Temat: Smutek po stracie..[*]
Joanna Kalicka:
6 maja odeszedł mój ukochany piesek. Piszę o tym teraz, bo wcześniej utopiłabym klawiaturę we łzach.
Mój piesek był ze mną 16 i pół roku.
Mały, czarny, kudłaty, słodki, wiecznie szczęśliwy, kochający wszystkich ludzi dużych i małych, wszystkie zwierzeta. Nigdy na nikogo nawet nie warknął ani na psa ani człowieka, zawsze chętny do zabawy, szaleństw i żartów. Traktowany jak najukochańsze, najmłodze dziecko w rodzinie ;)
Chociaż ostatnie miesiące wiek i choroby doskwierały mu, starcił chęc do zabaw i szaleństw to nadal był ukochanym pieszczochem.
A teraz cholernie mi brakuje i mimo ,że mija 2 tydzień myślę o nim codziennie.
Eh takie zycie.
Wspolczuje ... i wiem co czujesz ... ja stracilam Bajke w Wielkanoc ...( w poscie "wspomnienie" ) ...3 maj sie cieplo!!
Po naszej stronie nieba na pewno jest miejsce zwane Tęczowym Mostem.
Przychodzi tu po śmierci każde zwierzę, dla którego mocniej biło czyjeś
serce. Są tam łąki i wzgórza, po których biegają nasi przyjaciele.
Zawsze świeci słońce i jest pod dostatkiem jedzenia.
Wszystkie zwierzęta, które były chore, są znów zdrowe, tak jak pamiętamy
je z najlepszych czasów. Są szczęśliwe i nie trapią się niczym, z jednym
wyjątkiem: każde tęskni za jedną specjalną osobą, którą musiało gdzieś
tam zostawić...
Zwierzęta biegają i bawią się razem, ale dla każdego przychodzi dzień,
kiedy nagle staje i spogląda w dal. Oczy zaczynają mu błyszczeć, uszy
łowią dźwięki, ciało drży naprężone. I nagle zwierzę zostawia grupę.
Mknie po zielonej trawie, łapy niosą je coraz szybciej....
Zobaczył Ciebie!
Na twarzy poczujesz ciepły język, rękę położysz na ukochanym łbie i znów
spojrzysz w wierne oczy swojego psa, który odszedł z twojego życia, ale
nie zniknął z twego serca.
A potem razem przekroczycie Tęczowy Most...