konto usunięte

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Postanowiłem zmienić temat tej dyskusji, ponieważ wydaje się, że nieco zboczyła z pierwotnego tematu, czyli czy warto z NGO do samorządu.
Zresztą wątków pobocznych w tamtej dyskusji było więcej, natomiast stosunkowo mało głosów na ciekawy temat czy warto?
Podobnie na kontynuację zasługuję temat sposobów finansowania zadań własnych JST realizowanych przez podmioty pożytku publicznego.

Natomiast odnośnie głosu Zbigniewa

> Zbigniew L.:
> Wydaje mi się, że ten "bełkot" jest jednak potrzebny. Jeśli
> pojmujemy społeczeństwo obywatelskie jako to, które jest zdolne
> do samozorganizowania się w celu rozwiązywania konkretnych
> problemów, które do tej pory nie są rozwiązane lub
> rozwiązywane są na niezadawalającym poziomie to ngo'sy będące
> podmiotami tego społeczeństwa, we wnioskach grantowych muszą
> umieć przekonywać, że rozumieją swoją misję i muszą umieć
> udowadniać, że są w stanie podjąć się zadania. Często przy
> opracowywaniu takich wniosków dochdzi do właściwej refleksji -
> zrozumienia swojej misji.

to chciałbym zwrócić uwagę, że gdyby w istocie tak było, to było całkiem dobrze. Niestety nie widzę tego. A raczej raczej dostrzegam inne zjawisko, mianowicie mitomanię pozarządowców. Lista takich mitów jest stosunkowo długa i mieszczą się na niej w moim odczuciu:
* Mit budowy społeczeństwa obywatelskiego,
* Mit wiary w „rewolucję jednostkowego i zbiorowego uczestnictwa”, czyli przekonanie o zdolności do zmobilizowania szerokich rzesz uczestników na potrzeby własnych działań,
* Mit zmiany, czyli przekonanie że „ruszamy z posad bryłę świata”,
* Mit działania dla dobra wspólnego (pro publico bono), czyli przekonanie o tym, że działalność organizacji pozarządowych spełnia „cele szlachetne i społecznie użyteczne”,
* Mit efektywności i skuteczności, czyli przekonanie, że działania organizacji, głównie w zakresie świadczenia usług społecznych są tańsze, efektywniejsze, lepiej zaspokajają potrzeby społeczne niż instytucje publiczne czy przedsiębiorstwa,
* Mit bezinteresowności, czyli że przekonanie, że wśród aktywistów dominują wyłącznie motywy społecznikowskie, a zatem, że „poświęcają swój czas i energię innym, nie oczekując w zamian wynagrodzenia.”

Świetnie demistyfikuje ten zbiór mitów następująca wypowiedź z forum ngo.pl:
„Było wspaniale. Mieszkańcy osiedla, co prawda zawiedli i praktycznie się nie stawili, ale impreza była cudowna.”

Problemem trzeciosektorowych mitów nie jest to, że one są,ale to że właśnie są tylko mitami z rzadko traktowanymi na serio przez aktywistów.
Kinga B.

Kinga B. dziennikarka,
fascynatka radia,
filmu, fotografii
i...kos...

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Wielkie dzięki za wywołanie tego tematu. Z ciekawością będę obserwowała dyskusję. Gratuluję trafności wypowiedzi i podniesienia problemu jakim jest mitomania w organizacjach i wśród "społeczników".

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora


to chciałbym zwrócić uwagę, że gdyby w istocie tak było, to było całkiem dobrze. Niestety nie widzę tego. A raczej raczej dostrzegam inne zjawisko, mianowicie mitomanię pozarządowców. Lista takich mitów jest stosunkowo długa i mieszczą się na niej w moim odczuciu:
* Mit budowy społeczeństwa obywatelskiego,
* Mit wiary w „rewolucję jednostkowego i zbiorowego uczestnictwa”, czyli przekonanie o zdolności do zmobilizowania szerokich rzesz uczestników na potrzeby własnych działań,
* Mit zmiany, czyli przekonanie że „ruszamy z posad bryłę świata”,
* Mit działania dla dobra wspólnego (pro publico bono), czyli przekonanie o tym, że działalność organizacji pozarządowych spełnia „cele szlachetne i społecznie użyteczne”,
* Mit efektywności i skuteczności, czyli przekonanie, że działania organizacji, głównie w zakresie świadczenia usług społecznych są tańsze, efektywniejsze, lepiej zaspokajają potrzeby społeczne niż instytucje publiczne czy przedsiębiorstwa,
* Mit bezinteresowności, czyli że przekonanie, że wśród aktywistów dominują wyłącznie motywy społecznikowskie, a zatem, że „poświęcają swój czas i energię innym, nie oczekując w zamian wynagrodzenia.”

