Temat: Antykociarze (prowokacja)
Lidia Z.:
Rozumiem to, ale proszę zrozumieć inna strone tego tematu. Codziennie w schroniskach są masowo usypiane koty i psy, bo nikt ich nie chce. Proszę, niech Pan odwiedzi jakiekolwiek schronisko,
Pani Lidio.
To - jak sama Pani zauwazyla - druga strona tematu.
Wydaje mi sie, ze WYRAZNIE naisalem, o co mi chodzi.
o BEZMYSLNE dokarmianie kotow, ktore prowadzi do ich dalszego rozmnazania!!!
Pani Lidio.
Problem schronisk, adopcji itd. znam i prywatnie i zawodowo.
Ludzi, wolontariuszy oficjalnych, tych, ktorzy dialaja w imie jakiegos porywu serca, a takze tych, ktorzy pomagaja stale, z rozmyslem i z SERCEM podziwiam i szanuje.
Ja napisalem tu posta specjalnie prowkujacego nie do Pani, nie do tych, ktorzy pomagaja i wiedza JAK pomoc.
Tylko napisalem do ludzi, ktorym WYDAJE SIE, ze kochaja zwierzatka i POMAGAJA im, jak doniasa im (czasami) troche karmy.
Nie tedy droga, i dobrze Pani (i inni) o tym wiedza.
poza prywatnymi, a zobaczy Pan prawdę..
One czekają na kogos, kto je przygarnie, pokocha. One czekają, a Pan nie chce dorosnąć, dlatego jakiś pies, albo kot traci zycie. Takich czekających jest wielu i wiele zwiarzaków, które tez czekają, tylko i ch życie ma policzone godziny. Codziennie jakaś wolontariuszka wyciaga psy lub koty ze schroniska i szuka domku dla nich, czy rozumie Pan, co mam na mysli?. Osoby te nie mają żadnego wynagrodzenia, utrzymują te zwierzęta za swoje pieniądze...
Nie, chce dorosnac, myli sie Pani. Chce. Chce byc DOJRZALYM posiadaczem stworzenia, nie "panem" ale opiekunem i przyjacielem, a to roznica.
Wychowalem sie wsrod zwierzat, a widze, co tzw. cywilizacja zrobila z nimi w miescie. Jak LUDZIE je traktuja. Jak mebel, zabawke, ktora mozna wyrzucic. Co roku w KAZDYM medium w czerwcu piszemy/mowimy/pokazumey w mediach: ie wyrzucajcie z powodu urlopu zwierzaka do lasu, oddajcie w dobre rece itd.
I co?
Kocha pani zwierzeta i dobrze wie Pani, jak to jest.
Ale prosze mi nie zarzucac, ze ja nie kocham zwierzat. Kocham. Ale - poki mam male (no, w 50 proc ;P) dzieci - mam inna odpowiedzialnosc. Ta, moje dzieci CHCA psa, kota, chomika itd.
Ale nie dostana. Bo trudno mi ich przyzwyczaic do opieki nad rybkami. Samo dawanie jedzenia (to robia chetnie i najchetniej by przekarmily) nie wystarczy. Nawet filtr wyczyscic to za malo.
Kupie/wezme ze schroniska/od znajomego psa, kota, inne zwierze.
Ale nie teraz. Bo ja nie jestem w stanie ich nauczyc DOBRZE pojmowanej milosci, gdy nie ma mnie w domu caly dzien.
Dlatego wole W OGOLE nie miec stworzenia, niz miec go "na sumieniu".
Ale ucze dzieci jednego: nie dokarmiaj dzikiego kota/golebia, albo wez go sobie do domu.
W wakacje byly warunki. Przypetal sie na wsi chory kot. Dbaly o niego, karmily, piescily. Od rana do nocy. Zdechl po 3 dniach.
Zanim zdazyl sie ZNUDZIC.
JESTEM REALISTA, Pani Lidio.
Tylko że żalem nie uratuje Pan żadnego zwierzęcia. Tu potrzeba działania. Jeśli ma Pan miejsce w swoim domu dla psa, czy kotów, wtedy pokarze Pan, że ma serce. Te zwierzęta czekają, niestety często bezskutecznie...
Nie. Zalem nie.
Ale moze (po to napisalem to) przeczyta te moje wypociny jakis czlowiek, ktory nie wezmie kota z podworka czy ze schroniska ale z racji zle pojmowanej milosci do zwierzat dokarmia CZASAMI (jak u mnie) dzikie koty.
Moze sie zastanowi, ze NIE TEDY droga.
Po to napisalem tego posta.
Tak, to prawdziwy problem. Mam juz 4 koty i więcej chyba ne dam rady, także finansowo, dlatego potrzebni są tacy, którzy mają serce dla zwierząt i wezmą je do domu
Co do finansow idacych na zwierzatka domowe, to nie chce sie juz rozpisywac, bo mi kolejna guła w gardle roznie i ja - agresywnosc minus jedn - mam ochote przegryzc niektorym tetnice ;)
Potrzebne jest serce i lokum - tego najbardziej trzeba :)
Nienawiści nikt nie chce...
Pozdrawiam serdecznie, pani Lidio.
I chce podkreslic raz jeszcze, ze w ZADNYM slowie nie chcialem urazic takich osob jak Pani, ktore WIEDZA, jak pomagac zwierzetom.
Przed Pania i innymi tutaj forumowiczkami, ktore w lot polapaly, o co chodzi, chyle glowe z szacunkiem :)