Michał Jan Bagiński

Michał Jan Bagiński www.mjbaginski.pl

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Szanowny Panie Michale,
reprezentuje Polskie Forum HR - stowarzyszenie zrzeszające agencje zatrudnienia. Najnowszą inicjatywą naszej organizacja jest Certyfikacja Konsultantów. Naszym celem jest określenie standardu kompetencji Konsultantów, zajmujących się wspieraniem klientów w obszarze profesjonalnej rekrutacji i selekcji. Certyfikat pozwoli wyróżnić na rynku te osoby, których kwalifikacje i doświadczenie są gwarantem wysokiej jakości usług. Więcej informacji odnajdzie Pani na stronie http://polskieforumhr.pl/certyfikaty

Zwracam się do Pana z prośbą o możliwość przekazania informacji o tym projekcie do osób należących do grupy przez Pana administrowanej - Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami. Jeśli nie widzi Pan przeszkód proszę o kontakt mailowy na adres azielinska@polskieforumhr.pl, a przekaże Panu niezbędne materiały.
Z góry dziękuję i pozdrawiam,
Agnieszka Zielińska
Kierownik Polskiego Forum HR
Magdalena Sybilska-Bonicka

Magdalena Sybilska-Bonicka prawnik, HR'owiec,
szkoleniowiec

Temat: Certyfikacja Konsultantów

A niedługo zaproponowane zostanie stowrzenie ustawy o zawodzie selekcjonera ;-)) Szczerze mowiąc jestem przeciwna tego typu inicjatywom. Jest to tworzenie jakiś sztucznych tworów i podstawa do tworzenia towarzystawa wzajemnej adoracji.
Prawda jest taka, że i tak rynek sam weryfikuje dobrych specjalistów i niech tak zostanie. Nie tworzmy sztucznych tworów. Bo zaraz urośnie do rangi samorządu zawodowego, ograniczen w dostepie do zawodu dla młodych ludzi itd itp. Niestety mamy w Polsce tendencje do komplikowania spraw prostych.Magdalena Sybilska-Bonicka edytował(a) ten post dnia 07.01.11 o godzinie 15:36

konto usunięte

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Zgadzam się w pełni. Powstanie rzesza ludzi z certyfikatami tylko bez wiedzy.
Łukasz P.

Łukasz P. Konsultant/Analityk
HR

Temat: Certyfikacja Konsultantów

bo IMHO we wszystkich tych akcjach nie chodzi o wiedze ale o kase za certyfikat
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Magdalena Sybilska-Bonicka:
(...) Jest to tworzenie jakiś sztucznych tworów i podstawa do tworzenia towarzystawa wzajemnej adoracji.
Prawda jest taka, że i tak rynek sam weryfikuje dobrych specjalistów i niech tak zostanie.

_________________________

Nie jest prawdą, że "rynek sam weryfikuje dobrych specjalistów" - bo nie to jest rolą rynku.
Rynek jedynie umożliwia wymian e podmiotom chętnym do tej wymiany - a tę wnioskowaną "weryfikację" ma załatwiać wolna konkurencja.
Konkurencja jednak nie jest doskonała - taka funkcjonuje jedynie w założeniach teoretycznych, tak więc i jej skutki doskonałe nie są. Słyszeli Państwo może o nepotyzmie, klikowości, sitwach, korupcji? One stale się odradzają, i nie tylko u starych komuchów, i nie tylko przy przyznawaniu licencji, ale i zleceń.
Użyję przykładu drastycznego - ale może on uzmysłowi naiwnym wyznawcom wszechmocy "rynku" nierealność głoszonych haseł: oto po dwudziestu latach funkcjonowania w Polsce demokracji i wolnego (bez wątpienia!) rynku polityków, powinniśmy mieć na scenie jedynie kwiat tej profesji - a jak jest, każdy widzi.
Dlaczego tak jest?
Ano nie tylko dlatego, że ludzie mają zróżnicowane wymagania w stosunku do polityków. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że stale do "rynku" dopływają zarówno nowi "nabywcy" (nowe roczniki wyborców), jak i nowi oferenci wyrobów i usług (nowi politycy, ale i starzy, zmieniający orientację).
Identyczne zjawiska działają na rynku usług - wolna konkurencja dokonałaby, być może, tej wymarzonej weryfikacji, gdyby była doskonała (w sensie znanym z nauki ekonomii - proszę zapoznać się z założeniami). A w naszej dziedzinie ona nawet doskonała być nie może, ze względu na niespełniony postulat jednorodności produktu oraz niedoskonałość informacji rynkowej (kupujących o sprzedających i produktach, a sprzedających o poszukujących i ich potrzebach).
(...) Bo zaraz urośnie do rangi samorządu zawodowego, ograniczen w dostepie do zawodu dla młodych ludzi itd itp.

