Ryszard
Mierzejewski
poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak
Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej
Sobowtór (niem. Doppelgänger) – istota fikcyjna, duch-bliźniak żyjącej osoby; czarny charakter, mający zdolność pojawiania się w dwóch miejscach jednocześnie. W języku niemieckim Doppelgänger oznacza po prostu sobowtóra. W wierzeniach jednak odnosi do złego brata bliźniaka. W języku niemieckim słowo to określa „podwójnego wędrowca”, kogoś, kto porusza się w taki sam sposób jak druga osoba. Słowo to może również oznaczać zjawisko, polegające na tym, że człowiek widzi siebie samego kątem oka, w miejscu, w którym zobaczenie swojego własnego odbicia jest niemożliwe. Takie zobaczenie samego siebie przyjmuje się jako zapowiedź nadchodzącej zguby lub nieszczęścia. Niektóre źródła mówią, że zobaczenie doppelgängera swojego przyjaciela lub krewnego zwiastuje chorobę lub niebezpieczeństwo. Natomiast ujrzenie swojego własnego doppelgängera jest zapowiedzią rychłej śmierci. W mitologii skandynawskiej słowo "vardøger" oznacza duchowego bliźniaka, który jest zawsze o jeden krok przed żyjącą osobą, wykonując jej ruchy z wyprzedzeniem.(Wikipedia. Wolna encyklopedia)
Motyw sobowtóra jest jednym z ciekawszych, jakie występują w wierzeniach, legendach i literaturze. Niektórzy twórcy twierdzili wręcz, że widzieli własne sobowtóry lub sobowtóry swych bliskich. Najbardziej głośne przypadki w poezji to: przypadek angielskiego poety romantycznego Percy Bysshe Shelley'a (1792-1822), który na miesiąc przed swoimi trzydziestymi urodzinami opowiadał, że spotkał swojego sobowtóra, a ten miał mu przepowiedzieć bliską śmierć oraz przypadek angielskiego poety
z okresu baroku Johna Donne'a (1572-1631), który rzekomo zobaczył sobowtóra swojej żony. Zarówno w historii literatury, jaki i w literaturze współczesnej sobowtóry pojawiają się w różnych sytuacjach i kontekstach. Niekiedy są to sceny jak z prawdziwych mrocznych dreszczowców, niekiedy zaś sobowtóry traktowane są niezbyt poważnie, z lekkim przymrużeniem oka. Mam więc nadzieję,
że wątek ten może okazać się interesujący dla koneserów zarówno tzw. mocnej poezji, jak i poezji humorystyczno-satyrycznej.
János Lackfi
Miasto sobowtórów
W mieście sobowtórów
nikt nie jest taki sam.
Gdy zwracasz się do znajomych,
śmieją się dziwnie, wzruszają ramionami.
Łatwo weźmiesz za pomocnika sklepowego
menela stojącego w bramie,
publiczność za aktorów.
Nie dasz głowy, czy ktoś, kto akurat zamiata biura,
to nie dyrektor,
czasem sanitariusza kładą pośpiesznie na nosze,
strażak jest podpalaczem,
policjanci buńczucznie czepiają się wszystkich,
szklarz wybija kamieniami szyby,
elektrycy kradną kabel.
Kiedy idziesz na pogrzeb, nie możesz być pewien,
czy nie składasz kondolencji zmarłemu.
W mieście sobowtórów strzeż się mocno,
bo możesz łatwo w coś się wkręcić,
na ulicy mogą cię wziąć za złodzieja,
kieszonkowca, może ojcobójcę
ujrzy w tobie ktoś idący z naprzeciwka.
Może się nawet zdarzyć, choć to jest znacznie rzadsze,
że ze łzami w oczach uściśnie ci
dłoń protegowany, któremu nigdy nie protegowałeś.
To niebezpieczne miejsce, idź tam tylko wtedy,
kiedy już sam nie bardzo wiesz, kim jesteś.
tłum. z węgierskiego Jerzy SnopekRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.05.11 o godzinie 19:53