Bartek Skierkowski

Bartek Skierkowski trener, konsultant

Temat: Po 6.0

Tusia J.:
Tomek prosił na priv.
Upsss. To chyba do mnie. Więc odpowiadam: zanim poprosił, zdążyłem klinkąć "odpowiedz". Więc odpowiadając nie widziałem że prosił. Mea culpa.
Olgierd  Rodziewicz-Biele wicz

Olgierd
Rodziewicz-Biele
wicz
Ekspert: negocjace,
handel, struktury
sieciowe

Temat: Po 6.0

wątek typu lepiej gadać niż robić, po nosie dostają Ci co robią ......jak zwykle

ŻENADA!!!!

wypisałem się z tej grupy!
Piotr M.

Piotr M. Senior Talent
Management
Consultant

Temat: Po 6.0

jest to grupa modow - a wiec osob, ktore jednak robia, prawda?
Marcin Staszewski

Marcin Staszewski konflikty to moja
specjalność....
mediator, trener,
freel...

Temat: Po 6.0

Moi drodzy mam wrażenie de javu. Moja macierzysta organizacja (NGO - stowarzyszenie "Tratwa") u swego zarania (ok 1994) to była czysta energia młodych zbuntowanych ludzi związanych ze sceną hardcore/punk. Wszystko co tworzyliśmy miało niezwykle osobisty i zarazem energetyczny wymiar. Koncerty, imprezy, hepeningi, warsztaty na które przyjeżdżali ludzie z całego kraju. Praktycznie do 98 nie było ważniejszej inicjatywy undergroundowej, która w budowaniu swojego zaplecza nie uwzględniała zasobów naszej organizacji (czy to w postaci ludzi, czy know how, czy chociażby na zasadzie kontry).

Po tem jakoś tak nagle zrobiło się ciężko. Przełom wieków to był taki dupny okres. Z robotą było h...owo, zaczeła się intensywna emigracja berlin, londyn, madryt inne miasta, kontynenty (ja przez pewien czas myślałem że zostanę w stanach, bo polska się dla mnie skończyła, nie pozwalała mi żyć po mojemu...) To był także taki czas, że zaczęło brakować pieniędzy (grantów, koncerty i inne imprezy nie dość że nie były dochodowe to często dokładaliśmy do nich sami) już nawet nie tylko na to by mieć choćby ułudę tego, że można żyć robiąc to co NAPRAWDĘ człowiek chce. Pamiętam jedne spotkanie (walne zgromadzenie) gdzie złość, żółć, frustracja wylały się pełną krasą ludzie się poobrażali - nastąpiło przeładowanie. To co sobie przypominam to to jak bardzo wtedy wierzyliśmy, że nasza euforia z pierwszych lat funkcjonowania będzie trwać wiecznie, że my będziemy mieć z tego tylko korzyści (nie mówię tu o finansach), że pałer będzie wieczny i na zawsze i dla każdego i każdemu według potrzeb... a tu okazało się, że czasami jest maxymalnie do dupy i właśnie wtedy okazało się, że trzeba właśnie ścisnąć poślady i zapindalać... że nie każdy chce to robić/ jest do tego gotowy, że zajawki by się rozwijać w dłuższej perspektywie muszą wytworzyć wokół siebie grupkę ludzi, która pojdzie z nimi strasznie w głąb. Organizacja przetrwała, ludzie przetrwali. Po latach raczej nikt do nikogo urazy nie chowa. Powstało kilka inicjatyw, które naprawdę w swojej dziedzinie są pojechane (vide bartery kulturowe w społecznościach wiejskich w oparciu o muzykę tradycyjną i potańcówki na niej oparte, kilka teatrów) inne pozostały w "starym" nurcie cały czas trzymając poziom. Powstało też kilka innych stoważyszeń, które wypełniły luki z których my się wycofaliśmy. Ludzie emigrowali i wracali, emigrowali i zostają i tam coś zaczynają w oparciu o doświadczenia tamtego czasu. Naglę stało się jasne, że przestajemy (ekstatycznie) współdzielić jedną wielką WSPÓLNĄ zajawkę, że pojawiło się wiele oddzielnych zajawek o różnej dynamice - choć od początku byliśmy grupą luźnych inicjatyw, to po tych wszystkich latach (15) stało się jasne, że bardzo trudno znaleźć dziś mianownik dla wszystkich inicjatyw wewnątrz i około tratwowych... poza tymi które my sami potrafimy wskazać: wspólnymi korzeniami, przyjaźnią i serdecznością ludzi (niemal że klanową :)), potrzebą audentyczności i prawdziwości tego co się robi.