_______________________

To nie jest metoda dyskutowania - takie implikowanie rzekomych dalszych zamysłów.
Faktem jest, że działają na tym rynku firmy i (częściej) osoby, których działalność jest nie tylko nieporozumieniem, ale i wręcz szkodzi - tak nabywcom, jak i środowisku. Przeczytajcie Państwo choćby to, co o rekruterach piszą osoby ubiegające się o pracę - ponieważ te głosy nie cichną, oznacza to, że "rynek nie weryfikuje".

Bez wątpienia warto jednak zastanowić się, jak miałaby wyglądać certyfikacja (żeby wyselekcjonować partaczy), a dopiero na końcu dyskutować, kto (jakie ciało) i według jakich procedur miałoby tę certyfikację prowadzić.
Taki tryb powinien znacznie zwiększyć szansę na przygotowanie rozwiązania dobrego, a nie tylko wygodnego dla kogoś (np. grupy trzymającej władzę).
(...)Magdalena Sybilska-Bonicka edytował(a) ten post dnia 07.01.11 o godzinie 15:36
Katarzyna Czapla

Katarzyna Czapla The Evil HR Manager

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Zgadzam się z przedmówcami - takie certyfikaty nie są "zdrowe". Rynek sam weryfikuje - jak ktoś jest kiepski to Bóg Wie Jakie Certyfikaty mu nie pomogą (jak z resztą zauważyła to Magdalena).

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Mysle, ze czegos zaniedbalem, musze sie powaznie zastanowic nad produkcja "certyfikatow". Planuje brazowe, złote, platynowe, a jak ktos ekstra zaplaci to dostanie "diamentowy"...

Otrzymalem bezposrednia prosbe od tej pani, azebym zrobil mailing dla niej bna mojej grupie. Jak odmowilem to poprosila azebym umiescil ogloszenie, na co odpowiedzialem, ze moze to sama zrobic.

Pan Michal puscil najwidoczniej taki masowy mailing i tym samtym niejako poblogoslawil cos o czy nic nie wiemy i co najwidoczniej jest kolejna maszynka do wyciagania pieniedzy.Andrzej Pieniazek edytował(a) ten post dnia 07.01.11 o godzinie 20:36
Paweł Berłowski

Paweł Berłowski dziennikarz "Fabryka
Kejsów"

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Nie rozumiem, skąd taka krytyka certyfikacji. Np. Polskie Towarzystwo Psychologiczne przyznaje certyfikaty trenerom i dla rynku szkoleniowym mają one swoją wartość. Znam dyrektorów HR, którzy z racji kierowania działami personalnymi w firmach z kapitałem brytyjskim musieli zdobyć certyfikaty CIPD i dziś nie wstydzą się tego faktu, a raczej chlubią.
W styczniowym numerze miesięcznika "Personel i Zarządzanie" jest w redagowanej przez mnie rubryce debata nt. certyfikacji trenerów. Są tacy trenerzy, dla których certyfikat jest czymś wartościowym, inni uważają, że mają tak silną markę (nazwisko) na rynku, że nic on im nie da. I są tacy HR-owcy w firmach, którzy potraktują certyfikat jako dodatkowy atut trenera szkoleń i tacy, którym wszystko jedno, czy trener go posiada.
Przeczytałem uważnie ogłoszenie o certyfikacji proponowanej przez Polskie Forum HR i wydaje mi się, że może ono uzyskać na polskim rynku wartość dzięki elementowi weryfikacji kompetecji certyfikowanych osób. Nie widzę też zagrożenia, że ktoś chce na tym zbijać kokosy. Coach za certyfikację musi zapłacić kilkanaście tys. zł, trener szkoleniowy - ok. 2 tys. W porównaniu z tym 400 złotych to jak na waciki dla komisji.
Jedyne, co mnie zaniepokoiło to to, że mamy dziś 7 stycznia, a już 15 lutego zapowiadany jest pierwszy konkurs certyfikacyjny. Trochę jakby za duży pośpiech. Ale po owocach ich poznacie...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Paweł Berłowski:
Nie rozumiem, skąd taka krytyka certyfikacji.

Przeciez nikt samej ceryfikacji nie krytykuje, jak juz to raczej delegacje tych, ktorzy to oferuja. Jak wynika ze strony forum ma 19 czlonkow, a agencji w Polsce moze byc nawet pare tysiecy. Tak wiec na razie chodzi o "prywatna" inicjatywe obecnych czlonkow forum, a otwarte pytanie to na pewno takie jaka jest praktyczna wartosc takieg certyfikatu. Tej ja osobiscie obecnie nie widze.

