Temat: Idea - warta (chyba) realizacji
Przemysław L.:
A i jeszcze jedno, jeżeli można. Gdzie w P2 występuje definicja PM'a "ze strony inwestora" czy "ze strony wykonawcy"? Jakoś nie bardzo widzę, ale pewnie moja znajomość P2 jest widocznie zbyt mała :)))) Chyba że myślisz o roli Kierownika Budowy, która to przecież ze swojej natury jest rolą przypisaną do wykonawcy, i generalnie ma się nijak do PM'a.
Mariusz,
Poza P2 istnieją również inne metodyki i modele zarządzania projektem. I do takich własnie się odwołałem. Zwróć uwagę, że w przypadku FIDIC masz wyraźnie rozdzieloną rolę wykonawcy i inwestora. A zatem po stronie wykonawcy może (powinien) występować PM (to nie kierownik budowy!!!) a Inżynier Kontraktu będzie de facto PM-em reprezentującym interesy Inwestora.
IPMA definiuje trójkąt: PM (wykonawca) - Sponsor (wykonawca) - Inwestor. Z mojego i moich kolegów doświadczenia wynika jasno, że taki model działa najlepiej, jeśli Inwestor rónież zdefiniuje po swojej stronie PM-a i Sponsora. To harmonizuje współpracę i ulatwia komunikację. Wiem, że P2 ustawia to inaczej: PM - Komitet Sterujący. Jeśli dobrze rozumiem PM jest w takim układzie podległy decyzjom Komitetu Sterującego, gdzie są zarówno przedstawiciele Inwestora oraz Wykonawcy. Tymczasem Inżynier Kontraktu z FIDIC jest niezależny od Wykonawcy a wręcz ma nad nim władzę wynikającą z nadzoru.
Witaj.
Generalnie jak widzę dyskusja zmierza w kierunku porównań P2 z innymi podejściami do Projektu. A chyba nie to było początkiem tego wątku. Raczej miałem ochotę dowiedzieć się czegoś o samym FIDIC i zainicjować jakąś dyskusję o korzyściach/problemach. nie zapominajmy, że grupa dotyczy nie ogólnie Project Managementu, a jest ukierunkowana na P2. Poza tym stwierdzenie, że PM w P2 po prostu wykonuje polecenie KSP jest stwierdzeniem bardzo ogólnym - generalnie to prawda, ale metodyka jest na tyle elastyczna, że bez ruszania samych ról jest w stanie dopasować poziom odpowiedzialności PM'a i jego relacje z samym KSP mogą przybierać różne formy. Czy to poprzez modyfikacje planu projektu, w kontekście etapów zarządczych a więc również operacje na dopuszczalnych tolerancjach, czy poprzez ustanawianie nadzoru możliwości jest wiele. Obiegowa opinia, mówiąca o tym że P2 jest zbiorem sztywnych zasad jest przeważnie głoszona przez osoby znające P2 jedynie ogólnie. Oczywiście, ponieważ jest to metodyka, a nie zbiór dobrych rad (choć generalnie powstała i rozwijana jest na podstawie "dobrych praktyk"), są obszary, w których ciężko znaleźć tą elastyczność. Ale wynika to głownie z tego, że im ważniejszy obszar, tym konieczność wymuszenia pewnych działań, nawet czasami wbrew logice, jest niezbędna. Poza tym mówienie o PM inwestora, PM ze strony dostawcy - nie bardzo wiem o co chodzi :) Generalnie - w projekcie może być tylko jeden PM!!!!. Nawet, jeżeli osób posiadających wizytówki z nadrukiem "Kierownik Projektu" będzie trzydziestu, to i tak w projekcie , z punktu widzenia struktur organizacyjnych, jest TYLKO JEDEN. I raczej nie będzie to ten od wykonawcy :)
Starczy. Wątek nie dotyczy wyższości P2 nad innymi podejściami. Nie mówimy o IPMA i FIDIC, nie mówimy o możliwości zarządzania projektem budowlanym zgodnie z podejściem Agile :)- Mówimy o P2 i FIDIC.
A więc wracając do tematu głównego.
Zgodnie z tym co udało mi się zorientować, założenia inżyniera kontraktu są w pewien sposób zgodne z definiowaną w P2 rolą PM'a. Dbanie o kontrakt, rozliczanie, dbanie o korzyści biznesowe inwestora. To występuje w FIDIC. Tak naprawdę, mamy do czynienia z połączeniem nie tylko podejścia FIDIC i P2, ale mamy do czynienia z koniecznością znalezienia wspólnych rozwiązań dla:
-P2
-Fidic
-Prawo budowlane
Czy ktoś to przerabiał? Jak pisałem na początku, jeżeli wyrzucimy FIDIC to spokojnie P2 z prawem budowlanym sobie rewelacyjnie poradzi. Uwarunkowania formalno-prawne Kierownika Budowy umiejscawiają go raczej we wsparciu projektu. Ewentualnie jako klasycznego Kierownika Zespołu (Kierownika Grupy Zadań) zależy od okoliczności, i od tego, kto pełni rolę PM'a w projekcie. Ale to nie problem. Ponieważ P2 nie zajmuje się szczegółowo samą technologią wytwarzania produktów, nie narzuca też metodyki, w jakiej realizowane jest wytwarzanie tych produktów. Nie narzuca więc również tego, czy w projekcie Wykonawcy (Projekcie obserwowanym z punktu widzenia korzyści wykonawcy) występuje PM, czy też nie. To przecież zupełnie inny projekt, z innym uzasadnieniem biznesowym, z innym KSP.
Podsumowując. Projekt budowlany ze wszystkim swoimi ograniczeniami może być spokojne zarządzany zgodnie z P2. Rolę PM'a powierzyć należy, zgodne z metodyką, komuś kto będzie maksymalnie niezależny. Komuś, kto nie będzie pod wpływem interesów wykonawcy, ani nie będzie pod wpływem użytkownika. Komuś, kogo głównie interesował będzie sukces projektu,jego zgodność z założeniami zgodność z założonymi korzyściami. PM nie musi być rozjemcą. Musi być obiektywnym menadżerem, który oceni ewentualne konflikty w kontekście dobra projektu. I ewentualnie zareaguje i zatwierdzi zmiany w zakresie oczywiście swoich kompetencji wynikających z określonych dla niego tolerancji w zakresie czasu/kosztu/zakresu/jakości. A więc najlepiej sprawdzi się ktoś z zewnątrz, działający na zlecenie oczywiście inwestora. A więc niezmierne ważny jest sam kontrakt. Kontrakt PM'a z inwestorem. Tylko że inwestor to nie to samo co użytkownik, w rozumieniu P2. I tutaj właśnie widzę zgodność z FIDIC. Więc czemu inżynier kontraktu miałby nie być PM'em? A może lepiej dać go do nadzoru? Żeby pełnił swoje obowiązki na zlecenie Przewodniczącego, bez zdejmowania oczywiście z niego odpowiedzialności? Co o tym sądzicie? jakie jest Wasze zdanie? Czy są jakieś przeciwwskazania z punktu widzenia FIDIC?
Mam nadzieję że ten trochę przydługi post jest w miarę zrozumiały :) Generalnie jest trochę późno, a do tego powrót po szkoleniu z Wrocławia do Warszawy trochę mnie zmęczył więc z góry przepraszam, jeżeli nie wyraziłem się jasno :)
Serdecznie pozdrawiam