Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

Eva Ström


Perłowy kark


Pedofil tęskni za perłowym karkiem
mówi:
pożądanie dostałem od Boga
więc i w moim pożądaniu jest Bóg
nikt mnie nie napadał z tyłu
nikt nie wtargnął w moje nierozwinięte ciało chłopięce
to Bóg mnie napadł
Bóg wtargnął w moje jeszcze nierozwinięte
ciało chłopięce
tak zaczęło się pożądanie
to perłowe pożądanie
które lśni jak przelana sperma
przed dzieckiem

Wielu chce mnie zabić
za moje pożądanie
również w szpitalach
i jeśli ktoś taki jak ja
przybędzie do szpitala
chce się mnie zabić
jestem zbrodniarzem nad zbrodniarzami
ale gdy niosę pożądanie jak
pragnienie
któremu nigdy nie da się pić
wtedy przeżyję
uniknę pozostania
zbrodniarzem nad zbrodniarzami

tęskniłem za perłowym karkiem
jak perła szuka perły
muszę zabić swojego Boga
muszę zabić w sobie łabędzia
który szuka innego łabędzia
uciekającego po wodzie
przed pożądaniem
dwa uwięzione w moim ciele
perłowe pożądanie i perłowe nasienie
są jednym
umierają ze mną jak ten Bóg
który wziął mnie od tyłu
siłą
w wyschniętych krzakach na skraju lasu

tłum. ze szwedzkiego Roman Kaźmierski
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

Paul Muldoon*

Jak zostać mistrzem tenisowym


Tej zimy, kiedy byłem w trzeciej klasie,
gdy inni grali już w pokera po grosiku
albo słuchali nowego Hendrixa
albo po prostu naśmiewali się z Joe'ego i Cyrila,

ja się kolegowałem z naszym szkolnym woźnym.
On był jak ja, pochodził ze wsi
i wydawało się, że mamy wspólny język.
Znał nazwy wszystkich drzew,

poznawał je po żyłkach liści.
I książki też. Miał ich bez liku.
Kochał ich zapach i kształt.
Miał jedną, która mogła mi się przydać,

którą obiecał podarować.
Jak zostać mistrzem tenisowym.
Spotkaliśmy się nazajutrz rano, w czasie przerwy,
w jego małym kantorku.

Książka niezgrabnie leżała na stole.
Sięgnąłem po nią. Lecz gdy się pochyliłem,
on już się przesunął i złapał mnie za fiuta.
Wybiegłem stamtąd przez niechlujny trawnik

I drobny, aluzyjny kapuśniaczek.
Siatkę już dawno zdjęto, ale
Joe i Cyril dalej odbijali piłkę;
Ich płynne loby, ich zręczne woleje -

jak gdyby wzbili się na jakiś inny poziom.

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.10.09 o godzinie 06:01
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

Pianista

- Nie
nie chcę odwieź mnie
do domu -
jęczała ale zalękniony głos
dziecka z trudem
przebijał się przez opary
alkoholu marihuany i samczego
pożądania
nie pasował do jędrnego
seksownego ciała prawie że
kobiety
nie pasował do sytuacji ani do
wizji artysty
mającego już gotową partyturę
na tę noc
- nie chcę
boję się nie rób mi krzywdy -
ale on nie słyszał
żadnych próśb błagań
szlochu
rzucił swoją lalkę barbie na sofę
zdarł z niej majtki
na drżącym ciele rozcapierzył
palce jak na klawiaturze
zaczął nimi przebierać szybko coraz
szybciej w ekstazie
angażował kolejne części ciała
wsunął łapczywie język
między delikatne zroszone płatki
rozkwitającej róży
mlaskał siorbał sapał
nagle przerwał jakby się ocknął
ze snu
- kiedy miałaś okres
- nie wiem nie pamiętam -
odwrócił ją brutalnie na brzuch
przygniótł swoim cielskiem
i zaczął wpychać nabrzmiały członek
między dziecinne pośladki
nie słyszał
żadnych próśb błagań
krzyku
nie czuł jej bólu przerażenia
poczucia winy
wszystko stłumiły oklaski
rozentuzjazmowanego tłumu
niemilknące długo
bardzo długo słychać je było
na całym świecieTen post został edytowany przez Autora dnia 08.07.14 o godzinie 03:51
Zofia Szydzik