Polskie Forum HR przygotowało projekt mający na celu określenie standardu kompetencji Konsultantów, zajmujących się wspieraniem klientów w obszarze profesjonalnej rekrutacji i selekcji. Certyfikat pozwoli wyróżnić na rynku te osoby, których kwalifikacje i doświadczenie są gwarantem wysokiej jakości usług.

Jak sie pisze o przygotowaniu projektu to znaczy, ze jeszcze go nie ma? Tak weic logiczne byloby zakonczyc projekt, a potem wydac pierwsze certyfikaty dla konsultantow z agencji, ktore sa czlonkami forum?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Tak, Andrzeju - zwróć jednak uwagę na okoliczność, że krytyka dotyczy jednak samej idei certyfikacji, a nie sposobu jej organizowania i wykonywania.
Sama certyfikacja jest potrzebna nie po to, żeby posiadacze certyfikatów mogli sobie dekorować ściany i strony internetowe - ona jest potrzebna po to, żeby do rynku usług nie dopuszczać partaczy. Ma więc, w zamyśle, chronić klienta - który ze względu na niedoskonałą informację nie jest często w stanie odróżnić przed wykonaniem usługi partacza od specjalisty. Tym samym chroni więc ogół specjalistów przed przenoszeniem negatywnej opinii o pojedynczym przypadku na całą branżę. Czy naprawdę nie czujecie się pomawiani o niepopełnione grzechy, kiedy czytacie o opiniach, wystawianych rekruterom przez internautów? Są one uzasadnione na pewno nie w stosunku do wszystkich - ale opinia powstaje wskutek faktycznych zdarzeń.
Tak jak trenerem (np. umiejętności miękkich) w Polsce może być każdy chętny, tak i selekcją i rekrutacją może się zajmować osoba, która tylko szkodzi tak poszukującym pracy, jak i pracodawcom - o czym jednak przekonają się oni po czasie; znajdzie się też dostatecznie dużo zjawisk towarzyszących niefortunnemu zatrudnieniu, aby partacz mógł odrzucić podejrzenie.

Prawdziwy problem z certyfikacją polega na tym, że większość z nas albo zna z praktyki certyfikaty nie zdobywane, a kupowane - albo wyobraża sobie wyłącznie takie w oparciu o zasłyszane opinie.
Funkcjonuje więc równoległa do rzeczywistości wirtualność: poszukujący pracy wyobrażają sobie każdego rekrutera jako tępego urzędasa (nadętego gówniarza), odfajkowującego pytanka ze standardowej checklisty, zaś specjaliści HR każdą certyfikację widzą jako formalność, niesłużącą niczemu innemu poza zarobieniem przez instytucję certyfikującą na opłatach i tkaniem siatki związków kolesiowsko-rodzinno-korupcyjnych.
Rzeczywistość jest jednak inna - i warto pokusić się o zaprojektowanie regulacji, które usprawnią funkcjonowanie rynku tych specjalistycznych usług, wspierając dobrych specjalistów w znalezieniu na nim swojego miejsca.

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Janusz K.:
Tak, Andrzeju - zwróć jednak uwagę na okoliczność, że krytyka dotyczy jednak samej idei certyfikacji, a nie sposobu jej organizowania i wykonywania.

No dobra, moze zle to odebralem, w kazdym razie ja samej idei nie przecze. Moja krytyka dotyczy tego konkretnego przypadku, a w szczegolnosci nieco nieprzemyslanego podejscia. W tej chwili ten oferowany certyfikat nie jest dla mnie nic wart, natomiast oplata bodajze 400 zl to realne pieniadze. Jak na razie to dla mnie kolejny "pomysl biznesowy" finansowany za cudze pieniadze.
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Ciekawe czy znajda się naiwni chętni na „certyfikat”? ;-)

Zastanawia mnie, że w USA – kraju, gdzie narodził się headhunting, nikt nie wpadł na tak „genialny” pomysł jak certyfikacja.
Europa socjalna była od zawsze, ale żeby tak ordynarnie przenikać do biznesu…

@ Paweł Berłowski
Czy talent w dziennikarstwie uzależniony jest od… posiadanego certyfikatu???

A tak przy okazji to ciekawe jakież to światłe umysly zweryfikowały... Ciało Certyfikujące?

PS. Już jedni legitymowali się certyfikatem… ;-)
tutajAneta Boniecka edytował(a) ten post dnia 09.01.11 o godzinie 00:29
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Pewnie dlatego "socjalistyczne" firmy w USA: Microsoft, Sun Microsystems, Oracle, Cisco, Novell, HP - wydają certyfikaty, honorowane i poszukiwane przez pracodawców także w Polsce. Dyrektorzy IT bardzo często domagają się posiadania przez kandydatów do pracy takich "socjalistycznych" zaświadczeń...
Wystarczy też rozejrzeć się w gabinecie amerykańskiego specjalisty z dowolnej dziedziny, żeby na eksponowanych miejscach na ścianach obejrzeć całą kolekcję certyfikatów - od dyplomu wyższej uczelni poczynając...
Przykład chybiony - a argumentacja jakoś mało merytoryczna...

