konto usunięte

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Ciekawa wypowiedź przedmówcy.. jednak zupełnie się z nią nie zgadzam.

1) Czy uważa Pan, że po zdobyciu certyfikatu, kandydaci lub klienci przestaną się skarżyć na danego konsultanta?
"Nie jest prawdą, że rynek sam weryfikuje dobrych specjalistów" - to tak samo w czasach PRL partia także uważała, że rynek nie może weryfikować cen podaży i popytu, wprowadziła więc ceny urzędowe;
2)"Zebrała się grupa ludzi, którzy dostrzegają jakieś pożytki ze wspólnego występowania w swoim interesie". Pożytek główny to 400zł od jednego certyfikatu.
3)"Pozostawanie poza tym forum daje możliwość jedynie narzekania - wszelkie próby usprawnień, przekierowań i ogólnej poprawy mogą być skuteczne jedynie z wnętrza". To co Pan napisał brzmi trochę jak z poprzedniej epoki. Co znaczy, że poprawy mogą być skuteczne jedynie z wnętrza?
4) Idea sama w sobie jest bardzo ciekawa. Niestety jednak niektóre osoby komisji certyfikującej mają mniej doświadczenia zawodowego niż niejeden konsultant na rynku. Kto zatem certyfikuje i ręczy za jakość członków komisji?
5) "Otóż nieprawda. Szanse ma bardzo duże - wszystko zależy od determinacji PF HR. Duży może więcej - i użyje swojej siły bezwzględnie, jeśli tylko dostrzeże potrzebę."
i jak Janosik będzie grabił bogatych i oddawał biednym!


Obrazek
Danuta Bednarska edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 01:13

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Janusz K.:
4. Projekt ma marne szanse na rozwinięcie.
Otóż nieprawda. Szanse ma bardzo duże - wszystko zależy od determinacji PF HR.

Ja uwazam, ze wszystko zalezy od kasy i nie przypuszczam, ze ci szanowni zalozyciele takowej dostarcza. To tak jakbysmy zalozyli prywatna szkole, a nauczycieli chcielibysmy dopiero ksztalcic za przychody z czesnego.Andrzej Pieniazek edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 01:25
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

No to znowu (i może niechcący) mnie popierasz - bo kasa zależy od determinacji w doprowadzeniu do rozpropagowania tego certyfikatu i późniejszego korzystania z tego narzędzia przewagi konkurencyjnej.. :-))
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Danuta Bednarska:
Ciekawa wypowiedź przedmówcy.. jednak zupełnie się z nią nie zgadzam.

1) Czy uważa Pan, że po zdobyciu certyfikatu, kandydaci lub klienci przestaną się skarżyć na danego konsultanta?
"Nie jest prawdą, że rynek sam weryfikuje dobrych specjalistów" - to tak samo w czasach PRL partia także uważała, że rynek nie może weryfikować cen podaży i popytu, wprowadziła więc ceny urzędowe;

_________________________

Mam z pewnością dokładniejszy, niż Pani, obraz czasów, które Pani przywołuje - a nie jest wykluczone, że także pełniejsza wiedzę o interwencjach na rynku podejmowanych przez rządy bardzo dalekie od PRL-u. Ponownie zauważę, że rynek naprawdę niczego nie weryfikuje, bo nie od tego jest. Na cenę (jest jedna cena, która ustala się w wyniku interakcji popytu i podaży) wpływa mechanizm konkurencji, a jest to inna kategoria ekonomiczna, niż rynek.
Wracając do tych wrednych rządów, które wprowadzają ceny urzędowe: to standardowa decyzja w obliczu hiperinflacji - do której przecież dochodzi czasem w jak najbardziej wolnej gospodarce - po to, aby powstrzymać falę spekulacji, uspokoić rynek i przeciwdziałać wybuchowi społecznemu. Już od dawna wiadomo, że wolna konkurencja i wolny rynek nie są panaceum na wszystkie choroby.