Zofia Szydzik wolna jak wiatr -
emerytura

Temat: Patologia wokół nas

przez bramy piekieł

choć dziecko moje, zbuduję ci pod ziemią zamek.
przeżyjemy własną bajkę, w której będę twoim
rycerzem na białym koniu. nie bój się, to tylko
echo twojego krzyku odzywa się z czeluści,
tu nikt nas nie słyszy!

choć dziecko, do mojej nory, zbudujemy gniazdko
miłości! nie wierzysz? dotknę delikatnie raz, drugi...
twojej cielesności, będę uczył ciebie, po ojcowsku,
delikatnie - miłości!

rzucę ci do stóp bezmiar potworności,
otworzę ci wszystkie bramy piekieł!
na kanwie zohydzenia napiszemy przejmującą
bajkę, w której wszystko co najpiękniejsze,
będzie trwało wieczność, w otchłani i ciemności!

choć dziecko, pokażę ci mój świat!Zofia Szydzik edytował(a) ten post dnia 29.10.09 o godzinie 17:12
Zofia Szydzik

Zofia Szydzik wolna jak wiatr -
emerytura

Temat: Patologia wokół nas

kolorowe piekło

światła miast, radosna iluminacja, skrywa czerń zaułków.
wołają, obiecują, tu i teraz, szybko i mocno, nie lubisz czekać!
choć, po dopalaczu extasy, spadnie ci uśmiech, jak zeschły liść,
nie zagości na dłużej, ta dziewczyna coś tym wie!

tam, ktoś zabił kloszarda, leży w kałuży krwi obok wymiocin,
tym zapłacił za egzystencję! nie bój się, to tylko tępy odgłos
o chodnik spadającego dziecka, jest bardziej głuchy niż dobry Bóg
na twoje prośby, nawet te wykrzyczane!

wyjdź z szarego nieba, spróbuj, samotny w tłumie możesz być anonimowy,
tu wszystko możesz kupić w najlepszym gatunku - nie żaden ersatz!

choć...jeżeli szukasz...

bardziej kolorowego piekła - nie znajdziesz!Zofia Szydzik edytował(a) ten post dnia 28.11.09 o godzinie 16:57
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Patologia wokół nas

Urszula Benka

Podwójny topór


Ten obraz zaczynał się przebudzeniem: ze śniegu
wstała naga dziewczynka i uważnie spojrzała w dal,
gdzie one stały,
wszystkie trzy, z dłońmi przy skroniach,
każda świeżo zgwałcona przez ojca,
i każdej w ustach kamień się kręcił jak żarna,
niebieskim ciałem gniótł ich słowa
na znak,
że tak dotknięta
już nie wyrazi nic.

Dziewczynka wzrok więc spuszcza i wtedy widzi wyraźnie,
jak u jej bosych stóp
leży na śniegu labrys,
podwójny topór z niebieskim brzeszczotem,
i jak powoli zaczyna wirować
tak jak kamienie w ustach tamtych -
i dziecko,
powolne swojemu powołaniu,
przysięga, że nie ustanie,
i labrys do góry pokornie odnosi.

w: "Córka nocy",1994r.
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Patologia wokół nas

Jerzy Górzański

Erotyk obdukcyjny


Pokazuje mi ślady bicia.
Pod lewą łopatką siniak-
uderzył mnie pięścią.
Pod prawą piersią granatowe znamię -
to cios pogrzebaczem.
Na lewym pośladku, pod skórą, widmo krwiaka -
od mocnego kopnięcia.
Na brzuchu, udach, nawet pod kolanami -
jakby ukąszenia węża czy skorpiona.
- Pan jest poetą, pan to zrozumie.

