Temat: fikcyjne rekrutacje
Witam,
Obecnie poszukuję pracy, spotykam się również z rekruterami z agencji i mam takie oto spostrzeżenia:
1) agencje dają ogłoszenia na stanowiska na które nie mają zleceń, ale budują własną bazę - Ameryki nie odkrywam.
2) agencje dają bliźniaczo podobne ogłoszenia do tych, zamieszczanych przez pracodawców i gdy już mają CV dobrych kandydatów to próbują ich "sprzedać" potencjalnemu pracodawcy-klientowi agencji, zdobywając w ten sposób zlecenie
3) agencja nie ma projektu, ale spotyka się z kandydatami, żeby dowiedzieć się co tam w różnych firmach słychać. Jaka jest sytuacja itd.
Tłumaczenia kandydatowi potem są różne:
- no niestety nasz klient zdecydował sam zatrudnić swojego kandydata;
- no niestety klient zdecydował się na rekrutację wewnętrzną;
- no niestety klient wybrał innego kandydata;
- no niestety klient zrezygnował z naszych usług.
Fakt, że padliśmy ofiarą "badania rynku" będzie niemożność odpowiedzi przez rekrutera na nasze najprostsze pytania:
- czy klient rozwija zatrudnienie na danym stanowisku czy szuka zastępstwa za kogoś;
- zakres obowiązków bardziej szczegółowo
- czy możliwe są inne formy współpracy
- ile osób pracuje w dziale xyz
- do kogo się raportuje, itp, itd
4) agencja wysyła CV swoich kandydatów do firm (potencjalnych klientów) na stanowiska osób, o których wie, że rozglądają się za pracą - czyli wiadomo, że szykują się zmiany i być może będzie zapotrzebowanie na rekrutacje w najbliższym czasie. Czyli, że jest szansa na klienta :)
Agencje, które nie mają klienta NA PEWNO nie podadzą nazwy firmy. Te, które mają umowę z klientem na ogół nie mają problemu ze zdradzeniem nazwy firmy.
Agencje w ogóle nie otworzyły 1/3 z liczby moich CV, które do nich wysłałam w odpowiedzi na ogłoszenia :( Tak więc trudno uwierzyć, że faktycznie realizują jakieś zlecenia.
To chyba wszystko, co w tej chwili przychodzi mi do głowy.
Pozdrawiam,
Edyta P. edytował(a) ten post dnia 22.11.12 o godzinie 14:30