Oczywiście, że nie uważam, że posiadanie papierka uczyni z partacza fachowca - jednak zdobycie przez kandydata certyfikatu nie musi być tylko formalnością.
Mnie również zdarza się myśleć, i nawet czasem niegłupio - proszę więc o argumenty mniej dziecinne i nieco trudniejsze do wyszukania.
Nie na tym problem polega, że "kandydaci lub klienci skarżą się na danego konsultanta" - ale że mają do tego podstawy, bo każdy może wziąć się za tę robotę - a jej wyniki są trudniejsze do oceny niż produkty piekarza czy kowala i ujawniają się często dopiero po długim czasie.

2)"Zebrała się grupa ludzi, którzy dostrzegają jakieś pożytki ze wspólnego występowania w swoim interesie". Pożytek główny to 400zł od jednego certyfikatu.

_______________________________

Tak Pani naiwnie sądzi?
Certyfikat może być narzędziem przewagi konkurencyjnej: jeśli w świadomości klientów utrwali się (za pośrednictwem PR-u) przekonanie o tym, że taki certyfikat daje rękojmię pracy wykonanej solidnie, a jego posiadanie jest trendy - to ci, którzy go nie posiadają, wypadają z konkurencji w pierwszej lidze. Oplata za egzamin certyfikujący to mało znaczący drobiazg i gwarantuję Pani, że to nie o niego chodzi... ;-))
3)"Pozostawanie poza tym forum daje możliwość jedynie narzekania - wszelkie próby usprawnień, przekierowań i ogólnej poprawy mogą być skuteczne jedynie z wnętrza". To co Pan napisał brzmi trochę jak z poprzedniej epoki. Co znaczy, że poprawy mogą być skuteczne jedynie z wnętrza?

_____________________________

W takiej sytuacji - oczywiście.
Jak z poprzedniej epoki brzmi raczej to, co napisała Pani - bo nie przedstawia Pani argumentów, a próbuje zdezawuować pogląd i osobę wypowiadającego poprzez wywoływanie pejoratywnych skojarzeń.
Jedynie z wnętrza można doprowadzić do tego, że procedury będą przejrzyste i adekwatne - jak jednak sądzę, nie na tym Pani zależy, a na tym, żeby raz na zawsze zlikwidować zamysły certyfikacji.
4) Idea sama w sobie jest bardzo ciekawa. Niestety jednak niektóre osoby komisji certyfikującej mają mniej doświadczenia zawodowego niż niejeden konsultant na rynku. Kto zatem certyfikuje i ręczy za jakość członków komisji?

__________________________

Quis custodiet ipsos custodes? - to rozważa się od starożytności.. ;-))
Jak jednak chce Pani z zewnątrz wprowadzić inne procedury?
Myślę, ze zupełnie spokojnie można by powołać podobny skład komisji, jak zaproponowałem do certyfikacji trenerów i szkoleniowców - w tamtej branży też jest podobna sytuacja. Proszę poszukać na forum trenerów umiejętności miękkich...
5) "Otóż nieprawda. Szanse ma bardzo duże - wszystko zależy od determinacji PF HR. Duży może więcej - i użyje swojej siły bezwzględnie, jeśli tylko dostrzeże potrzebę."
i jak Janosik będzie grabił bogatych i oddawał biednym!

__________________________

Jeśli lubi Pani legendy...
Organizacje działają jednak raczej mniej altruistycznie.
Certyfikat jest naprawdę narzędziem marketingu - oprócz tego, że powinien informować o profesjonalizmie posiadacza.

'

Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 04:15

konto usunięte

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Szanowny Panie Ekspercie,

Za pewne ma Pan ogromną wiedzę pod kątem filozofii. W mojej opinii jednak zdecydowanie odbiega Pan od realiów biznesu. Proszę mi wybaczyć, że nie wchodzę z Panem w polemikę (długo nie używałam polskiego a tym bardziej nie mogę pochwalić się cytatami z łaciny). Wiem jednak, że mamy zdecydowanie odmienne poglądy zarówno w kwestii certyfikatów jak i pod kątem polityki. Mogę Panu powiedzieć jedynie z własnego doświadczenia, że zarówno w USA, gdzie narodził się "zawód" headhuntera jak i np w Australii nie ma czegoś takiego jak certyfikat dla konsultantów. W Polsce wszystko chcemy regulować "papierkami" uzasadniając to przewagą konkurencyjną. Z tym właśnie się nie zgadzam. Może dla Pana zabrzmi to prymitywnie ale dla mnie proste sformułowania są najtrafniejsze: dziś świat doszedł do tego, że wszystko jest towarem. Pytanie tylko, czy sprzedając to, co robimy, kłaniamy się nisko i podlizujemy odbiorcom chwaląc komercyjnym certyfikatem, czy też robimy swoje. Dla mnie najważniejsze jest zachowanie tożsamości.