Świetnie demistyfikuje ten zbiór mitów następująca wypowiedź z forum ngo.pl:
„Było wspaniale. Mieszkańcy osiedla, co prawda zawiedli i praktycznie się nie stawili, ale impreza była cudowna.”

Problemem trzeciosektorowych mitów nie jest to, że one są,ale to że właśnie są tylko mitami z rzadko traktowanymi na serio przez aktywistów.

witam, myślę, że
a) to co piszesz, jest krzywdzące, bo generalizuje
b) używasz złego słowa, bo nie o mity to chodzi, ale o hipokryzję

trzeci sektor jako oddzielny sektor ma tylko wtedy, jeżeli rzeczywiście będzie pracował na rzecz zmiany społecznej i społeczeństwa obywatelskiego. i moim zdaniem BARDZO DUŻO osób i organizacji na rzecz tego pracuje. niestety, są też organizacje, które tylko powstały, aby ssać granty - i takie należy piętnować.

myślę, że rozpoznawanie potrzeb społeczności i w ogóle bliskość bardziej ze społecznością lokalną bardziej niż ze sponsorami jest w Polsce problemem. struktura budżetów jest zdecydowanie przechylona w stronę dominacji grantów, a nie datków od ludzi (poza paroma medialnie głośnymi organizacjami jak PAH czy WOŚP) - ale nie można tak generalizować jak Ty to zrobiłeś.

mimo wszystko, zachęcam do zebrania swoich uwag np. w artykuł dla ngo.pl - na pewno wywoła ostrą, ciekawą dyskusję - choć pewnie w sektorze będziesz spalony

konto usunięte

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Wojciech Makowski:
witam, myślę, że
a) to co piszesz, jest krzywdzące, bo generalizuje
b) używasz złego słowa, bo nie o mity to chodzi, ale o hipokryzję
mimo wszystko, zachęcam do zebrania swoich uwag np. w artykuł dla ngo.pl - na pewno wywoła ostrą, ciekawą dyskusję - choć pewnie w sektorze będziesz spalony
Te uwagi zostały zebrane w artykuł i za jakiś czas ukażą się w publikacji pokonferencyjnej "Socjologia Andrzeja Sicińskiego". Poparte są różnymi "dowodami" takiego myślenia i zachowania. Na forum ne ma miejsca na takie długie wywody. Dla zainteresowanych wersja elektroniczna.
Obawiam się, że nie wywołają specjalnych polemik. Takich tekstów - mojego i nie tylko autorstwa - jest już spora biblioteczka i jakoś cicho nad tym grobem. W sektorze niechętnie dyskutuje się trudne tematy.
I szampana temu, kto mnie w sektorze za takie teksty skreśli. Raczej odwrotnie.

Tym nie mniej każdy głos się liczy, także odnośnie pozytywnych mitów, które nie przeradzają się w hipokryzję, bo i takie są. W różnych miejscach. W dużych, profesjonalnych organizacjach i małych, wspólnotowych stowarzyszeniach.

konto usunięte

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Ryszard Skrzypiec:
Na forum ne ma miejsca na takie długie wywody. Dla zainteresowanych wersja elektroniczna.

Gdzie ją znaleźć?
Paweł Antoniewicz

Paweł Antoniewicz pozarządowy
freelancer

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Ryszard !!!

bylbym zainteresowany Twoim artykulem w wersji elektronicznej.

czekam na sygnal
Pawel

konto usunięte

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Idei 3 sektora w Polsce jako elementu mogącego w przyszłości zastąpić, uzupełnić lub zmienić udział państwa w realizacji zadań społecznej nie można rozpatrywać w oderwaniu od realiów. Te realia mają dwie zasadnicze składowe:
1. Ileś lat kształtowania postawy homo sovieticusa, która to postawa formalizowała wszelką aktywność a głównym aktorem społecznym czyniła państwo - jako jej organizatora. Jest to podstawa obecnego poziomu mentalnego społeczeństwa w zakresie samorządności i samoorganizacji. I jeszcze przez 1-2 pokolenia będzie.
2. Możliwości finansowych społeczeństwa, jego dobrobytu. Altruizm znacznie łatwiej rozwija się w w sytuacji, gdy jest się czym dzielić a każdy dzień nie jest zabieganiem o ekonomiczne przetrwanie swoje i rodziny lub "dorobienie się". Łatwiej rozwijać 3 sektor, gdy ma się do czynienia z ludźmi o pewnych dochodach, mającymi wolny czas i świadomymi, że jego poświęcenie buduje coś dobrego.