Na wardze pęknięcie jeszcze lekko krwawi.

Boże, lecz dłonie tej kobiety, szczupłe i nietknięte,
prowadzą mnie czule pośród sińców,
ukąszeń,
razów,
upokorzeń.

A gdy się zmęczą - wtedy ja prowadzę.
Osłaniam przed ostrym światłem lampy,
natręctwem tapety,
nachalnością zlewu,
zasłon panoszeniem.
Biorę ją do siebie - jestem dachem świata.
Azją głodnych lędźwi, gdzie panuje terror i modlitwa.
Chcę ją wyprowadzic na najbielsze śniegi,
strome wysokości.
Wytrzymać jak najdłużej na zdradliwej ścieżce.
I gdy przypadam całym ciałem do jej kruchych żeber -
ona pojękuje cicho i szpece do ucha:
- Pchnął mnie na kredens, uderzyłam bokiem.

Boże, chroń ją nieszczęśliwą przed najgorszym ciosem -
kuchennego noża lub zwykłej siekiery,
gdy Tamten szyję jej otworzy jak furtkę na ogród
pełen splątanych krzewów i zimnych księżyców.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 05.11.09 o godzinie 18:06

konto usunięte

Temat: Patologia wokół nas

Krystyna Olędrzyńska

"Alkoholowe trio"

***

Zrudziały tapczan
Pod świętym obrazem
Spowiada
Nocne jęki

Z dna ciemności
Ułamek człowieka
Sięga po łyk
Sfermentowanej cieczy

A smuga
Kobiecej tęsknoty
Szuka
Bezpiecznej ściany
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

Brian Patten

Wyznanie Małego Johnny


Dziś rano
w gruncie rzeczy młody i głupi
pożyczyłem karabin maszynowy, który mój ojciec
chował od czasów wojny, wyszedłem
i zlikwidowałem pewną ilość małych nieprzyjaciół.
Od tej pory nie wróciłem do domu.

Dziś rano
chmary policjantów z psami
krążą po mieście
z moim rysopisem wyrytym
na twarzach, pytając:
”Czy nie widzieliście go?
Ma siedem lat,
Lubi Psa Pluto, Myszkę Miki
i niedźwiedzia Biffo,
czyście go nie widzieli?”

dziś rano
siedząc samotnie na obcym boisku
mamrocząc do siebie aż do znudzenia
machnąłeś się, machnąłeś,
obmyślam następny ruch
ale nie mogę się ruszyć.
Psy wywęszą mnie -
mają moje lizaki.

z tomu „Little Johnny's Confession”, 1967

tłum. Piotr Sommer

wersja oryginalna pt. „Little Johnny's Confession”
w temacie Poezja anglojęzyczna


Portret młodej dziewczyny
zgwałconej na podmiejskiej prywatce


Po tym gwałtownym uderzeniu w ciemności
Podniesiesz się i odejdziesz
Myśląc, jak bardzo jesteś teraz pusta
I czy twoje wszystkie wieczorne makijaże przed lustrem
I lekceważenie okazywane młodszym chłopcom
Musiały cię zaprowadzić tutaj.

Ograniczona przez to, czym jesteś
Do tego, czego oczekują po tobie inni
Tutaj, w tym zamarzniętym ogrodzie
Drżysz i wymiotujesz –
Przerażona, pijana wśród drzew
Dziwisz się, jak bardzo tamte głosy, co domagały się czułości,
Były dalekie od niej.

Już chichotanie o miłości masz za sobą,
Przestałaś być dziecinna,
Lecz wciąż daleka od starości
Rzygasz między kwiaty,
A w ciepłych zatęchłych pokojach
Zabawa dalej trwa.