I taki prosty przykład: jak radio zet mówi, że P. Rubik pisze dobre oratoria to P. Rubik pisze dobre oratoria:-)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Szanowna Pani HR Manager,
wiedzę w istocie mam dość rozległą, i zapewniam (nie przez Radio Zet), że nie tylko w kwestii łacińskich cytatów - ale także zasad funkcjonowania systemów organizacyjnych, w tym również biznesowych. Swoje uwagi dotyczące funkcjonowania polskiego rynku konsultantów i trenerów opieram właśnie na tej podstawie, a nie na bezkrytycznym powielaniu modeli, powstałych w innych warunkach.
Powinna też Pani, jak sądzę, wiedzieć i o tym, że certyfikaty jako dokumenty potwierdzające jakieś umiejętności urodziły się nie w Polsce Ludowej, a w wolnym jak najbardziej świecie swobody działalności gospodarczej. Niech Pani dokładniej sprawdzi swoje twierdzenie, że zarówno w USA, gdzie narodził się "zawód" headhuntera jak i np w Australii nie ma czegoś takiego jak certyfikat dla konsultantów. Może się Pani solidnie zdziwić.

Również i mnie podobają się sformułowania proste - dlatego zaoponuję przeciw twierdzeniu, że świat doszedł do stanu, w którym wszystko jest towarem. Towar to jest bowiem coś, co jest przeznaczone na sprzedaż - a przecież nie wszystko jest, prawda? Czy jest na sprzedaż rzetelność wykonywania zawodu, dotrzymywanie standardów i norm, działanie na rzecz klienta?
Mają one przecież swoją cenę - zapłaconą nie tylko ciężką pracą, ale i kosztami oddalania nieetycznych propozycji, ofert zeszmacenia się, pójścia na łatwiznę.

Konsultant HR działa w obszarze niezwykle delikatnym, o wielkim znaczeniu dla pozostałych elementów tego systemu. Właśnie dlatego nie można wszystkich spraw - np. etyki zawodowej - zostawić rynkowi. Rynek promuje to, co jest popularne, a nie to, co jest najlepsze.
Certyfikacja służy zaś w istocie temu, żeby konsultanci operujący na rynku reprezentowali co najmniej minimalny poziom profesjonalizmu.
Widzi Pani w tym coś złego?
I dlaczego uważa Pani, ze jakikolwiek certyfikat może odebrać Pani tożsamość?

konto usunięte

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Zgadzam się z Panem w zdaniu, że rynek promuje to, co jest popularne, a nie to, co jest najlepsze. Takie właśnie certyfikaty będą być może w branży popularne, jak PF HR je odpowiednio zareklamuje i wprowadzi na rynek przekonanie, że są unikatowe.. Przy dzisiejszym oddziaływaniu reklamy może to zrobić z łatwością. Jak sam Pan stwierdził w poprzedniej wypowiedzi nie będą one dawały gwarancji, że konsultant będzie działał etycznie. Dlatego właśnie jestem przeciwna tego typu rozwiązaniom. Uważam, że to kolejne ograniczenie dla branży, kolejna regulacja, kolejny papier.

