Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
To znaczy - z iloma agencjami trzeba podpisać umowy, żeby się bronić przed nachalnością HH??

Z każdą która zadzwoni na zasadzie Success Fee z klauzulą, iż jest zakaz wyciągania pracowników :)
Czyli prawnik ma do obejrzenia jakieś 2000 umów :)
Monika W.

Monika W. HR Field Partner at
CHEP/ Brambles

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

bez przesady aż tak źle nie będzie. Niektóre agencje się specjalizują w danej branży, więc zostanie jakieś 1000 ;)

poza tym wydaje mi się, że pytanie jest źle postawione. HH to część naszej rzeczywistości, prędzej czy później każdy się z nimi spotka - w charakterze zleceniodawcy lub kandydata. I ze względu na determinację ludzi pracujących jako HH nie ma możliwości uszczelnienia firewall-u tak aby informacje nie wyciekały. Nie żyjemy na pustyni, odizolowani od innych ludzi. Póki ludzie się komunikują nie ma możliwości zablokowania działań HH. Zawsze znajdzie się sposób na dotarcie :)

Ja postrzegam działania HH w charakterze szansy, pokazywania kandydatom innej drogi, możliwości jakie przed nim/nią stoją. Jak pisałam wcześniej jeśli kandydat nie jest zainteresowany, jest zadowolony z pracy nie będzie chciał rozmawiać. A tak na marginesie po co pracodawcom sfrustrowany, niezadowolony pracownik? Więcej z niego szkody niż pożytku...
Adriana Legowicz

Adriana Legowicz head hunter, hr
business partner

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Beata Witaszek:
Poza tym właściwie postawione pytanie powinno chyba brzmieć nie: co zrobic, aby nie dzwonili, tylko co zrobić, aby nawet, jeśli zadzwonią i z kims porozmawiają, człowiek ten NIE CHCIAŁ odchodzić z firmy. Czy się mylę?

Zgadzam się z Panią
My z H.H możemy wszyscy wymienić kilkanaście firm, z których jest b ciężko zrobić H.H.
Znamy też tysiące firm, z których nie musimy wyciągać, bo sami stale do nas pukają
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Monika W.:
(...)
Ja postrzegam działania HH w charakterze szansy, pokazywania kandydatom innej drogi, możliwości jakie przed nim/nią stoją. Jak pisałam wcześniej jeśli kandydat nie jest zainteresowany, jest zadowolony z pracy nie będzie chciał rozmawiać. A tak na marginesie po co pracodawcom sfrustrowany, niezadowolony pracownik? Więcej z niego szkody niż pożytku...

__________________

To jest, niestety, wydumany idealizm, literatura werbunkowa.
Czy HH przestanie zawracać głowę po pierwszej odmowie? Przecież nie, bo on ma swoje targety. Nadal będzie nękał niechętną ofiarę, mamiąc ją cudami i świetlaną przyszłością, opowiadając te teksty o karierze, rozwoju i spełnianiu się.
W ten sposób, subtelnie (albo wcale nie subtelnie) sącząc jad w serce i umysł bezbronnej ofiary ataku, przeszkadza w normalnej pracy.
To oczywiście obraz widziany z drugiej strony - ale przecież nie mniej prawdziwy.
Czy jest coś dziwnego w tym, że firmy chcą się bronić przed przeszkadzaniem i wyrywaniem żywego mięsa ze swojego ciała?

To jest tak, jak z wrzucaniem chłamu reklamowego do skrzynek pocztowych - mam na drzwiczkach naklejkę, gdzie wołami napisano: PROSZĘ NIE WRZUCAĆ MATERIAŁÓW REKLAMOWYCH. Oczywiście mam tych śmieci pełno, ponieważ wrzuca mi się nie reklamy, a materiały informacyjne - tak usłyszałem od jednego takiego wrzucacza, przyłapanego na swoim niecnym procederze.
On też ma swoje targety, jak każdy HH - i musi zarabiać na chleb. Po co więc te opowieści dla naiwnych o misji?
Firma poszukująca pracowników powinna ich szukać sama - a jeśli ma się na oku konkretnego specjalistę, to nie potrzeba nasyłać na niego headhuntera.

