Piotr Lew

Piotr Lew SPEŁNIANIE MARZEŃ,
ŻYCIE

Temat: BORNEO - DERAWAŃ - ARTUR PORZYCKI - KU PRZESTRODZE

BORNEO - DEREWAN - ARTUR PORZYCKI

Część 1 Podróż

Wybrałem się na wymarzona wyprawę w okolice wyspy Borneo wspólnie z
liczna grupą znajomych nurkowych. Wyprawa zaczęła się w Katowicach od
zapomnienia koszulek wyprawowych a potem tylko napięcie wzrastało.
W kilka osób wylecieliśmy jeden dzień wcześniej do Frankfurtu i okazało
się że to bardzo dobry pomysł. 2 kolegów którzy lecieli na
"styk" 3-4 godziny - z Katowic został im odwołany samolot a z
Warszawy był opóźniony. Koledzy lądowali we Frankfurcie jak myśmy
startowali do Kuala Lumpur. Lot do Kuala Lumpur spokojny, krótka przerwa i
lecimy do Tawao. Jazda z lotniska do hotelu około 30 minut, koszt za 1
taksówkę 15 $. 3 os. z bagażami. Hotel sympatyczny - koszt od 80 do 120
zł za pokój 2 osobowy. Idziemy na miasto. Niestety byliśmy w niedzielę
i cześć pozamykana. Odwiedziliśmy "port" skąd na następny
dzień mieliśmy prom do Nunukan koszt 65 zł. miasto spokojne z małą
ilością turystów( oglądali się za nami). Trzeba coś zjeść,
wyruszamy na wypróbowanie smaków kuchni malezyjskiej. Zwiedzamy kilka
"centrów żywieniowych" 20-parę stanowisk kuchennych na około
a w środku poustawiane stoliki z krzesłami. Oglądamy, próbujemy nowe
smaki i doznania. Wiedząc mniej niż więcej co chcemy jeść siadamy do
stolika i jemy. Zupa z miejscową przyprawa wyciska krople potu na czoło
ale jest pyszna. Różne potrawy mają ciekawy , smaczny i egzotyczny smak
i to co bardzo ciekawe wszystko przygotowują na naszych oczach. Radze się
nie wgłębiać w sprawy czystości bo tylko rozprasza i jest problem z
koncentracją na smaku. Polecam próbować wszystkiego. Potrawy są tanie i
smaczne, szczególnie "centrum z owocami morza"
Nowy dzień nowe wyzwania. Szybkie śniadanie na targu do hotelu bagaż,
podstawiony samochód żeby zawieźć bagaże do portu, odległość około
500-700 m. Bilety załatwione przed śniadaniem. Ustawiamy się w kolejce
przed 10.00 prom ma odpłynąć o 11.00 czekamy, czekamy, czekamy i
czekamy. O kolo 12.15 lekko poddenerwowani wydelegowany został Romek
który swoim wdziękiem załatwił ze nie czekaliśmy dalej na końcu
kolejki i weszliśmy na prom. Dzwoni telefon - 2 osoby które nie
zdążyły we Frankfurcie są w Tawao. Oczywiście prom zaczyna odbijać i
tu podziękowania dla Romka i Aleksandra którzy własnymi piersiami i
pieniędzmi bronili żeby prom nie odpłynął UDAŁO SIĘ dołączyli do
nas, radości było na kilka butelek szczęścia. Potem kolejny prom do
Tarakan. Tarakan miasto na końcu świata - rozładunek towarów i ludzie
jak na discoveryTV. Tam czeka na nas Porzycki. Przerzucamy bagaże. Dalszą
część będę opisywał jak najbardziej potrafię obiektywnie, cześć
będzie się wam wydawała przekoloryzowana, obiecuję ze napiszę tylko to
co sam słyszałem i widziałem i ręczę za to że to prawda.