Certyfikacja wg Pana służy temu, żeby konsultanci operujący na rynku reprezentowali co najmniej minimalny poziom profesjonalizmu. Założenie po części jest słuszne, ale wczorajszy egzamin pokazał jak bardzo odbiega to od profesjonalnego egzaminu:
1) W komisji byli szefowie konsultantów, którzy przystępowali do certyfikacji
2) PF HR zrzesza kilkanaście firm doradztwa personalnego. Do certyfikacji jednak przystąpiło tylko 10 osób z 3 firm, których szefowie byli w komisji
3) Osoby w komisji oceniające pracę konsultantów miały często mniejsze doświadczenie zawodowe od uczestników (proszę zapoznać się z ich doświadczeniem zawodowym - sam się Pan przekona)
4) Case Study były podobno napisane bardzo ogólnie, cała certyfikacja trwała godzinę, uczestnicy natomiast mieli około 5 lat doświadczenia zawodowego w realizacji projektów. Jak przez godzinę, bez żadnego testu, komisja jest w stanie ocenić, czy dana osoba właściwe prowadzi projekty rekrutacyjne, skoro przez 5 lat dany uczestnik np. bardzo dobrze radzi sobie na rynku?

A co do tożsamości. W świecie, w którym wszystko jest postawione do góry nogami, należy nie dać się zwariować. Myślę, że lepiej od certyfikatu mieć świadomość, że są Kandydaci i Klienci, którym jesteśmy potrzebni i odwrotnie.
Takie certyfikaty jak ten są paśnikiem dla rzeszy urzędników, administratorów itp. Ludzie karmieni propagandą będą prawdopodobnie przystępować do takich egzaminów. Jak widać biurokracja i administracja ma jeszcze dużo luzu w śrubie którą może w Polsce swobodnie przykręcać;-)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Danuta Bednarska:
(...) Jak sam Pan stwierdził w poprzedniej wypowiedzi nie będą one dawały gwarancji, że konsultant będzie działał etycznie. Dlatego właśnie jestem przeciwna tego typu rozwiązaniom. Uważam, że to kolejne ograniczenie dla branży, kolejna regulacja, kolejny papier.

__________________________

Nie dawałem gwarancji, bo ja nie lubię oszukiwać. Takiej gwarancji nie ma jednak nigdzie tam, gdzie występuje człowiek - więc argument, którym tu Pani szermuje, spokojnie można pominąć. Zastanowiło mnie jednak twierdzenie, że byłaby to kolejna regulacja dla branży, kolejne ograniczenie.
Może Pani wskazać dotychczasowe regulacje, a zwłaszcza dotychczasowe ograniczenia?

Certyfikacja wg Pana służy temu, żeby konsultanci operujący na rynku reprezentowali co najmniej minimalny poziom profesjonalizmu. Założenie po części jest słuszne, ale wczorajszy egzamin pokazał jak bardzo odbiega to od profesjonalnego egzaminu: (...)

___________________________

Widzi Pani - to są sprawy rozdzielne: idea certyfikacji i sposób jej przeprowadzania.
Jeśli Pani ponownie przeczyta wątek, ale tym razem uważniej - to zobaczy Pani, że już o tym pisałem.
Uraczę Panią jeszcze jedna sentencją łacińską: semper specialia generalibus insunt - to, że zawiódł jakiś fragment, nie może uzasadniać poglądu, że całość jest do niczego.
Taki, a nie inny kształt tego sprawdzianu certyfikacyjnego, to także zasługa tych, którzy wyrazili désintéressement nie tylko samą akcją, ale wręcz certyfikacją jako taką.

A co do tożsamości. W świecie, w którym wszystko jest postawione do góry nogami, należy nie dać się zwariować. Myślę, że lepiej od certyfikatu mieć świadomość, że są Kandydaci i Klienci, którym jesteśmy potrzebni i odwrotnie.

____________________________

Chętnie nie dam się zwariować - proszę mi więc powiedzieć, co w tym wypadku znaczy użyte tu przez Panią stwierdzenie: którym jesteśmy potrzebni i odwrotnie.
To, co mnie interesuje - wytłuściłem.
Takie certyfikaty jak ten są paśnikiem dla rzeszy urzędników, administratorów itp. Ludzie karmieni propagandą będą prawdopodobnie przystępować do takich egzaminów. Jak widać biurokracja i administracja ma jeszcze dużo luzu w śrubie którą może w Polsce swobodnie przykręcać;-)

