Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Sobowtór (niem. Doppelgänger) – istota fikcyjna, duch-bliźniak żyjącej osoby; czarny charakter, mający zdolność pojawiania się w dwóch miejscach jednocześnie. W języku niemieckim Doppelgänger oznacza po prostu sobowtóra. W wierzeniach jednak odnosi do złego brata bliźniaka. W języku niemieckim słowo to określa „podwójnego wędrowca”, kogoś, kto porusza się w taki sam sposób jak druga osoba. Słowo to może również oznaczać zjawisko, polegające na tym, że człowiek widzi siebie samego kątem oka, w miejscu, w którym zobaczenie swojego własnego odbicia jest niemożliwe. Takie zobaczenie samego siebie przyjmuje się jako zapowiedź nadchodzącej zguby lub nieszczęścia. Niektóre źródła mówią, że zobaczenie doppelgängera swojego przyjaciela lub krewnego zwiastuje chorobę lub niebezpieczeństwo. Natomiast ujrzenie swojego własnego doppelgängera jest zapowiedzią rychłej śmierci. W mitologii skandynawskiej słowo "vardøger" oznacza duchowego bliźniaka, który jest zawsze o jeden krok przed żyjącą osobą, wykonując jej ruchy z wyprzedzeniem.

(Wikipedia. Wolna encyklopedia)
Motyw sobowtóra jest jednym z ciekawszych, jakie występują w wierzeniach, legendach i literaturze. Niektórzy twórcy twierdzili wręcz, że widzieli własne sobowtóry lub sobowtóry swych bliskich. Najbardziej głośne przypadki w poezji to: przypadek angielskiego poety romantycznego Percy Bysshe Shelley'a (1792-1822), który na miesiąc przed swoimi trzydziestymi urodzinami opowiadał, że spotkał swojego sobowtóra, a ten miał mu przepowiedzieć bliską śmierć oraz przypadek angielskiego poety
z okresu baroku Johna Donne'a (1572-1631), który rzekomo zobaczył sobowtóra swojej żony. Zarówno w historii literatury, jaki i w literaturze współczesnej sobowtóry pojawiają się w różnych sytuacjach i kontekstach. Niekiedy są to sceny jak z prawdziwych mrocznych dreszczowców, niekiedy zaś sobowtóry traktowane są niezbyt poważnie, z lekkim przymrużeniem oka. Mam więc nadzieję,
że wątek ten może okazać się interesujący dla koneserów zarówno tzw. mocnej poezji, jak i poezji humorystyczno-satyrycznej.


János Lackfi

Miasto sobowtórów


W mieście sobowtórów
nikt nie jest taki sam.
Gdy zwracasz się do znajomych,
śmieją się dziwnie, wzruszają ramionami.
Łatwo weźmiesz za pomocnika sklepowego
menela stojącego w bramie,
publiczność za aktorów.
Nie dasz głowy, czy ktoś, kto akurat zamiata biura,
to nie dyrektor,
czasem sanitariusza kładą pośpiesznie na nosze,
strażak jest podpalaczem,
policjanci buńczucznie czepiają się wszystkich,
szklarz wybija kamieniami szyby,
elektrycy kradną kabel.
Kiedy idziesz na pogrzeb, nie możesz być pewien,
czy nie składasz kondolencji zmarłemu.
W mieście sobowtórów strzeż się mocno,
bo możesz łatwo w coś się wkręcić,
na ulicy mogą cię wziąć za złodzieja,
kieszonkowca, może ojcobójcę
ujrzy w tobie ktoś idący z naprzeciwka.
Może się nawet zdarzyć, choć to jest znacznie rzadsze,
że ze łzami w oczach uściśnie ci
dłoń protegowany, któremu nigdy nie protegowałeś.
To niebezpieczne miejsce, idź tam tylko wtedy,
kiedy już sam nie bardzo wiesz, kim jesteś.

tłum. z węgierskiego Jerzy SnopekRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.05.11 o godzinie 19:53

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Miodrag Pavlović

Sobowtóry


Odurzony leżę, gdy zrywa się wiatr od morza,
tygrys na moim barku złożył głowę wielką,
dotyka mnie pazurem, pazur jest mą ręką,
w zbrodni nastąpiła prawdziwa metamorfoza.

