konto usunięte

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Witam,

Aktualnie ubezpieczyciele oczekują na Solvency II. Nie od dziś wiadomo jednak, że zarządzanie ryzykiem w dużych grupach ubezpieczeniowych istnieje od dawna. Czy ktoś wie, w oparciu o co powstawały sytemy zarządzania w firmach ubezpieczeniowych? Czy był to ERM czy coś innego? Wiele ryzyk w zakładzie ubezpieczeń jest podobnych do tych w innych instytucjach. Mnie najbardziej interesuje, jak to wyglądało w zakresie ryzyka ubezpieczeniowego.Robert Pusz edytował(a) ten post dnia 27.10.09 o godzinie 22:59
Jolanta Karny

Jolanta Karny Head of Internal
Audit

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Czesc
w mojej ERM (dla calosciowego zarzadzania firma) i wymagania FSA
w zakresie ryzyka ubezp (SSTEC tj Scenario Stress Test of EC)..nie mozna zapominac tez o swiss solvency test ...mysle ze opierano sie na wielu zrodlach

pozdrawiam

Jola

PS no i poczatek to pewnie analiza wrazliwosci (czyli scenariusze)

konto usunięte

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Dziękuję za odpowiedź. Przeczytałem dokumentację techniczną SST i nawet tworzyłem model ryzyka ubezpieczeniowego w oparciu o ten dokument. Nie znalazłem natomiast ogólnych wytycznych w zakresie zarządzania ryzykiem w SST czyli np. podział funkcji w firmie, odpowiedzialności, kto zajmuje się budową modeli a kto ich kontrolą, jak duże uprawnienia ma audyt wewnętrzny, czy pownien być CRO i jakie powinny być jego relacje z Zarządem i innymi jedniostkami w spółce itp.
Jolanta Karny

Jolanta Karny Head of Internal
Audit

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

To o czym wspominasz czyli typowe governance jest juz bardziej widoczne w materialach dot. ERm lub nawet w Solvency II.
Zdecydowanie jednak jest to bardzo zalezne od indywidualnego podejsci spolek (badz ich matek). Najczesciej CRO raportuje do Dyr. Finansowego w funkcji czlonka zarzadu. CZy oddzielna funkcja jest potrzebna - ja jestem zdania ze absolutnie tak -nie wierze w dzielona odpowiedzialnosc bo at the end sie ona rozmywa. Ryzyko jest zawsze od pewnego rodzaju "kontroli" -choc nie mylilabym tego z audytem. Dlatego tez budowanie modeli - to pewnie aktuariat - tzw challengowanie ich - ryzyko. Audyt sprawdza czy kontrola dziala (zero/ jedynkowo), ryzyko patrzy szerzej czy kontrola jest adekwatna - czy mzoe zmienic w ogole proces zeby osiagnac cos innego....ale to do dluzszej dyskusji

pzodrawiam

konto usunięte

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Dyrektywa Solvency II mówi, że za budowę modelu ryzyka odpwiada funkcja zarządzania ryzykiem korzystając z pomocy funkcji aktuarialnej. Ta z kolei głównie odpowiada za kalkulację rezerw. Nie ma mowy o budowaniu modeli w aktuariatach. Od sprawdzania czy wszystko jest zgodne z prawem jest funkcja compliance. Dyrektywa nie wyklucza łączenia tych funkcji. Jak to się ma do praktyki?

Co rozumiesz pod pojęciem challengowania aktuuariatu przez ryzyko?
Jolanta Karny

Jolanta Karny Head of Internal
Audit

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

ojjj..troche duzo sie nam miesza
Dyrektywa nie okresla jednoznacznie jak ma wygladac podzial miedzy aktuariat a dzialem zarzadzania ryzykiem. Na ostatnim spotkaniu z KNFem bardzo duzo bylo mowione o tym ze to zaklady ub. beda okreslac co dziala w ich przypadku lepiej - nie ma wiec jednego podejscia. Solvency II mowi iz przechodzimy na troche inny styl myslenia - nie ma jednego rozwiazania - i nie bedzie jednego podejscia (tzw rule based zamieniamy na principle based). Moim zdaniem nie ma powiedziane jasno kto buduje model czu aktuariat czy ryzyko - mowi sie wiecej o funkcjach aktuarialnych niz aktuariuszach - obie te funkcje maja z soba wspoldzialac - pewnie CRO bedzie ostatecznie odpowiedzialny za model(badz tez firma wyznaczy delegowana osobe). A compliance....to zupelnie inna dzialka