__________________________

Gdzie w ciele społecznym - PF HR to przecież nie jest urząd - widzi Pani rzesze urzędników, administratorów itp., pasących się na tych mizernych 400 PLN od łebka?
Ja wiem, że to tak ładnie wygląda w pisaniu - ale przecież uprawia tu Pani wysiloną propagandę, jednocześnie usilnie przed nią przestrzegając. Dla mnie to hipokryzja czystej wody.
Ponieważ przystąpiła Pani do naszej grupy dopiero teraz (wiem, bo sam zatwierdzałem ;-))), to ma Pani prawo nie wiedzieć z lektury, że nie jestem zwolennikiem funkcjonowania agencji pośrednictwa pracy, które w większości są agencjami nie headhunterskimi, a meathunterskimi. Im większa jest agencja, tym więcej jest w niej rozmaitych wypaczeń.
Także z tego powodu jestem zwolennikiem certyfikacji - prowadzonej według właściwych zasad.
Skuteczną walkę o to uniemożliwiają jednak także osoby, wylewające dziecko z kąpielą.

'
Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 20:26

konto usunięte

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Podobno nie lubi Pan hipokryzji.. Z jednej strony uważa Pan, że certyfikaty nie będą dawały gwarancji, bo procesy rekrutacyjne są prowadzone przez ludzi,
którzy nie zawsze są profesjonalni, ale jednocześnie bardzo broni Pan idei certyfikatów twierdząc, że konsultanci posiadający taki papier będą reprezentowali co najmniej minimalny poziom profesjonalizmu. Z doświadczenia wiem, że żaden certyfikat nie zapewni Klienta czy Kandydata, że konsultant poprowadzi proces właściwie – nawet w minimalnym stopniu. Znam ludzi, którzy mają 100tys różnych certyfikatów, dyplomów i innych papierów potwierdzających ich kompetencje czy wiedzę, a w rzeczywistości nie wiele potrafią lub popełniają błędy w procesach, bo wpadają w zwykłą rutynę. Ten argument moim zdaniem obala całe podejście do certyfikacji. Uważam też, że jest to kolejne ograniczenie w przypadku wolnych zawodów. Wolne zawody, do których można zaliczyć niektóre zawody zaufania publicznego, takie jak radca prawny czy notariusz, objęte są swoistymi reżimami prawnymi. Tego rodzaju ograniczeń mamy w Polsce za dużo i nie chciałabym aby podobne ograniczenia zostały wprowadzone do „sektora firm doradztwa personalnego”.

Nie wiem, czy Pan rozumie mój główny przekaz tych całych naszych rozważań. Certyfikacja może spowodować, że konsultanci po jakimś czasie będą pewnego rodzaju niewolnikami... Dzisiaj mówimy o jakimś ogólnym certyfikacie, który nie ma większego znaczenia. Za parę lat mogą to być regulacje idące zbyt daleko,
których konsekwencją może być ograniczenie konkurencji. Mam wrażenie, że „PF HR" chce konsultantom przyznać "etykietkę" po to aby ich tylko ubezwłasnowolnić.
Dzisiaj jest to marne 400zł, a potem zaczniemy dopisywać kolejne zera aby towarzystwo wzajemnej adoracji mogło sobie dorabiać na boku. Dzisiaj zadaje mi Pan pytanie gdzie w ciele społecznym - PF HR to przecież nie jest urząd - widzi Pani rzesze urzędników, administratorów itp., pasących się na tych mizernych 400 PLN od łebka. Otóż właśnie widzę. Doskonale wiem, że to nie jest urząd, ale widzę wśród tych ludzi właśnie biurokratów, teoretyków przepełnionych mentorstwem. Należę do osób, które zarówno w sferze życia prywatnego, jak i zawodowego chcą być niezależne i wszystko, co robię, jest temu podporządkowane. Dążę do tego, by było jak najmniej ludzi, którzy mogliby wpływać na to, co robię.

