Temat: Merch na wagę złota? - istnieje?
Temat przygasł więc dodam coś od siebie.
Koordynatorem czy supervisorem nigdy nie byłem, ale przez 3 lata w czasie studiów pracowałem jako merchandiser.
"Musze stwierdzić ze jest bardzo duzą przepaść między nimi. Merch pracujacy dla agencji jest tylko jednym z wielu, z iluzoryczna szansa na jakikolwiek rozwój (o czym oni sami zdają sobie doskonale sprawe). Natomiast pracując bezprośdnio dla firmy starają sie, bo wiedzą, ze ich wysilki sa dostrzegane i moga zaprocentować awansem/promocją."
Marcin Adamuszek
Jak dla mnie jest to kluczowe stwierdzenie dla tego tematu. Teraz pytanie co zrobić by merch pracujące dla agencji poczuł, że może się czegoś nauczyć. Każdy wie, że jest to praca dorywcza na umowę zlecenie często przy słabych stawkach za godzine, dlatego grupą docelową są studenci. Zresztą jest to jedna z niewielu form pracy którą studenci mogą pogodzić z zajęciami.
I teraz przychodzi nowa osoba, dostaje wytyczne co i jak robić, jakieś materiały i do roboty. Pierwsze dni pracy... baaaach zderzenie ze światem marketów :)zapewne wiecie co mi chodzi. I co trzyma taką osobę w tej pracy ? Jaki ma cel ? Chyba tylko jeden = kasa. Wejść zrobić swoje dostać wypłatę i przy pierwszej lepszej okazji zmienić prace albo firme, być może będzie lepiej. Może się mylę, ale wielu jest takich Jasiów Wędrowniczków, zmieniających co chwile firmy, bo większe pieniądze bo mniej wymagają (ja tak to odbierałem obserwując środowisko). I karuzela się kręci. Łatwiej zatrudnić osobę z polecenia. Mniej pracy, nie trzeba szukać, szkolić bo wie o co chodzi. I zatrudnia się Jasia. A Jasio bez zbędnego angażowania się, zrobi swoje i idzie dalej.
Zastanawiam się czy gdyby poświecić trochę więcej czasu na rekrutacje, tak naprawdę nie ułatwili byście sobie pracy. No osoba z poza środowiska z zapałem. Przychodzi szkolimy ją tłumaczymy na czym polega praca, co nam może dać, czego nauczyć, jak mu to pomoże przy chęci dalszej pracy w sprzedaży czy marketingu (tu naprawdę można sporo przedstawić, dla studenta który po zakończeniu nauki, będzie szukał pracy). Wyjaśnić dlaczego układają te planogramy, które dodają tyle pracy. Jak mogą w nie ingerować (oczywiście gdzie się da). Dać świadomość, że może o czymś decydować, mieć inicjatywę i ma wsparcie w koordynatorze. Interesować się pracownikiem. Niech taka osoba popracuje rok czy dwa. Nie będzie to sukcesem ?
Podsumowując chciałem podkreślić jak pomoc w określeniu nowemu merchowi jego celu (czyli rozwoju i nauki) może zdziałać motywująco zamiast pieniędzy. Oczywiście jeśli będzie to nowa osoba wchodząca w ten świat (od Jasia to będzie się odbijać jak od ściany, więc szkoda gardła). Na rozmowie widać czy ta osoba tego słucha i czy tego rzeczywiście chce.
Ja akurat dobrze trafiłem. Nie zaznałem może wszystkiego tego co w moich wypocinach, ale kontakt miałem fajny z koordynatorem.
Może teraz się to trochę zmieniło,ale za moich czasów tak to wyglądało.
Ktoś z was stara się pracownikom uzmysłowić czym jest merchandising ?
Bartosz B. edytował(a) ten post dnia 17.10.10 o godzinie 11:38