konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Łukasz Machciński:
Łukasz Makuch:
a co do marketingu, to myślę, że jednym z większych wyzwań jest marketing wewnętrzny właśnie, od którego się ta dyskusja zaczęła, czyli relacje NGO vs pracownicy vs wolontariusze. A w szczególności kwestie motywacji i organizacji pracy...
Najwieksza trudnosc nastepuje tam, gdzie mamy wlasnie i pracownikow, ktorzy na dodatek rzadko identyfikuja sie z misja organizacji, a dostaja za to niemala kase; i wolontariuszy, ktorzy pracuja w imie dobra spolecznego. Jak wiec to pogodzic?

w wielu przypadkach po prostu prawo fundacji/stowarzyszen/opp jest do d.... Nie kazdy np. wie ze opp mają ustawowy szlaban na wysokość uposażeń pracowników, jak rowniez powazne problemy z finansowania dzialan z przychodow np. z dzialanosci gospodarczej. A wszystko to prowadzi do najrozniejszej i niekoniecznie uczciwej kombinatoryki (jakze to typowo polskie). Mam gdzieś takie fajne opracowanie o formach zatrudniania w ngo. Jak byk stoi, że najpopularniejsza forma to umowa-zlecenie. A jakiej lojalności można się przy czymś takim spodziewać? Podobnie z wolontariatem. Chociaż z samej swojej ideii jest pracą charytatywną to niekoniecznie wolontariusz musi nic z tego nie mieć oprócz stasyfakcji czy praktyki zawodowej (często wątpliwej). Jest mnóstwo około finansowych form zachęcania - np. kursy i szkolenia - chociażby metoda na lojalność. Tak aby wolontariat był okresowo stały, a nie często rotujący.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 02:08

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
Łukasz Makuch:
a co do marketingu, to myślę, że jednym z większych wyzwań jest marketing wewnętrzny właśnie, od którego się ta dyskusja zaczęła, czyli relacje NGO vs pracownicy vs wolontariusze. A w szczególności kwestie motywacji i organizacji pracy...
Najwieksza trudnosc nastepuje tam, gdzie mamy wlasnie i pracownikow, ktorzy na dodatek rzadko identyfikuja sie z misja organizacji, a dostaja za to niemala kase; i wolontariuszy, ktorzy pracuja w imie dobra spolecznego. Jak wiec to pogodzic?

w wielu przypadkach po prostu prawo fundacji/stowarzyszen/opp jest do d.... Nie kazdy np. wie ze opp mają ustawowy szlaban na wysokość uposażeń pracowników, jak rowniez powazne problemy z finansowania dzialan z przychodow np. z dzialanosci gospodarczej. A wszystko to prowadzi do najrozniejszej i niekoniecznie uczciwej kombinatoryki (jakze to typowo polskie). Mam gdzieś takie fajne opracowanie o formach zatrudniania w ngo. Jak byk stoi, że najpopularniejsza forma to umowa-zlecenie. A jakiej lojalności można się przy czymś takim spodziewać? Podobnie z wolontariatem. Chociaż z samej swojej ideii jest pracą charytatywną to niekoniecznie wolontariusz musi nic z tego nie mieć oprócz stasyfakcji czy praktyki zawodowej (często wątpliwej). Jest mnóstwo około finansowych form zachęcania - np. kursy i szkolenia - chociażby metoda na lojalność. Tak aby wolontariat był okresowo stały, a nie często rotujący.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 02:08
Prawo prawem, dura lex sed lex, wiec nie ma sie co nad tym rozczulac. Ja mam na mysli rozwiazania systemowe wewnatrz organizacji. A mianowicie to jak pogodzic dysonans pomiedzy faktem, ze mamy pracownikow etatowych, ktorzy dostaja za prace kase (i to nie mala czesto), a z drugiej strony 'biednych' wolontariuszy, ktorzy tylko czasem moga liczyc na jakies bezposrednie profity? U nas jest z tym problem, czy ktos ma jakies rady, opracowania, publikacje...?