Część 2 - Pobyt

Porzycki po szybkim przywitaniu: "musicie szybko podjąć decyzję, na
wyspie jest prohibicja. ja mam układ z naczelnikiem wioski i mogę wam
zaoferować piwo ale kosztuje 4$, wy sami nie możecie zabrać nawet 1
butelki piwa. każdy musi już teraz zadecydować ile chce piwa".
mocny alkohol który mamy w bagażach możemy mieć. Idziemy na miasto
wymienić pieniądze. 1 kantor na całe miasto. brakuje w kantorze
pieniędzy. Zaczynają się schody część z nas ma tylko gotówkę. a
każdy musie mieć 2 mln rupi indonezyjskich żeby zapłacić Porzyckiemu.
wycieczka do bankomatu-rozbity w kolejnym dopiero każdy ma kasę.Jesteśmy
głodni zabiera nas do "jadłodalni" . Brakuje jedzenia, część
osób je to co jest a nie to na co ma ochotę. Wracamy na łódź i tu
zaczyna się.......to trzeba przeżyć samemu. Silnik na łodzi jest tak
głośny że nie słyszę własnych myśli. PŁYNIEMY 9 GODZ W TYM
HAŁASIE. Po świcie wyłania się Derewan. Jeszcze 2.5-3 godziny i
dopływamy. Jest sielankowo, przed łodzią uciekają żółwie 6-7 sztuk.
podpływamy do pomostu, kwaterujemy się. Bungalowy na palach. pokój 2
osobowy mały - nieistotne przypłynęliśmy na nurkowanie a nie na
mieszkanie. Najbardziej dolega brak półek i wieszaków. Łazienka
malutka, niestety bez umywalki. Woda deszczówka do spłukiwania siebie i
po sobie. Z kranu woda leje się w takim tempie że na kubek trzeba
poczekać około 1-2min. Często jest tak że wody w kranie czy prysznicu
nie ma. W rogu łazienki jest zbiornik na wodę, po kilku dniach
zauważyłem że żyją w niej niewielkie boże stworzonka podobne jak w
Polsce. Porzycki zbiera kasę, okazuje się że w Tarakanie piwo
kosztowało 4 $ a w Derewaniu kosztuje 40.000 to jest 4.5 $. Niby niewielka
różnica ale duża cześć osób brała po 4 skrzynki po 12 sztuk robi
już sumkę. jak pomieszkaliśmy trochę na wyspie to okazało się że na
wyspie w "knajpie" piwo kosztuje 45.000 i zimne podają do
stolika. można kupić butelki 0.5l z miejscowa brendy40% i wishy40% po
150.000 około 17$. 1-sza kolacja b.smaczna. kraby w sosie, trochę mało
ale po podróży byśmy w stanie połknąć 2 razy tyle. Następnego dnia
rano brakowało plastikowych kubków do picia, Porzycki (na poważnie,
wskazując ręką) tam jest sklep idzie sobie kupić. 2 dni kiepskiego
jedzenia na styk. Na śniadanie dostajemy zupę rybną (cieszyliśmy się
bo wiele osób czekało na nią). Zupa to woda z 2 pomidorkami śr.3cm. i
trochę zielska + głowy ryb i oczywiście ryż. na pytanie czy to całe
śniadanie. "woda z ryżem" Porzycki z dumą w głosie
"macie w zupie 7 głów" . odpowiedź od stolika ale nas jest 14.
"to macie po 1/2 głowy, tam jest dużo mięsa, wygrzebcie
sobie". Poprosiliśmy o pieczywo i dżem. dostaliśmy spleśniały
chleb tostowy, ludzie byli już tak głodni że jedliśmy spleśniały
chleb tostowy. przez 2 tygodnie dostawaliśmy 3 x dziennie rybę i ryż.
Ilość jedzenia niewystarczająca, pamiętam jedną kolację gdy ryba
została na śniadanie. Ryba robiona na3 sposoby-nuda. Rekordzista Robert
schudł 6 kg. Codziennie słyszeliśmy wypowiedzi typu ze powinnyśmy być
wdzięczni, i nie okazujemy tego że Porzycki złapał rybę i dzięki temu
mamy co jeść bo gdyby nie był taki dobry to jedlibyśmy sam ryż.
Posiłki przygotowywała kobieta z Papui zwana przez wszystkich Elą.
gotowała kiepsko i niewiele to miało wspólnego z kuchnią
indonezyjską-niestety. na wyjeździe 3 dniowym na Maratue zabrakło wody
do picia i 3 dnia dostaliśmy przegotowaną deszczówkę do picia.
Zapytałem czemu nie zabrał więcej? "bo myślałem że starczy. poza
tym jak jesteście na Derewaniu to tez pijecie taką wodę i nic się
nikomu nie dzieje". W sklepie 60 m dalej butelka 1.5l kosztuje 2.2
zł.
Będąc na Maratua w kilka osób kupiliśmy sobie kraby od rybaka. Ela z
fochami nam przygotowała. Następnego dnia rano Porzycki do nas -
jedliście na kolację kraby a ja muszę po was sprzątać. popłynęliśmy
na cały dzień na wyspę. na obiad dostaliśmy ryż z warzywami, po bułce
i zabrudzony dżemem słoik - pusty. Mógłbym więcej opisać podobnych
przypadków ale nie chcę podnosić sobie ciśnienia krwi a sądzę że
orientujecie się jaka była ogólna atmosfera pobytu na Derewaniu.