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:

To jest, niestety, wydumany idealizm, literatura werbunkowa.
Czy HH przestanie zawracać głowę po pierwszej odmowie?

Nie. Jeżeli wie, że ten kandydat idealnie odpowiada Klientowi lub wręcz Klient wskazał tego kandydata.
Przecież nie, bo on ma swoje targety. Nadal będzie nękał niechętną ofiarę, mamiąc ją cudami i świetlaną przyszłością, opowiadając te teksty o karierze, rozwoju i spełnianiu się.

Dlaczego mamił? Czy każda oferta pracy to ściema?
W ten sposób, subtelnie (albo wcale nie subtelnie) sącząc jad w serce i umysł bezbronnej ofiary ataku, przeszkadza w normalnej pracy.
To oczywiście obraz widziany z drugiej strony - ale przecież nie mniej prawdziwy.

Przesadzasz. Można dać do zrozumienia HH żeby nie dzwonił i są sposoby, żeby się odczepił. A jak nie ma to możesz podać kwotę zarobków z kosmosu i na 99,99% nie zadzwoni :)
Czy jest coś dziwnego w tym, że firmy chcą się bronić przed przeszkadzaniem i wyrywaniem żywego mięsa ze swojego ciała?

Czy jest coś dziwnego, że HH chcą dotrzeć do dobrego kandydata?

To jest tak, jak z wrzucaniem chłamu reklamowego do skrzynek pocztowych - mam na drzwiczkach naklejkę, gdzie wołami napisano: PROSZĘ NIE WRZUCAĆ MATERIAŁÓW REKLAMOWYCH. Oczywiście mam tych śmieci pełno, ponieważ wrzuca mi się nie reklamy, a materiały informacyjne - tak usłyszałem od jednego takiego wrzucacza, przyłapanego na swoim niecnym procederze.

I nigdy, ale to przenigdy nie rzuciłeś chociaż okiem na taką ofertę? Albo ktoś z Twojej rodziny?
Po co więc te opowieści dla naiwnych o misji?

Dlaczego naiwnych? Chociaż misja to może przesada. My mamy Klienta. I szukamy dla niego kandydata. To tak jak każdy handlowiec (tu trochę uproszczę) - ma towar i szuka dla niego zbytu. Też zrobi wszystko żeby go sprzedać.
Jedna z osób (na GL) miała napisane, że nie interesują ją żadne oferty pracy bo jej nie szuka. I co? Za 3 m-ce zmienił pracę. Nie sądzę żeby sam szukał tylko, że praca go znalazła...
Firma poszukująca pracowników powinna ich szukać sama - a jeśli ma się na oku konkretnego specjalistę, to nie potrzeba nasyłać na niego headhuntera.

Potrzeba. Bo łatwiej jest przedostać się do kandydata HH niż firmie. Wyobraź sobie, że Coca Cola chce gościa z Pepsi. I co? Dzień dobry Jan Kowalski z Pepsi. Czy mogę prosić z xxx?? Poza tym ktoś może być rewelacyjny w danej grupie a w innej może się nie sprawdzić. i to tez później trzeba sprawdzić.
Monika W.

Monika W. HR Field Partner at
CHEP/ Brambles

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

To jest, niestety, wydumany idealizm, literatura werbunkowa.
Czy HH przestanie zawracać głowę po pierwszej odmowie?

Tak, ten HH z danej agencji przestanie, bo wie że zatrudnienie osoby niezdecydowanej, nieprzekonanej, bez motywacji oznacza realizację gwarancji, a co za tym idzie koszty dla firmy. Natomiast nie gwarantuje, że nie zadzwoni kolejny HH z kolejnej agencji.
Przecież nie, bo on ma swoje targety. Nadal będzie nękał niechętną ofiarę, mamiąc ją cudami i świetlaną przyszłością, opowiadając te teksty o karierze, rozwoju i spełnianiu się.