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Łukasz Machciński:

Prawo prawem, dura lex sed lex, wiec nie ma sie co nad tym rozczulac. Ja mam na mysli rozwiazania systemowe wewnatrz

ale można dążyć do zmian ;)
organizacji. A mianowicie to jak pogodzic dysonans pomiedzy faktem, ze mamy pracownikow etatowych, ktorzy dostaja za prace kase (i to nie mala czesto), a z drugiej strony 'biednych' wolontariuszy, ktorzy tylko czasem moga liczyc na jakies bezposrednie profity? U nas jest z tym problem, czy ktos ma jakies rady, opracowania, publikacje...?

Wolontariat z samej swojej idei jest pracą charytatywną, społeczną, niepłatną. Jeżeli się ktoś decyduje na wolontariat to chyba wie co robi?


Art. 2
3) "wolontariuszu" - rozumie się przez to osobę, która ochotniczo i bez wynagrodzenia wykonuje świadczenia na zasadach określonych w ustawie.

Art. 45
2. Korzystający może pokrywać, na dotyczących pracowników zasadach określonych w odrębnych przepisach, także inne niezbędne koszty ponoszone przez wolontariusza, związane z wykonywaniem świadczeń na rzecz korzystającego.
3. Korzystający może pokrywać koszty szkoleń wolonatariuszy w zakresie wykonywanych przez nich świadczeń określonych w porozumieniu, o którym mowa w art. 44 ust. 1.


jedyna furtka to Art. 45. Można tutaj zaproponować:

- odpłatnośc za kursy, szkolenia, podwyższanie kwalifikacji
- zapewnianie odpowiednich i niezbędnych środków do pracy, np. laptop, skuter, rower, samochód, książki
- w ramach "środków ochrony" można dawać np. firmowe kurtki, czapki, koszulki.

to wszystko są wymierne bonusy, zwłaszcza szkolenia. Inna sprawa, że mało która organizacja coś takiego wolontariuszom oferuje. Tutaj po prostu nie może być słowa "czasem" tylko w przypadku zaangażowania wolontariuszy "zawsze".

Idąc dalej, można się też pokusić o stworzenie programu lojalnościowego dla wolontariuszy oraz zaplanowac/przewidzieć możliwość zatrudnienia najbardziej wartościowych i aktywnych osób.I najważniejsze - tego typu rozwiązania, nie mogą być tylko "na papierze" - muszą działać.

Z tym, że jednak przede wszystkim wolontariusz musi mieć mocną wewnętrzną motywację, a powyższe "bonusy" służą tylko jej podtrzymaniu/pogłębieniu.

Zaproponowałbym stworzenie węwnętrznego np. Kodeksu Wolontariusza, gdzie jasno byłoby sprecyzowane co organizacja może wolontariuszowi zaproponowac i na jakich zasadach. I późniejsza konsekwentna realizacja tegoż.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 30.07.08 o godzinie 11:46

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

OK, zgodze sie, ze jesli ktos sie decyduje to wie co robi. Ale w naszej org. istnieje cos w rodzaju nieformalnej sciezki kariery, wiekszosc osob zaczyna od wolontariusza, a potem zarzadza juz wlasnymi projektami. Nie jest to zelazna jednak regula, i ci, ktorzy zatrzymali sie na tym pierwotnym poziomie, mam wrazenie, ze czuja sie czasem gorsi.

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Łukasz Machciński:
OK, zgodze sie, ze jesli ktos sie decyduje to wie co robi. Ale w naszej org. istnieje cos w rodzaju nieformalnej sciezki kariery, wiekszosc osob zaczyna od wolontariusza, a potem zarzadza juz wlasnymi projektami. Nie jest to zelazna jednak regula, i ci, ktorzy zatrzymali sie na tym pierwotnym poziomie, mam wrazenie, ze czuja sie czasem gorsi.

Zatrzymali się bo? Może warto by to sformalizować podając jasne reguły i wymagania niezbędne do "skoku wyżej" - do tego jasne zasady oceny pracy, efektywności. Brak formalizacji rodzi zbyt często niedomówienia i ukryte żale.

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Z wolontariuszami chyba ten problem, że ta grupa nie jest jednorodna. Innego typu wolontariuszami są osoby młode u progu kariery, innym typem osoby w średnim wieku, czy te po zakończeniu kariery. Jeszcze z innej bajki są osoby bezrobotne lub o podobnym statusie. I wreszcie są niezatrudnieni członkowie. Każda z tych grup potrzebuje czegoś innego. Skomponowanie tak bogatej palety bonusów nie jest proste. Jednak ważniejsze są pewne zasady - np. podmiotowe a nie przedmiotowe traktowanie wolontariuszy. Najważniejsze jednak, żeby organizacja wiedziała po co jej są potrzebni wolontariusze.