Ja i on to już jedno, mocne trunki mamy do wypicia,
on myśli o śmierci, mnie pręgi w krąg opasały
i z transoceanicznej łodzi oglądamy cały
wszechświat: po bestialstwie czynimy odkrycia,
jesteśmy dla siebie wzajem ofiarą i zbawieniem.

Wiemy, że nasza droga z mórz dolnych w górnym tonie,
że jutro wyciągną nas martwych, zwęglonych na cienie,
dlatego tak potulnie mokniemy, by posiąść czystość,
i rozmyślamy głęboko, gdy pokład już płonie:
człowiek i zwierzę – ta sama czeka nas przyszłość.

przełożyła Joanna Salamon

wiersz jest też w temacie Metamorfozy,
tam też notka o autorze i linki do innych jego wierszy.
Marta K. edytował(a) ten post dnia 22.05.11 o godzinie 04:54
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Juan Ramón Jiménez

Tamten drugi


Tamten, który podgląda
wszystko, co robię -
ja nie wiem, czy to dobry,
czy też zły człowiek.

Wznosi mnie czy poniża?
Jest mi sumieniem?
Jest moim białym wężem
(czarną syreną)?

Winienem go oszczędzać
jak życie własne,
czy jak groźnego wroga
zgładzić na zawse?

tłum. Janusz Strasburger

Ja to nie ja

Ja to nie ja.
To ten inny.
Stąpa przy mnie, niedostrzegany.
Lada chwila mam go już ujrzeć,
a potem znów zapominam.
On, co milczy, pogodny, gdy wołam;
co przebacza, gdy nienawidzę;
który krąży tam, gdzie mnie nie ma,
i zostanie wśród żywych, choć umrę.

tłum. Beata Janke

w wersji oryginalnej pt. „Yo no soy yo”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 22.05.11 o godzinie 07:10
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Rozmowa z sobowtórem

I co tak szczerzysz zęby
żałosny palancie
mizdrzysz się do panienek
szpanujesz a jesteś
tylko nędzną kreaturą ukradłeś
mi twarz
ruchy gesty nawet fryzurę
i ubiór
sięgasz po więcej
piszesz wiersze o sobie czyli
żerujesz na mnie
wredna hieno
oddaj mi natychmiast moje
tylko moje życie
spierdolone
moje słabości i kompleksy
porażki i cierpienia
i wycie w poduszkę
o czwartej nad ranem oddaj mi
moich wrogów i
fałszywych pochlebców niewierne
kobiety i przyjaciół
na jedno spotkanie do kieliszka
rodzinę z nazwy
i podłości znajomych na nic
nieznaczące dzień dobry
i co słychać
nie pisz moimi słowami i
trzewiami moim uniesieniem
i bólem
zabraniam ci tego chociaż
widzę w tobie siebie
tylko siebie nikogo więcej
czy już
stoczyłeś się na dno
więc na co
czekasz
wiem nie musisz
odpowiadać
niczego nie musisz
jesteś tylko
moim sobowtórem

06. 01. 2010

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Emily Dickinson*

Ja jestem nikt...


Ja jestem nikt! kto jesteś ty?
Czy i ty także jesteś nikim?
Jest więc nas dwoje? ale milcz!
Gotowi wziąć nas na języki!

Jakie to smutne zostać kimś!
Wciąż na widoku: żaba śliska,
Co swoje imię cały dzień
Skrzeczy, by znały ją bagniska!

przełożył Artur Międzyrzecki

*notka o autorce, inne jej wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Charles Simic*

Człowiek wewnętrzny


To nie ciało
Jest tym nieznajomym.
Jest nim ktoś inny.

Wraz z nim
Szturchamy świat
Tą samą brzydką gębą.
Gdy ja się drapię,
On drapie się też.

Pewne kobiety twierdzą,
Że trzymały go w objęciach.
Włóczy się za mną pies.
To mógłby być jego pies.

