konto usunięte

Temat: ROBERT LARKOWSKI - "TAŃCZĄCA Z HIENAMI" (przedruk za...

ROBERT LARKOWSKI - "TAŃCZĄCA Z HIENAMI"
(źródło: tygodnik "Tylko Polska")

PRZEDRUK ZA ZGODĄ AUTORA



W tytule zawarłem porównanie do sytuacji z filmu Kevina Costnera, który nauczył się poskramiać wilki, wyrażające zainteresowanie i zdziwienie jego osobą. Było to poskramianie podobne do tańca, oparte o wrażliwość głównego bohatera i zdezorientowanie wilków taką postawą, przeważnie wrogiego dla nich z natury człowieka. Nie mam jednak zamiaru opisywać tutaj wilka – stworzenia kojarzonego z wiernością i walką – ale typowy symbol podłości, czyli hienę.

Gatunkiem hien są lewacy, a ściślej – na potrzeby tego artykułu - jedna z ich stada, rzekomy poeta, niejaki Jaś Kapela, który w neomarksistowskiej „Krytyce Politycznej” wysilił się w tekście „Najcnotliwsza w klasie” o zarys oceny poglądów Natalii Julii Nowak, chyba najciekawszej osoby młodego pokolenia na niwie szeroko pojętych inicjatyw literackich. 18-letnia panna Natalia, spotkała by się z pewnością z szerokim poparciem polskojęzycznej bohemy, która umożliwiłaby jej zrobienie kariery na miarę feministycznej i kosmopolitycznej pisareczki Doroty Masłowskiej, ale niestety(?) deklaruje ona antylewicowe bezeceństwa, m.in. w postaci nacjonalizmu i pryncypialnego sprzeciwu wobec zabijania nienarodzonych. Jaś Kapela najwyraźniej nie umie dotrzeć do skomplikowanego wnętrza panny Natalii i zamiast rozwijać, o ile jest to możliwe, swój ptasi móżdżek, napręża kurze mięśnie do spłodzenia kilku zdań taniej ironii. Sam się nie przepracował, zarobił parę złotych,a i naczelny towarzysz Sierakowski jest z pewnością zadowolony. Jasiowi to wystarcza, ale nie mnie i postanowiłem wyprowadzić parę ciosów, żeby nie wydawało mu się, iż zszedł z ringu niepokonany, bo niehonorowo potraktował piórem młodą kobietę.

Lewacy są obdarzeni ograniczoną percepcją, nie umieją zrozumieć, że ludzki umysł jest zdolny do łączenia pozornie sprzecznych pojęć, tworzenia z nich spójnej całości i wykreowania na tym fundamencie osobistej doktryny, ideologii czy światopoglądu. Później, w zależności od potrzeb, ten własny, uporządkowany konglomerat dopasowuje się do szerszej wspólnoty ideowo-duchowej. Przystępuje się wtedy do konkretnego ruchu politycznego lub związku wyznaniowego albo pozostaje indywidualistą. Dla Jasia jest to niezgłębioną tajemnicą – według niego każdy powinien nosić chomąto jedynie słusznych ewentualnie raz na zawsze potępionych przez lewactwo poglądów. Np. Jaś Kapela kojarzy wrażliwość na cierpienie ludzkie wyłącznie z komunizmem(faktycznie, byli wrażliwi...strzelali przeważnie w tył głowy,żeby nie patrzeć na twarze mordowanych), nie potrafi sobie wyobrazić, że uczucia takie – bez chęci zastrzelenia wroga, mamy inne sposoby - są również domeną nacjonalistów, w tym wypadku panny Natalii. Do Jasia nie dociera, iż nie jest w tym nic dziwnego, gdy kogoś interesuje Boyd Rice, amerykański poeta oraz muzyk eksperymentalny, sięgający w twórczości po estetykę faszyzmu, okultyzmu i mitologii nordyckiej( to prawo artysty, ciągle prowokować), a jednocześnie wyznaje się wartości konserwatywne, docenia misję ewangelizacyjną Radia Maryja i rolę o. Tadeusza Rydzyka, zaś przy tym wszystkim deklaruje ateizm bez antyklerykalizmu. Nie ma w tym dla mnie sprzeczności, o czym wspomnę w konkluzji. Natalia Julia Nowak to dla Jasia Kapeli prawdziwy orzech nie do zgryzienia lewackimi ząbkami. Co robi mały Jasiu w takiej sytuacji? Nie zachowuje się jak dorosły mężczyzna, nie rozwiązuje na poważnie pasjonującej go zagadki, do tego brakuje mu odwagi, umiejętności, finezji. Jaś woli iść na skróty – wykpić, obśmiać, zrobić z panny Natalii nadpobudliwą dziewczynkę i wysłać ją do psychologa. Ona sama napisała niegdyś nietuzinkowy tekst o destrukcyjnych działaniach psychologii i psychiatrii, które są raczej „znachorstwem” niszczącym wrażliwe dusze, a nie naukami medycznymi te dusze leczącymi. Zresztą lewicowy system zawsze wolał leczyć albo zamykać niewygodnych dla siebie przeciwników w „psychuszkach”, Jasiu nie odbiega pod tym względem od swej marksistowskiej idei przewodniej. Wreszcie puentując wątek humorystyczny(?), Kapela posuwa się w swym chamstwie do grubych insynuacji o nieślubnym pochodzeniu naszej bohaterki od jakiegoś reakcyjnego Nowaka - a nie własnego ojca. Nie palnąć takiego w pusty łeb, odstawiając w kąt dobre wychowanie? Nauczono mnie w domu chronić godności niewiasty i Jasiu nic na to nie poradzi. Hamuj się pan!