Jak wyżej. "Mamienie" nie ma sensu i o tym wie każdy HH, bo kandydat zatrudniony odejdzie po 2 tygodniach. I znów pojawi się problem gwarancji. Kandydatom nalezy mówić jak jest. Jakie mogą pojawić się problemy, jak będzie wyglądała praca, aby uniknąć rozczarowania.
W ten sposób, subtelnie (albo wcale nie subtelnie) sącząc jad w serce i umysł bezbronnej ofiary ataku, przeszkadza w normalnej pracy.
To oczywiście obraz widziany z drugiej strony - ale przecież nie
"Bezbronnej"? Zawsze można rozłączyć się! Nie przyjść na spotkanie. Ostateczna decyzja przecież należy do Kandydata. To on podpisuje umowę nie HH!
mniej prawdziwy.
Czy jest coś dziwnego w tym, że firmy chcą się bronić przed przeszkadzaniem i wyrywaniem żywego mięsa ze swojego ciała?

Absolutnie nie. To naturalny odruch. Poprostu trzeba mieć świadomość, że ta walka jest bezcelowa i skazana na porażkę. Firm HH jest wiele. Żyjemy w świecie informacji. Wielu ma konta na N-K, GL, LI, wszyscy mamy znajomych, którzy mają znajomych, którzy mają znajomych... to jest nie do uniknięcia!

To jest tak, jak z wrzucaniem chłamu reklamowego do skrzynek pocztowych - mam na drzwiczkach naklejkę, gdzie wołami napisano: PROSZĘ NIE WRZUCAĆ MATERIAŁÓW REKLAMOWYCH. Oczywiście mam tych śmieci pełno, ponieważ wrzuca mi się nie reklamy, a materiały informacyjne - tak usłyszałem od jednego takiego wrzucacza, przyłapanego na swoim niecnym procederze.
On też ma swoje targety, jak każdy HH - i musi zarabiać na chleb. Po co więc te opowieści dla naiwnych o misji?

Może Pan w to wierzyć lub nie, ale dla mnie ta praca jest misją. Spotykam się z ludźmi oferuję im nowe rozwiązanie, którego nie znali, którego istnienia nie mieli świadomości. Często rozwiązuję przez to problemy związane z ich życiem (czytaj: np. pracodawca nie płacił, stosował mobbing, im się wydawało że nie ma wyjścia).
Myślę, że HH są tu tylko kozłem ofiarnym. Na nich najłatwiej zrzucić winę. Bo niby na kogo?! Na siebie?! Że niby pracodawca winien, bo nie był w stanie sprostać oczekiwaniom pracowników? Bo nie zapewnił odpowieniej atmosfery, godziwego wynagrodzenia? Jak już pisałam, pracownik nie odejdzie jeśli jest zadowolony z pracy! Uważam, że HH pozytywnie działają na rynek - zmuszają pracodawców do myślenia o tym jak poprawić ich firmę, co zrobić aby zatrzymać prcowaników.
Firma poszukująca pracowników powinna ich szukać sama - a jeśli ma się na oku konkretnego specjalistę, to nie potrzeba nasyłać na niego headhuntera.
Ach czyli działania pracownika FIRMY, zmierzające do wyciągnięcia pracownika od konkurencji to już nie headhunting?! :)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Po pierwsze, zawracający głowę niewiele wiedzą (w ogromnej większości wypadków) o pracowniku, któremu zawracają głowę - bo niby skąd mają wiedzieć? Jest tylko potencjalną ofiarą, dostarczycielem sympatycznych pieniążków (dopisz sobie do tego dowolną ideologię). Głowę zawraca się po to, żeby rozpoznać słabe strony obrony.
Po drugie, żaden sposób obrony nie jest wystarczający wobec zdeterminowanego HH, którego goni target. Nie ma misji, tylko nóż na gardle, i musi wykonać plan.
A po trzecie - na rynku występuje bardzo niewielu headhunterów.
Większość "łowców" to zwyczajni meathunterzy*, dla których liczy się tylko złowienie sztuki, a nie sztuka złowienia.

* Mój osobisty termin, oznaczający zmęczoną, namolną do upierdliwości osobę, poszukującą na zlecenie leniwych pracowników działów personalnych mięsa armatniego do "roboty"

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
Po pierwsze, zawracający głowę niewiele wiedzą (w ogromnej większości wypadków) o pracowniku, któremu zawracają głowę - bo niby skąd mają wiedzieć? Jest tylko potencjalną ofiarą, dostarczycielem sympatycznych pieniążków (dopisz sobie do tego dowolną ideologię). Głowę zawraca się po to, żeby rozpoznać słabe strony obrony.