Milczę – on milczy jeszcze ciszej.
Więc zapominam o nim.
Kiedy się jednak pochylam,
By zawiązać sznurowadła,
Os stoi wyprostowany.

Rzucamy jeden cień.
Czyj?

Chciałbym o tym kimś powiedzieć:
”Był na początku
I będzie na końcu”,
Ale nie jest to pewne.

Po zmroku,
Gdy siedzę,
Tasując karty naszego milczenia,
Mówię mu:

„Chociaż wymawiasz
każde z moich słów,
jesteś kimś nieznajomym.
Czas, żebyś się odezwał”.

tłum. Stanisław Barańczak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.05.11 o godzinie 17:50

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Georgios Th. Vafopoulos*

Lustro


Jeszcze nigdy nie słyszałem kroków
sąsiada, który mieszka
w sąsiednim pokoju.
Nigdy jeszcze nie przyjąłem
wieści z jego ust.
Jednak istnieje
jak ja.

Jedna ściana
dzieli nasze pokoje.
Jedno okno
z kryształową zaporą.

Gdy tak sobie spaceruję
starając się w ruchu
swego istnienia uchwycić sens,
z ciekawością zaglądam
do sąsiedniego pokoju.
Chcę zbadać
przez szklaną zaporę
pokój sąsiada.

Pokoje są podobne
jak podobne mogą być
kopie jednego obrazu.
Te same portrety na ścianach,
ta sama gipsowa statuetka
na moim
i na jego stole.

Zdumiony staję,
patrząc prosto w oczy sąsiada.
Zdumiony
patrzy on na mnie.

Moją maskę nosi.
Moje kształty
ma jego ciało.

Może i on twierdzi,
że ukradłem mu
kształty i ubiór.

Może rzeczywiście to ubranie
należy do sąsiada?
Może ja jestem tym sąsiadem,
który nosi mój strój?

Kto może pokazać,
w tej krytycznej chwili,
moje prawdziwe oblicze?
Kto może, surową pewnością
mojego istnienia
zaprzeczyć rozdarciu?

Zrezygnowany odwracam twarz,
daremnie szukając odpowiedzi.
Na moim stole -
nie wiem naprawdę,
czy to mój stół -
ta tania gipsowa statuetka
prezentuje się przede mną,
wieloznaczny Sfinks.

Chwytam energicznie
i rzucam gipsową statuetkę
w kryształową zaporę.
I domagam się odpowiedzi
od kawałków szkła.

I staję przed postacią sąsiada,
jakby narysowanego atramentem.
I dotykam swojej twarzy,
potwierdzam nieskażone kształty,
własną
nierozerwalną jedność.

przełożył Nikos Chadzinikolau

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja nowogrecka

Wiersz jest też w temacie
Motyw zwierciadła, lustra i odbicia
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 25.05.11 o godzinie 12:13

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Rafał Wojaczek

Kim jest ten, co się jawi w lustrze...


Kim jest ten, co mi się jawi w lustrze
Nie kobietą ani też osobą
Mgły, tylko tak okrutnie sobą,
Że miejsce w almanachu dotąd puste?

Kim jest ten, co z mojego kieliszka
Pijąc nie pijakiem jest, chociaż
Podejmowany przez policję z błota
Za cechowego brany jest towarzysza?

Kim jest ten, co moim długopisem
Wypisuje moje wiersze
I w moim łóżku moją żonę bierze?
Kim jest ten, co przed chwilą wyszedł?

Z wierszy spoza zbiorów, w: „Wiersze”, 1999Marek Filipowicz edytował(a) ten post dnia 25.05.11 o godzinie 17:39

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Aleksander Błok*

Sobowtór


Śpiewam dla ciebie tę pieśń, Kolombino.
Gwiazd na niej piętno – posępnych i bladych:
Tylko gdy błazna mam strój – Arlekina,
Pieśni podobne potrafię układać.

Dwu nas się włóczy po gwarnym bazarze,
Obu nas kostium okrywa błazeński.
Ej, ludzie, głupców przypatrzcie się parze,
W dzwonków beztroskie wsłuchajcie się lęki!