Dalej Jaś Kapela usiłuje strugać poważnego analityka. Oto próbka : „ No, dobra. Żarty żartami, a warto powyciągać wnioski ogólne. Czy na przykład jednoczesna fascynacja pogańskim bardem Boydem Ricem i ojcem Rydzykiem, nie może świadczyć o tym, że znacznie bliżej im do siebie, niż to większość katolików byłaby skłonna przyznać? I czy nie jest właśnie tak, że rację ma Natalia Julia Nowak, że słuchać Radia Maryja należy nie dla tego, że się wierzy Boga, tylko wprost przeciwnie?[ trzy „że” w jednym zdaniu, imponujące – przyp. R. L.] Jeśli jest jakiś Bóg, równie mało wyrozumiały, co ten, którego czczą w Radiu Maryja, to czy nie jest to Thor, o którym śpiewa Rice, a nie żaden Jahwe?”.

Czy Jasiu jest taki głupi, czy udaje – to pierwsze wygląda na bardziej wiarygodne. Panna Natalia radzi słuchać Radia Maryja niewierzącym, albowiem jest im to bardziej potrzebne od wierzących. Znajdują drogę, jeżeli nie do Boga, to do uspokojenia duszy i ukojenia rozchwianego jestestwa. Nikomu nie zaszkodzi posłuchanie modlitwy lub odmawianego różańca, nawet zdeklarowanemu ateiście. Wierzący, niczym nasyceni wodą na pustyni, potrzebują jej w mniejszym stopniu, ona jest niezbędna spragnionym. Kapela, jak wielu z tych, którzy demonizują o. Rydzyka i RM, nie ma bladego rozeznania o charakterze owego przedsięwzięcia. Ksiądz Rydzyk stworzył medium w pełni przystające do założeń Soboru Watykańskiego II, czyli w swym kształcie teologicznym skrajnie antytradycyjne, fundamentalnie ekumeniczne, filosemickie i nieprzyjazne jedynie prawdziwej Mszy Wszechczasów(Trydenckiej). Jest mu z tym znacznie bliżej do środowiska „Tygodnika Powszechnego” i tym podobnych postkatolickich inicjatyw, a o wiele dalej do tradycyjnego Bractwa św. Piusa X i lata świetlne od radykalnie tradycyjnego sedewakantyzmu. Także politycznie front medialny o. Rydzyka wspiera Prawo i Sprawiedliwość, czyli siłę głoszącą sojusz z Izraelem, walkę z tzw. antysemityzmem i polskim nacjonalizmem, przychylną traktatowi lizbońskiemu i nie wspierającą wyraźnie zakazu aborcji, czego wielu katolików z kręgu RM nie dostrzega. Według Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego i portalu konserwatysta.pl, kierownictwo PiS to wierni masońskim i żydowskim korzeniom przodków tzw. socjalistyczni niepodległościowcy(głównie piłsudczycy i inni PPS-owcy), zaś w żadnym razie nie konserwatyści i nacjonaliści. Kościół wykorzystują koniunkturalnie, wyznając tak naprawdę „prawicowość laicką” - koncepcje wymyśloną przez Jarosława Kaczyńskiego za czasów tworzenia Porozumienia Centrum. Gdy więc ktoś rozeznany w tych kwestiach ( a za takowego mam prawo się uważać) słyszy Jasia Kapelę, jak artykułuje bzdurną tezę o czczeniu w Radiu Maryja nordyckiego boga Thora pod przykrywką Jahwe (my zresztą też w żadnego żydowskiego Jahwe nie wierzymy, tylko w katolickiego Boga), to tarzam się ze śmiechu. Drogi ignorancie, o. Rydzyk odrzucił tradycyjny katolicyzm i przyjął jego modernistyczną wersję, która poprzez kościelnych decydentów w typie arcybiskupa Józefa Życińskiego, biskupa Tadeusza Pieronka i ks. redaktora Adama Bonieckiego łączy się raczej z wami lewicowcami, niż z nami – nacjonalistycznym tradycjonalistami. Kościół posoborowy po prostu was bardziej lubi, nas prawicowych reakcjonistów, znacznie mniej. Panna Natalia również nie dysponuje w przedstawionym galimatiasie odpowiednim rozeznaniem i przyjmuje w dobrej wierze większość tego, co kojarzy się z o. Rydzykiem i jego dziełem. Radzę na początek zainteresować się działalnością Bractwa św. Piusa X, a może później sedewakantyzmem, jako swoistą wyższą szkołą jazdy. To już zależy od niej, panie w jej pięknym wieku są odrobinę niestałe. Nie chcę się już dalej pastwić nad niewiedzą Jasia, który nie kojarzy bogów z panteonu mitów nordyckich. Thor był na przykład o wiele przychylniejszy ludziom, niż król bogów Odyn i nie pasuje w roli najgorszego demona pożerającego swych ziemskich poddanych, któremu oddaje pokłon moherowa ciemnota z Radia Maryja. Jaś plecie androny, szkoda oczu i czasu na rozjaśnianie wnętrza czaszki, gdzie po omacku gra pijana Kapela.

