konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Czasami jak patrze na to jak działa moje miasto, to mam wrażenie, że mógłbym zrobić więcej i lepiej. Może nie koniecznie własnymi rękami, ale mogłbym przynajmniej wpłynąć na to co i w jaki sposób się tu odbywa.

Wtedy tez zaczynam sobie zadawac pytanie, czy skoro działam społecznie w NGO, to czy nie warto zacząć działać również na polu samorządowym. W koncu radny to także funkcja społczna.

Otwieram ten wątek, bo chciałbym poznać wasze opinie o tym, czy waszym zdaniem warto łączyć w swoim działaniu te dwa sektory, czy wogóle warto rozdzielać funkcje społeczne na pole organizacji pozarządowych i samorządu, czy warto lobbowac na rzecz organizacji w radzie miasta będąc jednocześnie członkiem takiej rady i członkiem pozarządówki, i gdzie jest ta cienka czerwona linia oddzielająca etyczną pracę na rzecz społeczności od konfliktu interesów.Karol Krzyczkowski edytował(a) ten post dnia 10.10.07 o godzinie 21:47
Hubert Siemieńczuk

Hubert Siemieńczuk Doradca ds.
funduszy UE -
samorządy, msp, ngo

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Warto, a nawet 3ba:)

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Warto, tylko trzeba mieć do tego zdrowe, racjonalne podejście. Osobiście znam parę osób które bardzo aktywnie działają w III sektorze jednocześnie będąc radnymi i doskonale te funkcję łączą.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Ja tez sie nad tym zastanawialm Karolu ale dowiedzialam się, ze z ramienia stowarzyszenia bardzo trudno jest trafic na radnego, trzeba startowac z listy jakiejs partii...

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Nie trzeba miec partii tylko komitet wyborczy.

Przykladem takiego dzialania jest prezydent Kielc, ktory zostal wypromowany przez Stowarzyszenie Samorzad 2002. Moim zdaniem jest to pomieszanie apolitycznosci stowarzyszenia z polityka samorzadu, ale potwierdza sam fakt, ze jest to mozliwe.

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Myślę, że warto.
działając w stowarzyszeniu poznajesz lokalne problemy. pracując w samorządzie możesz zwrócić innym uwagę na ich istnienie i pomóc w ich rozwiązywaniu.
Wydaje mi się, że bycie radnym ułatwia działalność społeczną.

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Niestety radni nie działają społecznie tylko są wynagradzani, więc mogą mieć (i z doświadczenia wiem, że mają) różne motywy co do podejmowania takiej działalności...może dobrze by im to zrobiło, gdyby znalazł się wśród nich jakiś społecznik z prawdziwego zdarzenia...warto spróbować :)

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

a'propos! czy ktoś wie, w jakim kraju radni gminy (lub jakiegoś podobnego tworu na najniższym szczeblu samorządu) działają społecznie? coś mi chodzą po głowie Stany...ale nie jestem pewna :)

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Renata Szewczyk:
a'propos! czy ktoś wie, w jakim kraju radni gminy (lub jakiegoś podobnego tworu na najniższym szczeblu samorządu) działają społecznie? coś mi chodzą po głowie Stany...ale nie jestem pewna :)

Na moj gust to taka dzialalnosc nie powinna isc w parze. Samorzad to zupelnie inny sektor niz organizacje pozarzadowe. Mialbym opory dzialac jednoczesnie na rzecz podmiotu ktory daje pieniadze i dla tego, ktory z takich pieniedzy korzysta. Moim zdaniem to troche nieetyczne. Chociaz tez mozna by polemizowac czy rada miasta nie jest od ustalania strategi, bo organem wykonaczym, czyli dajacym takie dotacje jest Prezydent Miasta, razem ze swoim urzędem. Jesli przyjmiemy ze radny to tylko forma dzialalnosci spolecznej i publicznej, to musi on miec troche szersze podejscie do problemow miasta, niz tylko sektor pozarzadowek. Hmmm... czy w tym przypadku nie przydalby sie dobrze zorganizowany lokalny lobbying, zamiast uganianie sie za miejscem w radzie?