Lecz wyprzedzają mnie mówiąc: „Przechodniu,
Taki jak i ja inni! Za tobą
Idzie, do ciebie ni krzty niepodobny,
Żebrak zgarbiony o kiju i z torbą”.

Kto nas spojrzeniem przelotnym obdarzy?
Kto, że we dwoje idziemy – odgadnie?
„Wkrótce!” - zgrzybiały powtarza mi starzec,
Ja zaś: „Więc chodźmy!” - powtarzam bezradnie.

Gdy obojętnie przechodzień popatrzy -
On się uśmiecha, ja – miotam się w szale;
„Nudno mi, duszno mi” - wołam w rozpaczy,
On zaś powtarza: „Nie puszczę. Idź dalej”.

Gdzie na ulicę, na ciżbę, co wrzeszczy,
Wyjrzy i zniknie twarzyczka różana -
Tam z tłumem ludzi do sklepu nareszcie
Wejdę, Arlekin. I starzec tuż za mną.

O, jeśli tylko dostrzegą, dostrzegą,
Zajrzą za szmaty jaskrawe, w me oczy -
To obok wzroku, być może, mojego
Inny spotkają – mój własny, lecz drwiący!

Okno błękitne... To jej – Kolombiny!
Wieczór różowy, gzyms ciepły i senny...
Trwamy w uścisku, my – dwa Arlekiny,
Mody i stary, w uciesze śmiertelnej!...

Ale rozdzielcie nas! Każdy to widzi:
Oczy – te same, choć różne są szaty!...
Stary – urąga wam, tępo z was szydzi,
Młody – jest czułym, oddanym wam bratem!

Tam w oknie – ponad różowe wieczory,
Tam w gorze – ponad dzień promienny świeci!
Tam Kolombina! O ludzie! Potwory!
Wy mnie zrozumcie! O, bądźcie jak dzieci.

30 lipca 1903
Szachmatowo

przełożył Eugeniusz Żytomirski

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Gabriel Celaya*

Dubler


Szedłem bardzo się śpiesząc, bo byłem zaproszony.
Aż jakiś nieznajomy zatrzymał mnie i powiedział ...
Nie pamiętam, co mówił – przede mną w pośpiechu –
tamten ktoś uśmiechnięty, gruby łysawy blondyn.
Bardzo chciałem z tym skończyć, bo szedłem z wizytą.
A on prawił o rzeczach tylko dla niego ważnych
i z których, nie wiem po co, właśnie mnie sprawę zdawał
powiedziałem: „Przepraszam, ale trochę się śpieszę’.
Wyciągnąłem doń rękę. Zatrzymał ją przez chwilę.
Wtedy pojąłem – gruby, łysawy trochę blondyn... –
Żem stał naprzeciw siebie, bez żadnych zwierciadeł.

Więc myślałem, że idę, a naprawdę wracałem!

tłum. Janusz Strasburger

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.05.11 o godzinie 11:45

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Urszula Kozioł

Alter ego


Mój świetlisty sobowtór niewidzialny gołym okiem
gotów z dobrą nowiną biegać na posyłki
do wszystkich bliskich których mu polecam

umie z powietrza wyłapywać strzały
słane ku nim przez los
albo przez nieprzyjaciół
i potrafi oddalać grom z jasnego nieba
co zawisł nad ich głową
jak miecz Damoklesa.

I jakby tego było jeszcze mało
machnie dla mnie w powietrzu wiersz
ręką uzbrojoną w pióro nie z tej ziemi.

Czemu nie dopisuje mi wzrok
by z obłoków
ściągnąć te strofy nim je wiatr rozwieje
drocząc się ze mną z okrucieństwem dziecka?