Stąd niestety mitem jest, że trzeci sektor w Polsce jest w stanie szybko i sprawnie przejąć obowiązki państwa, tym bardziej, że praktyka legislacyjna wskazuje na obejmowanie przez państwo kontrolą coraz to nowych obszarów życia publicznego.

I tu się pojawia kolejny paradoks. Czyli finansowanie działalności tego typu organizacji z budżetu państwa. Z jednej strony ma to być rodzaj mecenatu państwowego w kraju, który bogatych i chętnych mecenasów nie ma. Ma to być element pozwalający na rozwój już teraz tego sektora. Z drugiej strony jest to działanie paradoksalnie sprzeczne z koncepcją NGO rozumianą jako oddolna inicjatywa. I teraz rodzi się pytanie: czy państwo ma wspierać i stymulować rozwój NGO godząc się na potencjalną "kadłubkowość" rozwiązań? Czy może pozwolić wegetować 3 sektorowi czekając aż społeczeństwo się dorobi i dojrzeje do samoorganizacji (o ile dojrzeje)?

Nie czarujmy się - sytuacja NGO w Polsce jest ta zła jak dróg, szkolnictwa, służby zdrowia, itd. Dlaczego oczekiwać, że miałaby być znacząco lepsza i szybciej się rozwijać?
Zbigniew L.

Zbigniew L. administracja,
zarządzanie
organizacjami
pozarządowymi, z...

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Jerzy B.:
Stąd niestety mitem jest, że trzeci sektor w Polsce jest w stanie szybko i sprawnie przejąć obowiązki państwa, tym bardziej, że praktyka legislacyjna wskazuje na obejmowanie przez państwo kontrolą coraz to nowych obszarów życia publicznego.
No cóż. O ile z diagnozą obecnej sytuacji mogę się zgodzić, to wynikające z niej wnioski chyba są chybione :). Ja nie słyszałem o micie, że budowanie społeczeństwa obywatelskiego polega na zastąpieniu Państwa trzecim sektorem.
I tu się pojawia kolejny paradoks. Czyli finansowanie działalności tego typu organizacji z budżetu państwa.
...
jest to działanie paradoksalnie sprzeczne z koncepcją NGO rozumianą jako oddolna inicjatywa.

Paradoks byłby wtedy, gdy NGO miałoby realizować zadania stosując rozwiązania zdiagnozowane i opracowane przez Państwo. Bo jeśli Państwo wie jak rozwiązać problem społeczny i potrafi to zrobić w sposób najbardziej efektywny to rzeczywiście po co wymyślać sobie sztuczne problemy z finansowaniem NGO'sów? Ale tak nie jest. Jednak zadaniem Państwa, w tym także jst, nie jest wyręczanie obywateli ale stwarzanie im możliwości. Min. poprzez zabezpieczanie środków na oddolne inicjatywy obywatelskie służące rozwiązywaniu problemów społecznych. Że trzeci sektor nie nie jest jeszcze dość silny i skuteczny? I cóż z tego. Może potrzeba w właśnie 1-2 pokoleń? Ale tymczasem dobrych, oddolnych inicjatyw NGO'sów jest znacznie więcej niż chęci Państwa do ich dofinansowania. Przyczyn należy szukać w przeświadczeniu administracji i instytucji publicznych, a nawet wielu jeszcze obywateli, że niemożliwe jest by NGO'sy mogły skutecznie i stabilnie zaspokajać część potrzeb różnych grup społecznych w wybranych obszarach. I to w sposób efektywniejszy niż ta właśnie sfera instytucjonalna.
czy państwo ma wspierać i stymulować rozwój NGO godząc się na potencjalną "kadłubkowość" rozwiązań?