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Karol Krzyczkowski:
Na moj gust to taka dzialalnosc nie powinna isc w parze. Samorzad to zupelnie inny sektor niz organizacje pozarzadowe.

Działasz w ngo więc na pewno wiesz to co napiszę, ale może znajdzie się ktoś niewtajemniczony, więc pozowlę sobie trochę się powymądrzać ;)

Ideą samorządu jest zaangażowanie całego społeczeństwa w proces rządzenia i działanie na rzecz wspólnego dobra ogółu mieszkańców/ członków społeczności lokalnej...celem samorządu jest jak najlepsze zaspokojenie potrzeb społeczności lokalnej a nie zysk...
a członkowie rady reprezentują mieszkańców i (moim skromnym zdaniem) powinni pełnić tę funkcję nieodpłatnie. co innego prezydent, który jest organem wykonawczym.

tzw. Trzeci sektor to ogół organizacji działających społecznie i nie dla zysku, na rzecz wybranej grupy osób (w zależności od wybranego profilu działalności). organizacja moze prowadzić działalność gospodarczą ale zyski z tej działalnosci musi przeznaczać na działalność statutową.

oba podmioty mają elementy wspólne (i są to te najważniejsze) więc nie zgodzę się, że to zupełnie inna działka...chociaż w rzeczywistości może być różnie :(

Mialbym opory dzialac jednoczesnie na rzecz podmiotu ktory daje pieniadze i dla tego, ktory z takich pieniedzy korzysta. Moim zdaniem to troche nieetyczne.
Chociaz tez mozna by polemizowac czy rada miasta nie jest od ustalania strategi, bo organem wykonaczym, czyli dajacym takie dotacje jest Prezydent Miasta, razem ze swoim urzędem.

Znam takich, którym to nie przeszkadza...poza tym (jak zauważyłeś) gmina/miasto zleca organizacjom zadania (a co za tym idzie pieniądze na ich realizację) w trybie konkursowym. przyznanie dotacji zależy więc od jakości wniosku a nie od własnego "widzi mi się" (określone są warunki przyznania dotacji, zbiera się komisja, jest głosowanie, protokół, uzasadnienie wyboru...)
Jesli przyjmiemy ze radny to tylko forma dzialalnosci spolecznej i publicznej, to musi on miec troche szersze podejscie do problemow miasta, niz tylko sektor pozarzadowek. Hmmm... czy w tym przypadku nie przydalby sie dobrze zorganizowany lokalny lobbying, zamiast uganianie sie za miejscem w radzie?

lobbować można będąc radnym, a ma się wtedy większą siłę przebicia niż człowiek z zewnątrz. Spotykasz się na sesjach z różnymi ludźmi, wiesz z kim pracujesz, wiesz do kogo się zwrócić ze swoim pomysłem...jest wiele "za"

a znajomość "tylko" trzeciego sektora to i tak większa wiedza niż, ta która posiada większość radnych (szczególnie w małych miastach)
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Renata Szewczyk:
Hmmm... czy w tym przypadku nie przydalby sie dobrze zorganizowany lokalny lobbying, zamiast uganianie sie za miejscem w radzie?

lobbować można będąc radnym, a ma się wtedy większą siłę przebicia niż człowiek z zewnątrz. Spotykasz się na sesjach z różnymi ludźmi, wiesz z kim pracujesz, wiesz do kogo się zwrócić ze swoim pomysłem...jest wiele "za"

a znajomość "tylko" trzeciego sektora to i tak większa wiedza niż, ta która posiada większość radnych (szczególnie w małych miastach)
To co bys radziła przedstawicielom tzreciego sektora, którzy chieliby szerzej zaangazowac sie w sprawy spolecznosci lokalnej?...

