konto usunięte

Temat: Efekt Hawthorne'a

Zauważam pewną prawidłowość w organizacjach, która jest powszechna i nie daje mi spokoju.
Często narzędzia, styl zarzadzania jest wciągany do organizacji na zasadzie niekompletnej i podyktowany modą. Certyfikaty, które mają świadczyć o jakości produktu, usługi w wiekszości nie spełniają oczekiwań klienta. System oceny jak ISO,MBO,BSC poprawiaja sytuacje, ale do pewnego momentu.

Powstaje efekt Hawthorne'a następuje poprawa i oczekiwane rezultaty, ale nie za sprawą wprowadzonych narzędzi i interwencji, ale przez zwrócenie uwagi na tę właśnie sfere.

Sama zmiana natężenia światła w pracy już powodowała wzrost wydajności i ogólne poruszenie w śród managerów i pracowników. Po oswojeniu się z nowa sytuacją wydajności powraca na swój poziom. Doświadczenie było opisane już w latach 20 XX wieku.
Powstaje pytanie dlaczego kadra wprowadza narzedzia i siada na laurach zamiast wypracowywać nowy model cykliczny dostosowującsię do warunków panujacych w firmie i na rynkach.
Czy przywiązanie ludzi do Taylorowskiego modelu biznesu zwalnia ich z myślenia i zautomatyzowania swojej pracy ? Czy wyższe wykształcenie i normy panujące w naszej kulturze zarządzania są konsekwencją minionej epoki i centralnie sterowanej gospodarki ?

W organizacji, firmie bardzo często pracownik ma zrobic (swoje) to co jest narzucone odgórnie, o nic nie pytać, cieszyć się, że ma prace odebrać premie niezależnie czy przedsiębiorstwo odnotowało zyski w danym okresie.Mariusz Kurowski edytował(a) ten post dnia 03.10.09 o godzinie 23:45
Marcin Bacia

Marcin Bacia ...-BraveMind-...

Temat: Efekt Hawthorne'a

Mariusz Kurowski:
Zauważam pewną prawidłowość w organizacjach, która jest powszechna i nie daje mi spokoju.
Często narzędzia, styl zarzadzania jest wciągany do organizacji na zasadzie niekompletnej i podyktowany modą. Certyfikaty, które mają świadczyć o jakości produktu, usługi w wiekszości nie spełniają oczekiwań klienta. System oceny jak ISO,MBO,BSC poprawiaja sytuacje, ale do pewnego momentu.

Powstaje efekt Hawthorne'a następuje poprawa i oczekiwane rezultaty, ale nie za sprawą wprowadzonych narzedzi i interwencji, ale przez zwrócenie uwagi na tę właśnie sfere.
Niestety odpowiedź jest prosta.
Wszystkie te technologie wspomagające zarządzanie to tylko technologie nie zmieniające mentalności ludzi. A zmienić mentalność ludzi to wbrew pozorom bardzo długi proces. Narzędzia są świetne ale...
Analogię można zobaczyć szybko np przy różnego rodzaju szkoleniach. Na szkoleniu ... super fajnie... po szkoleniu w życiu codzinnym 90% ludzi i tak wraca do starych nawyków. Spytaj firmy szkoleniowe jak udaje im się faktycznie wprowadzić coś nowego w taki sposób żeby po pół roku to działało. To się zdarza ale ... tylko jeżeli zadziałali na te pozostałe 10% :)
Sama zmiana natężenia światła w pracy już powodowała wzrost wydajności i ogólne poruszenie w śród managerów i pracowników. Po oswojeniu się z nowa sytuacją wydajności powraca na swój poziom. Doświadczenie było opisane już w latach 20 XX wieku.
Powstaje pytanie dlaczego kadra wprowadza narzedzia i siada na laurach zamiast wypracowywać nowy model cykliczny dostosowującsię do warunków panujacych w firmie i na rynkach.
Czy przywiązanie ludzi do Taylorowskiego modelu biznesu zwalnia ich z myślenia i zautomatyzowania swojej pracy ? Czy wyższe wykształcenie i normy panujące w naszej kulturze zarządzania są konsekwencją minionej epoki i centralnie sterowanej gospodarki ?

Nie wiem jak to wygląda w innych krajach ale podejrzewam że bardzo podobnie. Na wysokich szczeblach przedsięwzięcia z wprowadzaniem nowych "technologii" zarządzania to często mówiąc wprost dupochrony dla kadry że wprowadzają mądre rzeczy... a realizacja i egzekwowanie ich do samego końca... to już nie ich problem.
Ja wyrobiłem w sobie pogląd taki że nie ważne czy działasz przez ISO, BSC czy zarządzasz innowacyjnie razem z Tomem Petersem ... ważne żeby chociaż jedną metodą robić coś z zaangażowaniem i do samego końca. Takie zmienianie technologii i dawanie zarobić firmom konsultigowym za ciągłe wprowadzanie nowych nie ma sensu.
Paradoksalnie jest to prosty sygnał dla pracowników przy wprowadzaniu nowych teorii że przecież i tak za rok za dwa będzie nowa to ja i tak robię swoje...
Wszędzie kluczem jest kultura organizacyjna i sztuka zarządzania zmianą, kolportażu informacji itd itd. Znam to z autopsji. Wprowadzałem strategię marketigową w firmie gdzie słowo strategia było bardzo mało znane a jeżeli już ktoś go używał to w pejoratywnych konotacjach.
Po 2 latach to dopiero zaczyna działać i ludzie którzy są w tych 10% powołują się na mechanizmy właśnie z tej strategii jako przykłady dobrych praktyk. Ale okupione to jest setkami spotkań i powtarzaniem do znudzenia powodów, skutków itd. Ludzie tak na prawdę zobaczyli że to działa i się przez to przekonali.

Następna dyskusja:

jak zrobic efekt pary zmien...




Wyślij zaproszenie do