Są dziedziny w których NGO w znacznym stopniu przejęło niektóre zadania np. prowadzenie ośrodków dla narkomanów. Znamy też przykłady ogromnej skuteczności NGO w obszarze należącym do Państwa np. działalność Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każdy z nas zna dziesiątki takich przykładów, może mniej spektakularnych.

A do mitologii dotyczącej trzeciego sektora dodałbym mit świata równoległego do pozarządowego o tym, że w organizacjach pozarządowych powinno się pracować wyłącznie za darmo, a w instytucjach publicznych korzystanie ze wsparcia wolontariuszy nie jest wskazane. Niektórzy pozarządowcy, umęczeni nieustającą walką o swoje idee prawie już w to uwierzyli :).

konto usunięte

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Nie zgadzam się z niczym, co napisałeś. Patrzymy na sytuację z zupełnie różnych punktów widzenia. Spróbuje bardzo krótko się odnieść, bo boję się, że może się to przerodzić w długotrwałą i wg mnie z góry niecelową próbę przekonywania się.
1. Trzeci sektor nie ma na celu rozszerzać się jak bańka mydlana tylko realizować potrzeby społeczne, zatem po części zastąpić mechanizmy państwa a po części wypełnić przestrzeń dotąd nie dość wspieraną organizacyjnie. Nic mniej nic więcej. Może ty znasz inne cele NGO?
2. NGO w wielu wypadkach wcale nie mają lepszych rozwiązań niż państwo. Problem tkwi w bezwładności machiny państwa i jego relatywnie małej elastyczności. Domy dla osób starych w wykonaniu NGO i państwa różnią się często tylko źródłami finasowania... a może i nawet nie. Podobnie noclegownie. Chodzi tak o to, by NGO były akcjami obywatelskimi, oddolnym i lokalnym przejawem troski i altruizmu. Żadne NGO nie poradzi sobie z 20% bezrobociem, żadne akcje nie zastąpią składek na służbę zdrowia. Przykro to mówić, choć cenię WOŚP, to jednak ona nie zastąpi obowiązku ubezpieczania się ani nawet w najlepszym razie nie będzie w stanie leczyć na obecnym, marnym, państwowym poziomie.
3. To "przejęcie" jest bardzo iluzoryczne. Po prostu państwo nie zainteresowało się tymi sferami dostatecznie - bo w socjaliźmie ten problem był marginalny. Te ośrodki korzystają z kasy państwowej...

konto usunięte

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Kilka uwag do tych głosów, które pewno wymagają o wiele bardziej poszerzonego komentarza.

1) Szczególnie w kontynentalnej Europie wiele organizacji pozarządowych zajmuje się świadczeniem usług publicznych i w dużej mierze (lub nawet wyłącznie) opiera się na finansowaniu z budżetów publicznych lub o podobnym statusie (vide pomoc społeczna w Niemczech). Więc ten kierunek rozwoju jest możliwy do realizacji. Ale społeczeństwo obywatelskie to faktycznie nie trzeci sektor.

2) Lester Salamon pisze o zawodnościach trzeciego sektora: amatorstwo, partykularyzm, paternalizm i niewystarczający zakres realizowanych działań, co sprawia, że nie są w stanie w pełni zastąpić instytucji publicznych w świadczeniu usług społecznych. Tym nie mniej nie zgadzam się, że organizacje mają być wyłącznie "akcjami obywatelskimi, oddolnym i lokalnym przejawem troski i altruizmu". Zresztą o tym pisze Zbyszek. Znam przykłady organizacji, które praktycznie rozwiązały problem bezdomności we własnej społeczności, z którym wcześniej samorząd swoimi biurokratycznymi metodami nie dał sobie rady. (Tu być może trzeba by się zastanowić nad sposobem działania samorządów, którym wiele można zarzucić na płaszczyźnie zarządzania).

3) Wszyscy zachwycamy się WOŚP, ale czasem - i to nie tylko u mnie - pojawia się wątpliwość, czy działalność Fundacji nie podtrzymuje pewnej fikcji? Czy nie zwalnia Państwa z jego obowiązków? Zresztą z WOŚP sprawa jest bardziej skomplikowana, jednak w Finały mocno są zaangażowane instytucje publiczne (TVP, samorządy i nie tylko).