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Dorota Magdalena S.:
Renata Szewczyk:
Hmmm... czy w tym przypadku nie przydalby sie dobrze zorganizowany lokalny lobbying, zamiast uganianie sie za miejscem w radzie?

lobbować można będąc radnym, a ma się wtedy większą siłę przebicia niż człowiek z zewnątrz. Spotykasz się na sesjach z różnymi ludźmi, wiesz z kim pracujesz, wiesz do kogo się zwrócić ze swoim pomysłem...jest wiele "za"

a znajomość "tylko" trzeciego sektora to i tak większa wiedza niż, ta która posiada większość radnych (szczególnie w małych miastach)
To co bys radziła przedstawicielom tzreciego sektora, którzy chieliby szerzej zaangazowac sie w sprawy spolecznosci lokalnej?...

:) nie czuję się odpowiednią osoba do dawania rad... ;)
jako były pracownik samorządu i wydziału współpracującego z ngo'sami wiem jak ważna jest dobra współpraca z urzędnikami. Super jeśli trafi się na osoby chętne do współpracy...ale z ty to różnie bywa :/

w każdym razie:
w każdym samorządzie jest komórka/stanowisko odpowiedzialne za współpracę z organizacjami samorządowymi. Myślę, że pierwsze kroki należy skierować właśnie tam. Przede wszyskim poznać osobę, nawiązać kontakt - to jest nasza osoba w Urzędzie, "łącznik" między organizacją a burmistrzem/prezydentem.
Poza tym najczęściej, ta właśnie osoba przygotowuje konkursy na zlecenie zadań dla ngo. jeśli organizacja startuje w konkursie, nie zawadzi skontaktować sie z tą osobą i np. poprosić o ocenę naszych planów/propozycji itd.

Inna sprawa to mieć kogoś przychylnego w radzie gminy/miasta ("powody" opisałam w poprzednim poście).i dobrze byłoby uczestniczyć w sesjach rady i komisji rady itd. - informacje o terminach są ogólnodostępne.

Dobrze byłoby też zorientować się jakie inne organizacje działają na naszym terenie (samorząd ma obowiązek udostępnić na stronie internetowej listę organizacji działających na jego terenie i...UWAGA to organizacja jest zobowiązana do przekazania danych urzędowi!!!Urząd nie ma obowiązku wyszukiwania organizacji). Nawet jeśli kierunek działalności jest odmienny od naszego to warto się spotkać, porozmawiać, wymienić pomysłami i połączyc siły :) może jakaś loklana rada organizacji pozarządowych?
"w kupie raźniej"...;)

I podstawowa kwestia. musi być was widać - myślę, że lokalna prasa będzie przychylna. Wystarczy kilka artykułów o tym, że taka a taka organizacja działa lub właśnie rozpoczyna działalność, czym będzie się zajmowała, że liczy na współpracę i pomysły (z doświadczenia wiem, że zgłasza się wielu chętnych do współpracy - jeśli dogadać się z Urzędem to może być nawet "skrzynką kontakotwą").
I trzeba się chwalić osiagnięciami - im wiecej robicie i mówicie o tym, tym więcej osób chce w tym uczestniczyć... po takiej akcji promocyjnej zdarza się, że jakiś dotychczas oporny radny zapała entuzjazem i niespotykaną dodtąd energią we wspieraniu waszych działań ;)

PozdrawiamRenata Szewczyk edytował(a) ten post dnia 26.11.07 o godzinie 11:00
Iwona J.

Iwona J. EUROLIDER 2010.
Trenerka, doradca,
konsultantka -

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Renata S.:
a'propos! czy ktoś wie, w jakim kraju radni gminy (lub jakiegoś podobnego tworu na najniższym szczeblu samorządu) działają społecznie? coś mi chodzą po głowie Stany...ale nie jestem pewna :)

W kilku stanach w USA na pewno, ale nie dam głowy, że we wszystkich.