Tego wszystkiego życzę idei Narzędziowni. Ma potęcjał. Miała go od pierwszej i w pełni się on ujawnia w tym wątku. Moi drodzy dane nam było poczuć siłę wspólnoty, teraz przyjdzie za to zapłacić nauką jak różni jesteśmy - potem może już mniejszy zbiorowy dynamizm, ale lepsza praca (i wcale nie oznacza, że bez spontanu i tylko nędzna breja profesjonalizacjo, komercjalizacji nam pozostaje). To znaczy napewno będzie trzeba kilka consensusów wypracować, na kilka kompromisów przystać, kilka rzeczy wygrać kilka udupić.

Ja jednak mam na to ochotę z WAMI. Mam swoje pozytywne doświadczenie. Wiem że to możliwe.
Cyprian Szyszka

Cyprian Szyszka trener freelancer

Temat: Po 6.0

Olgierd Rodziewicz-Bielewicz:
wątek typu lepiej gadać niż robić, po nosie dostają Ci co robią ......jak zwykle

ŻENADA!!!!

wypisałem się z tej grupy!

no ten kawałek mnie podminował po raz pierwszy od początku tej dyskusji.

po 1. Olgierd wyjechałeś uogólnieniem, podpartym jeszcze stereotypem, co jest raczej kiepskim mykiem retorycznym rodem z budowy
po 2. całą dyskusję wrzuciłeś do 1 worka i ometkowałeś go labelem "żenada", co mnie wqrwia po prostu jako jednego z dyskutantów
po 3. jeszcze do tego protekcjonalny sarkazm okraszony publicznym dąsem - cholera, nie.

mam nadzieję ze to tylko Twoje specyficzne poczucie humoru, którego jeszcze nie zaczaiłem. Trzeba będzie pogadać na następnej.

pozdro,
c.

PS. Marcin - zajebisty kawałek.
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Po 6.0

Po długiej podróży Kraków-Warszawa czytam to co się podziało w tym wątku. I się cieszę!

Też odbieram naszą dyskusję jako wyraz troski i pytanie o to kim my jesteśmy, czyli o coś więcej niż organizacyjno-merytoryczne wątki po 6.0. Te wątki oczywiście trzeba uregulować, bo jak to się nie stanie, będziemy dalej popełniać te same błędy i wytracać prędkość na zakrętach...

Myślę, że sensowny jest pomysł Bartka, żeby podsumowanie zrobić jawne w lutym i puścić je na totalnej jawności z wszystkimi Narzedziowcami. Pomysł narzędziowni modów dla mnie jest interesujący i wcale nie "padł". Ale zaprośmy na nie wszystkich zainteresowanych! Na razie widzę 3 osoby, które z buta się zadeklarowały na termin krakowski, więc to albo za szybko albo do zrobienia w innej formule. Podsumowanie być musi - ankiety już trzeszczą dzięki Mai, więc będziemy mieli szerszy ogląd

Kontynuując wątek żniw po 6.0 to już widać nową krew, która nie zważając na utyskiwania zgredów dała się "zarazić" i jest gotowa nieść pochodnię. Więc nie jest tak źle jak się początkowo wydawało, bo ten nasz strategiczny "wirusowy" cel jednak został osiągnięty.

Druga sprawa jest dla mnie jasna - potrzebujemy zmiany także w postaci czegoś więcej niż spotkaniowej wymiany poglądów. Duże narzedziówki dla starej gwardii powinny służyć czemuś większemu niż "tylko" wymianie narzędzi. Interesuje mnie co to mogłoby być - kilka pomysłów już padło, ale mam przekonanie, że dopiero szersze terytorium da nam pole do realizacji naszych indywidualnych celów - Marcin dzięki za inspirację. Priorytetem dla mnie jest teraz praca zespołu "Misja", bo jeżeli będziemy mieli jasność co do celów, to pojawią się kolejne horyzonty i pomysły warte realizacji

Żeby jednak takie pole się pojawiło, powinniśmy ciężko pracować i być pewnym efektów, albo przynajmniej mieć pojęcie jak to zrobić. I tak rozumiem Tomek i Aga waszą troskę o zachowanie standardów. Specjalnie piszę o standardach a nie o procedurach, bo to pierwsze jest kluczowe (i istnieje w ramach intencji i założeń Narzędziowni) a to drugie służebne. Nie chciałbym, żeby duch zamienił się w literę prawa, ale jest mi bliska dbałość o dopinanie wątków merytorycznych i organizacyjnych. Bo to określa nam terytorium:). Freestyle to nie anarchia i sam przekonałem się, że żeby pomysł wypalił, potrzebna jest KOLOSALNA praca na drugiej linii. Tomek, Natalia i Agata zapierdalali jak dzikie woły po to, żebyśmy mogli realizować nasze cele. Ta czarna robota musi być do zagospodarowania, inaczej skupimy się na bezproduktywnym waleniu konia.