W obiecanej konkluzji przekazuję pannie Natalii gratulacje, że z wdziękiem ujarzmiła tańcem wrażliwości hienę-lewaka Jasia Kapelę, który nie miał argumentów, aby dokopać się prymitywną łopatą cynizmu do jej złożonej duszy. Jeszcze trochę słów od siebie na temat szerokiego ideowo-światopoglądowego kręgu, w którym obraca się może nie przeciętny, ale także nie nadzwyczajny nacjonalista. Panie Jasiu, moje odczuwanie idei narodowej jest połączeniem pierwiastka tradycyjnie katolickiego i prasłowiańskiego, stąd utrzymuję dość ścisłe kontakty z kościołem jako budynkiem - świątynią mego Boga i teologią katolickiego sedewakantyzmu(papieże po zdradzieckim II Soborze nie mogą być w pełni papieżami), co nie przeszkadza mi w kultywowaniu kultury i zwyczajów mych słowiańskich, przedchrześcijańskich przodków oraz pamięci o starożytnych oazach europejskiej kultury Grecji i Rzymu. Prywatnie nakreśliłem podwaliny „ariokatolicyzmu” - naszej wiary, oczyszczonej z syjonistycznego judaizmu i powiązanej z nacjonalizmem(więcej szczegółów tej inicjatywy zawarłem na łamach tygodnika „Tylko Polska”). Zgłębiam hobbystycznie tradycjonalizm integralny, stąd od niedawna przyglądam się bliżej hinduizmowi, którego pewne zasady się z nim zazębiają. Z filozofii zajmuję się także platonizmem, tomizmem, prawicą heglowską i dorobkiem Fryderyka Nietzsche. Utrzymuję koleżeńskie stosunki z nienachalnym hinduistą, który doskonale zna moje wyraziste, nacjonal-ariokatolickie poglądy. Nie popadamy jakoś w konflikty, religijnie jestem w miarę tolerancyjny; wyjątkowy szacunek przejawiam względem prawosławia, podziwiam islam za pełne oddanie muzułmanina Allachowi. W kwestii literatury preferuję tzw. twórców przeklętych Andrzeja Bursę, Marka Hłaskę, acz nie przepadam za Rafałem Wojaczkiem i Edwardem Stachurą. Lubię przypominać sobie dzieła naszych gigantów Władysława Reymonta i Bolesława Prusa - po „Ziemię obiecaną” i „Lalkę” sięgałem kilkukrotnie i sięgam nadal, zawsze znajduję tam coś nowego. Henryk Sienkiewicz był oczywiście towarzyszem mej wczesnej młodości, ale jego książki nałożyły się w moim wypadku na znakomite ekranizacje Jerzego Hoffmana. Odtąd postacie i wydarzenia z filmu przejęły twarze postaci i opis wydarzeń z książek. Romantycznych wieszczów odbieram jako prekursorów idei nacjonalistycznej, wystarczy wgłębić się w „Wielką Improwizację” Konrada z III części „Dziadów” Adama Mickiewicza lub „Nie-Boską komedię” Zygmunta Krasińskiego – proroczą wizję żydowsko-bolszewickiej rewolucji, próbującej zniszczyć tradycyjne wartości. Z kolei dla rozprężenia wyobraźni, sięgam niekiedy po Witkacego. Uwielbiam pisarzy, nowelistów i dramaturgów rosyjskich, najbardziej Fiodora Dostojewskiego, Antoniego Czechowa i Mikołaja Gogola. Nie muszę zaznaczać, iż pod ręką zawsze mam historyczne lektury „Ojców Założycieli” (Popławski-Dmowski-Balicki) polskiego nacjonalizmu, dzieła Jędrzeja Giertycha, ideologów narodowego radykalizmu Tadeusza Gluzińskiego i Jana Mosdorfa oraz szereg współczesnych prac z tej dziedziny. Nie przepadam za dzisiejszą polską i zagraniczną literaturą, cenię Jarosława Marka Rymkiewicza, niedawno przeczytałem „Wieszanie” i „Kinderszenen”. Pasjonujące i wstrząsające. Jakiś czas przemawiała do mnie poezja Marcina Świetlickiego i nietuzinkowy przekaz grupy Świetliki, ale facet stracił oryginalność i impet, zasmakował w komercji. Słucham chorałów gregoriańskich, klasycznego folkloru, zespołów nurtu tzw. nowej tradycji (ulubiony to, nomen omen, Kapela ze Wsi Warszawa -Warsaw Village Band, niestety skład o lewackich przekonaniach), muzyki tożsamościowo-narodowej („okołoskinowskiej”), poważnej (Haendel, Bach, Beethoven,Schumann, Chopin, Wagner, Moniuszko), lecz również black/viking metalu (faworyci – Amon Amarth, Enslaved), gothic metalu i grup muzycznych z gatunku militarno-industrialnego (Von Thronstahl, Laibach, Arditi, Triarii ). Lubuję się w marszach wojskowych różnych epok. Tyle pasji mieści w przybliżeniu dusza nacjonalisty, a Jasiu postrzega narodowca i katolika, jako odbierające na jednej fali radio. To lewacy są szczytem intelektualnej skamieliny! W odróżnieniu od panny Nowak nie wyobrażam sobie przyjaźni z internacjonalistycznym komunistą, socjalistą – sumując – z lewicowcami czy lewakami. Podobnie z liberałami poza zwolennikami nacjonalizującego skrzydła Unii Polityki Realnej. W 1991 roku poznałem kilku członków Zjednoczenia Patriotycznego „Grunwald”, a więc popularnych niegdyś „narodowych komunistów”. Różniły nas poglądy, lecz np. w sprawie KOR-u mieliśmy identyczne zdanie. W lewicy mierzi mnie internacjonalizm, wrogość wobec wszelkich ruchów narodowych, infantylny ateizm, feminizm plus propaganda aborcji, krzykliwe propedalstwo, antyrasistowska głupawka itp. Przyjaźń wymaga wspólnej płaszczyzny porozumienia, zaś z lewicowcami nacjonalista tylko walczy, nawet w towarzyskiej rozmowie.