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Ryszard Skrzypiec:
Z wolontariuszami chyba ten problem, że ta grupa nie jest jednorodna. Innego typu wolontariuszami są osoby młode u progu kariery, innym typem osoby w średnim wieku, czy te po zakończeniu kariery. Jeszcze z innej bajki są osoby bezrobotne lub o podobnym statusie. I wreszcie są niezatrudnieni członkowie. Każda z tych grup potrzebuje czegoś innego.

Ano właśnie, bardzo istotna kwestia. Znajmość motywacji i oczekiwań wolontariusza.
Skomponowanie tak bogatej palety bonusów nie jest proste. Jednak ważniejsze są pewne zasady - np. podmiotowe a nie przedmiotowe traktowanie wolontariuszy. Najważniejsze jednak, żeby organizacja wiedziała po co jej są potrzebni wolontariusze.

Nic dodać, nic ująć :)Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 30.07.08 o godzinie 11:57

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
OK, zgodze sie, ze jesli ktos sie decyduje to wie co robi. Ale w naszej org. istnieje cos w rodzaju nieformalnej sciezki kariery, wiekszosc osob zaczyna od wolontariusza, a potem zarzadza juz wlasnymi projektami. Nie jest to zelazna jednak regula, i ci, ktorzy zatrzymali sie na tym pierwotnym poziomie, mam wrazenie, ze czuja sie czasem gorsi.

Zatrzymali się bo? Może warto by to sformalizować podając jasne reguły i wymagania niezbędne do "skoku wyżej" - do tego jasne zasady oceny pracy, efektywności. Brak formalizacji rodzi zbyt często niedomówienia i ukryte żale.
Przede wszystkim dlatego, ze nie kazdy mial okazje nabyc taka sama wiedze i takie same umiejetnosci, no i dlatego, ze nie kazdy potrafi tyle samo. Probowalem wprowadzic oceny okresowe, jakkolwiek zwrocic na to uwage zarzadu. Jednak co raz czesciej dochodze do wniosku, ze NGO's, nawet te prezne, czesto wyrozniane za swoje osiagniecia malo maja wspolnego z biznesowym podejsciem do organizacji...

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Łukasz Machciński:
Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
OK, zgodze sie, ze jesli ktos sie decyduje to wie co robi. Ale w naszej org. istnieje cos w rodzaju nieformalnej sciezki kariery, wiekszosc osob zaczyna od wolontariusza, a potem zarzadza juz wlasnymi projektami. Nie jest to zelazna jednak regula, i ci, ktorzy zatrzymali sie na tym pierwotnym poziomie, mam wrazenie, ze czuja sie czasem gorsi.

Zatrzymali się bo? Może warto by to sformalizować podając jasne reguły i wymagania niezbędne do "skoku wyżej" - do tego jasne zasady oceny pracy, efektywności. Brak formalizacji rodzi zbyt często niedomówienia i ukryte żale.
Przede wszystkim dlatego, ze nie kazdy mial okazje nabyc taka sama wiedze i takie same umiejetnosci, no i dlatego, ze nie kazdy potrafi tyle samo. Probowalem wprowadzic oceny okresowe, jakkolwiek zwrocic na to uwage zarzadu. Jednak co raz czesciej dochodze do wniosku, ze NGO's, nawet te prezne, czesto wyrozniane za swoje osiagniecia malo maja wspolnego z biznesowym podejsciem do organizacji...

o i tu mamy tzw. próg mentalności. To co na Zachodzie jest standardem, u nas jest "wymysłem", "komercjalizacją", "głupotą". Ja walczyłem parę razy z mentalnością.... baaaaaardzo ciężko się przebić. Tysiące rozmów i tłumaczeń, pokazywanie czemu tak lepiej, a tak gorzej... a potem ciągłe monitorowanie, bo są silne tendencje do ignorowania jakichkolwiek bardziej sformalizowanych rozwiązań.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 30.07.08 o godzinie 12:09

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
OK, zgodze sie, ze jesli ktos sie decyduje to wie co robi. Ale w naszej org. istnieje cos w rodzaju nieformalnej sciezki kariery, wiekszosc osob zaczyna od wolontariusza, a potem zarzadza juz wlasnymi projektami. Nie jest to zelazna jednak regula, i ci, ktorzy zatrzymali sie na tym pierwotnym poziomie, mam wrazenie, ze czuja sie czasem gorsi.