I także jestem pod wrażeniem sensowności dyskusji i otwieraniem trupów w szafie, grzebaniem w tym co nas boli. Grzegorz, Monika, Cyprian, Piotr - taką otwartość to ja uzyskuje po 2 dniu 5 dniowego szkolenia, a nam to się udaje netowo.

Dzięki za dobrą wolę wszystkich piszących i obserwujących. Sam często zapominam, ze mamy kurde po prostu sukces - i borykamy się jednak z klęską urodzaju różnorodności a nie niedoborem.

tade

konto usunięte

Temat: Po 6.0

Dżisas...na chwilę Was z oka spuścić...już kilometr wątku...

Tak sobie czytałam i naszła mnie refleksja najpierw,że sobie skaczecie do oczu,obrażacie się itd,a mało konkretów pada...potem,że jednak to jest dobry wstęp do pracy nad misją.Może by więc w tę stronę to przekierować?Skupić się na RZECZY a nie na OSOBACH.
Mamy w końcu potencjał i dobre ku temu tutaj początki.

Tomku,Twoich wycieczek po salach nie widziałam.Po prostu zniknąłeś z naszej,więc reakcję znam z tego forum i w jej kontekście czekałam na to zdanie: "Zobaczyłem 6 małych Narzędziowni." :)))))
Sama byłam ciekawa jak to jest,jak pracują ludzie w innych grupach - więc szacun za odwagę pójścia i dzięki - za to zdanie:)Serce rośnie:)
Z drugiej - racja - nie przeszkadza się w pracy.

...więc żeby tego (Zobaczyłem 6 małych Narzędziowni) nie zatracić...przesuńmy energię tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne i konstruktywne zarazem - na misję.

Co do narzędziowni modów - styczeń mi niestety odpada.Luty bardziej realny.

konto usunięte

Temat: Po 6.0

Tadeusz Reimus:

Myślę, że sensowny jest pomysł Bartka, żeby podsumowanie zrobić jawne w lutym i puścić je na totalnej jawności z wszystkimi Narzedziowcami.

Pisałam o konieczności omówienia problemów organizacyjnych, które wyniknęły przy tej Narzędziowni. Jeśli uważacie, że to spotkanie ma być otwarte dla wszystkich - o.k. Moja propozycja spotkania się w gronie modów i orgów z N6.0 ma na celu ułatwienie omówienia tego co się nadal dzieje (pod względem organizacyjnym) i znalezienia pomysłów aby tego uniknąć. Uważam, że w mniejszym gronie łatwiej wypracować propozycje rozwiązania. Wnioski można przerzucić do pracy nad strategią.
Druga sprawa jest dla mnie jasna - potrzebujemy zmiany także w postaci czegoś więcej niż spotkaniowej wymiany poglądów. Duże narzedziówki dla starej gwardii powinny służyć czemuś większemu niż "tylko" wymianie narzędzi. Interesuje mnie co to mogłoby być -

też mam potrzebę zastanowienia się nad tym

Żeby jednak takie pole się pojawiło, powinniśmy ciężko pracować i być pewnym efektów, albo przynajmniej mieć pojęcie jak to zrobić. I tak rozumiem Tomek i Aga waszą troskę o zachowanie standardów. Specjalnie piszę o standardach a nie o procedurach, bo to pierwsze jest kluczowe (i istnieje w ramach intencji i założeń Narzędziowni) a to drugie służebne. Nie chciałbym, żeby duch zamienił się w literę prawa, ale jest mi bliska dbałość o dopinanie wątków merytorycznych i organizacyjnych. Bo to określa nam terytorium:).

Nie mówiłam o tworzeniu prawa i nie przeszło mi to przez myśl. Mówię o standardach. Przy N6.0 bardzo ich zabrakło. Aby wszyscy Z Was mnie zrozumieli podam kilka przykładów tego, co się działo i nadal się dzieje.

a) ktoś z Fundacji Taurus, z innego konta niż to dedykowane dla Narzędziowni dokonał samowolnie przelewu na konto Ośrodka w Otwocku. Wczoraj z Agatą poszukiwałyśmy 1 tys. zł

b) W grudniu, przed koniecznością wpłaty kolejnej zaliczki do ośrodka szkoleniowego, otrzymałam informację, że kwotę tą mam przelać na konto firmy trzeciej. Argument - korzystniej z punktu podatkowego. Gdyby takowe ustalenia były poczynione wcześniej i upowszechnione to o.k. Nie czułam się komfortowo przy zmianie metod działania w trakcie działania.

c) Agata i Natalia, za wkład pracy w organizaję, miały pokryte koszty udziału w Narzędziowni. Jest jednak osoba Pawła Ingielewicz, który przygotował dla nas faktury i zbierał wpłaty gotówkowe. Do dziś nie jest określone czy powinien zapłacić za udział w N6.0 czy nie. Decyzje były podejmowane i zmieniane w trakcie organizacji. Uważam, że aby było transparentnie taka decyzja powinna być podjęta wcześniej lub podana do wiadomości wszystkich.