Choć tekst umocowany licznymi kropkami
do chmur
już mi je wyłapują w locie żarłoczne jaskółki
mylące najwyraźniej kropkę z ziarnkiem maku
stąd bywa, że przekręcam rozsypany zapis
i gubię się w domysłach
więc nie przestaję na pomoc go wzywać
a on w tej sprawie
i w innych przybywa.

z tomu „W płynnym stanie”, 1998

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Rafał Wojaczek

W podwójnej osobie


Nie śpię
lecz On też nie śpi
Słucham
lecz On też słucha
Czekam
lecz On też czeka

Ja cierpliwy
lecz i On cierpliwy
Oddycham
lecz On też oddycha
Widzę Go
ale i On mnie widzi

Nie boję się
lecz On też niestrachliwy
Zapalam papierosa
On także skręta ćmi
Jem jabłko
On tez coś sobie gryzie

Milczę
On także milczy
Piszę
i On też na kolanie
Onanizuje się
On czyni równie sprawnie

Gdy robię miny
jakże się wykrzywia
Ruszam uchem
ach jak On umie ruszać
Klnę szeptem
lecz On nawet jakby umiejętniej

Więc śmieje się
lecz On bardziej drwiąco
Otwieram okno
On otwiera drugie
Boli mnie brzuch
On zanieczyszcza powietrze

Nudzę się
On ziewa
Czytam
zagląda mi w stronice
Myślę
On telepatycznie

Wyciągam bełta zza łóżka
wypija mi
Śpiewam
w duecie z Nim
Rzygam
On wcześniej ode mnie w Rydze

Wkładam koszulę
On zapina spinki
Wciągam spodnie
On przeciąga pasek
Zakładam buty
On wiąże sznurowadła

Gdy wychodzę
On też wychodzi
Gdy przychodzę
Już na mnie czeka
Przepraszam: czy pan też
umiera

1969

Z tomu „Nie skończona krucjata”, 1972

Wiersz jest też w temacie ”Poeci przeklęci”

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Tadeusz Różewicz

Sobowtór


Stoi z opuszczoną głową
robi trzy kroki
zamyka drzwi na klucz
podnosi z podłogi
książkę czytaną w nocy
„wielu cierpiało na epilepsję
i ci szczekali jak psy
miasteczko liczyło czterdziestu
nieszczęsnych szczekaczy”
składa książkę spogląda w okno
szeregi domów mieszkań okien
opuszcza głowę
siada przy stole
bierze do ręki długopis
myśli
wyjadę muszę wyjechać
pisze

obrazy odpadają
od myśli
jak mięso od kości
żeby dobrać się do rdzenia
do szpiku
trzeba zmiażdżyć kość

myśli
to nie to
nie tak
opiera dłonie na krawędzi stołu
zdejmuje okulary
widzi na stole książkę
otwartą w przypadkowym miejscu
...Ślepa kiszka! Nerka! powiedział
do siebie. Nie o ślepą kiszkę tu chodzi
ani o nerkę...

Praskowia Fiodorowna odprowadzała
ich , posłyszała hałas i weszła.
Co ci jest?
Nic”...
odkłada książkę
bierze do ręki kopertę
odkłada kopertę
przymyka oczy
odkłada długopis
słyszy głosy które
go wzywają
wstaje od stołu
patrzy przez okno myśli

Erinnerung an James Joyce

córka Lucia ma lat 25
w domu obłąkanych
na wiadomość o śmierci ojca mówi
co ten idiota robi tam pod ziemią
pewnie przez cały czas obserwuje
i podgląda nas od spodu
erinnerung an James Joyce
córka Lucia uciekła w obłęd
co ten tam pod ziemią teraz robi
żona Nora która wytrwała z nim do końca
zwierza się Teraz wszystko stało się
takie nudne jak długo był z nami
zawsze działo się coś „nowego”

oddalili się
syn Giorgio i brat
James Joyce był opętany
uczuciami rodzinnymi

Składa ręce jak do modlitwy
długopis między palcami
jak laska wsadzona
w szprychy koła
pisze przerywa słyszy różne głosy

