Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?
Każde, które mieści się w katalogu zadań własnych samorządu, w zasadzie może zostać powierzone (zlecone) do realizacji podmiotowi niepublicznemu, w tym organizacji pozarządowej - prowadzenie domu pomocy społecznej, domu kultury, agencji rozwoju lokalnego, dostarczanie posiłków do szkół, prowadzenie schroniska dla zwierząt i wiele innych zaspokajających jakieś potrzeby społeczności, nawet organizacja dużej imprezy rozrywkowej.
Z ubieganiem się i otrzymaniem zlecenia wiążą się przynajmniej dwie korzyści dla organizacji. Po pierwsze, zyskują środki na rozwój. O ile dobrze skalkulowały koszty zostaje jakaś nadwyżka, z której nie trzeba się tłumaczyć ani zwracać, jak ma to miejsce w przypadku dofinansowania, które w dodatku często nie pokrywa najbardziej niezbędnych kosztów. Regułą jest, że samorządy nie chcą lub robią to z oporami po najniższych stawkach finansować etatów pracowników po prostu świadczących jakąś usługę społeczną, np. wychowawcy kolonijnego. Tak, jakby urzędnik czy nauczyciel w szkole był wolontariuszem?
Po drugie, odpada konieczność udowadniania jakie to działanie słuszne, potrzebne, korzystne, co jest standardem w przypadku konkursów grantowych (dotacyjnych). Podejrzewam, że ani piszącego, ani czytającego/oceniającego już ten ideologiczny bełkot o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, rozwoju społeczności lokalnej, zrównoważonym rozwoju i cholera o czym tam jeszcze, specjalnie nie interesuje:)
Oczywiście nie jest to bez kosztowe. Choćby samo opracowanie dokumentacji przetargowej, realizacja, która może zakończyć się klapą (bankructwem realizatora).
Zyskiem jest profesjonalizacja organizacji, jej zespołu. Natomiast kosztem ograniczenie podejmowanych przez nią działań spontanicznych. Co ze społecznego punktu widzenia może nie być pożądane, pomimo zaspokojenie niektórych potrzeb.
Bariery przed zlecaniem mają różny charakter: ideologiczny (priorytetowe traktowanie instytucji publicznych), partykularny interes decydentów, względy ekonomiczne (np. korzyści z efektu skali), organizacyjne (kontrola jakości świadczonych usług).
Oczywiście, jest wiele działań, które nie nadają się do powierzania a dotowania (głównie z uwagi na ich niewielką skalę, czy incydentalny charakter). Jednak przede wszystkim niewiele organizacji jest zdolnych do wystartowania w przetargu i pewno w wielu gminach ich brakuje.