Część 3 - Nurkowanie

Zapewne zauważyliście że do tej pory ani razu nie napisałem o
nurkowaniu. Nurkowałem w różnych częściach świata i w Indonezji też, więc mam
punkt odniesienia.
Rejon wyspy Derewan oceniam ja i koledzy z wyprawy na poziomie
"bogatej Chorwacji" pod wodą brak ryb małych i dużych. Derewan
leży naprzeciwko dużej delty rzeki i woda w okolicy wyspy jest mętna
,widoczność około 10m. Miejscowi wyłapują wszystko co żyje nie
patrząc jaki ma rozmiar i czy się nadaje do jedzenia. Ryba czy żółw
widząc człowieka uciekają w przeciwnym kierunku. W trakcie pobytu na Maratua(3-dniowy wyjazd) popłynęliśmy na popołudniowe nurkowanie i....
słyszymy jak przewodnik nurkowy rozmawiając z Porzyckim mówi żeby popłynąć w miejsce X oddalona około 30 minut bo tam będzie dobre miejsce do pozycji słońca a Porzycki wyrzuć ich tutaj, szkoda paliwa. 4 nurkowania żeby zobaczyć manty totalna porażka.
2 miejsca nurkowe były dobre: nurkowanie w kanale atolu Maratua i nurkowanie w jaskini. reszta jest daleko w tyle za Egiptem. I to ocena wszystkich uczestników wyprawy.

Część 4 - Bezpieczeństwo.

Na łodzi brak nawet małej butli z tlenem. najbliższa komora kilkaset
kilometrów. na moje pytanie zadane Porzyckiemu czemu nie ma tlenu na
łodzi, zbył milczeniem. brak tlenu na łodzi to lekceważenie naszego
życia - milczenie. Brak partnera do dalszej dyskusji. Na początku wyprawy Porzycki" jeśli chcecie bić życiówki to nurkujcie ze mną, ja nurkuje na powietrzu do 80 m." widziałem jak wychodził z około 50 m - tak na "oko" z prędkością około 5-6 m/min.
Porzycki nie podbija logbooków , czemu nie wiem, ale to ciekawe, czyżby nie miał żadnych uprawnień???

Część 5 - Transport.

Łódź z silnikiem tak głośnym że po opuszczeniu łodzi krzyczeliśmy
dalej rozmawiając ze sobą. Łódź maksymalnie na 8 osób. My(14) żeby się
pomieścić to część osób ubierała się na dachu.
Porzycki bierze za transport z Tarakan na Derewań 800.000 tysięcy w 1
stronę to jest około 90$. szybka motorówka kosztuje 40$ od osoby, 4
osoby z bagażem wchodzą do 1 motorówki. Czas płynięcia motorówką
około 4 godzin.

Kontakt

Chętnie odpowiem na pytania.
piotr,lew - to mój adres na skypa



Tekst ten umieściłem też na forum-nuras. kilku forumowiczów uzupełniło mój wątek dotyczący Artur Porzycki + umieściłem tam link do moich fotek z tego wyjazdu, zdrówko.

to link do forum-nuras.

http://forum-nuras.com/viewtopic.php?t=23858&sid=aa126...
Piotr M Ł.

Piotr M Ł. psycholog,
interwent/coach
kryzysowy

Temat: BORNEO - DERAWAŃ - ARTUR PORZYCKI - KU PRZESTRODZE

Witam,
Byłem z Arturem i ekipą 6 osób na wyprawie nurkowej w Zachodniej Papui. Wszyscy bez wyjątku bardzo sobie chwililiśmy jedzenie przygotowywanę przez etatową kucharkę Elę. Dla mnie było wręcz genialne!!!

Mógłbym je jeść codziennie, przez cały rok, na okrągło (ja jestem generalnie fanem świeżych ryb z ryżem!).

Co do Artura, to gość jest skrajnie konkretny i nie bawiący się "przytulanie do serduszka". Wyprawa była dokładnie taka jak się zapowiadało i na jaką liczyliśmy - troszkę więcej niż tylko troszkę survivalu z bardzo fajnymi nurkowaniami.

Co do bezpieczeństwa nurkowań, to było bardzo ok.

Z logbookami nie było problemu.

Z wyprawy jesteśmy zadowoleni do tego stopnia, że wybieramy się ponownie.

Jest całkiem sporo osób, które robi powtórki z wypraw z Arturem, bo - jeśli tylko jedzie się na nie ze świadomością, że nie będzie luksusów, a raczej survival - to spełniają one oczekiwania w 150%.

Reasumując: jak dla mnie było bardzo, bardzo ok.Piotr M Ł. edytował(a) ten post dnia 14.02.11 o godzinie 18:37

Następna dyskusja:

Wyprawa nurkowa na Borneo :...




Wyślij zaproszenie do