No a skąd mają do końca wszystko wiedzieć? Po to zapraszają na spotkanie i nawet jeżeli nie teraz to przy innej rekrutacji mogą zaproponować mu ofertę pracy. Czy ją przyjmie czy nie to inna kwestia
Po drugie, żaden sposób obrony nie jest wystarczający wobec zdeterminowanego HH, którego goni target. Nie ma misji, tylko nóż na gardle, i musi wykonać plan.

To Ty tak twierdzisz :) Ja podałem Ci najprostszy możliwy przykład. Jak na rynku płaci się na danym stanowisku 5.000 brutto a Ty powiesz 12.000 to albo możesz sporo zarobić ale raczej na pewno firma powie PAS.
A po trzecie - na rynku występuje bardzo niewielu headhunterów.
Większość "łowców" to zwyczajni meathunterzy*, dla których liczy się tylko złowienie sztuki, a nie sztuka złowienia.

Meathunterzy jak ich nazywasz nie będą w stanie dotrzeć do kandydata. DLatego w większości jednak są to HH chociaz oczywiście w każdym stadzie może znaleźć się czarna owca :)
* Mój osobisty termin, oznaczający zmęczoną, namolną do upierdliwości osobę, poszukującą na zlecenie leniwych pracowników działów personalnych mięsa armatniego do "roboty"

Sorki, ale mam wrażenie, że nawet gdybym podał Ci milion argumentów to i tak wiesz swoje. Czemu? Nie wiem. Ale to już nie mój problem :)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Michał Kłosowski:

Sorki, ale mam wrażenie, że nawet gdybym podał Ci milion argumentów to i tak wiesz swoje. Czemu? Nie wiem. Ale to już nie mój problem :)

______________________________

Ależ Twój.
Podajesz te argumenty tak, jakby dotyczyły wszystkich przypadków, albo przynajmniej większości. A tak nie jest.
Ty mówisz, że jak poda się astronomiczną wysokość oczekiwanej płacy, to "łowca" da spokój - a tak nie jest.
Przecież na każdym szkoleniu uczą ich, jak sobie radzić z obiekcjami.
Poza tym, skoro tak łatwo byłoby "odczepić się" od tej "ofiary" - to czy prawdziwe może byc twierdzenie, że ten kandydat doskonale odpowiada profilowi określonemu przez klienta?

To, co piszę, to nie jest obrona przed Twoją argumentacją ani próba przekabacenia Cię - pokazuję tylko inny punkt widzenia i odmienną argumentację.
Świat jest jeden, ale inaczej wygląda, w zależności od punktu obserwacji.

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
Ależ Twój.
Podajesz te argumenty tak, jakby dotyczyły wszystkich przypadków, albo przynajmniej większości. A tak nie jest.
Ty mówisz, że jak poda się astronomiczną wysokość oczekiwanej płacy, to "łowca" da spokój - a tak nie jest.
Przecież na każdym szkoleniu uczą ich, jak sobie radzić z obiekcjami.

łowca będzie musiał dać spokój jeżeli oczekiwania finansowe znacząco odbiegają od widełek płacowych u Klienta (o czym HH wie, albo powinien wiedzieć). A gdyby się okazało, że ktoś chce Ci zapłacić 4 razy więcej niż masz obecnie nie zastanowiłbyś się chociaż?
Poza tym, skoro tak łatwo byłoby "odczepić się" od tej "ofiary" - to czy prawdziwe może byc twierdzenie, że ten kandydat doskonale odpowiada profilowi określonemu przez klienta?

Oczywiście że prawdziwe. Skoro kandydat nie spełnia wszystkich wymagań potencjalnego pracodawcy (a jednym z nich jest zmieszczenie sie w widełkach płacowych) to i tak nic z tego nie będzie. Szkoda czasu na spotkanie i rozmowę jeśli wiemy, że Klient go nie zaakceptuje.,
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Udajesz tylko, czy rzeczywiście nie rozumiesz?
Żaden HH ( i żaden sprzedawca) nie wycofa się po usłyszeniu tej rewelacji o oczekiwaniach płacowych. Nie po to jest szkolony, żeby taki drobiazg go/ją zniechęcił - dalej będzie wiercił dziurę w brzuchu.
I to jest najbardziej wkurzające właśnie - że nęka, narzuca się i marudzi.
W związku z powyższym druga część postu staje się bezprzedmiotowa....