W sprawie Klientów i Kandydatów.. To bardzo proste. Klient ma problem z rekrutacją zwraca się do headhuntera, który jest mu w danym momencie potrzebny. Kandydat ma problem ze znalezieniem pracy, zwraca się do nas, bo możemy mu pomóc w znalezieniu pracy. My z kolei potrzebujemy mieć dobre relacje z Klientami i Kandydatami, aby zamykać procesy rekrutacyjne i spajać potrzeby Klientów z potrzebami Kandydatów. Nasz brak profesjonalizmu przełoży się niemal od razu na złe relacje z jednym z ogniw łańcucha, co w konsekwencji doprowadzi do naturalnego wykluczenia takiego konsultanta z rynku.

W sprawie firm doradztwa personalnego - zgadzam się z Panem, że im większa jest agencja, tym więcej jest w niej rozmaitych wypaczeń. Tutaj jest jednak błąd po stronie firm pośredniczących, które tak naprawdę sprzedają kandydatów, a nie zajmują się doradztwem personalnym. Certyfikacja niczego nie zmieni, bo duże firmy i tak będą miały targety sprzedażowe w wysokości 40 tys. mies. na jednego konsultanta. Konsultant aby wyrobić target i nie zostać zwolnionym, gdzieś będzie mieć etykę, bo jak nie zrobi procesu szybko, to wypadnie z firmy. Proszę zobaczyć jaka tutaj jest właśnie hipokryzja. To przecież duże agencje, które mają ogromne plany sprzedażowe i presję na zamykanie projektów, chcą wprowadzać certyfikaty związane z etyką pracy konsultanta. Taki konsultant chętnie zrobi certyfikacik, ale nie po to aby wyróżnić się na rynku pod kątem etyki, a głównie po to aby się nim pochwalić przed klientem w celu podpisania nowej umowy. Nowa umowa przyniesie natomiast zysk głównie tym dużym firmom, które certyfikaty wprowadziły. I kółko się zamyka.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Odpowiem na to za kilka dni - na razie niech do tego duetu włączą się inne osoby.
Sądzę, że Pani ostatni post powinien trochę rozruszać towarzystwo - zwlaszcza przedstawicieli PF HR.

'
I proszę nie martwić się o moje rozumienie stanowisk rozmowców - bardzo starannie, kilkakrotnie i na różne sposoby, analizuję wypowiedzi, zakładając wstępnie dobrą wolę w prowadzeniu dyskusji..
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Mam bardzo złe doświadczenia ze współpracy z agencjami doradztwa personalnego - zarówno jako ich były pracownik jak i niedoszły zleceniodawca mogę powiedzieć, że nie spotkałam wielu konsultantów zewnętrznych, z którymi warto byłoby rozmawiać.

Proszę spojrzeć na portale ogłoszeniowe, roi się w nich od ogłoszeń dla konsultantów i researcherów - Ci pierwsi mają mieć doświadczenie w pracy w agencji HH (żeby wiedzieli, że chodzi o ilość i o odpowiednią liczbę placement'ów na miesiąc), Ci drudzy mogą nie mieć doświadczenia wcale (a przecież to oni wyszukują nowe, ciekawe Kandydatury u konkurencji!).

Standard prowadzenia rekrutacji zarówno przez agencje jak i wewnętrzny HR jest żenująco niski, stwierdzam to z przykrością. Mało który rekruter wywiązuje się z terminów, mało który utrzymuje kontakt z Kandydatami i mało który faktycznie potrafi zaplanować sprawny (!) i profesjonalny proces rekrutacyjny.

Jeżeli tacy specjaliści chcą mnie certyfikować, to dziękuję, postoję. Mam świadomość, że ja sama też nie jestem doskonała i mam świadomość, że rekruter często jest zależny od decyzji Zarządu czy też szefów działów. Niemniej, jeżeli nie jesteśmy w stanie zapewnić Kandydatom niezbędnego minimum w naszych firmach to nie róbmy szopki z certyfikatami, a zwyczajnie zabierzmy się do roboty.Magdalena Bartoszewska edytował(a) ten post dnia 11.02.11 o godzinie 14:18

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Janusz K.:
Oczywiście, że nie uważam, że posiadanie papierka uczyni z partacza fachowca - jednak zdobycie przez kandydata certyfikatu nie musi być tylko formalnością.