Zatrzymali się bo? Może warto by to sformalizować podając jasne reguły i wymagania niezbędne do "skoku wyżej" - do tego jasne zasady oceny pracy, efektywności. Brak formalizacji rodzi zbyt często niedomówienia i ukryte żale.
Przede wszystkim dlatego, ze nie kazdy mial okazje nabyc taka sama wiedze i takie same umiejetnosci, no i dlatego, ze nie kazdy potrafi tyle samo. Probowalem wprowadzic oceny okresowe, jakkolwiek zwrocic na to uwage zarzadu. Jednak co raz czesciej dochodze do wniosku, ze NGO's, nawet te prezne, czesto wyrozniane za swoje osiagniecia malo maja wspolnego z biznesowym podejsciem do organizacji...

o i tu mamy tzw. próg mentalności. To co na Zachodzie jest standardem, u nas jest "wymysłem", "komercjalizacją", "głupotą". Ja walczyłem parę razy z mentalnością.... baaaaaardzo ciężko się przebić. Tysiące rozmów i tłumaczeń, pokazywanie czemu tak lepiej, a tak gorzej... a potem ciągłe monitorowanie, bo są silne tendencje do ignorowania jakichkolwiek bardziej sformalizowanych rozwiązań.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 30.07.08 o godzinie 12:09

A konkretnie o czym mowisz???

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Łukasz Machciński:
Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
OK, zgodze sie, ze jesli ktos sie decyduje to wie co robi. Ale w naszej org. istnieje cos w rodzaju nieformalnej sciezki kariery, wiekszosc osob zaczyna od wolontariusza, a potem zarzadza juz wlasnymi projektami. Nie jest to zelazna jednak regula, i ci, ktorzy zatrzymali sie na tym pierwotnym poziomie, mam wrazenie, ze czuja sie czasem gorsi.

Zatrzymali się bo? Może warto by to sformalizować podając jasne reguły i wymagania niezbędne do "skoku wyżej" - do tego jasne zasady oceny pracy, efektywności. Brak formalizacji rodzi zbyt często niedomówienia i ukryte żale.
Przede wszystkim dlatego, ze nie kazdy mial okazje nabyc taka sama wiedze i takie same umiejetnosci, no i dlatego, ze nie kazdy potrafi tyle samo. Probowalem wprowadzic oceny okresowe, jakkolwiek zwrocic na to uwage zarzadu. Jednak co raz czesciej dochodze do wniosku, ze NGO's, nawet te prezne, czesto wyrozniane za swoje osiagniecia malo maja wspolnego z biznesowym podejsciem do organizacji...

o i tu mamy tzw. próg mentalności. To co na Zachodzie jest standardem, u nas jest "wymysłem", "komercjalizacją", "głupotą". Ja walczyłem parę razy z mentalnością.... baaaaaardzo ciężko się przebić. Tysiące rozmów i tłumaczeń, pokazywanie czemu tak lepiej, a tak gorzej... a potem ciągłe monitorowanie, bo są silne tendencje do ignorowania jakichkolwiek bardziej sformalizowanych rozwiązań.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 30.07.08 o godzinie 12:09

A konkretnie o czym mowisz???

Konkretnie to mówię o przekonaniu do tego aby organizacja działała w sposób "biznesowy", profesjonalny. Z towarzyszącymi temu zasadami, procedurami, orientacją na Klienta, standardami jakościowymi, zarządzaniem kompetencjami, etc. Niestety przekonanie do takiego podejścia jest ciężkie.

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Hehe, cos o tym wiem, od 1,5 roku PROBUJE wdrazac SZJ w swojej organizacji, uff, to jak mission impossible!