Piosenkę(wiersz?) „ Zbrodnia Aborcji” trudno zaliczyć do poezji opiewającej skowronki i pierwiosnki , ale nie takie posiada ona przeznaczenie. To rodzaj werbli bojowych, krzyku wojennego, pogardy do nosicieli ostatecznego zła. Tutaj nie warto przerzucać się z wrogiem koszami kwiatów, lepiej siarczyście zakląć i wyciągnąć zaostrzony miecz! W jakimś sensie słychać w niej echa „Wojny Totalnej”(„Total War”) Boyda Rice, oczywiście bez zawartych tamże antychrześcijańskich akcentów – jest to „Total War” o zupełnie innym przesłaniu, choć z bliźniaczym klimatem determinacji i militarnej zapalczywości. Lewacy od Owsiaka bluzgają na nas i obrzucają gnojem – jedynie taką odpowiedź zrozumieją. Zawalony robotą Leszek Bubel Band z pewnością o „Zbrodni” nie zapomni, acz przeszkadza ten ciągły i nieustanny brak czasu, przekleństwo epoki wyścigu szczurów. Przesyłam Pani pozdrowienia i życzę spełnienia literackich i życiowych planów! Jasiowi Kapeli niczego nie życzę, ponieważ nie chcę być wulgarny.

ROBERT LARKOWSKI

Ps. W artykule posługiwałem się dla uproszczenia przekazu pierwszym imieniem panny Nowak, pomijając przeważnie drugie. Mam nadzieję, iż nie będzie miała mi tego za złe.