każdego...
A, że czasem piszę tak jak piszę to się zgadzam. Nad poznaniem niektórych zagadnień biernie i aktywnie spędziłem czasem kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, a czasem i kilkaset godzin. Było to czytanie książek, oglądanie czy słuchanie nagrań, rozmowy z ludźmi, własne przemyślenia i wreszcie testowanie w praktyce, a później ewolucja i dalej ciągła nauka i zgłębianie danego zagadnienia. Jestem jak najdalszy od myślenia, że już wszystko wiem, bo stałbym się wtedy bardzo ograniczony.
Moje wypowiedzi za niedługi czas się zmienią. Będą inne.
O to ciekawe, dojrzewasz? Nie mów, że zdobędziesz się jeszcze na empatię, bo nie uwierzę.
Nie określam tego jako dojrzewanie. Bardziej kolejny etap w życiu. Co pociągnie za sobą trochę z konieczności, a trochę z wyboru pewne zmiany. Nie będę teraz rozwijał tematu.
Właśnie teraz robisz coś takiego i w taki sposób na mnie patrzysz... Prześledź swoje wypowiedzi. Może się okazać, że robisz to za co mnie krytykujesz, bo dużo z wymienionych zarzutów pasuje...
Fakt, przyznaję się. Z wyrachowaniem potraktowałam Cię w taki sposób, w jaki Ty - według mnie - odniosłeś się wcześniej do mnie czy do Katarzyny.
Zobacz jak dzięki temu zmieniła się Twoja wiarygodność. Wytykasz mi coś co sama robisz. Ktoś mądry powiedział:
Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Niektórzy nie są bez winy, a rzucają i to nie jeden...
O tym byciu "ponad innymi" napisałam celowo - bo tak właśnie Cię odbieram.
Mogę napisać to samo o Tobie. I udowadniać. Zrezygnuję z tego przynajmniej na etapie na którym jesteśmy. Do niczego sensownego nie doprowadzę.
Mam wrażenie, że uważasz się za kogoś zdecydowanie lepszego, mądrzejszego od innych i że traktujesz innych z góry, nie podoba mi się to, stąd ironia...
j. w.
P. S.
Wiem, ze wykazałam sie w kilku miejscach złośliwością, ale na szczęście nie czuję potrzeby pozbywania się tej emocji - bo jako jedna z wielu cech wzbogaca moje wnętrze!!!
Cieszę się, że nie otaczają mnie osoby, które w taki sposób wzbudzają swoje wnętrze. Potrafią to zrobić w inny mniej szkodliwy sposób. Chociaż to kwestia wyboru.