Anna Marco

Anna Marco Bibliotekarka

Temat: Kleszcz - opowieść o mrokach duszy ludzkiej

Kleszcz” – nowa powieść autorstwa Krzysztofa P. Łabenda z pewnością stanowić może spore zaskoczenie dla jego czytelników, a tych ma Łabenda całkiem sporo. Ci, którzy zetknęli się z wcześniejszymi powieściami tego autora („Pierścionek z cyrkonią”, „Wzgórze Młynarza”) oczekiwaliby zapewne dalszej części opowieści o losach bohaterów tych powieści. Nic bardziej mylącego. Na kartach „Kleszcza” odnajdziemy, co prawda i Małgorzatę i Piotra, pierwszy rozdział można wręcz odczytać, jako preludium do kolejnej opowieści o ich miłości, ale… No właśnie, ani profesor Bonerski, a już zwłaszcza Gosia Perkowsky, nie są tym razem postaciami pierwszoplanowymi. „Kleszcz”, to powieść raczej z gatunku fikcji politycznej, zahaczającej lekko o kryminał, gdzie na plan pierwszy wysuwa się żądza władzy. Tak silna, że aż popycha do zbrodni kainowej.

Obrazek

Równie dobrze ta książka mogłaby się nazywać „Wszystkie strachy lemingów”, bo Łabenda kreśli w niej ponury obraz kraju zdominowanego przez jedną siłę polityczną i jednego człowieka – Mirosława Warszawskiego. Ta siła polityczna jest bezwzględna w realizacji założonych przez siebie celów, dewocyjna i ksenofobiczna.

Autor zastrzega, że wszelkie podobieństwa do rzeczywistości są niezamierzone i przypadkowe. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że w „Kleszczu” oglądamy przedstawiony w krzywym zwierciadle obraz czasów określanych mianem IV RP. A może to, co znajdujemy na kartach najnowszej powieści Krzysztofa P. Łabenda, to już V RP?