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
Udajesz tylko, czy rzeczywiście nie rozumiesz?
Żaden HH ( i żaden sprzedawca) nie wycofa się po usłyszeniu tej rewelacji o oczekiwaniach płacowych. Nie po to jest szkolony, żeby taki drobiazg go/ją zniechęcił - dalej będzie wiercił dziurę w brzuchu.
I to jest najbardziej wkurzające właśnie - że nęka, narzuca się i marudzi.
W związku z powyższym druga część postu staje się bezprzedmiotowa....

To chyba Ty czegoś nie rozumiesz.

Jeżeli pracodawca powie, że płaci od 3.000 do 6.000 i NIE MA SZANS na więcej to żaden dobry HH nie będzie "tracił" czasu na osobę która chce zarabiać 15.000 PLN, bo się tylko wygłupi przed Klientem. Ale Ty wiesz swoje... Cóż.... Ogólnie dyskusja wydaje się bezprzedmiotowa. Bo ja Ci tłumaczę jak to wygląda ze strony HH a Ty i tak wiesz lepiej...
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Sam widzisz, na czym polega konsekwentne przedstawianie swojego stanowiska.. :-))
I to jest właśnie świat realny, a nie wydumany model.
HH wie - jesli nie jest żółtodziobem - ile się zarabia w danej branży na danym stanowisku. Wie też, że nie ma co się zrażać pierwszą odmową - bo tego uczą na szkoleniach.
A jeśli się zraża - to naprawdę jest tylko meathunterem, dla którego liczy się skalp, obojętnie czyj...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
Sam widzisz, na czym polega konsekwentne przedstawianie swojego stanowiska.. :-))
I to jest właśnie świat realny, a nie wydumany model.

Jest różnica między konsekwentnym przedstawianiem swojego stanowiska a byciem upartym...
HH wie - jesli nie jest żółtodziobem - ile się zarabia w danej branży na danym stanowisku. Wie też, że nie ma co się zrażać pierwszą odmową - bo tego uczą na szkoleniach.
A jeśli się zraża - to naprawdę jest tylko meathunterem, dla którego liczy się skalp, obojętnie czyj...

HH wie ile się zarabia. I po tym właśnie można poznać HH że wie kiedy odpuścić i wie czy Klient jest w stanie zapłacić dane pieniądze. I TO jest właśnie różnica między HH i MH. HH odpuści bo szkoda czasu jego i kandydata. Czyli dokładnie odwrotnie niż piszesz...

To tyle w temacie i jeżeli nie pojawi się nic nowego wnoszącego do tematu na moją odpowiedź nie masz co liczyć :) zresztą po co? i tak wiesz lepiej :)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Oczywiście. Po prostu znam wielu HH takich, o jakich piszę, wiem, jak są szkoleni - i znam wiele osób, które na takie postępowanie meathunterów się skarżą.
Jeśli naprawdę wycofujesz się po pierwszej obiekcji (jak w Twoim przykładzie) - to znaczy, że tylko odfajkowujesz pozycję na liście kandydatów. A jest to typowy meathunting

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
Oczywiście. Po prostu znam wielu HH takich, o jakich piszę, wiem, jak są szkoleni - i znam wiele osób, które na takie postępowanie meathunterów się skarżą.
Jeśli naprawdę wycofujesz się po pierwszej obiekcji (jak w Twoim przykładzie) - to znaczy, że tylko odfajkowujesz pozycję na liście kandydatów. A jest to typowy meathunting

Tak, masz rację. Jestem meathunterem bo dyrektor handlowy chce zarabiać 2 razy więcej niż daje mój Klient, a ja mam za dużo czasu i wiem, że na stanowisku DH człowiek ma od groma czasu więc zaproszę go na spotkanie. pewnie. Czemu nie. I tak mu sie nudzi w pracy więc możemy sobie pogadać przy kawie. On mi powie że stawka jest nienegocjowalna, ja mu powiem że nie ma szans żeby Klient zapłacił więcej. Po tym wszystkim uśmiechniemy się do siebie. POdziękujemy za godzinę-półtorej rozmowy (w końcu mamy duużo czasu - jesteśmy w pracy) i rozejdziemy się do swoich zadań.