Wydaje mi się, że podstawą sporu jest odmienne rozumienie zarówno słowa certyfikat, jak i - wynikające z tej różnicy - podejście do samej idei.
Jeśli pod pojęciem certyfikatu rozumie się dokument, potwierdzający posiadanie umiejętności, kompetencji w jakiejś dziedzinie - to w czym tkwi jądro oporu?
Są, co prawda, dziedziny, w których posiadanie certyfikatu jest konieczne dla prowadzenia działalności - na przykład w tych "niesocjalistycznych" Stanach Zjednoczonych trzeba mieć armijny certyfikat, żeby sprzedawać cokolwiek wojsku - ale w większości wypadków certyfikaty są nieobowiązkowe. Ich posiadanie stanowi jednak dla potencjalnych klientów ważną wytyczną, powiększając posiadaną przed wyborem informację o zbiorze dostawców.

Certyfikat nie jest potwierdzeniem posiadanego talentu, jak chciałaby przedmówczyni - a umiejętności. Najbardziej dobitnym przykładem na siłę oddziaływania certyfikatu jest jego rola w staraniach o pracę lub miejsce na uczelni anglojęzycznej: posiadanie certyfikatu językowego zwykle warunkuje dalszy ciąg procesu rekrutacji. Twoja, Aneto, firma nie wymaga certyfikatów językowych od kandydatów na stanowiska menedżerów najwyższego szczebla?

Co prawda rola certyfikatów, w różnych dziedzinach, maleje wraz z ich upowszechnianiem - ale jednak nadal pełnią one pozytywną funkcję w wielu dziedzinach.

Ponownie podkreślam, że prawdziwym problemem nie jest idea certyfikacji - ale sposób jej prowadzenia.
Instytucja certyfikująca powinna cieszyć się poważaniem w środowisku (czyli także wśród klientów), kryteria uzyskania certyfikatu powinny być jasno określone a ich spełnienie powinno być sprawdzalne.
O tym więc - jak certyfikować i kto miałby to robić - należałoby rozmawiać, zamiast obrzucać błotem samą ideę certyfikacji.
Uważam, że niedopuszczenie partaczy do działania na polu tak wrażliwym społecznie jak rekrutacja i selekcja pracowników, jest w interesie wszystkich specjalistów HR i ich klientów.
Rynek nie wyeliminuje partaczy.
Agnieszka Zielińska

Agnieszka Zielińska Kierownik, Polskie
Forum HR

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Certyfikacja jest potwierdzeniem kompetencji konsultanta, które gwarantują wykonanie usługi na wysokim poziomie. Potrzeba wprowadzenia certyfikatów wyszła od agencji, które zrzeszmy. Jak zauważono powyżej Polskie Forum HR zrzesza 19 z 2941 agencji zatrudnienia funkcjonujących na Polskim rynku - pominięto jednak fakt, że 1181 z tych podmiotów to osoby fizyczne, a agencje zrzeszone w Polskim Forum HR zatrudniają ponad 1600 pracowników wewnętrznych.
Głównym powodem podjęcie tej inicjatywy, były niepokojące sygnały pojawiające się w prasie, czy na forach internetowych dotyczące jakości usług dostarczanych przez agencje zatrudniania, szczególnie w odniesieniu do kompetencji konsultantów. Projekt ten realizujemy wspólnie z ekspertami zewnętrznymi, którzy uczestniczyli w całym procesie przygotowawczym i którzy będą oceniać kandydatów. W najbliższej edycji w skład Komisji wchodzą:
Joanna Bielecka Gajos, Brand Manager, Start People
Rafał Broniarek, Redaktor Naczelny, Personel Plus
Agnieszka Kaczmarczyk, Business Unit Manager, Grafton
Joanna Madejska, Członek Rady Nadzorczej, Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami
Irena Pruszyńska, Permanent Placement Division Director, Adecco
Dr Małgorzata Sidor Rządkowska
Dr Grażyna Spytek Bandurska, Wicedyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy, PKPP Lewiatan
Skład Komisji Certyfikacyjna będzie się zmieniać, więc jeśli ktoś z Państwa widzi się w tej roli to zapraszam do kontaktu.
Jerzy Zylberfenig