przyszła poczta z 1 lutego 1949
list od Tadeusza Borowskiego

piszę na maszynie bo mi łatwiej
„pióro mi zalewa” z radiowego kursu
nici Trochę czasu pochłonął nam
również dobry staruszek – Leopold Staff
któremu dawano ordery kwiaty deklamacje
i pieniądze przy świadkach posadzono go
na scenie teatru polskiego w takim wyplatanym
foteliku na babcie... Staff drżącą ręką
chował koperty do kieszeni. Tuwim
który obserwował ze stołu prezydialnego
obliczył że Staff zarobi na swoim jubileuszu
około miliona złotych. Kiedy zaczęliśmy się
śmiać Tuwim podniósł brwi ze zdziwieniem
„Czego się śmiejecie – powiedział – przecież
to poważna sprawa” Na tymże poranku
w teatrze aktorzy deklamowali ohydnie
dobrane wiersze Staffa

nie odpowiedziałem jeszcze Borowskiemu
na ten list
Tadeusz popełnił samobójstwo
Tuwim podniósł brwi ze zdziwieniem
Tuwim Staff
Helena Leopoldowa Staffowa
opatrzona św. sakramentami zmarła
dn. 14 III 1957 r. Nabożeństwo żałobne
odbędzie się w kościele św. Karola Borom.
na Powązkach w sobotę dn. 16 bm. o
godz. 12.15
po którym nastąpi wyprowadzenie zwłok
na cmentarz miejscowy do grobu
rodzinnego
o czym zawiadamiają
mąż, siostra, siostrzenica i rodzina

Deklamowali podle nie opłacało im się
jak mówili – uczyć się roli na jeden raz.
Potem było przyjęcie w Sejmie, wydane
przez Marszałka Kowalskiego, dużo wina
wódki i kwiatów z których kilka – tuli-
pana i coś żółtego przyniosłem żonie
(o, spóźniona, zimowa miłości!)
Jak zobaczysz Wilka Macha powiedz
że żyję bardzo dziwacznie...

Krynica 1 luty 1974 roku
co ten tam robi pod ziemią
on przez cały czas nas podgląda i obserwuje
jak wygląda ta piękna zielona trawka
od strony korzeni

z tomu „Regio”, 1969
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Stefan Jurkowski*

Zapis egocentryczny


drugi ja
z betonu i stali
- którego kocham na równi z pierwszym
(tym z lęku i zamszu) -
idzie naprzeciw pierwszego
naciera jak fala na plażę
jak lawa na wioskę
pierwszy
staje na palcach
rzuca weń jak dziecko
barwnymi kamykami

czuję w sobie ich pasowanie
i boję się

o drugiego

z tomu „Koło niedomknięte”, 2004

*notka o autorze i linki do innych jego wierszy
w temacie Autoportret w lustrze wiersza
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Robert Lowell*

Zmienne kolory


Łowię, dopóki chmury nie zrobią się niebieskie,
zmęczony samoudręką, gotów malować
bzy albo przemieszać tysiąc liści,
tak jak to pejzażyści muszą robić.

Mój wzrok powraca do mojego sobowtóra -
to wiecznie młody wielki, biały koń,
który od brudu stracił trochę kolor,
strzygący tę zieloną półkę ukosem
do sztucznego stawu pełnego pstrągów -
nieruchomy, przesuwa się gdy ja się poruszam,
i w ciągu dnia obrabia całe pole.

Biedny zmierzony, neurotyczny człowiek -
zwierzęta to wirtuozi bardziej instynktowni.

Kaczki chlapią zwodniczo jak ryby;
ryby chcąc uciec, tną wodę ptasimi skrzydłami.

Sycząca gęś kołysze się w swej nieruchomej złości;
szeregi fioletowych dzwonków wschodzą na jeziorze.

Samotna kukułka obdarowana brzemiennym głosem
przesuwa się od lasu do lasu jak słońce.

Cały dzień źle zarzucana muszka na pstrągi
brzęczy mi nad uchem i pustą głową.

Ale przyroda jest słonecznie pijana seksem -
jakże człowiek mógłby tego nie zauważyć, człowiek
ten jedyny pornograf pośród zwierząt?
Szukam wytchnienia od namiętności ciała,
jestem za słaby, żeby pamiętać, bądź dać
wspomnieniu oko mikroskopu. Widzę
konia i łąkę, kaczkę i staw,
powszechny pocieszycielski
opis bez znaczenia,
odtwarzany dosłownie przez moje oko.