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Łukasz Machciński:
Hehe, cos o tym wiem, od 1,5 roku PROBUJE wdrazac SZJ w swojej organizacji, uff, to jak mission impossible!

czasem sie udaje ;) przynajmniej częściowo. Interesujące jest z czego wynikają takie opory... dla mnie to właśnie bariera mentalna:

- zamkniety krąg wzajemnej adoracji w organizacjach,
- niechęc do przyjmowania jakichkolwiek uwag z zewnątrz (bo my załozylismy, to wiemy lepiej)
- najczęsciej totalny brak kwalifikacji zarządczych i menedżerskich kadry
- strach o wygodne posadki.

Taki przykład. Kiedys zaproponowałem wprowadzenie zasad rozliczania nadgodzin... Straszna niechęć i oburzenie. Co się potem okazało? Że spora część pracowników wpisywała sobie nadgodziny "z powietrza". A nadgodziny były płatne :).

I takich przykładów są setki :/Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 30.07.08 o godzinie 12:47

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Dariusz G.:
Łukasz Machciński:
Hehe, cos o tym wiem, od 1,5 roku PROBUJE wdrazac SZJ w swojej organizacji, uff, to jak mission impossible!

czasem sie udaje ;) przynajmniej częściowo. Interesujące jest z czego wynikają takie opory... dla mnie to właśnie bariera mentalna:
- niechęc do przyjmowania jakichkolwiek uwag z zewnątrz (bo my załozylismy, to wiemy lepiej)
- najczęsciej totalny brak kwalifikacji zarządczych i menedżerskich kadry
Sposrod wymienionych moim zdaniem przede wszystkim to ostatnie wybrane. Problem zaczal sie w momencie, gdy:
1. organizacja zaczela zarabiac, zatem stala sie organizacja biznesowa, ponoszac wszelkie wynikajace z tego tytulu obowiazki, konsekwencje prawne, finansowe etc.
2. zaczelismy realizowac wieksze projekty, w ktorych ludzie zaczeli nagle naprawde dobrze zarabiac.
Wszystko to zbieglo sie na dodatek z powstaniem nowej organizacji, fundacji-corki, ktora dysponowala pokaznym budzetem, nie do ruszenia przez dotychczasowa ekipe. A teraz na dodatek reaktywowana zostala 3cia organizacja, pierwsza fundacja-corka, ktora w ogole zaczyna byc satelita i podaza powoli wlasnym kursem... ja przestaje ogarniac, jesli nie zmobilizuje wszystkich to jeszcze pare lat a wszystko bedzie jednym wielkim smietnikiem chyba
Damian Hajduk

Damian Hajduk TSL, SCM, PM, MICE :
projekty,
organizacja,
koordynacja, ...

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Dariusz G.:

(...) Interesujące jest z czego wynikają takie opory... dla mnie to właśnie bariera mentalna:

- zamkniety krąg wzajemnej adoracji w organizacjach,
- niechęc do przyjmowania jakichkolwiek uwag z zewnątrz (bo my
załozylismy, to wiemy lepiej)
- najczęsciej totalny brak kwalifikacji zarządczych i menedżerskich kadry
- strach o wygodne posadki.

Darku, a skąd tak dobrze znasz fukncjonowanie organizacji
w której kiedyś pracowałem? ;->

konto usunięte

Temat: Na dobry początek :) - rynek NGO

Damian Hajduk:
Dariusz G.:

(...) Interesujące jest z czego wynikają takie opory... dla mnie to właśnie bariera mentalna:

- zamkniety krąg wzajemnej adoracji w organizacjach,
- niechęc do przyjmowania jakichkolwiek uwag z zewnątrz (bo my
załozylismy, to wiemy lepiej)
- najczęsciej totalny brak kwalifikacji zarządczych i menedżerskich kadry
- strach o wygodne posadki.

Darku, a skąd tak dobrze znasz fukncjonowanie organizacji
w której kiedyś pracowałem? ;->

hmm, nie wiem czy moge się przyznać :P, ale generalnie w zaufaniu taka wiedza wynika z:

- braku doświadczenia,
- braku kompetencji,
- niesprawdzonych i zasłyszanych plotek i pogłosek,
- i nieprawdą i pomówieniem jest, że robiłem na ten temat niewielkie badania :P

innymi słowy "szczelałem" i patrz, fartem widać trafiłem :)



Wyślij zaproszenie do