Jerzy Zylberfenig Konsultant ds.
rekrutacji

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Pomysł Certyfikacji w wykonaniu Polskiego Forum HR spotkał się z równie ciepłym przyjęciem również w innych grupach zrzeszających konsultantów doradztwa personalnego (http://www.goldenline.pl/forum/2171984/certyfikacja/s/....
Jednak kwestia samej certyfikacji nie była oceniana tak negatywnie.
Wydaje mi się jednak, że warto zadać sobie pytania "po co? kto? jak? i kiedy?"
Po co? - żeby NIE DOPUŚCIĆ partaczy. Taka odpowiedź mi się nie podoba. A jeszcze bardziej nie podoba mi się odpowiedź – żeby wycisnąć kasę z rynku.
Kto? - kilka firm doradztwa personalnego, z pominięciem najbardziej prestiżowych firm head-hunterskich. Taka odpowiedź też mi się nie podoba.
Jak? - zmuszając konsultantów do udowodnienia że funkcjonują na rynku - poprzez wydobycie rekomendacji od klientów, pisanie listów motywacyjnych etc..
Nie jest to najszczęśliwszy pomysł.
Kiedy? - od ogłoszenia pomysłu do jego realizacji nie mija nawet pół roku.
Zbyt dużo pośpiechu w tym wszystkim dla mnie.

Powołujesz się Januszu na certyfikację firm z branży IT – różnica polega na tym, że firmy tworzące pewne rozwiązania dają szkolenie i materiały dydaktyczne + trenerów a uzyskaną w ten sposób wiedzę sprawdzają w formie egzaminu z kompetencji twardych. I wtedy otrzymuje się Certyfikat. Dokument, który jest potwierdzeniem posiadania określonych i jasno spisanych kompetencji.
Certyfikat językowy – określa stopień komunikatywności w danym języku – to kompetencje, które można obiektywnie zmierzyć.
Certyfikat bankowca – to egzamin z wiedzy merytorycznej zawartej w programie szkolenia i kanonie wiedzy ustalonym przez banki w europie.
Certyfikat Konsultanta? A cóż to takiego?
O jakich rekrutacjach mówimy – temporary, czy permanent, doradztwo zawodowe czy head-hunting, direct-search, czy selekcja, w którym z obszarów: wydzielonym segmencie rynku (np. IT, finance, construction) , czy w wydzielonym typie stanowisk (np. specjalista, kierownik, dyrektor)?
Każda z wymienionych kategorii wymaga innych kompetencji i innego podejścia. Czy certyfikacja ma być customizowana do każdego z wymienionych obszarów? Dla każdej kategorii osobny certyfikat?
I jakież to umiejętności będą wymagane by taki certyfikat otrzymać? Umiejętność przedostania się przez recepcję – dotarcia do właściwej osoby – pozyskania informacji, kto danym obszarem zajmuje się w firmie – a może certyfikować będziemy umiejętność szybkiego weryfikowania CV, czytania listów motywacyjnych ze zrozumieniem?
Specjalnie przerysowuję, by pokazać, że pomysł z gruntu rzeczy jest bez sensu.
„Kandydat otrzyma case study, który będzie musiał rozwiązać opierając się na swojej wiedzy i doświadczeniu. Poza tym Komisja będzie zadawał pytania odnośnie nietypowych sytuacji, z którymi dany Konsultant musiał się zmierzyć oraz sposobów ich rozwiązania.”
Case’y muszą być dostosowane do dość jasno zakreślonego obszaru, jeśli mają badać kompetencje a nie potencjał. Wskazałem powyżej, że nie można wyrysować wspólnego profilu dla tak odmiennych typów rekrutacji jakimi zajmują się konsultanci. Jeśli ktoś zapytałby mnie jeszcze kilka miesięcy temu jak zorganizować rekrutację kilkuset pracowników tymczasowych na stanowiska niskiego szczebla, to bym poległ – ale ta wiedza w rekrutacji „directsearchowej” nie była mi potrzebna. Czy to znaczy że byłem partaczem? Nie – to znaczy że case musi być odpowiednio dobrany – ergo wynikać będzie z subiektywnego wyboru komisji (skoro nie można np. losować pytań na spotkaniu z Komisją) ergo certyfikat przyznany w ten sposób nie będzie obiektywny.
Gdyby ktoś pokusiłby się o stworzenie podręcznika – zestawu najważniejszych faktów i kwestii, o których trzeba pamiętać prowadząc rekrutację jako konsultant zewnętrzny – wtedy można byłoby uznać, że został zrobiony krok w stronę zmniejszenie ilości „partaczy” na rynku. (takie działania podejmował swego czasu IPK). Gdyby np. Forum zdecydowało się na współpracę z uczelniami kształcącymi „hr’owców” i „rekruterów” i starałoby się przekazać aktualną wiedzę dotyczącą kompetencji wymaganych by funkcjonować na rynku, to byłoby to działanie u podstaw zapobiegające pojawianiu się „partaczy”. Gdyby proponowało szkolenia – choćby z wykorzystaniem funduszy unijnych – to zmniejszyłoby ilość negatywnych opinii pojawiających się na rynku. Powtarzam – certyfikacja nie pomoże w zmniejszeniu ilości partaczy w zawodzie Konsultanta. Może być tylko jedną z barier wejścia i sposobem na zamknięcie środowiska.
Certyfikować można – ale kogo? Konsultantów z kilkunastoletnim doświadczeniem zawodowym w określonym obszarze? Bo albo wszyscy „dobrzy head-hunterzy” mają certyfikat, a brak jego posiadania świadczy o tym, że ktoś jest „partaczem”, albo taki dokument staje się świstkiem papieru – de facto nic nie wartym, bo nie wprowadzającym żadnej wartości dodanej. Więc kogo certyfikować? Starych wyjadaczy? A kto im każe? I kto ich będzie „egzaminował” i z czego?
Wyjściem mogłoby być certyfikowanie „świeżynek” – wchodzących na rynek – ale trzeba by zaoferować im możliwość przygotowania się do takiej certyfikacji, dać możliwość nauczenia się. Ale to zupełnie inna filozofia działania. Bo świeży narybek nie będzie miał 3 lat doświadczenia i rekomendacji klientów.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Jerzy Zylberfenig:
(...) Taka odpowiedź też mi się nie podoba.