Poniewaz dyskusja tutaj zaczela sie od konkretnego certyfikatu, nie certyfikatu jako takiego, ciekaw jestem co sadzisz o tym tutaj przedstawionym. Czy to "formalnosc" czy cos innego?

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Janusz K.:
No to znowu (i może niechcący) mnie popierasz - bo kasa zależy od determinacji w doprowadzeniu do rozpropagowania tego certyfikatu i późniejszego korzystania z tego narzędzia przewagi konkurencyjnej.. :-))

No ale moze sie tak zdarzyc, ze jak "konkurencja" zauwazy, ze certyfikat faktycznie takeiej przewagi dostarcza to pojawia sie konkurencyjne certifikaty, zapewne nie tylko polskie. Konkurencja niby ozywia biznes ale jakby doszlo do "wojny certyfikatow" to co wtedy?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Ciągle natykam się na jakieś ogłoszenia o kursach, kończących się uzyskaniem jakiegoś certyfikatu - jest to więc zjawisko (konkurowanie certyfikatami) dosyć widoczne.
Sposoby na jego "rozbrojenie" są dwa:
1. wyłonienie jednego ośrodka certyfikującego w zakresie kwalifikacji minimalnych;
2. ustalenie zakresu minimum wiedzy, koniecznej do wykonywania zawodu oraz metodyki egzaminu - wtedy egzamin taki mogłyby przeprowadzać rozmaite ośrodki (po uzyskaniu stosownej autoryzacji, podobnie jak to ma miejsce z egzaminami z języka angielskiego, na przykład).

Moim zdaniem, procesem certyfikowania powinna zająć się niezależna komisja utworzona pod auspicjami PSZK, złożona z przedstawicieli firm, freelancerów, naukowców z uczelni, delegatów PSZK, przedstawicieli organizacji pracodawców.
Ta komisja powinna ustalić funkcje certyfikatu, jego zakres, sposoby zdobywania etc.

Cóż jednak robić, kiedy spora część środowiska jest przeciwna samej idei certyfikatu?
Zawsze będzie grupa niezadowolonych, powołująca się na okoliczności, w ich mniemaniu dyskwalifikujące.
I te ich zastrzeżenia zaczynają mieć moc samospełniających się przepowiedni: np. tego, że w składzie komisji egzaminacyjnej są przełożeni ubiegających się.
A niby kto ma być, jak reszta Szanownego Grona wypięła się na inicjatywę - zresztą zupełnie niepotrzebnie pospieszną?
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Janusz K.:
Cóż jednak robić, kiedy spora część środowiska jest przeciwna samej idei certyfikatu?
Zawsze będzie grupa niezadowolonych, powołująca się na okoliczności, w ich mniemaniu dyskwalifikujące.
I te ich zastrzeżenia zaczynają mieć moc samospełniających się przepowiedni: np. tego, że w składzie komisji egzaminacyjnej są przełożeni ubiegających się.
A niby kto ma być, jak reszta Szanownego Grona wypięła się na inicjatywę - zresztą zupełnie niepotrzebnie pospieszną?

Jaka inicjatywa i jej inicjatorzy, taka też reakcja Grona. ;-)

Aneta

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Aneta Boniecka:
Janusz K.:
Cóż jednak robić, kiedy spora część środowiska jest przeciwna samej idei certyfikatu?
Zawsze będzie grupa niezadowolonych, powołująca się na okoliczności, w ich mniemaniu dyskwalifikujące.
I te ich zastrzeżenia zaczynają mieć moc samospełniających się przepowiedni: np. tego, że w składzie komisji egzaminacyjnej są przełożeni ubiegających się.
A niby kto ma być, jak reszta Szanownego Grona wypięła się na inicjatywę - zresztą zupełnie niepotrzebnie pospieszną?

Jaka inicjatywa i jej inicjatorzy, taka też reakcja Grona. ;-)

No ja widze, ze jedna z aktywnych uczestniczek tej dyskusji, najwidocfzniej promujaca ten certyfikat zrezygnowala z GL, ciekaw jestem dlaczego?



Wyślij zaproszenie do