przez challengowanie rozumiem dyskutowanie, sprawdzanie czy cos dziala jak powinno, zgodnie z oczekiwaniami

konto usunięte

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Pamiętam tłumaczenie KNF ale nie wyobrażam sobie, że departament aktuarialny sam zbuduje model, sam policzy rezerwy i na koniec sam się skontroluje czy wszystko zrobił tak, jak należy.
Jolanta Karny

Jolanta Karny Head of Internal
Audit

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

dlaczego? przeciez kontrola moze byc rowniez w ramach jednego departamentu...ale wspominalismy juz o challengowaniu przez dzial ryzyka CRo....i tu mi sie wydaje ze CRO odnajduje swoje miejsce

konto usunięte

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Moim zdaniem najklarowniejsza sytuacja to: budowa modelu w ryzyku, kalkulacja rezerw w aktuariacie a kontrola tych kalkulacji merytoryczna w ryzyku, a procesowa i proceduralna w audycie wewnętrznym.
Rafał Rudnicki

Rafał Rudnicki zarządzanie ryzykiem
- blog:
ryzyko.blox.pl

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Czytam, czytam, i ... bardzo ciekawe.

Byloby dobrze, gdyby rynek ubezpieczeniowy nie dal sie z wykonaniem Solvency II zagonic w pietke, tak jak dal sie zagonic rynek bankowy z Bazylea 2. Efekta jaki byl - wszyscy widzielismy rok temu. Troche pisze o tym tutaj:
http://ryzyko.blox.pl/2009/03/ERM-w-firmah-ubezpieczen...

Nie jestem pewien, czy pierwszorzedne pytanie to: kto ma robic model, kto go wypelniac miesem a kto kontrolowac. Pierwszorzedne pytanie moim zdaniem to: czemu ma sluzyc model, jaki ma nam dawac poziom zgodnosci z rzeczywistosia, jak szeroko ma obejmowac ryzyka w firmie (jakie ryzyka) i czy na nim ma sie konczyc zarzadzanie ryzykiem, czy tez firma chce rowniez zarzadzac ryzykami nie poddajacymi sie modelowaniu.

Jak juz wiadomo czemu ma w firmie sluzyc zarzadzanie ryzykiem, jak szeroko siegac, jaka czesc z tego zakresu da sie modelowac a jakiej nie, wtedy dopiero mozna sie zabierac za kwestie techniczne - co kto ma robic.

Rafal

konto usunięte

Temat: Ryzyko ubezpieczeniowe

Od Solvency II już nie uciekniemy, bo mamy już Dyrektywę. Nawet w ostatniej chwili zrezygnowano z kości niezgody, jaką było wsparcie grupowe po to by udało się ją uchwalić.

Co do tego jakimi ryzykami należy się zająć to w zasadzie wiadomo, jakie jest minimum: ryzyko rynkowe, upadku kontrahenta, ubezpieczeniowe i operacyjne. Nawet, jak zakład ubezpieczeń wymyśli sobie własne to i tak cztery powyższe muszą być.

Co do pytań, jakie stawiają sobie ubezpieczyciele to w pierwszej kolejności nie to co jest mi potrzebne tylko to co muszę zrobić, żeby spełnić wymogi narzucane przez nadzór. A skoro wiem, że i tak trzeba się zająć pewnymi ryzykami np. ubezpieczeniowym to zaraz pojawia się kolejne tj. jak to zorganizować w firmie?

Stąd wydaje mi się, że podejście do Solvency II jest nieco inne niż do ERM. W Solvency II głównie skupiamy się na wymogu kapitałowym a w ERM na faktycznych potrzebach np. alokacji kapitału na linie biznesowe.

Następna dyskusja:

ryzyko inwestowania w poszc...




Wyślij zaproszenie do