To nie jest bezpośredniość, która chwyta
wszystko w ruchu, a potem wygasa -
pisywałbym tylko na znak dany przez bogów,
jak Mallarmé, co miał to szczęście
że znalazł styl, który uniemożliwił pisanie.

z tomu „Day by Day”, 1977

tłum. Piotr Sommer

Wiersz jest też w temacie W głąb siebie... („Szaleństwo i geniusz”)

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.07.11 o godzinie 14:30
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Sylvia Plath

Ta inna


Przychodzisz późno wycierając usta.
Co pozostawiłam nietknięte na swoim progu-

Biała Nike,
Płynąca wśród moich ścian?

Z uśmiechem błękitna błyskawica
Przyjmuję, jak hak na mięso, ciężar jego części.

Policja lubi cię, gdyż wszystko wyznajesz,
Lśniące włosy, czarnidło do butów, stary plastyk,

Czyż moje życie jest tak ciekawe?
Czy to dla niego powiększasz cienie pod oczami,

Czy dla niego pyłki powietrzne wzlatują?
To nie pyłki, to ciałka krwi.

Otwórz swoją torebkę. Cóż to za odór?
To twoja robótka, pracowicie

Zaczepia oczko o oczko,
I twoje kleiste cukierki.

Twoja głowa na mojej ścianie.
Pępowina sinoczerwona i lśniące,

Krzyk z mojego brzucha, jak strzały, które ujeżdżam.
O, chorobliwy blasku księżyca,

Skradzione konie, cudzołóstwa
Okrążają łono z marmuru.

Dokąd idziesz,
Połykając oddech jak mile?

Siarczane cudzołóstwa nękają we śnie.
Zimne szkło, jak wciskasz się

Pomiędzy mnie a mnie.
Drapię jak kot.

Płynąca krew przypomina ciemny owoc-
Efekt, kosmetyk.

Uśmiechasz się.
Nie, to nie jest śmiertelne.

z tomu „Winter Trees”, 1972

tłum. Teresa Truszkowska

wersja oryginalna pt. „The Other”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 22.09.11 o godzinie 18:13
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

John Ashbery*

Mój erotyczny sobowtór


Mówi, że nie ma dziś ochoty na pracę.
To zresztą dobrze. Tutaj w cieniu
Za domem, z dala od ulicznych hałasów
Można przejść przez wszystkie rodzaje starego uczucia,
Odrzucić kilka, zatrzymać inne.

Gra słów
Między nami robi się gęstsza, kiedy mniej
Wkoło uczuć gmatwających sprawy.
Wciąż w kółko o tym samym? Nie, lecz ostatnie słowa,
Które zawsze znajdujesz są czarujące i ratują mnie
Zanim zrobi to noc. Pływamy
Na naszych snach jak na barce z lodu,
Przestrzelonej pytaniami i szparami gwiezdnego światła,
Które odgania senność, myśląc o snach
Gdy one się stają. Jakieś zdarzenie. Ty to powiedziałeś.

Ja to powiedziałem, ale mogę to ukryć. Lecz nie chcę.
Dziękuję. Jesteś bardzo miły.
Dziękuję. Ty też.

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.05.12 o godzinie 22:47

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Osip Mandelsztam

* * *


Du, Doppelgänger! du, bleicher Geselle!

Tego wieczoru milczał organów las wysoki.
Śpiewali nam Schuberta – zamierzchłe kołysanie!
Szumiał tam młyn i chmiel błękitnooki -
Chmiel jak muzyka śmiał się w huraganie.

Zamierzchły śpiew i świat – brązowy i zielony,
Starodawna i młoda, odwieczna pieśń czasu,
Gdzie huczą lip słowiczych ogromne korony,
Gdy z wściekłością je szarpie szalony król lasu.

O straszny powrót, straszna nocna galopada!
Jest jak sczerniałe wino – ta dzika piosenka:
To jest sobowtór, bliźniak, to jest zjawa blada -
To co patrzy bezumyślnie w twe zimne okienka!