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Renata S.:

może jakaś loklana rada organizacji pozarządowych?
"w kupie raźniej"...;)

Tia, to juz mamy w planach, ale rozbija sie o finanse. W koncu gdzies i za cos trzeba sie spotkac, jakos ta informacje dostarczyc, etc... Forum Inicjatyw Pozarzadowych jest niezbedne, ale pod tym wzgledem w Kielcach nie ma co liczyc na wsparcie miasta, bo sie pewnie boja, ze ktos im za caloksztalt wspolpracy z NGO dokopie. A bardzo im sie nalezy.
I trzeba się chwalić osiagnięciami - im wiecej robicie i mówicie o tym, tym więcej osób chce w tym uczestniczyć... po takiej akcji promocyjnej zdarza się, że jakiś dotychczas oporny radny zapała entuzjazem i niespotykaną dodtąd energią we wspieraniu waszych działań ;)

Radny tak, ale co z organami wykonawczymi, ktore to moga miec gdzies? Zreszta mowienie o tym powoduje, ze miasto nie daje nic, a chwali sie tak, jakby bylo organizatorem. Pozniej mowia o tym jak to duzo sie dzieje i ze to niby przy ich wsparciu. Jesli wsparcie sie ogranicza do nieprzeszkadzania to owszem, maja racje. Swoja droga przy nastepnym projekcie mam zamiar w stopce wszystkich dokumentow i materialow promocyjnych napisac "Instytucja X nie wsparla niniejszego projektu, pomimo tego, ze bardzo sie o to wsparcie staralismy".

Musze sie wygadac, bo mnie cos trafilo po ostatnich przejsciach jakie mialem z moim wlasnym urzedem miasta, wiec bedzie lekko "off topic". Robilismy projekt i po rozliczeniu okazalo sie, ze zakwestionowano nam koszty, poniewaz w przekonaniu urzedu "catering" jest usluga (nigdzie nie jest o tym wspomniane we wniosku, wytycznych, strategii wspolpracy, etc.) i kupienie ciastek na szkolenia jako towaru nie jest mozliwe. Trzeba do tego wynajac zewnetrzna firme. Juz mi sie odechcialo nastepnych dotacji. Poki co dostarczylem im pismo z definicja cateringu wedlug Kopalinskiego.

Jakos MKiDN, MPiPS, MSZ i KE nie robia takich problemow, ale oczywiscie moje miasto musi na kazdym kroku podkreslac jakim jest zasciankiem :( Grrrrr...

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

I podstawowa kwestia. musi być was widać - myślę, że lokalna prasa będzie przychylna.

Wolne media sa fikcja, bo kazdy naczelny i dziennikarz maja swoje poglady polityczne, albo znajomych, ktorzy sa urzednikami. Podzialy widac chociazby w trakcie wyborow. Jesli dojdzie do wejscia na "polityke" nawet na szczeblu lokalnym, to nie ma co liczyc na media, ktore albo sprawe swiadomie oleja, albo jeszcze bardziej swiadomie spartola.

Poza tym trzeba by bylo oddzielic dzialalnosc na rzecz organizacji od dzialalnosci politycznej. Ludzie nie rozrozniaja dzialania spolecznego od politycznego - dla nich rada miasta to polityka, a w polityce nie ma przeciwnikow, sa wrogowie. Organizacja moze bardzo wiele stracic jesli sie okaze, ze ktos mnie nie lubi, bo uwaza mnie za polityka i to jeszcze "wrogiego" jako przekonaniom.

