Temat: ABSENCJA CHOROBOWA
Szkoda, że jedyny wniosek, jaki się może nasuwać po oglądaniu moich wypowiedzi to ten, że cokolwiek kto napisze, uznam za błędne działanie. Dyskusja na tym przecież polega, że istnieją różne poglądy (i w ślad za nimi idą różne działania) - i chodzi o ich wszechstronne omówienie.
Nie da się uniknąć pewnych truizmów - życie zakładu pracy to skomplikowany system wielu elementów, splecionych ze sobą licznymi powiązaniami o różnym stopniu przyczynowości.
Nie da się, mimo zaangażowania i determinacji w walce, ograniczyć zjawiska "lewych" zwolnień samym tylko chceniem i piętnowaniem. Nie wystarczy do tego także jedynie kontrola, badająca tylko to, czy chory leży w łóżku.
Od początku sporu z Panem Michałem podkreślam jedynie to, że nieuprawnione jest założenie o podłym charakterze pracowników bezpośredniej produkcji, jako głównym, a może nawet jedynym, czynniku obserwowanego zjawiska.
Do rozpoznania rzeczywistych przyczyn, w każdym rozpatrywanym indywidualnie przypadku, potrzebne są badania. Czy w tej kwestii istnieje spór?
Do walki ze zjawiskiem
nadmiernej absencji (a jest to konstrukt o znacząco większej objętości niż "
lewe zwolnienia") używa się rozmaitych narzędzi, z których najbardziej popularnym jest jakaś forma premii za "
zdrowie" czy
brak absencji.
Każda jednak regulacja ma także drugą swoją stronę - lecząc jedno, infekuje co innego: pojawia się zjawisko kumulowania zwolnień i ich wydłużanie. Takich zjawisk nie można w dyskusji pomijać.
Projektując
system walki z nadmierną (cokolwiek oznacza ten przymiotnik) absencją trzeba brać pod uwagę cały zespół możliwych skutków, a nie tylko te korzystne. Czy w tej kwestii istnieje spór?
Absencja chorobowa w każdym zakładzie pracy wygląda nieco inaczej, choć w większości z nich zjawisko "lewych" zwolnień jest znane.
Myślę, że koncentrowanie się
tylko na takiej absencji nieco wypacza istotę dyskusji - choć nie wykluczam dominującej pozycji tego tematu, stanowiącego rzeczywiście poważny problem (nie tylko dla aktualnie realizowanych zadań).
Jeśli jednak dyskusja ma przynieść korzyść, nie wystarczy chyba poinformować się o swoich osiągnięciach i ponarzekać na niski poziom etyki u korzystających z dobrodziejstw systemu ubezpieczeń społecznych.
Zakwestionowanie obiegowych prawd i opinii często daje zadziwiająco skuteczne rozwiązania.
Mam nadzieję, że na tym zakończymy wątek mankamentów w moim rozumowaniu i postępowaniu, i wrócimy do właściwego tematu - bo od czego są dyskusje?
Pozdrawiam i ja.. :-))