1918

przełożył Jarosław Marek Rymkiewicz

Wersja oryginalna pt. „***[ В тот вечер не гудел стрельчатый
лес органа,” w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Erna Rosenstein*

Sobowtór


W obcym pokoju
w obcym świetle
obca osoba udaje mnie.
Nie wiem kto to jest.
Ma trochę mniejsze oczy
i bardziej matowy głos.
Jej słowa udają moje.
Jej cień jest naprawdę.

1977

z tomiku „Wszystkie ścieżki”, 1979

*notka o autorce, inne jej wiersze oraz linki w temacie
Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji
Anna B. edytował(a) ten post dnia 02.09.12 o godzinie 11:12

konto usunięte

Temat: Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej

Bogusław Kierc*

Nie ja, jeszcze nie ty


Cierpliwie, cierpliwie. Wciskasz mi, że cię mam
za kogoś innego pod kosmykami
odrosłej czupryny; nie
mam cię za kogoś innego, masz go:
niedo-mnie z nagim
udem pod głową, jak leżysz przy łuku,
gdzie puchnie
krew potykająca się w biegu
z przeszkodami; masz go, bo ja nie
mam nic, kosmatko, oprócz palców na
twojej głowie i oprócz biegnącej
krwi i widoku
na
nogi; przywłaszczaj
je mnie, no bo nie
chcę być za kogoś innego
niż ty,
nie chcę być za,
dlatego ci to wciskam, żeby
mnie wzięło w ciebie; będę
szybszy
od krwi.
Bez potknięcia.

z tomu „Szewski poniedziałek”, 2005


Obrazek

*Bogusław Kierc (ur. 1943) – poeta, krytyk literacki, aktor, reżyser i pedagog. Ukończył studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Mieszka we Wrocławiu, gdzie od lat związany jest z Teatrem Współczesnym jako aktor i Państwową Wyższą Szkołą Teatralną im. Ludwika Solskiego jako pedagog. Reżyseruje w Teatrze Banialuka w Bielku-Białej. Debiutował jako poeta w 1961 roku na łamach prasy. Jest autorem książek poetyckich: „Nagość stokrotna” (1971), „Ciemny chleb” (1973), „Przyboś i” (1976), „Coraz weselsza, coraz mniej” (1978), „Teatr daremny” (1980), „Ktokolwiek” (1980), „Niewinność” (1981), „Rezurekcja” (1982), „Modlitwa przeciw rozpaczy” (1985), „Łagodny, miły” (1986), „Źródło światła” (1988), „Dla radości” (1992), „Boże cielę albo dziurka wesołości” (1994), „Sekundy” (1994), „Widzialne Niewidzialne” (1996), „Raz na zawsze” (1997), „Tyber z piaskiem” (1997), „Czary” (1999), „Zaskroniec” (2004), „Szewski poniedziałek” (2005), „Plankton” (2006), „Cło” (2008), „Rtęć” (2010), „Bazgroły dla składacza modeli latających” (2010), „Manatki” (2013).
Opracował do druku utwory Juliana Przybosia („Wiosny dziejowe Juliana Przybosia. Wybór tekstów”, (1969) i Rafała Wojaczka (Rafał Wojaczek „Wiersze zebrane”, 2005). Jest też autorem monografii „Rafał Wojaczek. Prawdziwe życie bohatera”, 2007.


Inne wiersze Bogusława Kierca w tematach:
Pierzaści bracia mniejsi, Cztery żywioły, Motyw zwierciadła, lustra i odbicia, Poezja
i fotografia
, W czasie deszczu nudzą się dzieci, ale nie poeci, Angelologia i dal..., czyli motyw anioła w poezji, Wiersze na każdy dzień tygodnia, Włosy, Wędrówką życie jest człowieka, Starość, Nagość, Owady są wszędzie..., Metamorfozy, W nigdzie nic..., czyli
o pustce w poezji
, Motyw kamienia, Oprzemijaniu...
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 16.02.13 o godzinie 09:04

Następna dyskusja:

Nauczyciele - w szkole i w ...




Wyślij zaproszenie do