A ja znam takich, którzy wręcz czekają na telefon do HH. I co to wnosi do dyskusji? Nic. Ale zawsze to argument prawda ?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

To po co HH, skoro ludzie chcą przejść do innego pracodawcy? Nie wystarczy, jak firma poszukująca pracownika zamieści w stosownym, miejscu stosowne ogłoszenie?
Po co pośrednictwo?

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
To po co HH, skoro ludzie chcą przejść do innego pracodawcy? Nie wystarczy, jak firma poszukująca pracownika zamieści w stosownym, miejscu stosowne ogłoszenie?
Po co pośrednictwo?

Bo np. chce wymienić pracownika. A w mentalności części pracowników jest tak, że jak mnie chcą zwolnić to pójdę na L4. Dobry argument? Czy też nie za bardzo?
Po co firmom ktoś kto jest ekspertem rozwoju firm i pomaga przy tworzeniu systemów organizacyjnych i motywacyjnych? Też tak narzekasz na działy personalne czy inne jak się do Ciebie zwracają, że im się nie chce i po co do Ciebie ktoś dzwoni? A może sam dzwonisz szukając Klientów? I jak potencjalny Klient mówi nie to odpuszczasz?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Moje zajęcie i sposób pracy nie ma nic do rzeczy.
Nie ma tez sensu zadawanie wydumanych pytań po to, żeby sobie na nie natychmiast odpowiedzieć.
Założenie wątku z konkretnym postem inicjującym świadczy o tym, że zjawisko istnieje - nie jest więc to mój wymysł. A że w swojej pracy obserwuję dziesiątki przypadków nękania przez meathunterów - to właśnie na tej podstawie buduję swoje hipotezy. Nie muszę bronić swojego zawodu i sposobu jego wykonywania - mogę za to, w szerszym kontekście, uogólniać zjawiska obserwowane i analizowane w rozmaitych aspektach.
Headhunterów mógłbym policzyć na palcach - a z zagadnieniami zarządzania personelem mam styczność bardzo bliską od ponad dwudziestu lat.Janusz K. edytował(a) ten post dnia 12.11.09 o godzinie 12:58

Temat: Jak obronić się przed head hunterem?

Janusz K.:
Moje zajęcie i sposób pracy nie ma nic do rzeczy.
Nie ma tez sensu zadawanie wydumanych pytań po to, żeby sobie na nie natychmiast odpowiedzieć.

Ależ oczywiście, że ma. Sam mówiłeś że z pewnymi rzeczami firma/dział personalny może poradzić sobie sam. I nie są potrzebni HH. Skoro z rekrutacją i dotarciem do pracownika mogą sobie poradzić sami to z Twoją działką też, ale tu już nie negujesz :)
Założenie wątku z konkretnym postem inicjującym świadczy o tym, że zjawisko istnieje - nie jest więc to mój wymysł. A
że
w swojej pracy obserwuję dziesiątki przypadków nękania przez meathunterów - to właśnie na tej podstawie buduję swoje hipotezy.
Oczywiście że istnieje. Tak jak istnieją nieuczciwi handlowcy, głupi kierownicy i nic nie wiedzący eksperci :) ale dlaczego cały czas uogólniasz i nie dasz sobie powiedzieć że takie zachowanie nie dotyczy wszystkich?
Nie muszę bronić swojego zawodu i sposobu jego wykonywania - mogę za to, w szerszym kontekście, uogólniać zjawiska obserwowane i analizowane w rozmaitych aspektach.

Ale uogólnianie w takiej sytuacji jest krzywdzące. Krzywdzące dla ludzi którzy dobrze wykonują swoją pracę, na ich pracę jest popyt, a Ty mówisz że to źle bo firma może to robić sama.
Headhunterów mógłbym policzyć na palcach - a z zagadnieniami zarządzania personelem mam styczność bardzo bliską od ponad dwudziestu lat.

Ja krócej ale spokojnie byłbym w stanie wymienić więcej. Pewnie i tak w Twoim mniemaniu większość z nich to MH a nie HH. Ale na całe szczęście to moje zdanie :)



Wyślij zaproszenie do