Między innymi o tym właśnie chcę porozmawiać. Wyciągnięte wnioski i pomysły na uniknięcie przyszłości takich sytuacji śmiało będzie można wpisać w strategię/zasady Narzędziowni. Uważam jednak, że na tu i teraz nie warto łączyć tych dwóch rzeczy.

I także jestem pod wrażeniem sensowności dyskusji i otwieraniem trupów w szafie, grzebaniem w tym co nas boli

a mnie się nie podoba, że dzieje się to na forum. Jeśli nie podoba mi się czyjeś zachowanie to odnoszę się bezpośrednio do tej osoby. To do niej kieruję informację zwrotną. Wyciąganie na forum takich rzeczy jest dla mnie co najmniej niefajne.

[edit] bb code, literówkiAgnieszka T. edytował(a) ten post dnia 14.01.10 o godzinie 11:20
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Temat: Po 6.0

Myślę, że bardzo ciekawe będzie skonfrontowanie tego wszystkiego z wynikami ankiet.
Spotkanie post-organizacyjne ma dla mnie sens tylko w gronie modowsko-orgowym. Nie widzę potrzeby angażowania np. Mirka, który nie ma pojęcia o tym co się działo. To o czym pisze Aga, to tylko część problemów.
Monika Chutnik

Monika Chutnik Międzykulturowy
Trener i Coach •
Rozwój organizacji •
Dyr...

Temat: Po 6.0

Kazdy tutaj pisze w inny sposob i o nieco innych rzeczach. Jeden pokazuje frustracje, drugi zlosc, ktos inny pyta o wiecej informacji, ktos o wizje i kierunek... Bez wzgledu na forme, tresc wypowiedzi, jestesmy tu bo nam zalezy. Gdyby nas Narzedziownia nie obchodzila, nie chcialoby sie nam stukac w klawisze, a potem czekac na odpowiedz, odswiezac watek, sprawdzac czy ktos mnie zrozumial, nie zrozumial, czy ktos sie podkurzyl, czy ktos daje odpowiedz.
Widac Narzedziownia jest droga naszym sercom i chcemy, zeby szla do przodu, i chcemy isc razem - nie wiemy tylko jak, cos sie zmienilo, moze wlasnie przechodzimy burze hormonalna, w koncu 'weszlismy w okres dojrzewania', jak powiedzial to Tomek na strategicznej ;-)
Ja ciesze sie z tej burzy - wiemy doskonale, ze bez niej nie mozna zrobic kroku do przodu, konieczne jest wyciagniecie trupa z szafy, wysypanie smieci spod dywanu i rozpoczecie rozmowy o nich, pracy nad nimi - to nielatwe! ale mozliwe, a nam sie uda bo chcemy :-)

Tez jestem za spotkaniem face to face - a w jakim gronie? To zalezy co chcielibysmy tym spotkaniem osiagnac.

Jesli zalozymy, ze frustruja sie / sa zmeczone / czuja sie zagubione osoby, ktore maja za soba X narzedziowni, ci starzy stazem, wtedy warto zrobic spotkanie w ich (naszym...) gronie - jesli narzedziownia jest w rekach kazdego z nas, a jakas grupa odczuwa niepokoj, wtedy niech ta grupa li i tylko spotka sie i zastanowi, czego jej dokladnie potrzeba. Mysle ze dylematow i potrzeb tej grupy nie beda w stanie dokladnie poczuc osoby, ktore sa na narzedziowni drugi czy trzeci raz, nadal nakrecaja sie uczestnictwem i wypatruja kolejnych edycji w ustalonym dotychczas formacie.

Jesli celem spotkania mialaby byc nie dyskusja nad kolejnymi wyzwaniami dla 'narzedziozaurow', lecz ustalanie sposobu pracy moderatora w dotychczasowym formacie narzedziowni - wtedy warto zrobic termin otwarty i zaprosic tych wszystkich, ktorzy rola moderatora sa zainteresowani.

Dzieki za ta dyskusje! Ciesze sie strasznie, ze jestesmy w stanie ja prowadzic. Badzmy uwazni, dokad chcemy poprzez nia dojsc :-)



Wyślij zaproszenie do