Adam K. Technik ekonomista
Temat: O zdrowych "chorych"
Szanowni czytelnicy zwracam się z prośbą o to abyście ustosunkowali się do następującej tezy: „chorzy na padaczkę mający kontakt z jakąkolwiek organizacją wspierającą chorych na padaczkę narzekają jak im a uogólniając nam jest trudno. Po tym jak ich leczenie przynosi pożądane skutki odsuwają się od niej, a może się mylę.” Jeśli nie to jaka jest tego przyczyna .Osobiście uważam, że chęć zapomnienia o chorobie jest silniejsza niż pamięć o tym co przeszło się z tymi, którzy nie mieli takiego szczęścia. Plany uświadomienia społeczeństwu i sobie co to za choroba i jak z nią można żyć przestają być ważne. Ważne jest teraz odcięcie się od środowiska i zapomnienie co nas dręczyło jeszcze nie tak dawno. Przypuszczam, że chorzy znajdują się nie tylko wśród rencistów i bezrobotnych, ale także wśród innych. Zawsze jest jednak tak że obawa przed odrzuceniem przez środowisko jest najważniejsza. Nie mamy na to wpływu. Środowisku chorych potrzebne jest jednak szerokie wsparcie i wielka odwaga cywilna, żeby się przyznać do swojej przypadłości. Ci, którym się powiodło powinni moim zdaniem wspierać tych których szczęście było mniejsze. Takie wsparcie dodaje sił do walki z chorobą co oczywiste, ale jednocześnie pokazuje społeczeństwu- patrzcie jestem chory na padaczkę i do czego mogłem dojść.Na koniec zadam pytanie
Jak można dziwić się ludziom zdrowym , że nie w pełni lub czasami całkowicie nie akceptują chorych na padaczkę jeśli ozdrowieńcy starają się raczej ograniczać kontakty niż je podtrzymywać ze współtowarzyszami niedoli ? Mam nadzieję ,że ozdrowieńców będzie coraz więcej, a ci nie akceptujący będą w mniejszości.