____________________

Informacja o Twoich gustach nie jest tak cenna, jak cenna byłaby argumentacja, uzasadniająca brak entuzjazmu.
(...)
Gdyby ktoś pokusiłby się o stworzenie podręcznika – zestawu najważniejszych faktów i kwestii, o których trzeba pamiętać prowadząc rekrutację jako konsultant zewnętrzny – wtedy można byłoby uznać, że został zrobiony krok w stronę zmniejszenie ilości „partaczy” na rynku. (takie działania podejmował swego czasu IPK). Gdyby np. Forum zdecydowało się na współpracę z uczelniami kształcącymi „hr’owców” i „rekruterów” i starałoby się przekazać aktualną wiedzę dotyczącą kompetencji wymaganych by funkcjonować na rynku, to byłoby to działanie u podstaw zapobiegające pojawianiu się „partaczy”. Gdyby proponowało szkolenia – choćby z wykorzystaniem funduszy unijnych – to zmniejszyłoby ilość negatywnych opinii pojawiających się na rynku.

_______________________

A zostało gdzieś powiedziane, że takie działania nie będą podejmowane?
Uważam, że to, o czym piszesz jest nie tylko bardzo potrzebne - ale wręcz oczywiste.
Powtarzam – certyfikacja nie pomoże w zmniejszeniu ilości partaczy w zawodzie Konsultanta. Może być tylko jedną z barier wejścia i sposobem na zamknięcie środowiska.

_______________________

Nie zauważyłem w ogłoszeniu informacji o tym, że ta certyfikacja ma być obowiązkowa. O jakim więc zamykaniu środowiska jest mowa?
I dobrze byłoby uzasadnić pogląd, że certyfikacja nie pomoże w zmniejszaniu liczby partaczy na rynku.

Pytań jest wiele - ale ich treść świadczy - moim zdaniem - tylko o tym, że problemów jest sporo. Wrzucenie wszystkich do jednego worka mieszczącego odrzuconą ideę certyfikacji nie rozwiąże niczego z pewnością - dlatego warto rozmawiać.
Najlepiej - o modelach, bez wskazywania od razu na konkretne rozwiązania.
Jerzy Zylberfenig

Jerzy Zylberfenig Konsultant ds.
rekrutacji

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Starałem się w całości wypowiedzi przedstawić dlaczego najfajniejszy nawet Certyfikat nie pomoże w ograniczeniu ilości partaczy.

Ograniczanie ilości osób malo profesjonalnych poprzez nadawanie odznak, certyfikatów ma sens jeśli WSZYSCY DOBRZY się nimi legitymują. Pozwala to na postawienie tezy, że ten, kto tej odznaki nie ma, nie należy do grupy dobrych. Nie ma jak na razie przedstawionego pomysłu jak nakłonić wszystkich dobrych do certyfikacji. Więc certyfikacja nie będzie skuteczna.

Wydawanie certyfikatów ogólnych dla tak zróżnicowanego środowiska oznaczałoby konieczność „znania się” również na obszarach w których osoba certyfikowana się nie porusza. Można być ekspertem w doradztwie dla osób bezrobotnych i nie znać się na direct searchu. Potwierdzenie merytorycznej wiedzy jest możliwe w sposób obiektywny. Pytanie z jakich obszarów i w jakim zakresie. Jak rozumiem, rekomendacje klientów mają załatwić drugi obszar – czyli skuteczność i profesjonalizm w obsłudze klienta. Partacz takiego sita nie przejdzie (zakładając że kanon wiedzy da się ustalić). Doświadczony konsultant nie będzie sobie jednak takim certyfikatem zawracał głowy. Czemu? Bo do niczego nie jest mu potrzebny. Dla dobra środowiska? To zbyt ogólny cel – a przy zajętości czasu dobrego konsultanta powoduje, że jego działania skupiać się będą raczej na utrzymaniu dobrego poziomu swoich usług niż na angażowaniu się w certyfikacje.