I stad tez pytanie, czy warto sie w to pakowac, bo grunt moze sie okazac bardzo grzazki...Karol Krzyczkowski edytował(a) ten post dnia 29.11.07 o godzinie 21:48

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

jak nie możesz ich pokonać to się dogadaj...widzę, że kolega idealista...wiem coś o tym.
tylko, że mnie złudzeń pozbawiła praca w Urzędzie... ;)

jak mówił mój były burmistrzunio ;) "sukces ma wielu ojców"...
i tego nie zmienisz. nie zliczę ile razy moje pomysły okazywały się pomysłami mojego szefa albo rzeczonego burmistrza :(
zawsze znajdzie się ktoś kto będzie próbował przejechać się na Twoich plecach. kwestia jest taka, że musisz wymyśleć jak ty możesz przejechać się na jego plecach ;)

i pytanie czy ważne jest to, że udało się zrobić coś fajnego i odnieść sukces czy to, żeby nikt "niepowołany" nie uczestniczył w tym sukcesie...moim zdanie niech sobie uczestniczy, tylko niech się chociaż trochę zaangażuje

działąjąc w NGO nie unikniesz kontaktów z samorządem i urzędasami, więc lepiej przemyśl jak zyskać sprzymierzenców w tej organizacji.

idź pogadaj z osoba odpowiedzialna za rozliczenie dotacji, przyznaj sie do "winy" , "niewiedzy" czy czego tam od ciebie oczekują, podziękuj ładnie za pomoc i rozlicz tą dotację :) a następnym razem z każdym pytaniem bezposrednio do tej osoby :)

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

a co do mediów...nikt nie mówi o wolnych mediach...trzeba znaleźć takie, ktore będą skłonne do wspołpracy

czy uznają Cię za wroga zależy od Twojego podejścia. grasz ostro, włazisz na ich teren to będą traktować cię jak wroga...bawisz się tylko swoimi klockami(NGO)i tylko czasem prosisz o "pomoc", dzielisz się sukcesem - będą się palić, żeby Ci pomócRenata S. edytował(a) ten post dnia 30.11.07 o godzinie 10:50
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Karol Krzyczkowski:
Poza tym trzeba by bylo oddzielic dzialalnosc na rzecz organizacji od dzialalnosci politycznej. Ludzie nie rozrozniaja dzialania spolecznego od politycznego - dla nich rada miasta to polityka, a w polityce nie ma przeciwnikow, sa wrogowie. Organizacja moze bardzo wiele stracic jesli sie okaze, ze ktos mnie nie lubi, bo uwaza mnie za polityka i to jeszcze "wrogiego" jako przekonaniom.
Mnie tez jakos jedno z drugim się kłóci...tylko, ze szlag mnie trafia, że "czynnik społeczny" tak niewiele może...

I stad tez pytanie, czy warto sie w to pakowac, bo grunt moze sie okazac bardzo grzazki...
Dorota Magdalena S. edytował(a) ten post dnia 16.12.07 o godzinie 23:51
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Renata S.:
jak nie możesz ich pokonać to się dogadaj...widzę, że kolega idealista...wiem coś o tym.
tylko, że mnie złudzeń pozbawiła praca w Urzędzie... ;)

jak mówił mój były burmistrzunio ;) "sukces ma wielu ojców"...
i tego nie zmienisz. nie zliczę ile razy moje pomysły okazywały się pomysłami mojego szefa albo rzeczonego burmistrza :(
zawsze znajdzie się ktoś kto będzie próbował przejechać się na Twoich plecach. kwestia jest taka, że musisz wymyśleć jak ty możesz przejechać się na jego plecach ;)
Tez może jestem idealistka ale czy to nie jest chore?...

konto usunięte

Temat: Z NGO do samorządu - czy warto?

Przepraszam Cię bardzo, ale czy to wszystko co widzisz dokoła też nie wydaje Ci się chore? Tak poprostu jest. I albo sobie radzisz, albo nie

na tą okazję przypomniało mi się przysłowie (nigdy nie myslałam, że to powiem ;)) - jeśli wchodzisz między wrony...itd.
Takie jest moje zdanie. Nie musisz go podzielac
Pozdrawiam



Wyślij zaproszenie do