Chyba już widzisz jakiś sens w odejściu
Od tamtej chmary pijanych istnień,
A jednak już od dziesięciu minut w ciąży
Za sto tysięcy minut też pewnie będziesz pamiętać
Tę prywatkę,
Ten nudny sobotni wieczór,
Gdy z twoich oczu wypadły planety
I rozprysnęły się w podmiejskiej trawie.

z tomu "Notes to the Hurrying Man", 1969

tłum. Piotr Sommer

wersja oryginalna pt. „Portrait of a Young Girl Raped
at a Suburban Party” w temacie Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też w temacie Upokorzenie, wstyd, hańba...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.03.11 o godzinie 12:44
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

Natałka Biłocerkiweć

Technically speaking


Technically speaking, jak mówił Bill Clinton,
w sensie techniki to nie był seks;
i można było spokojnie patrzeć w oczy rodzicom,
nauczycielom, narzeczonym, żonom
i komu tam jeszcze;
przed sądem, z ręką na Biblii czy Konstytucji,
albo na Sądzie Ostatecznym -
zresztą, do niego zostało już niedługo.
Ale co to było - zastanawiam się czasami:
i czy chciałabym jeszcze raz spotkać tego mężczyznę,
i czy rozpoznalibyśmy się
(przypadkowo na ulicy),
i co byśmy zrobili, gdybyśmy się rozpoznali:
rzucilibyśmy się w objęcia, śmiejąc się i żartując
czy poszli dalej z opuszczonymi głowami,
nie oglądając się za siebie?
Technically speaking daleko mi było do Moniki
z jej sukienką,
nie zostawiłam żadnego dowodu
ani dla obrony, ani dla oskarżenia:
bo czy można uważać za dowód
kolor wypitego wina,
chłodny metal guzików na jego dżinsach,
nieznane słone ciepło
koło swoich ust?
Szybko, szybko wysychają słone morza,
wino i łzy, sperma i krew w ludzkich ciałach.
Szybko, szybko pustynia - niewidzialne zwierzę
na zewnątrz swoje białe pazury wystawia.
I każdy przecież wie, że kiedy przyjdzie czas:
rzec trzeba słowo - albo w milczenie brnąć;
trzeba coś zrobić - bodaj tylko raz;
trzeba się oddać i trzeba wziąć.

tłum. z ukraińskiego Bohdan Zadura

wiersz jest też w temacie W zamieci słowa...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

Bezsilność

Mężczyzna pięćdziesięcioletni krzyczy
na matkę
głośniej głośniej głośniej już
nie krzyczy wrzeszczy ryczy przez
ściany sufit okna podłogę wszystkie szpary
judasza w drzwiach dziurkę od klucza
słychać jak się pieni
tryska i wylewa jego niepohamowany
gniew amok furia
osiemdziesięcioletnia staruszka broni się
piszczy płacze zawodzi
próbuje wcisnąć nieśmiałe słowo między
wulgarne przekleństwa
a on ryczy głośniej coraz głośniej już

nie cisza nagła jak wybuch gniewu
dzwoni w uszach

znów krzyczy wrzeszczy ryczy
pieni się wznosi
ponad dach głos psychopaty
ale teraz broni się jego konkubina
i znów pisk płacz rozpaczliwe
zawodzenie rzucanej po ścianach
i kątach kobiety już

nie spokój jak kilkuminutowa przerwa
między rundami na ringu bokserskim

i znów ryczy teraz
z bezsilności cóż może jeszcze
zrobić on bez pracy wódki pieniędzy
i przyszłości między dwoma
starymi kobietami i jedną mizerną
emeryturą matki
chyba w dziób przypierdolić ale
jeszcze nie teraz
to w ostateczności może jeszcze
zacząć sam
na siebie ryczeć

wiersz jest też w temacie W gniewie i złościTen post został edytowany przez Autora dnia 09.08.13 o godzinie 15:38
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