Zakładając, że klienci przy wyborze firmy rekrutacyjnej i konsultanta będą kierować się certyfikatami (wątpliwe to jest raczej, ale zróbmy takie założenie) – otrzymujemy sytuację, w której ktoś, kto tego certyfikatu nie posiada nie otrzymuje zleceń. Czy to nie jest próba zamknięcia rynku? Oczywiście – certyfikat ma być kolejnym, jednym z wielu elementów branych pod uwagę, ale… I tu jest to duże ALE. W tej chwili na rynku działają różne firmy – tańsze, droższe, z doświadczeniem i bez doświadczenia, międzynarodowe i rodzime.
Klient decydując się na słabszą markę, na konsultanta z mniejszym doświadczeniem otrzymuje w zamian mniejszy koszt rekrutacji. Coś za coś. Porządna firma dba o swój wizerunek i przedstawia rekomendacje od klientów, przykładowe projekty oraz dedykuje do projektów konsultantów, którzy znają się na swojej działce. Ale taka firma kosztuje o wiele więcej niż ta w której pracują „konsultanci” z półrocznym doświadczeniem w branży. I klienci doskonale zdają sobie sprawę z tego, z kim podpisują umowę o współpracy. Certyfikat niczego nie zmieni.

Patrząc z punktu widzenia kandydata – ten, który szuka pracy będzie rozmawiał z każdym – z certyfikatem lub bez. Ten, który nie szuka pracy – i tak jest wybredny i nie kieruje się kwalifikacjami konsultanta, ale atrakcyjnością oferty.
Dlatego jeśli jakakolwiek certyfikacja – to pomysł powinien być odwrócony i certyfikować powinno się junior konsultantów, którzy na podstawie wiedzy podstawowej będą mogli rozwijać swoje kompetencje. I byłby to raczej sposób na ułatwienie dla osób rekrutujących konsultantów w ramach firm doradczych – będzie wiadomo, że ten ktoś ma już podstawy wiedzy co, gdzie i jak.

Co nie zmienia mojego podejścia - certyfikacja nie jest sposobem na zmniejszenie ilości partaczy. Ani na ograniczenie - realne - ryzyka ze strony klientów. Podejmowanie decyzji w przypadku nawiązywania współpracy z konsultantem zewnętrznym powinno mieć swoją ścieżkę i etapy wzajemnego poznawania się - a jedynym kryterium nie może być cena. Ale to dyskusja na inny watek.Jerzy Zylberfenig edytował(a) ten post dnia 20.01.11 o godzinie 11:50
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Ależ to jak najbardziej dyskusja właśnie na ten wątek - bo inaczej zamiast dyskusji będziemy mieli z jednej strony obronę Częstochowy, a z drugiej - obrzucanie domniemaniami (o interes) i rzekomymi analogiami (korporacje radcowskie i państwo korporacyjne).
Ani partacze, ani certyfikacja nie biorą się z powietrza i nie działają w próżni.
Rzućmy zatem okiem na tło: zgodzimy się zapewne co do tego, że usługi związane z kapitałem ludzkim są usługami szczególnymi, w których ogromną rolę powinny odgrywać standardy postępowania wobec podmiotów tych usług. Chodzi tu nie tylko o poszanowanie osoby ludzkiej, z którą ma do czynienia rekruter - ale także o specjalne znaczenie pracy w życiu każdego człowieka z jednej strony, a o specjalne znaczenie kapitału ludzkiego w zasobach każdej firmy - z drugiej. Z której strony nie spojrzeć - specjalne znaczenie, delikatna sytuacja, wysoka ważność.
Tymczasem w tej tak wrażliwej i ważnej dziedzinie panuje w istocie wolna amerykanka - w tym sensie, że każdy chętny może zajmować się usługami pośrednictwa pracy (tak zresztą, jak i usługami edukacyjnymi, mówiąc w nawiasie).
Czy jest to sytuacja zdrowa (dobra, właściwa)?