4) Akapit poświęcony światom równoległym wart uwagi. Nie myślałem o tym, w ten sposób, choć często spotykam się hipokryzją urzędników, polityków, którym wydaje się, że zadania publiczne świadczy się permanentnie dzięki zaangażowaniu wolontariuszy. W organizacjach, sporej części, ta hipokryzja czasem objawia się odwrotnie. To znaczy okazują się stosunkowo drogimi pracownikami. Niska wydajność, nieumiejętność planowania pracy, zadań. Nadmiar obowiązków. (To po części efekt niskich stawek).
Agnieszka Kaczurba

Agnieszka Kaczurba właścicielka
AgoHome.pl

Temat: Mity aktywistów trzeciego sektora

Jest jeszcze kilka aspektów działania ngo na które nalezałoby moim zdaniem zwrócić uwagę:
- motywy powstania i działania - dlaczego organizacje powstają?

Oczywiście w świecie idealnym powstają dlatego że jest ważny dla danej społeczności problem do rozwiązania i aktywna część społeczności chce go w sposób efektywny i kompleksowy rozwiązać (przy okazji aktywizując lub edukujac resztę społeczności). I tak często się dzieje, powstają organizacje lokalne, organizacje jakichś grup społecznych, grupy działania itp. Drugi powód - osoba majętna poruszona jakimś problemem społecznym przekazuje fundusze na stworzenie organizacji, która ma się tym problemem zająć (ew. zapisuje w spadku i robią to w jego imieniu spadkobiercy).
Znam jednak całkiem sporo organizacji, które powstały z zupełnie innych przyczyn, alebo powstały z w/w ale w głebokim niezrozumieniu zasad jakimi powinien się kierować III sektor. Pierwsza grupa, to twórcy "samograjów", którzy zakładają organizację pozarządową głównie dla osiągnięcia korzyści dla siebie lub swojej firmy (finansowych, marketingowych itp.) Organizacja taka ma za zadanie pozyskiwać granty lub inne formy dofinanoswania, które są wykorzystywane na rzecz określonych osób (pracowników lub firmy -fundatora) np. poprzez darmowe szkolenia dla pracowników, wyposażanie miejsc pracy itd. Druga grupa, którą spotkałam to osoby, które zakładają organizację finansujac ją częściowo ze swoich środków, a potem traktują jak własną firmę, gdzie "moje pieniadzę wydaję zgodnie z mim widzimisię" - zamiast sensownej, skoordynowanej działalności skierowanej na rozwiazanie jakiegoś problemu czy osiagnięcie jakiegoś celu organizacja miota się raz tu raz tam, aby zadowolić założyciela i zarazem głównego darczyńcę. Przy tym często spełnianie życzeń darczyńcy spędza sen z powiek zarzadowi i księgowej bo jednak III sektor działa troche inaczej niż biznes :-)
Trzecia grupa, podobna jest w sumie do drugiej - tu rolę darczyńcy stanowią samorzady, które poszukując dróg wyjścia z sytuacji w których sobie nie radza, albo gdzie prawo im wprost zabrania finansowania działań. Inicjują powstawanie organizacji, które "przejmą problem" mając w pewnym sensie gwarancję dofinansowania z gminy (oczywiście dopóki nie zmieni się władza samorządowa).

Zapewne takich i innych przypadków znacie znacznie więcej. One w dużej mierze rzutują na to, jak organizacja działa. Znacznie łatwiej jest zrealizować projekt dla społeczności np. wsi, kiedy robia go mieszkańcy "zrzeszeni" w organizacji dla całej społeczności wiejskiej (czyli bliższych i dalszych sasiadów). Łatwiej jest im oszacowac jakie są potrzeby spoełczności, z jakich zasobów można skorzystać i gdzie udać się po dofinansowanie lub pomoc. Znacznie trudniej jest to zrobić organizacji, która widzi tylko "wierzchołek góry lodowej" i ma mgliste pojecie co się w tej konkretnej miejscowosci dzieje. Ta pomoc, niestety często jest nietrafiona.

Do największych "grzechów" naszego sektora zaliczyc można smiało przekonanie "ja wiem lepiej czego ci potrzeba" (bo po co się komunikowac z odbiorcami projektów?), dopasowywanie na siłę swojej działalności do tematów konkursów grantowych (jest grant na festiwale, to zróbmy festiwal), nieskoordynowana akcyjność działania (to co bedziemy robic w maju, może coś szybko wymyślimy?).Agnieszka Kaczurba edytował(a) ten post dnia 11.02.08 o godzinie 09:28

Następna dyskusja:

Telewizja Trzeciego Sektora...




Wyślij zaproszenie do