Günter Grass*

Punktualnie


Piętro niżej
młoda kobieta bije
co pół godziny
swoje dziecko.
Dlatego
sprzedałem zegar
i zdaję się całkiem
na srogą rękę
pode mną
odliczone papierosy
obok mnie;
mój czas uregulowany.

tłum. Sława Lisiecka

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Patologia wokół nas

Bronek z Obidzy

Transsiberian


Wiero.
Nie pisz jak u was się umiera,
że za Uralem umieranie, bywa niektórym jak śniadanie,
jak kromka chleba z czyjejś schedy, byle do syta, nawet z biedy,
a listonosze w pelerynach, dalej - jak muszki w karabinach,
celują prosto w wasze bramy prosząc, by przyjąć telegramy.

Powiedz mi, może coś o Saszy, nie mów, gdy dalej białe myszy
codziennie po kołchozie goni, nie chcę już więcej słyszeć o nich,
nie chcę, by do mnie w pelerynie, ktoś przyniósł kartkę przemoczoną,
na której krople łez jak szramy.. nawet mi nie ślij telegramu.

Wiero,
Wczoraj w tunelu koło dworca, widziałem w płaszczu listonosza,
uciekłem przerywając granie, zgubiłem adres w cudzej bramie.
Bardzo się martwię o Nataszę, czy widzisz ją, spotykasz czasem,
gdzie się podziewa moja myszka, czy ona dalej z Saszą mieszka?
Pieniądze, które wam przesyłam, są na bilety w Transsiberian.
Dziś, gdy nie macie z tyłu granic, wracajcie, lecz nie liczcie na nic,
chociaż już piąty rok w trzeźwości, często почтальон* u mnie gości.
*listonosz

Za miesiąc napisała Wiera:
Bracie, nie tylko tutaj się umiera,
czemu dla ciebie telegramy, wciąż są jak lufy skierowane
prosto do serca, w głębię duszy, jak karabiny, jak katiusze?
Ten, co uciekłeś przed nim z dworca, też skierowany był do serca,
Był od Nataszy, Saszy, siostry, byś tu przyjechał, z nami został.

Zabieraj trąbkę, adres z bramy, będziesz najlepszym telegramem,
pozostaw mokre peleryny, wsiądź w Transsiberian, poczuj szyny.
Sasza jest naczelnikiem poczty, dostaniesz etat listonosza,
codziennie w kurtce z ortalionu, będziesz celował prosto do nas,
uśmiechem w oczy, ciepłem w dusze, nie jak karabin, nie katiusze,
nie jak ci twoi w pelerynach.

Jadę, a stukot kół po szynach, nie przypomina karabinów,
bardziej, jak z mojej trąbki głosy, hejnał pogodnych почтальонов*
*listonoszy
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Patologia wokół nas

William Carlos Williams
        
        
Zimny front


Ta kobieta z martwą twarzą
ma siedmioro przybranych dzieci
i jedno własne małe na
dodatek. Chce pigułki

na aborcję i odpowiada
yhm, podczas gdy jej
opatulone niemowlę wydaje
niezborne powitalne pomruki.

Kobieta patrzy na mnie z ustami
otwartymi i mruży wycięte ładnie
oczy bez wyrazu jak kot na gałęzi
zbyt zmęczony żeby uciec

swoim prześladowcom. A
dziecko rechocze i się ślini
i przytłumiony, prawie piękny rumieniec
zjawia się na twarzy kobiety

kiedy mówi, patrz na mnie
spokojnie: ani jednego więcej.
W przypadkach takich jak ten wiem
że najważniejsze to działać szybko.

z tomu „The Wedge”, 1944

tłum. Krystyna Dąbrowska

wersja oryginalna pt. „A Cold Front”
w temacie Poezja angloamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 18.01.12 o godzinie 09:58

Następna dyskusja:

Dla nas śpiewa pustynia...




Wyślij zaproszenie do