Pozwolę sobie na pewną refleksję - mam jednak nadzieję, że temat na tyle odbiega od zwykłych forumowych przekomarzanek, że zostanie mi to wybaczone:
w wielu wypowiedziach menedżerów różnych szczebli deklarowane jest ogromne znaczenie, przywiązywane do kapitału ludzkiego w firmie, przez owych menedżerów reprezentowanej.
Kiedy jednak przyjrzeć się bliżej sposobowi organizowania i zarządzania tym kapitałem, na jaw wychodzi pełna obłudy fasadowość tych deklaracji.
Oto bowiem firmy nie mają przyzwoitych systemów organizacyjnych (w tym także motywacyjnych), nie są wyznaczane ścieżki kariery, pracownicy napotykają na trudności, gdy zechcą podnosić swoje kwalifikacje, do obsadzania kluczowych stanowisk szuka się kandydatów na zewnątrz - zamiast dbać o rozwój kadry rezerwowej etc., etc.
Najbardziej widocznym objawem rzeczywistego uwiądu funkcji kadrowych w naszych firmach jest zanik umiejętności skutecznego rekrutowania pracowników - czego przejawem jest nagminne zlecanie przygotowania (i coraz częściej - przeprowadzenia) naboru firmom zewnętrznym, przy czym obojętne jest, czy chodzi o rzadkich i wybitnych specjalistów, czy o pracowników szeregowych, wykonujących powtarzalne czynności odtwórcze.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo łatwo jest dobudować do tego znakomitą ideologię w postaci outsourcingu, oszczędności, dostępu do danych itd.
Prawda jest jednak taka, że coraz częściej w firmach nie ma już umiejętności wyszukania odpowiednich pracowników, bo, przede wszystkim, nie ma już chęci do zajmowania się tą jedną z kluczowych funkcji przedsiębiorstwa: funkcji personalnej.
U mnie budzi to żywy i jak najbardziej uzasadniony (z racji specjalności) niepokój - ma bowiem ogromny destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie firm w nieodległej już przyszłości.

To jest otoczenie (i tło), w jakim działają podmioty świadczące usługi pośrednictwa pracy.
Potrzeba spełniania przez te podmioty nie tylko wysokich standardów etycznych, ale i posiadania odpowiednich kwalifikacji czysto merytorycznych, jest według mnie oczywista.
Tzw. rynek nie usunie tych, które nie osiągną pożądanego minimum - mam nadzieję, że przyczyny tej niemocy opisałem dotychczas wystarczająco.
A negatywne skutki wolnej amerykanki na tym rynku wkrótce odczujemy podwójnie - jako ludzie z branży, i jako członkowie społeczeństwa złożonego z bardzo niezadowolonych jednostek.
Komu tak naprawdę przeszkadza certyfikacja wśród rekruterów - i dlaczego?

'
Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 20.01.11 o godzinie 18:40

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Agnieszka Zielińska:
Głównym powodem podjęcie tej inicjatywy, były niepokojące sygnały pojawiające się w prasie, czy na forach internetowych dotyczące jakości usług dostarczanych przez agencje zatrudniania, szczególnie w odniesieniu do kompetencji konsultantów.

Za ten problem sa agencje w duzej mierze same odpowiedzialne. Jak agencja obarcza 25-lentia konsultantke rozmowa kwalifikacyjna z przyszlym czlonkiem zarzadu albo dyrektorem to mala katastrofa jest czesto zaprogramowana, niezaleznie od 3 dyplomow i 5 certyfikatow mlodej konsultantki czy konsultanta.

Nie mowie tego dlatego, ze sam mam juz nieco siwe wlosy ale z takim podejsciem nie spotkalem sie nigdzie w krajach nieco "bardziej rozwinietych". Rozumiem, ze branza rekrutacyjna w Polsce jest stosunkowo mloda ale to wszystkiego nie wytlumacza.

Taka REC w Anglii ma 80 lat..;)
http://www.rec.uk.com/aboutrec/history

Temat: Certyfikacja Konsultantów

Janusz K.:
Najbardziej widocznym objawem rzeczywistego uwiądu funkcji kadrowych w naszych firmach jest zanik umiejętności skutecznego rekrutowania pracowników - czego przejawem jest nagminne zlecanie przygotowania (i coraz częściej - przeprowadzenia) naboru firmom zewnętrznym, przy czym obojętne jest, czy chodzi o rzadkich i wybitnych specjalistów, czy o pracowników szeregowych, wykonujących powtarzalne czynności odtwórcze.

To trzeba nieco uzupelnic, w wiekszosci przypadkow zadanie dzialu HR to nie rekrutacja, czyli zajmowanie sie pracowmnikami, ktorych sie jeszcze w firmie nie ma lecz zajmowanie sie tymi, ktorzy juz w firmie sa.

Tak wiec rekrutacja jak sie zdarza w dziale HR, jest najczesciej przypadkiem sporadycznym i w bardzo wielu firmach nie ma potrzeby utrzymywania "drogich" sopecjalistow od rekrutacji, ktorzy by tylko "od czasu do czasu" pracowali.



Wyślij zaproszenie do